Łączna liczba wyświetleń

sobota, 29 czerwca 2013

Niall Horan Imagine



Hejka Tu Bella ♥

No więc taki imagin zimowy. Tak jakoś mam że jak jest zima to lubię lato, a jak jest lato to lubię zimę. Dziwna ja. ;D

Nareszcie wakacje... ;]

Dedykacja dla:
 Oliwia Smile

Czytajcie i piszcie komentarze. Jeśli chcecie dedykacje też piszcie w komentarzach. Może wam dopisze szczęście i właśnie Tobie zadedykujemy imagin. ;> Trzeba tylko uwierzyć....  
[W tym momencie żal mi się haha ;p ]



Witaj w Snow City!
Przeczytałam duży znak drogowy.  Moje serce zaczęło bić szybciej.
 Siedziałam w taksówce i wyglądałam przez okno. Czekałam na ten wyjazd cały miesiąc. Zdałam wszystkie egzaminy na studiach i postanowiłam odwiedzić swoje ulubione miejsce na narty.
Kanada. Nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.
 Piękne krajobrazy, przyjaźni ludzie i niewiarygodnie przystojni chłopacy.
Ale ja tu nie przyjechałam w celu miłosnym, ale w celu wypoczynkowym.
Lubię oderwać się od rzeczywistości i chociaż przez chwilę być gdzieś, gdzie nikt nie zna mojego imienia.
Wynajęłam mały domek w pobliżu miasta. Dake mi to łatwy dostęp do stoków narciarskich, na które chciałam się wybrać już z samego rana.
Zapłaciłam przyjaznemu taksówkarzowi i wyszłam z samochodu. Poczułam jak chłód otula moje ciało.
W torbie znalazłam kluczę i otworzyłam drzwi do mojego tymczasowego domu przez następne 4 tygodnie.
Pchnęłam ciężkie dębowe drzwi i moim oczom ukazał się przestronne wyposażenie domu.  Najemca rozpalił ogień przed moim przyjściem i dzięki temu zastałam dom ciepły i przyjemny.
 Po lewej stronie miałam niewielką kuchnie, na przeciwko niej znajdował się salon z kominkiem i telewizorem plazmowym. Dwoje drzwi rozgałęziały korytarza. Jedne z nich to łazienka, natomiast drugie to moja sypialnia. 
 Ciągnąc za sobą walizkę weszłam do niej. Zauważyłam starannie pościelone łóżko, z kremowymi poduszkami. Na stoliczku obok łóżka leżała mała karteczka:

"Hej [Twoje.Imię].  Mamy nadzieję, że spodoba się Pani pobyt. Troszkę świeżej żywności znajduje się w lodówce. Cieszymy się, że wybrała Pani nasz pensjonat.  Życzymy, aby z każdą sekundą pobyt był coraz ciekawszy. 
Właściciel "
 
Następnego ranka obudziłam się słysząc głośny śpiew ptaków za moim oknem.
 Przewróciłam się na drugi bok i powoli zaczęłam otwierać powieki. Po chwili zorientowałam się, ze nie spoglądam na plakat One Direction wiszący w moim pokoju, w akademiku.
 Spoglądałam w stronę okna, za którymi malowały się piękne góry. Wstałam i udałam się do kuchni. Zjadłam łapczywie owsiankę i szybko wypiłam herbatę.  Postanowiłam wziąć gorący prysznic. Ciepła woda na moim ciele zrelaksowała mnie i nadała mi świeżości. Wysuszyłam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Szybko wciągnęłam moje narciarskie spodnie, bluzę, buty i kurtkę. Chwyciłam jeszcze narty, czapkę i okulary. I już byłam gotowa do przygody.

Wychodząc z domku zauważyłam 5 facetów, którzy nieudacznie wdrapują się na wyciąg krzesełkowy. Zorientowałam się, że każdy siada podwójnie i... Będę musiała usiąść z jednym, z tych chłopaków. Nie, to nie byłoby przyjemne. Oni byli naprawdę przystojni. Siedziałam obok chłopaka, który co jakiś czas powtarzał: " Vas Happening". Przysłuchiwałam się ich rozmowie. Gdy dojechaliśmy na samą górę, zaczęli się przekrzykiwać kto, z kim następnym razem usiądzie. Jeden z nich krzyknął:
-Jadę z Hazzą- i wskazał na chłopaka z lokami.
-Cóż, to znaczy, że ja jadę z Liamem- powiedział chłopak, który poprzednio jechał ze mną.
Chłopak w blond włosach zaczął się kłócić.
-Od kiedy nie mogę siedzieć z Liamem?- powiedział lekko ochrypłym głosem do chłopaka stojącego najbliżej mnie. Odgarnął lekko grzywkę z czoła, a jego niebieskie oczy błyszczały, a jego uśmiech rozweselała twarz. Zapierał dech w piersiach,on był wspaniały, był...
Nagle zauważyłam, że każdy z nich po kolei zjeżdża ze stoku. Po chwili ruszyłam za nimi.
-Hmm..Wybacz mi, ale wygląda na to, że muszę dzielić miejsce z Tobą- oznajmił blondynek, gdy czekaliśmy, aż się pojawią wyciągi.
Usiadłam na krzesełku i uśmiechnęłam się do chłopaka obok mnie.
-Jestem Niall Horan- przedstawił się.
-Hej, jestem [Twoje.Imię]- uścisnęłam jego dłoń.  Dlaczego jego nazwisko wydaje mi się takie znajome?
-Zgaduję, że jesteś tu sama.
-No faktycznie jestem tu sama przez miesiąc. Uwielbiam narty i pomyślałam, że fajnie jest odpocząć czasem od nauki i wyjechać, gdzieś gdzie można być samemu. Bez nikogo. I nikt nie wie kim jestem.
-Myślę, że tego wszyscy chcemy. My z chłopakami też potrzebujemy czasem odseparowanie się od innych ludzi. Czasem jest trudno, ale staramy się. Te wszystkie harmonogramy i spotkania, no i oczywiście fani...
-Czekaj. Fani? -byłam zdezorientowana.
-No wiesz... Czekaj, ty nie wiem kim ja jestem? - najwidoczniej się zdziwił.
Próbowałam sobie przypomnieć, dlaczego ten chłopak wydawał mi się taki znajomy. Nagle coś mi się przypomniało:

 "Możesz ściszyć tą muzykę? Staram się niczego nie zapomnieć spakować. - zamykałam walizkę, zastanawiając się, gdzie jest mój szalik.
-Daj spokój. To One Direction. Wiesz, ze nigdy nie można wyłączyć ich muzyki.
-Twoja obsesja na ich punkcie rośnie- powiedziałam i zaczęłam się śmiać, rzucając swoją poduszkę w jej twarz.
-Nie obsesja, ale MIŁOŚĆ- wypowiedziała to z rozmarzeniem. Przekręciłam oczami. Nie było trzeba dużo czasu, a znów zaczęła o nich mówić.
-Och. [Twoje.Imię] zapomniałam ci coś powiedzieć.
-Jak mogłaś zapomnieć?- spojrzałam na nią z zaciekawieniem, mając nadzieję, że nie jest to kolejna rzecz o tych 5 chłopakach. Po raz kolejny się rozczarowałam.
-Mówią, że One Direction jedzie na wakacje do Snow City. Na kilka tygodni przed rozpoczęciem prac nad nowym albumem. Ty w to miejsce jedziesz. Prawda? - spytała, a ja potwierdziłam. 

