Hejo Tu Bella. No i pozostałam sama. Forever Alone ;]
Paulina opuściła bloga. Szkoła itp. Czy wróci? Nie wiem...
Postaram się znów godnie prowadzić sama, ale czy dam radę? Zobaczymy.
Piszcie komentarze i jeżeli chcecie dedyki to... Też piszcie w komentarzach.
Wybiorę dedykacje z najciekawszego komentarza ;D Liczę na kreatywność ;)
Wybiorę dedykacje z najciekawszego komentarza ;D Liczę na kreatywność ;)
POZDRAWIAM, Bella ♥ - DO NASTĘPNEGO!
Dzień, w którym Cię poznałem.
To była zwykła niedziela. Nie byłem wtedy w kościele,z tego powodu, żeż miałem dwanaście lat i przez prośbę rodziców chodziłem tam co tydzień.
Tego dnia spóźniłem się na msze. Szybko usiadłem w tylnej ławce. Organistka właśnie przestała śpiewać,a ksiądz zaczął mówić kazanie. Wspomnienia zanikają wraz z upływem czasu, ale niektórym wspomnieniom nie udało się uciec z mojej pamięci. Pamiętam zapach twoich perfum, skrzypnięcie ławki. A potem pamiętam jak zobaczyłem Cię. Obróciłem swoją głowę w lewo. Byłaś tam Ty. Uśmiechnęłaś się nerwowo.
-Czy to miejsce jest zajęte?
Pokiwałem twierdząco głową. Coś mnie krępowało. Starałem się zrelaksować i zaczęłam słuchać księdza.Wkradłem kilka Twoich spojrzeń. Długie, brązowe włosy. Przenikliwe oczy. Czarne buty, biała bluzka.
Po skończonej mszy Ty zebrałaś swoją torebkę i stanąłeś w kolejce do wyjścia. Szedłem obok Ciebie co chwilę ci się przyglądając. Zamierzałem iść do domu, ale Ty odwróciłaś się do mnie i wyciągnęłaś swoją delikatną rękę.
-[Twoje.Imię].
Chwyciłem twoją dłoń i potrząsnąłem.
-Louis.
Skinęłaś s głową i odeszłaś bez słowa. Myślałem o Tobie nieustannie w ciągu tygodnia-w domu, przy obiedzie, leżąc w łóżku, w nocy, wpatrując się w sufit.
W każdą niedzielę przychodziłem do tego Kościoła, o tej samej oprze. Siedząc w tej samej ławce obok Ciebie, ledwo mogłem uspokoić swoje podniecenie, gdy zapach Twoich perfum obok mnie rozchodził się po raz kolejny. Zająłem swoje miejsce-ten czas kiedy dzieliło nas kilka centymetrów. Zebrałem się na odwagę, by zaprosić cię na kawę.
-Hej, [Twoje.Imię].
-Hej Louis- odpowiedziała z uśmiechem.
-Więc... Masz jakieś plany na piątek?
-Nie. O piętnastej w Kawiarni pod Bramą?
-Tak do zobaczenia-uśmiechnąłem się i odszedłem.
Gdy w piątek po południu nadszedł , ubrałem się w moje nowe dżinsy i Top w paski. Kiedy zbliżył się do uroczej kawiarenki, zauważyłem że siedzisz na zewnątrz przy małym dwuosobowym stoliku. Twoje oczy były zamknięte, a twarz oświetlona przez promienie słońca, na twarzy miałaś wymalowany uśmiech. Usiadłem naprzeciwko ciebie, podpierając głowę rękoma. Kiedy otworzyłaś oczy,zauważyłem przerażenie.
-Zaskoczyłeś mnie! Kawy?- zaproponowała. Zgodziłem się. Trzymałem filiżanką parującej kawy ekspresso, a Twoja historia zaczęła się rozwijać. W ciągu godziny przyjemnej rozmowy dowiedziałem się, że kochałaś zwierzęta, ocean, wiatr we włosach... Podobało ci się imię Olek , nienawidziłaś stąpać bosymi nogami, po zimnych kafelkach i nie lubiłaś swoich piegów na całym nosie i policzkach. I wtedy dowiedziałem się o najważniejszej ze wszystkiego.
Że umierasz.