 Z podniecenia zaczęła skakać po łóżku, prawie uderzając głową o sufit.
Czasami wydaje mi się, że jest trzynastolatką, a nie dziewiętnastolatką.
-Tam właśnie jadę. Ale to, że oni tam będą , to pewnie plotka. Większość z tych rzeczy nie jest prawdą.
-Wiem, ale jak spotkasz Harrego... Daj mu mój numer!
-Dobrze, ale przestań skakać mi po łóżku.

 
Powracając z powrotem do rzeczywistości, zdałam sobie sprawę, że ten chłopak koło mnie to członek zespołu One Direction. Setki jego plakatów wisi w moim pokoju, w akademiku.  Mogę powiedzieć jedno: jest jeszcze bardziej przystojny na żywo, niż na plakatach.-Naprawdę jesteś z 1D ?
-Naprawdę. Razem z nimi- uśmiechnął się i wskazał na pozostałych chłopaków, którzy odwracali się do nas i przesyłali buziaki oraz robili serduszka z rąk.
Spowodowało to u nas napad śmiechu. Rozmawialiśmy ze sobą o normalnych rzeczach Nie pytałam go o sławę, był tu oczywiście, aby uciec od tego. Kiedy byliśmy już prawie na szczycie góry i byliśmy gotowi, aby wysiąść z wyciągu zauważyłam, że Niall ma na sobie jako jedyny narty. Reszta chłopców natomiast miała na sobie deski snowboardowe.
-Hej [Twoje.Imię] ponieważ nie mam z kim jeździć na nartach. Mogę się do ciebie przyłączyć? Chłopacy są na deskach i nigdy nie mogę za nimi nadążyć.
Spojrzałam na Nialla, a jego oczy były ciepłe i pełne nadziei. To prawda, że byłoby miło z kim jeździć na nartach.
-Czemu nie, tylko nie oczekuj, że będziesz lepszy ode mnie. To, że jesteś gwiazdą nie oznacza, że dam ci fory- powiedziałam żartobliwie.
- A nie sądzisz, że tylko dlatego, że jestem dżentelmenem i nie będę cię zawstydzać, i dlatego będę "słabszy"- odpowiedział i dotknął palcem  mój nos. Przytrzymał mnie za rękę i pomógł mi zejść.
Niall i ja świetnie się razem bawiliśmy. Był fantastycznym narciarzem i nawet dał mi rady, dzięki którym uzyskałam kilka idealnych zakrętów, których nigdy nie potrafiłam zrobić.
Było oczywiste, że świetnie korzystałam z wolnych dni i byłam szczęśliwa, że chociaż przez chwilę mogłam zapomnieć o rzeczywistości. Pozostali czterej chłopcy byli na oddzielnych torach i nie widzieliśmy ich przez cały dzień.
Byliśmy na nartach już kilka godzin i oboje byliśmy głodni i zmęczeni, dlatego postanowiliśmy zjechać ostatni raz z góry i pójść coś zjeść. Jadąc Niall złapał mnie za rękę i tak dotarliśmy do podnóża gór.
-Jestem głodny! Nie jesteś taka zła [Twoje.Imię] -powiedział, a ja zaśmiałam się tak, że potknęłam się próbując odpiąć swoje narty.
Jesteś doskonale skupiona na stokach, ale jak tylko zatrzymujesz się  jesteś niezłą niezdarą!
-Nie jesteś wyrozumiały Horan- powiedziałam. Nagle Niall stanął za mną. Chciałam się odwrócić by spojrzeć na niego, ale poleciałam do przodu i przytrzymałam się dłońmi.
Usłyszałam śmiech Nialla. Niall zbliżył się jeszcze bardziej do mnie i kładą swoje ręce na moich plecach pchnął mnie i poleciałam twarzą w śnieg.
-Będziesz tego żałował i...- nie zdążyłam dokończyć, bo zauważyłam że Horan potknął się o moją nartę i poleciał w prost na mnie. -Nie rób tego więcej- ostrzegłam go żartobliwie. Leżeliśmy przez chwilę twarzą w twarz. Spojrzałam w jego jasne oczy.
  Nie pełne głodu i pożądania, lecz pełne pasji i tęsknoty.
-Obiecuję- wydusił.
-Ciężki jesteś. Może zejdziesz?-zaproponowałam z uśmiechem na twarzy.
-Hm...Najpierw powiedz: kocham Nialla Horana ponad wszystko- szydził złośliwie.
-Co? Złaź ze mnie głupku- próbowałam go pchnąć, ale zdało się to na marne.
-No powiedz to- poprosił ze śmiechem.
- I LOVE NIALL PONAD WSZYSTKO! -krzyknęłam głośno, widząc zadowolenie na twarzy chłopaka.
-Szybko wyznajesz mi miłość. Nie spiesz się tak- mrugnął do mnie i wstał, dzięki czemu uwolnił moje ciało i mogłam wstać. Podał mi dłoń i pociągnął mnie tak, że znalazłam się blisko niego. Jego spojrzenie spadło z moich oczy na moje usta.
-Świetnie się dziś bawiłem- wyszeptał. Był tak blisko, ze czułam jego ciepły oddech na swoich ustach.
-Ja też Niall. Było zabawnie.
-Cieszę się, teraz chciałbym ci powiedzieć, że prawidłowo.
Pochylił się nade mną i zaczął przyglądać się moim oczom i ustom.  Zawinęłam ręce wokół jego szyi, a on położył swoje dłonie na moich biodrach. Po chwili jego wargi znalazły się na moich. Poruszaliśmy językami z taką pasją..
To był dopiero pierwszy dzień mojej podróży, a już tyle się działo. Wiedziałam, że może się stać o wiele więcej...
 

,,W mojej głowie ten czas płynie wolniej bo jest parę spraw, których nie zapomnę, tamte chwile ciągle wracają do mnie, chyba każdy ma swoją ulicę wspomnień."


poniedziałek, 24 czerwca 2013

Liam Payne imagine

                                                         No siemanko. 
Oby do piątku i WAKACJE ! Uhuhuhuuu Liamkowa się cieszy :3 No a tutaj dodaję ,,imegina" ( Beata - ahahah :D ) z Liamem. Tak wiem, ze już był no ale dawno go nie było to niech się dzieciak trochę pocieszy :D Mam nadzieję, ze się wam spodoba :D Dedykacja dla Victoria McPerrie za wyczerpującego komcia :D A ! Zapomniałam ! Imagin, którego dzisiaj dodaję to 100 imagin na naszym blogu ! ( fanfary) Tak więc Beato ! Mam nadzieję, ze razem dotrwamy do 200 imaginów ! A wam dziękujemy za te wszystkie komentarze, słowa otuchy i przyjaźnie. Bez was ten blog by nie istniał, więc możecie być z siebie dumni ! BRAWA DLA WAS ! ( Brawa, owacje ! ) no odbija mi hahah :D A teraz zapraszam do czytania .......

Powoli zmierzchało. Dzień chylił się ku końcowi. Doczołgałam się na taras i usiadłam w bujanym fotelu. Poczułam strzyknięcie w krzyżu. Cóż ... w tym wieku to zrozumiałe. Obok mnie usiadł mój mąż Liam. Złapaliśmy się za ręce i w milczeniu oglądaliśmy zachód słońca. Tak, szczęśliwa para staruszków żegnająca kolejny dzień z ich życia. Romantyczne, prawda ? Nagle usłyszeliśmy tupot małych stópek. Odwróciliśmy się w stronę okna balkonowego. Chwilę później ukazała się w nim nasza kochana  wnuczka Julia. Pięciolatka podbiegła do nas radośnie  i wskoczyła Liam'owi na kolana. Kilka blond kosmyków wyswobodziło jej się z zaplecionego przeze mnie warkoczyka. Uśmiechnęła się pokazując białe jak perełki ząbki.
- Co tam szkrabie ? - spytał mój mąż i połaskotał małą po brzuszku. Radosny śmiech rozniósł się po ogródku.
- Haha dziadek puść ! - świergotała Julka. Zauważyłam, że trzyma coś w rączce. Zaintrygowana spróbowałam się dowiedzieć.
- Co tam masz ? - spytałam z zaciekawieniem. Dziewczynka pokazała mi ową rzecz. Okazało się, ze to stara, bo druga w historii płyta One Direction Take Me Home.
- Ooo - wyrwało mi się.
- Babciu czy tu jest dziadziuś ? - wskazała na młodego bruneta leżącego na budce telefonicznej.


Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Liam'a. Uśmiechał się ze wzruszeniem.
- Tak to jest dziadziuś - odpowiedziałam.
- Jaki on młody ! - powiedziała zdziwiona dziewczynka. Z twarzy Liam'a zniknął uśmiech. Parsknęłam śmiechem.
-Dzięki - mruknął.
- Zobacz tu są Twoi wujkowie - zaczęłam pokazywać każdego z chłopców po kolei. Ile to było lat temu !
- Wszyscy są teraz siwi ! - krzyknęła z wyrzutem. Nie mogliśmy powstrzymać się ze śmiechu. Jula ziewnęła przeciągle.
- O! Chyba komuś się chce spać - uśmiechnął się Liam - Chodź wykąpiemy się i pójdziemy spać.
Wstał i z usypiającą Julką na rękach udał się do łazienki. Nie czekając dłużej ruszyłam do salonu. Dobrze, ze jeszcze nie musiałam używać laski. Dotarłam do półki z książkami. Wzrokiem odnalazłam to, czego szukałam. Wróciłam na fotel. Powolnym ruchem otworzyłam album. Można powiedzieć, ze to był album mojego życia. Dotykałam delikatnie fotografii. Wspomnienia wróciły. Z każdym zdjęciem wiązała się jakaś historia.

Młoda dwudziestoletnia dziewczyna spacerowała sobie po parku w Londynie. Polka zawsze chciała tu zamieszkać. Jej marzenia się spełniły. Brunetka chodziła i podziwiała, Wszystkiemu robiła zdjęcia. Nagle wpadła na przystojnego bruneta. Chłopak miał na nosie okulary przeciwsłoneczne, które zaraz zdjął.
- Bardzo cię przepraszam, zagapiłem się. jestem Liam - wyciągnął rękę, którą dziewczyna zaraz uchwyciła.
- Nic się nie stało, tez powinnam uważać. nazywam się [T.I]. Tu jest tak pięknie- zachwyciła się.
- Prawda ? Uwielbiam tędy spacerować.
- A ja robić zdjęcia. Czy mógłbyś sobie ze mną zrobić pamiątkową fotkę?- spytała nieśmiało.
- Pewnie odparł. Tak właśnie rozpoczęła się ich znajomość.

Popatrzyłam na następne zdjęcie. Kolejne wspomnienie ...

Ta sama para siedząca na ławce w tym samym parku. Uwielbiali tu przesiadywać, w końcu to tu się poznali. Przytulają się. Zakochani w sobie. Miłość połączyła ich od pierwszego spotkania.
- Powiedz mi, cieszysz się, ze mnie poznałeś ? - spytała z zaciekawieniem. Chłopak ze zdziwieniem spojrzał na nią .
- Kiedy cię zobaczyłem, wtedy w tym miejscu wiedziałem, że odegrasz ważną rolę w moim życiu  Kocham cię i nigdy nie żałowałem, nie żałuję i nie będę żałować, ze cię poznałem-odparł. Pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. Ze wzruszenia ucałowała wargi chłopaka.

Uśmiechnęłam się, kiedy w mojej głowie na nowo odtworzyła się ta historia. Przerzuciłam kartkę albumu i ukazało mi się kolejne zdjęcie.



- Trochę się denerwuję - [T.I] do swojej przyjaciółki, która pomagała jej się ubrać w piękną suknię ślubną. Dziś był jej wielki dzień. jej i Liam'a. Nie ma czego kochana. Dziś staniesz się panią Payne.Tak się cieszę. Liam jest chodzącym ideałem - odparła [ I.T.P] przytulając ją.
 Sama Panna Młoda była tak wzruszona, że nie mogła nic powiedzieć.
- Tylko mi mi tu nie płacz, bo rozmażesz sobie makijaż - zagroziła jej palcem druhna. Zaśmiały się serdecznie.
- Zobacz jaka jesteś piękna - powoli odwróciła dziewczynę w stronę wiszącego lustra. [T.I] zaparło dech.
- To ... To nie ja - wyszeptała. Długa do ziemi, biała suknia leżała na niej idealnie. Włosy upięte w starannego koka przyozdabiał delikatny welon. To było zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe.
- Ależ oczywiście, ze ty. A teraz chodź, Liam czeka - powiedziała [I.T.P] ciągnąc przerażoną i jednocześnie szczęśliwą [T.I] na dół, gdzie zaraz powie sakramentalne ... Tak ". 

Wierzchem dłoni otarłam samotną łzę, która spływała po moim policzku. To właśnie tego dnia ja i Liam złożyliśmy przysięgę małżeńską. Obiecaliśmy kochać się w zdrowiu i chorobie, w szczęściu i nieszczęściu. Wydawało się, ze to było tak niedawno, jakby wczoraj. Spojrzałam na zdjęcia z wesela. Pierwszy taniec, zdjęcie z rodzicami, oczepiny, tort.... Boże ! Życie tak szybko przemija... Wzrokiem napotkałam zdjęcie, które przypomniało mi bardzo sympatyczną dla mnie niespodziankę.

- Mogę już otworzyć oczy? - mruknęła zniecierpliwiona już dziewczyna. jej mąż prowadził ją za rękę 
- Jeszcze chwila - powiedział.
-Liam, idziemy już godzinę !
-No już . O ! Właśnie doszliśmy. Możesz otworzyć już oczy - zrobiła to o co ją prosił.
 To co ujrzała przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Zobaczyła dom, piękny duży dom z balkonem. Naokoło rozrastały się rabaty z kwiatami. Całość ogrodzona była ślicznym płotkiem.
- Podoba ci się ? Od dziś to jest nasz nowy dom - powiedział tuląc ją do siebie.
-Liam... Ja nie wierze!  Dziękuję - wyszeptała. Była bardzo wzruszona  Ten tylko ucałował jej policzek.
- Kocham Cię -odparł - A teraz chodź ! Zobaczymy nasze nowe gniazdko !

Rozejrzałam się dookoła. Nadal mieszkamy w tym domu ! To tu tak naprawdę wszystko się zaczęło. I tu wszystko się skończy. Nasze życie zgaśnie w tym miejscu. Momentu uwiecznionego na kolejnym zdjęciu nie zapomnę  nigdy.