Mówiłaś, to cicho, bez żadnego lub ostrzeżenia, a moja w połowie pusta filiżanka kawy opadła z hukiem na stół, rozlewając brązową ciecz na obrus. Ty spokojnie wzięłaś chusteczkę ze swojej torebki i posprzątałaś bałagan. Potem zaczęłaś delikatnie przeciera każdy z moich palców, usuwając lepki brązowy płyn. Kiedy skończyłaś , owinęłaś swoje palce w okół moich.
-Co jest? -spytała.
-Jak długo?
-Rok.
Usiadłem wygodniej w fotelu, starając się, aby moje emocje opadły do minimum. Co mogę powiedzieć, żeby nie wyszło za niewiarygodne lub żałosne?
-W porządku, jeśli nie będziesz chciał spędzać już czasu ze mną. Rozumiem.
Pochyliłem się i wziąłem znowu Twoją rękę. Podjąłem decyzję, która zmieniła moje życie na zawsze.
-Chcę dać Ci najlepszy rok swojego życia. Od dziś.
Tego dnia wszystko się zaczęło. Zabierałem Cię na spacery do parku, na plażę, aby zobaczyć wschód słońca i poczuć jak wiatr czochra Twoją kręconą perukę. Kiedy stałaś się zbyt chora, aby opuścić szpital, przyniosłem ci książeczki i jak dziecku czytałem bajki. Minął rok. Następnie półtora. Lekarze mówili,że byłeś na półmetku do odzyskania zdrowia. A potem, bez ostrzeżenia-ty spokojnie umarłaś.
Teraz jesteś w lepszym miejscu. Wiedza, że jesteś szczęśliwa nieco łagodzi smutek w mojej duszy, ale istnieje nieodwracalna dziura w moim sercu. Ale wiem, że nie chcesz, abym był smutny . Więc nie będę. Ja pamiętam o Tobie. Pamiętam Twój uśmiech,dołeczki na policzkach, piegi i śmiech.
Do zobaczenia wkrótce.
Jest taka straszna choroba nazywa się życie i wszyscy na nią umrzecie.
A jeśli bym zachorowała, to czy byś miał tyle siły czuwał przy moim łóżku obserwując linie życia ?
I wszystko zaczęło się w kościele xD Ale imagin świetny, naprawde♥♥♥
OdpowiedzUsuńMogę dedykacje?? ;D
http://polskie-opowiadania-1d.blogspot.com/
Fajan historia.
OdpowiedzUsuńKościół łączy ludzi;)
To słodkie że Lou praktycznie jej nie znał, a sprawił że ostatnie półtora roku jej życia było najlepsze.
Szkoda ze Paulina opuściła blog, ale tszkoła.
Czekam na następne imaginy.
Pozdrawiam Zuza;*
Super historia. I pomyśleć, że kościół łączy :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://polskie-imagine-one-direction.blogspot.com/
Dominika. :)
ohhh .<3
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba :*
masz bardzo bujną wyobraźnię Beato, muszę ci powiedzieć :)
kościół, okej . :D
nie no nic nie mam, ale hahah . :)
cóż, jak widać dzięki niemu poznałam Louiska :*
naprawdę, świetny, brawo . :*
mogę prosić o dedykację z Niallem? :))
hey tu ja - jedna z adminek na -- >http://galaxychickk.blogspot.com . rozdział mi sie bardzo spodobal :)) uwielbiam takie. czekam na nastepnego imagin'a <3 xx
OdpowiedzUsuńChyba zacznę chodzić do kościoła... Niesamowity *-*
OdpowiedzUsuńOjej aż się popłakałam ;(
OdpowiedzUsuńSmutne :( ale też świetne <3
Już prawie była zdrowa i umarła
Chciałam powiedzieć coś osobom, które troszkę za mną
tęsknią. Niedługo przybędę
z nowym imaginem :)
Powoli już wszystko ogarniam :D
Czekajcie na mnie !
Liamkowa♥
Megaboski imagin , megaboski blog !