-Liam skarbie musimy porozmawiać - powiedziała do swojego męża roztrzęsiona dziewczyna .
- Co się stało kochanie ? - zapytał.
- Ja ... My będziemy mieli dziecko
- Będę ojcem ? - spytał niepewnie. Żona pokiwała głową. Bała się. Liam jest gwiazdą, to może zaszkodzić jego karierze. Wszystko zepsuć, zniszczyć marzenia. Jak mogła pozwolić na coś tak nieodpowiedzialnego ? Przecież są zabezpieczenia ! Co ona teraz zrobi ? Nie będzie miała odwagi, by usunąć ciąże. A jeśli Liam ją zostawi ? Co wtedy ?!
Młody mężczyzna przez chwilę trawił jej słowa. [T.I] zwiesiła głowę. Z jej oczu pociekły łzy
- Przepraszam - wyszeptała. Chłopak popatrzył na nią ze zdziwieniem. po chwili podbiegł do dziewczyny i okręcił ją wokół siebie.
- Będę ojcem ! - wykrzyknął.
- Cieszysz się ? - zdziwiona podniosła głowę.
- Ależ oczywiście ! Nie płacz ! Będziemy mieli Juniora Liam'a w rodzinie !
- Albo Juniorkę - wtrąciła [T.I] ze śmiechem. Już się nie bała.
- Albo Juniorkę - przytaknął Liam. Dziewczyna wiedziała już, ze nie ma czym się przejmować. Jaka ona była głupia ! Liam nigdy by jej nie odtrącił ! Jak mogła w niego zwątpić ? Poradzą sobie ... Na pewno...

- [T.I] co ty robisz ? Zaparzyłem herbatę, Julka już smacznie śpi, jutro przyjedzie Louise - oświadczył Liam. Mimo swojego wieku nadal był pociągający.
- A wspominałam sobie. Rozmawiałeś z Louise ? To dobrze.
- Tak dzwoniła. po co ci album ? - uniósł brwi do góry.
- Wspominałam. Liam, jak to życie nam przeminęło ! Dopiero był nasz ślub ! Jesteśmy 41 lat małżeństwem ! Nasza córka ma dziecko , drugie już w drodze ! Przecież tak niedawno się poznaliśmy ! Gdzie to uciekło ?!
- To prawda, życie nie jest dla nas litosne. Zabiera nam cenne sekundy, minuty, dni, lata ... Nic na to nie poradzimy, niestety. Możemy się tylko dalej obdarzać miłością - powiedział mój mąż.
- O to się nie martw, nasza miłość nigdy nie umrze - odpowiedziałam wtulając się w Liama - przed nami jeszcze wiele wiosen - dodałam chichocząc, a Liam się do mnie przyłączył.




        ,, Mijają lata, wszystko umiera, lecz miłość jedyna trwa wiecznie .... "

                                                                                                                                       
         Liamkowa♥

    środa, 19 czerwca 2013

    Liam Payne imagin

    Hej, hej la la la la.. Bella la la la la... ;] 
    Jak tam atmosfera przed wakacjami? Ja już nie mam zamiaru się uczyć. 
    Dziś miałam ostatnie zaliczenie. No i muszę się pochwalić, że zdałam MATME ;D 
    Teraz czekam z niecierpliwością na: HOLIDAY ! 

    Dedykacja dla: Claudia
    Piszcie z kim chcecie dedykację ;]
    Zapraszam do czytania i komentowania. ;>



    Obudziłam się z dziwnym  niepokojem. Otworzyłam oczy i wpatrywałam się chwilę w sufit. Czułam wilgotne włosy Liama obok swojego policzka. Podniosłam delikatnie głowę, by spojrzeć na niego. Jego oddech był ciężki. Co jakiś czas słyszałam cichutkie chrapanie. 
    Przypomniały mi się słowa mojej babci: Miłość jest wtedy, gdy chcesz spać,a on chrapie wniebogłosy, ale Ty po prostu się cieszysz że możesz go słuchać.
    W powietrzu było czuć  zapach jego perfum. Jego mięśnie współgrały z oddechem.
    Opuszkami palców przejechałam po jego spoconej twarzy. Miał rozpalone czoło.
    -Liam, skarbie. Obudź się-powiedziałam do niego. 
     Otworzył powoli oczy i zaczął głośno kaszleć. Ręką dotknęłam jego torsu. Przesunęłam dłoń w stronę serca. Biło w przyspieszonym tempie. Tak jakby miało obudzić za chwilę całe miasto.
    -Co się stało? -spytał ochrypniętym i lekko zaspanym głosem.
    -Kochanie, jesteś chory. Chyba masz gorączkę-wyjaśniłam.
    -Przecież ja nigdy nie choruje-powiedział stanowczo, po czym głośno kichnął i zakaszlnął. Zachichotałam.
    -Jesteś chory mimo tego, czy ci się to podoba, czy nie - roześmiała mnie moja stanowczość.
    -Nie chce być chory.  Nie lubię tego. To jest niesprawiedliwe- jęknął. 
     On tak ma, że często marudzi jak małe dziecko, ale robi to tak uroczo...
    -Nie długo wyzdrowiejesz kochanie- powiedziałam. 
     Liam jeszcze przez jakiś czas przekonywał mnie, że nie jest chory, ale widziałam, że nie jest z nim  najlepiej. Zaczął okropnie kaszleć.
    -No dobra. Jestem chory. Zadbasz o mnie?- spytał, robiąc przy tym minę słodkiego szczeniaczka. Pocałowałam go delikatnie w policzek.
    -Oczywiście,  nie mogłam spać z myślą, że jesteś przeziębiony i cierpisz. No i przepraszam, że cię obudziłam. Chciała po prostu upewnić się, że jest z tobą  wszystko w  porządku- chwycił mnie lekko za ramię i przyciągnął do siebie, tak że leżałam na jego torsie.
      Zasnął natychmiast,a ja delikatnie gładziłam czubek jego głowy. Nie obchodziło mnie, że jest gorący lub że jego spocona głowa była umieszczona na mojej klatce piersiowej. Wszystko co chciałam to dbać o chłopca, który był w tym samym łóżku, co ja. Chłopca, który spał przykryty kołdrą po uszy. Co chwilę się nią odkrywał i zakrywał.
    Godzina lub dwie minęły, gdy Liam spał, a ja uznałam,że to dobry czas, aby go ponownie obudzić, musiał przecież coś zjadł. Sama też byłam głodna.

    Delikatnie zdjęłam jego ciało ze swojego, tak aby go niego budzić. Postanowiłam przynieść mu śniadanie do łóżka. Zeszłam po cichu do kuchni i zrobiłam sobie tosty oraz przygotowałam gorący rosół dla Liama, wiedząc, że nie będzie miał ochoty na normalne jedzenie w takim stanie. Położyłam wszystko na tacy i ruszyłam z powrotem do sypialni.
    -Gdzie byłaś skarbie? -usłyszałam jak mnie woła.
     Obejrzałam się za siebie i zauważyłam,że Liam wyglądał gorzej niż, gdy go pierwszy raz obudziłam. Umieściłam swoje jedzenie na stoliku i usiadłam obok Liama.
    -Jestem tu Liam, musisz jeść, aby zachować siły. Przygotowałam ci rosół- wyjaśniłam.
     Pomogłam mu usiąść i odkryłam go  delikatnie, aby dać jego ciału trochę powietrza.
    -Dziękuję kochanie, jesteś najlepsza-westchnął i spojrzał na mnie.
    -Możesz mnie karmić? Nie mam siły, by ruszać rękoma- spytał, a ja zachichotałam i bez wahania przyniosłam zupę. Liam upił łyk, a po jakimś czasie kolejne.
    -To było takie miłe, dziękuję.
    -Nie ma problemu kotek- powiedziałam i  umieściłam miskę z powrotem na stoliku, a potem położyłam się obok Liama na łóżku. Zbliżyłam się do jego twarzy i dałam mu jeden długi,ale delikatny pocałunek. Po chwili Liam odsunął się spokojnie.
    -Nie kochanie, nie chcę abyś się zaraziła!-  spojrzałam głęboko w jego piękne, brązowe oczy i zachichotałam.
    -To nie ma znaczenia, warto było, po prostu cię pocałować- gdy to powiedziałam Liam miał jeszcze większy uśmiech na twarzy i pochylił się bliżej mojej twarzy.
    -Dobrze, no to zróbmy to jeśli warto- nie wiedziałam, co on ma na myśli, dopóki nie poczułam, że jego ciepłe usta zmierzają przeciwko mojej szyi, westchnęłam i pociągnęłam jego twarz z powrotem do siebie. Całowałam jego delikatne usta.
     
    " W zdrowiu, w chorobie zawsze przy Tobie."


    niedziela, 16 czerwca 2013

    Zayn Malik imagin.

    Hejka- Bella śle pozdrowienia ;D
    A więc jak tam? Ja lansik, bo wolne mam jutro i po jutrze (16 i 17 czerwca). Matma mi mija huraa..
    Dzień bez matmy to dzień udany <---- święte słowa. 

    DEDYKACJA DLA: Patricia Payne
    Należy jej się. Za te wszystkie słowa w komentarzach - Uwielbiam jej komentarze. ;]

    Piszcie w komentarzach z kim chcecie kolejny imagin. ;D

    Siedziałam na kanapie i wpatrywałam się w wyłączony telewizor. Obróciłam głowę i zauważyłam, że Zayn mi się przygląda.
    -Powiedz mi. Kogo kochasz najbardziej na świecie? -spytałam.
    -Ciebie oczywiście! -odparł bez zastanowienia.
     -Mnie ? A co ja takiego mam w sobie?
    Chłopak pomyślał przez chwilę i spojrzał uważnie w moje oczy.
    -Ty jesteś moim żebrem. Mówi się, że Bóg zauważył, że Adam jest samotny. Dlatego podczas jego snu, Bóg wziął jedno z żeber Adama i stworzył Ewę.  poszukuje swojego  brakującego żebra. Tylko, gdy znajdzie  partnera swojego życia, nie będziemy już odczuwać przewlekłego ból w sercu.
    Po ślubie z nim czułam się taka szczęśliwa i spełniona. To nie trwało długo...
    Zaczęliśmy się od siebie oddalać z powodu napiętego planu życia.
    Obawy o kolejnych dniach i  problemach nie miały końca.
    Wszystkie wyzwania związane z trudnymi realiami życia zaczęły oddalać nas  do siebie. Zaczęliśmy się więcej kłócić, a każdy spór stawał się coraz bardziej ostrzejszy.
    Pewnego dnia, po kłótni,wybiegłam z domu. Po przeciwnej stronie drogi,odwróciłam się i  zawołałam:
    -Ty mnie nie kochasz!
    Zayn nienawidził mojej  dziecinność i  impulsu, odparł:
     -Być może, to był błąd dla nas, że byliśmy razem! Nigdy nie byłaś moim brakującym żebrem!
    Nagle odwróciłam się cicho i stałam tak przez długi czas. Żałowałam tego, co powiedział, ale słowa wypowiedziane są jak płatki śniegu, nigdy już nie powrócą.
    Ze łzami, poszłam do domu, aby spakować swoje rzeczy.
    Zanim wyszłam z domu:
    -Jeśli nie jestem twoim brakującym żebrem, daj mi odejść.
    -To jest mniej bolesne w ten sposób. Niech nasze drogi się rozejdą i poszukajmy swoich partnerów...-powiedział do mnie.
    Jestem przeklęta, nie zasługuję nawet na gram szczęścia. Przeznaczone są mi porażki i ludzie, którzy tylko zawodzą.


    Minęło kilka lat, a ja nie wyszłam ponownie za mąż. Opuściłam kraj. Miałam kilku chłopaków, ale nie potrafiłam z nimi stworzyć normalnego związku.
     W ciemnej i samotnej nocy, zapaliłam papierosa i poczułam przewlekły ból w sercu. Nie mogłam zmusić się do tego by  przyznać, że brakowało Zayna.
    Czuję nieodwracalny ból.
     Co boli .? Hymm... Może to, że ludzie, którzy niegdyś wydawali mi się bliscy nagle odeszli. Niektórzy nawet bez słowa. I nie przejmują się tym jak radzę sobie w życiu, nie obchodzi ich to, co u mnie słychać.

    Pewnego dnia, w końcu moje marzenie zostało spełnione. Spotkałam go po raz kolejny. Na lotnisku, miejsce, w którym było wiele rozstań i pożegnań. Wyjeżdżał tego dnia na trasę koncertową. Stała tam sam, z tylko drzwi bezpieczeństwa, oddzielały go ode mnie. Uśmiechnęłam  się do niego łagodnie.
    -Jak się masz?-spytała z trudem.
    - Jest w porządku. A jak u ciebie? Znalazłeś swój brakujące żebro?
    -Nie.
    -Będę w Londynie za dwa tygodnie. Odwiedzę znajomych i rodzinę.
    - Wrócę za dwa tygodnie. Zadzwoń do mnie, gdy będziesz jeszcze. Znasz mój numer. Nic się nie zmieniło.
    Z uśmiechem, odwróciłam się i pomachałam mu na do widzenia.
    Nie chciałam dalej żyć, każdą noc spędzałam na płakaniu. I przez ten cały żyłam w przekonaniu, że nic dla niego nie znaczyłam, gdy on dla mnie by niemalże wszystkim. Przez ten cały okres miałam go za skurwysyna bez uczuć, lecz nagle wrócił, a ja znowu chciałam pozwolić mu wejść do mego życia . I może faktycznie była to najgłupsza rzecz w moim życiu , ale ponoć każdy zasługuje na drugą szansę. Tak bardzo chciałam to zrobić...

     Ale tydzień później, usłyszałam  o jego śmierci. Zginął podczas trasy koncertowej, gdy lecieli samolotem. Jako jedyny z pasażerów umarł.
     O północy, po raz kolejny zapaliłam papierosa. I tak jak wcześniej, poczułam przewlekły ból w sercu. W końcu wiedziałam.  Brakuje mi żebra.

    Czasami ludzie mówią różne słowa, w  momencie furii. Większość częściej przynosi skutki katastrofalne i szkodliwe. I chociaż wiemy, że powinniśmy "pomyśleć dwa razy i działać mądrze", często łatwiej powiedzieć niż zrobić.

    Wiele rzeczy dzieją się każdego dnia, z których wiele jest poza naszą kontrolą. Ceńmy każdą chwilę i każdego w naszym życiu.
    Jutro może nigdy nie nadejść. Pokażmy  i zaakceptujmy to, co mamy dzisiaj.

     
     ,, Bo życie składa się z tego co możemy i z tego co chcemy mieć."

    piątek, 14 czerwca 2013

    Harry Styles imagin

    Tadadadadaa powróciła Liamkowa ! :D Tęskniliście ? ja bardzoo.
    Popoprawiałam już wszystko tak więc wracam na bloga
    Och jak ja chce wakacje! *.*
    Dzisiaj mam dla Was imagina z Harrym.
    Widzę , że jest nowa metoda.
    Tak więc najbardziej spodobał mi się komentarz ( chwila niepewnosci... :D ) Patricia Payne i яσѕє ℓєρяє¢нαυη .♥
    Ciekawe czy wiecie na podstawie jakiej piosenki chłopców on jest ;)


    Zostawiam Was z tym pytaniem i pozdrawiam
    Liamkowa♥
    PS. 1D tutaj nie istnieje :)



    Kolejny dzień szkoły właśnie się zaczął. Masakra. Tak bardzo chciałem już wakacje. Ile można siedzieć w tej szkole i zakuwać ? My też potrzebujemy wolnego. Wszedłem do szkoły witając się z moimi kumplami, którzy już tam byli. Przybiłem piątki z Liam'em, Louisem, Zayn'em i Niallem, po czym ruszyłem w stronę szafki. Wziąłem potrzebne książki czyli książki od matmy. Boże z samego rana matematyka. Westchnąłem i zamknąłem drzwiczki. Niestety przechodząc natknąłem się  na [T.I] [T.N] przytulającą się z Erikiem Nightem, szkolnym dupkiem. Miziali się na nic nie zważając. Mina mi zrzedła. Kochałem ją. Nie to co on. Wiedziałem, że on chce się tylko zabawić. Tyle lasek ile on miał to nikt nie zliczy. On nie potrafi kochać. Nie wie co to miłość. Nie czułem się z tym dobrze. Przygaszony ruszyłem na lekcje.