OdpowiedzUsuńTaki kochany Lou omnomnomnom *.*
Twoje imaginy sa takie świetne , ze po prostu nwm co napisać :)
Napisze więc po prostu ; masz OGROMNY talen dziewczyno :3
Proszę o dedykacje z Harrym , Niallem lub Zaynem dla bloga :
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Ten Imagin jest jak babeczka z czekoladowym nadzieniem, kiedy zaczęłam czytać było bardzo słodko i miło, ale kiedy doszłam do środka marzyłam aby to się nie skończyło z każdym następnym kęsem pragnęłam więcej takiej rozkoszy, ale no niestety tak jak babeczka się skończyło ;'( Pragnęła bym wiece takich pysznych babeczek :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że zasłużyłam na dedykację ;****
Ale tak po Polsku to Imagin jest zajefany i to bardzo mocno :****
Życzę weny skarbie bo to jest najważniejsze :*
Serdecznie zapraszam wszystkich do siebie:
http://mojawymarzonahistoria.blogspot.com/
:O jakietoświetne!!!!! ZAKOCHAŁAM SIĘ W TYM JAK PISZESZ!!! ale też muszę zaprosić do mnie <3 http://dziewczynka-zwana-liamowa.blogspot.com/ OPOWIADANKO <3 :)
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu boskie ♥
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga :)
Czekam na kolejny imagin
Agan :*
Boskieee ;3
OdpowiedzUsuńczekam na następny ;3
Po prostu cudowne, świetne wyczucie stylu. Masz swój fajny charakter pisma, i go nie zmieniaj. Strasznie fajnie wychodzą ci dialogi :D
OdpowiedzUsuńJeśli mogłabyś zmienić tło bo to daje mocno po oczach, będę wdzięczna :)
Zajebisty imagin :**
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga
one-direction-is-my-life-stories.blogspot.com
Bardzo mi się podoba i czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie
http://thiswonderfulworld0.blogspot.com/
KOCHAM PO PROSTU! Jesteś boska awww smutne bardzo :( :*
OdpowiedzUsuńhttp://justdreamabout1d.blogspot.com/
Świetny imagin, bardzo wzruszający. Ciekawy pomysł, że już młody Lou był taki odpowiedzialny i cudowny jak jest do teraz. ;3
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejne imaginy, pozdrawiam. ♥
Niesamowity na prawdę wzruszyłam się a do tego słuchałam Moments na prawdę piękny @youonlyonelive
OdpowiedzUsuńStrasznie wzruszający, piękny! Świetnie piszesz, dlatego twoje imaginy są moimi ulubionymi <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nn:*
http://lovesandfriend.blogspot.com/
O Fuck!
OdpowiedzUsuńPłakałam już zanim dowiedziała się o tym, że jest chora.
To było takie niesamowite siedzieli obok siebie aż w końcu przełamali się.
" Jest taka straszna choroba nazywa się życie i wszyscy na nią umrzecie.
A jeśli bym zachorowała, to czy byś miał tyle siły czuwał przy moim łóżku obserwując linie życia ?" - to jedynie czym mogę skomentować, to głośne OMG!
Świetne.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
http://love-secretslondon.blogspot.com/
http://love-oflondon.blogspot.com/
http://niallandchachi.blogspot.com/
http://loveinlondyn.blogspot.com/
Naprawde wspanialy . więcej takich . masz talent :D
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam coś tak...tak...zajebistego!!!
OdpowiedzUsuńNaprawdę! Trzeba ci oddać, że piszesz świetne imaginy! Kocham kiedy na końcu są takie momenty jak: ,,Jest taka 'choroba', nazywa się życie''. Po prostu pisz jeszcze więcej. Kocham twoje imaginy, chociaż to jest pierwszy komentarz jaki dodaje na tym blogu. Błagam, nie przestawaj pisać. Masz ogromny talent dziewczyno! Nie zmarnuj go tylko w jakiś sposób(chociaż cię wiem czy to w ogóle możliwe:) <3
Śliczny *.*
OdpowiedzUsuńBoże to jest śliczne ja siedze i płaczę ;*
OdpowiedzUsuńWszystko sie ze mną zgadza... Nawetnto życie tylko że ja za 1 i pól roku
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE! Naprawdę?
UsuńNie no ! Idę do kościoła!
OdpowiedzUsuńAż się popłakam na końcu... Świetnie piszesz! :)
OdpowiedzUsuńAż się popłakam na końcu... Świetnie piszesz! :)
OdpowiedzUsuń