    Siedziałem i słuchałem paplaniny nauczycielki, a właściwie to byłem pogrążony w swoich myślach. Było mi ciężko. [T.I] była dla mnie ważna. Wiedziałem, że mogę ją kochać bardziej niż on. Przemowę nauczycielki o twierdzeniu Pitagorasa przerwało pukanie do drzwi. Oczy wszystkich zwróciły się w tamtym kierunku. Prostokąt otworzył się i ukazała się w nim roześmiana twarz [T.I]. Była taka piękna ! Długie brązowe włosy spływały luźnie na ramiona, bystre brązowe oczy patrzyły na świat z nieśmiałością i ostrożnością. Rozmarzyłem się. Nagle nasze spojrzenia się spotkały. Uśmiechnąłem się do niej. Co dziwne, odwzajemniła ten gest ! Niestety tą cudowną chwilę musiała nam przerwać pani Brown:
    - O widzę, że pani [T.N] raczyła pojawić się na lekcji - rzekła groźnie patrząc na dziewczynę.
    - Ja przepraszam za spóźnienie. Zaspałam - wyjaśniła. Taaa zaspała mhm. Obściskiwała się z tamtym pacanem. Przecież ich widziałem !
    -15 minut spóźnienia - Brown rozejrzała się po klasie. Jej wzrok spoczął na mojej ławce.
    -Usiądź z Harrym - w tym momencie chciałem ucałować nauczycielkę. Nie no... trochę przesadziłem. Fuj ! Podziękowałem jej uśmiechem.
    - Dobrze proszę pani - czy mi się zdawało czy ona  t e ż   się cieszyła ? Punkt dla mnie. Miałem ochotę wykrzyczeć jej, ze ją kocham. Jednak gdy będę głośniej, ona usłyszy mnie ? Dziewczyna przeszła przez klasę i zajęła miejsce na krzesełku obok. Spojrzała na mnie i na jej pełnych ustach pojawił się uśmiech. Poczułem w brzuchu ,, stado motyli ". Zobaczyłem Liam'a. Mrugnął mi. Odmrugnąłem.
    - Co robimy ? - zagadała. Dałem jej zeszyt, aby przepisała temat. Miałem nadzieję, że mnie rozczytała. Jej pismo było takie staranne. Wyglądało to tak, jakby każdą literkę stawiała z dokładnością i przemyśleniem. Ja tam bazgrałem jak popadnie. Od dzisiaj uczę się ładnie pisać. Później robiliśmy zadania w parach. To była najlepsza lekcja. Nie ważne że matma, ważne, ze z [T.I]. Te 45 minut minęło bardzo szybko. Kiedy zadzwonił dzwonek spakowałem swoje książki i opuściłem klasę w towarzystwie [T.I]. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Nagle [T.I] pobiegła gdzieś. Kiedy spojrzałem w tamtym kierunku wszystko prysło. Ujrzałem dziewczynę moich marzeń przytulaną przez tego Erika. Gościu spojrzał na mnie dziwnie
    - Kto to jest ? - udawałem, ze nie widzę jak pokazuje na mnie palcem.
    - To tylko... Kolega - usłyszałem niepewny głos [T.I] . Zabolało. Jak gdyby nigdy nic udałem się w stronę szafek. Nie będę pokazywał nic po sobie. Zrobię wszystko aby ona była moja.


    - To do jutra ! - krzyknął Liam.
    - Cześć wam ! - rzuciłem. Zauważyłem Louisa zmierzającego w moim kierunku.
    - Jeszcze z nią będziesz - powiedział cicho klepiąc mnie po ramieniu.
    - Mam nadzieję - odpowiedziałem i wyszedłem na dziedziniec. Pogrążony byłem o rozmyślaniach o ...Tak zgadliście o [T.I]. Zwariowałem na jej punkcie. To już jest obsesja. Gdy zamknę oczy bez problemu mogę odtworzyć w głowie wyraz jej twarzy. Musiałem coś wymyślić  Inaczej oszaleję. To nie było zwykłe szczeniackie zauroczenie, tylko coś więcej. Rozejrzałem się dookoła aby dojrzeć gdzieś w tłumie jej sylwetkę. Wszędzie ją poznam. To co ujrzałem w połowie mną wstrząsnęło, a w połowie mnie ucieszyło. Zobaczyłem Erika całującego się z jakąś dziewczyną i na pewno nie była to [T.I]. Wiedziałem, że w końcu do tego dojdzie. Ten typ nie umie kochać. Ale chwila .. Gdzie w takim razie jest [T.I] ?! I właśnie wtedy ją zobaczyłem. Stała na schodach i zdruzgotana patrzyła w stronę tego debila, który niczym się nie przejmował. Przez jej twarz przewijało się mnóstwo emocji. Zaskoczenie, ból, bezsilność, zawód, smutek i wściekłość. Tej ostatniej było najwięcej. W końcu zeszła ze schodów i podeszła do niego. Obserwowałem to zajście z boku. Nikt mnie nie widział. [T.I] odsunęła tą laskę od Nighta, po czym wymierzyła mu siarczystego policzka. Nie znałem jej od tej strony, jednak wcale jej się nie dziwiłem.
    - Dlaczego ? - wyszeptała ze łzami w oczach. Serce ściskało mi się na jej widok. Erik zaśmiał się szyderczo.
    - A co ? Myślałaś, że coś do ciebie czuję ? Naiwna idiotka. Kolejna zaliczona - wykrzyknął. [T.I] uciekła z płaczem w stronę parku. Nie wytrzymałem. W mgnieniu oka znalazłem się obok tego pieprzonego łamacza serc.
    - Zadowolony jesteś z siebie ? - warknąłem. Popatrzył na mnie swoimi zimnymi, koloru błękitu oczami
    - A ty to kto? i co cię w ogóle obchodzi !
    - Dużo mnie to obchodzi. Jak mogłeś ją tak potraktować ?! Kochała Cię !
    - Słuchaj gnoju nie będę ci się zwierzał. Ona była kolejną laską do zaliczenia - pod wpływem tych słów wymierzyłem mu pięść. Nie troszczyłem się zbytnio o to, ze mogę mieć kłopoty. W końcu rozkwasiłem mu nos, ale należało mu się. Jak on mógł ?! Skrzywdzić taką dziewczynę ! Zawsze chciałem aby to ona mnie uratowała, ale teraz zrobię to ja. Podczas gdy ten idiota się podnosił ja oddalałem się w stronę parku. Słyszałem jeszcze jak krzyczy.
    - Pożałujesz tego ! - jednak zlałem go. Teraz musiałem odnaleźć miłość mojego życia. Nigdy nic nie mówiłem. Zawsze milczałem.. Ukrywałem swoje uczucia. Jednak teraz wszystko jej wyznam. Jesteśmy tacy sami. Przemierzałem park szukając dziewczyny. Nigdzie jej nie było. Zaczynałem się martwić. A jeśli coś sobie zrobiła? Tylko nie to. Wtedy ją zobaczyłem. Siedziała na ostatniej ławce Twarz ukryła w dłoniach  łkała. To był smutny widok. Ciało zawodziło mnie. Chciałem ją przytulić. Zamiast tego przysiadłem na ławce obok niej. Nawet mnie nie zauważyła.
    - [T.I] strasznie mi przykro - podniosła głowę.
    - Harry... - wyszeptała po czym wtuliła się we mnie. Głaskałem ją po plecach mrucząc jakieś słowa pocieszenie. Kiedy ochłonęła odsunęła się i spojrzała na mnie. Mimo czerwonego nosa i rozmazanego makijażu wciąż była piękna
    - Przepraszam, że się tak rozkleiłam, ale ja myślałam, że on mnie kocha- w jej cudnych oczach błyszczały łzy.
    - [T.I] nie płacz, nie warto. Znam pewną osobę, która chce abyś została w jej ramionach choć na chwilę.
    - Kto to ? - spytała zdziwiona
    - Ta osoba... Ona siedzi przy Tobie - dokończyłem patrząc prosto w jej oczy. Wreszcie wyznałem jej swoje uczucia. Od niej teraz zależało czy mnie uratuje, czy odejdzie. Jednak ona siedziała i tylko patrzyła w moje oczy ze zdziwieniem.
    - Czego ja się spodziewałem - prychnąłem i odszedłem. Nie próbowała mnie zatrzymać. Właśnie to najbardziej zabolało. Poczułem mokre strumienie na policzkach. Nie powstrzymywałem ich. Dałem upust emocjom. Czułem, że moje serce rozdarło się na kawałki. A ja głupi miałem nadzieję....


    ********** Następny Dzień ********

    Nie chciałem iść do szkoły, siedzieć w jednej klasie z [T.I] przez osiem lekcji. Postanowiłem jednak pójść, pokazać jej, ze nie jestem mięczakiem i ze się nie załamię. Cóż...Okłamuję samego siebie. Ja się załamałem. Ona zlekceważyła moje uczucie. Zraniła mnie...


    Zabrałem lekceważącym ruchem z szafki podręcznik do biologii, gdyż to była moja pierwsza lekcja. Gdy zamknąłem drzwiczki ujrzałem [T.I]. Stała tak blisko mnie... Harry ogarnij się ! Ona cię nie chce ! Przecież wyraźnie dała mi to wczoraj do zrozumienia.
     Już chciałem odejść od szafki, gdy złapała mnie za rękę. Odwróciłem się zdziwiony, jednak zaraz opanowałem się. Przybrałem chłodny ton głosu i spytałem :
    - W czymś ci pomóc ? - Zamiast mi odpowiedzieć zbliżyła swoją twarz do mojej i złączyła nasze usta. Zdziwiony odwzajemniłem pocałunek. Kobieta jednak zmienną jest. Kiedy oderwaliśmy się od siebie [T.I] rzekła:
    - To chyba jest jasna odpowiedź, prawda ?
    - Mhm tylko czemu musiałem czekać aż tyle ? - spytałem szczęśliwy.
    - Wczoraj po prostu mnie zamurowało. Zrozumiałam jednak, ze cię kocham - zadowolony tym wyznaniem przytuliłem ją. Razem, trzymając się za ręce weszliśmy do klasy. Chłopcy tylko gwizdali i bili brawo. Nauczycielka nie była w stanie nas uciszyć, więc siedziała i tylko uśmiechała się do nas. Od dzisiaj zacząłem nowe życie. Razem z moją [T.I].




    środa, 12 czerwca 2013

    Niall Horan imagin

    Hej.
    Troszkę dziwny i inny niż poprzednie, ale taki miałam zamiar go stworzyć. ;]
    Kolejny już będzie normalny.
     Dedykacja dla: ~Miśkax3

    PISZCIE W KOMENTARZACH JEŚLI CHCECIE DEDYKACJE.
    (Wybieram najciekawszy komentarz)
    KOMENTUJCIE, bo to motywuje i daje takiego kopa, że HO-HO.

     Koniec świata? Czy to prawda? Cóż tak jest oznajmione w Biblii. Ale co z nieskończoną miłością? Ona też się kończy? Hm...Może tak, może nie. Taki rodzaj miłości jest naprawdę rzadki. Trudno ją znaleźć, jak diament. Jest cenna i rzadka. Ciężko to opisać.

    Z pewnością każda para mówi sobie: Będę cię kochać na zawsze.
    A może: Będziemy razem na zawsze.
    Czy zauważyłeś coś intrygujące. Słowa: ,,na zawsze" występują w obu zdaniach.
    Ale w większości przypadków te słowa zostały zapomniane, gdy związek się skończył.
    To smutne. Każda bajka ma swój koniec. A co jeśli nie ma takiej miłości, która może trwać do końca?

     Ta historia zaczęła się, gdy dwóch kochanków się ożenili, a kobieta urodziła piękną dziewczynkę. Nazwali ją [Twoje.Imię]. Tego samego dnia inna kobieta również urodziła syna. Chłopiec dostał na imię Niall.
     Dziewczynka była tak piękna, ale była z małego miasta. Natomiast Niall był przystojny i bogaty.
    Rodzice Nialla zawsze lubili pomagać innym, dlatego on odziedziczył tą cechę po nich.
    Rodzice [Twoje.Imię] zawsze byli zadowoleni z tego co mieli i nigdy nie pragnęli więcej niż to, co wystarczyło, aby zaspokoić ich potrzeby.

    Pewnego dnia rodzina Nialla przybyła do miasteczka, w której mieszkała [Twoje.Imię]. Chłopak postanowił pójść na spacer. Był tak zauroczony okolicą, gdy nagle na kogoś wpadł.
    -Oh, przepraszam. Zamyśliłam się- przeprosiła dziewczyna.
    -Nie, jest w porządku.  Nic się nie stało. Ja też się zamyśliłem- wyjaśnił.
    -Dziękuję. Przy okazji, jestem [Twoje.Imię].
    -Niall. Miło cię poznać.
    To wszystko zaczęło się tak szybko że sama nie wiedziała czy to była miłość czy zauroczenie, ale jedno widziała na pewno - jej serce, w jego obecności biło w przyśpieszonym tempie, a oczy nie pozwalały oderwać od niego wzroku.
     Po zapoznaniu się bliżej, Niall poznał  ją ze swoimi rodzicami. Jego rodzice byli zachwyceni, gdy zobaczyli śliczną i miłą  dziewczynę.  Niall i [Twoje.Imię] stali się sobie bliscy i wkrótce stali się najlepszymi przyjaciółmi. Zostali parą.
     Zawsze wszystko robili razem. Ale po kilku miesiącach, nadszedł czas aby się rozdzielić. Nie mogli w to uwierzyć. Ich rodzicom również było żal, ale nie mogli nic na to poradzić.
    Czasem życie się sypie i nie możemy nic zrobić, kiedy wszystko co kochaliśmy nagle zaczyna nas ranić.
    Przed odejściem Niall obiecał coś [Twoje.Imię].
    -Nie martw się. Będę pisał listy do ciebie. I obiecuję, ze nigdy nie przestanę. Jak stanę się pełnoletni wrócę do ciebie.
    -Obiecaj. Będę czekać, spełnij swoją obietnicę.
    Niall ze smutkiem na twarzy wszedł do samochodu i pomachał jej na pożegnanie. Łzy mimowolnie zaczęły spływać im po twarzy.

    Gdy chłopak wrócił do miejsca, gdzie mieszkał. Postanowił napisać list do [Twoje.Imię]. Nie mógł go wysłać, ponieważ brakowało mu czasu. Ciągłe próby, spotkania, trasa koncertowa. Codziennie o niej myślał i każdego dnia leżąc w łóżku powtarzał: Jutro na pewno wyśle ten list.
    Na nic zdały się te słowa. List leżał na biurku i czekał...
    Żadne z nich nie wiedziało co się dzieje z u nich. [Twoje.Imię] i jej rodzina przeniosła się do sąsiedniej wioski, z nadzieją o lepsze życie.
    Po kilku latach Niall wrócił do miasteczka. Miał nadzieją, że zobaczy dziewczynę którą darzył tak ogromną miłością.
    Niestety... Odeszła, a nikt z sąsiadów nie wiedział, gdzie się znajduje.

    Zamieszkał w tym miasteczku i czekał, aż ona wróci. Po kilku miesiącach dziewczyn wróciła, aby odwiedzić swoich znajomych.
    Niall jak co dzień  poszedł na spacer, aby odprężyć się i pooddychać świeżym powietrzem. Zatrzymał się w miejscu, w którym poznał [Twoje.Imię].
    Wyrywając się z zamyślenia poszedł dalej.
    Nagle wpadł na jakąś dziewczynę.
    -Przeprasza. Ja nie chciałem.
    -W porządku.
    -Hm... Mam na imię Niall.
    -A ja...- dziewczyna nie zdążyła wypowiedzieć swojego imienia, gdy nagle jedna z jej koleżanek pociągnęła ją za ramie. Ale usłyszał, że jej znajomi mówią na nią: Bella.
    To wszystko co o niej wiedział...

    Po kilku dniach dane mu było znów się z nią spotkać. W miejscowym Domu Dziecka. Bella również tam pomagała. Stali się dla siebie bliscy i obaj troszczyli się o  ludzi w okolicy.
    -Przypominasz mi kogoś. Moją przyjaciółkę  za czasów młodości- powiedział Niall, niepewnie  któregoś dnia.
    -Naprawdę? A gdzie ona teraz jest? -spytała z ciekawością.
    -Nie wiem, ale wciąż ją szukam.
    -Och. Wiem! Pomogę ci ją szukać. Chodź.
    Wybrali się szukać [Twoje.Imię]. Ale po raz kolejny, nie udało im się. Niall już tyle razy próbował. Po mału tracił nadzieję.

     Podczas poszukiwań Bella miała wypadek. Wpadła pod samochód. Została zawieziona do szpital. Niall poszedł do szpitala, aby ja odwiedzić. Kiedy rozmawiał z nią, nagle do sali weszli jej rodzice.
    -Niall?
    -Tak , proszę pana. Skąd pan zna moje imię?
    -Twoja przyjaciółka z czasów młodości to [Twoje.Imię] prawda?
    -Tak, a pan kim jest?
    -Jesteśmy jej rodzicami.
    -Ale jak to się stało? Przecież jesteście rodzicami Belli.
    -Tak, ale to tylko jej ksywka. Naprawdę ma na imię [Twoje.Imię].
    -Co? Dlaczego ona nie poznała mojego imienia?
    Wyjaśnili, że kiedyś  gdy poszła na plac zabaw, spadła z huśtawki i miała amnezje.
      A teraz walczy o życie w szpitalu.
    -Tak dlatego czułem do niej, coś więcej- szepnął do siebie.

    Miał mętlik w głowie. Chwycił jej dłoń i lekko ścisnął.
    -[Twoje.Imię] tak bardzo mi przykro. Zawsze powoduję jakieś kłopoty. Obudź się. Chcę ci co powiedzieć. Proszę... Kocham Cię.
    Właśnie w tym momencie otworzyła oczy. To był cud. Jej wszystko wspomnienia, też powróciły.
    -Niall ?
    -[Twoje.Imię]. Kocham Cię.
    -Ja też. Ja też Cię kocham.
    -[Twoje.Imię] czy zgodzisz się zostać moją żoną? Wyjdziesz za mnie?
    -Oczywiście, że tak- zgodziła się.

    [Twoje.Imię] i Niall pobrali się. Ona urodziła dziewczynkę, która odziedziczyła piękne cechy, które posiadali również jej rodzice.

     
    Chyba nigdy sobie nie wybaczę, że przez jeden głupi błąd mogłam stracić go, chodzący ideał, spełnienie marzeń każdej dziewczyny. 
    ___________

    Powiedział mi, że o nic się nie przejmował ale kiedy pojawiłam się w jego życiu tak przypadkowo, najbardziej bał się i nadal boi, że mnie straci. Że kiedyś odejdę mówiąc, że go nienawidzę i będę żałować tej znajomości. Spojrzy w moje oczy i dostrzeże w nich to że jest dla mnie nikim.

    poniedziałek, 10 czerwca 2013

    Zayn Malik imagin

    Hej. Dziś dodaje takiego luźnego imagina ;D
    W sumie miałam go nie dodawać, ale jakoś tak mnie naszło. Czasem tak mam haha. 
    Wszystkiego najlepszego, sto lat dla: jeniss10
    Pozdrawiam Bella ♥

    Imaginy pod tytułem " zachcianki ciążowe ".

     Jestem w 3 miesiącu ciąży. Zayn czuję się taki dumny,że zostanie ojcem. 
    Ojcem może zostać każdy, tylko nie każdy może zostać tatą. On zdecydowanie na to zasługuje.

     W  życiu potrzebna jest miłość. Poczucie,że jest się kochanym.
     Bez tego nie ma szans na normalne życie i funkcjonowanie.Wyobrażacie to sobie jak byście teraz nie mieli osoby, która interesowała się waszym życiem i przejmowała się waszymi problemami? Bez miłości nic nam w życiu nie wyjdzie, a co najważniejsze bez tego nie możemy być sobą. Jest się dla siebie zupełnie obcym nie tylko dla innych, ale również dla siebie.

    Ja mam to szczęście ,że mam przy sobie osobą ,która mnie kocha,a ja odwzajemniam to uczucie.
    Siedzę z Zaynem w domu i oglądamy jakieś filmy. Leżę na jego kolanach. W pewnym momencie wstaje i idzie do kuchni. Wrócił trzymając w dłoni szklankę z wodą, butelkę piwa i kurczaka. Podaje mi wodę , a sam otwiera sobie piwo. Przyglądam się mu.
    -Co?- pyta się chichocząc.
    -Tak to dziwne... Pragnę czegoś czego nie mogę mieć...- narzekam.
    -Piwo? Naprawdę? Masz ochotę na piwo?- pyta Zayn niedowierzająca.
    -No cóż... Mam w sobie dziecko panie KOCHAM-PIWO. Takie zachcianki ma maleństwo - mówię i się śmieję.
    -Moje dziecko , mój badboy'ek [czytaj bedbojek] chce piweczka. - głaska delikatnie dłonią mój brzuch. Nagle wstaje i wychodzi. Wraca po kilku minutach. W dłoni trzyma szklankę z sokiem pomarańczowym.
    -Lepiej?- pyta.
    -Nie bardzo,ale musi wystarczyć.- chwytasz za szklankę, a Zayn z uśmiechem siada w fotelu.
    -Nie mogę uwierzyć,że masz ochotę na piwo. Od małego, za tatusiem... - śmiejecie się.

    sobota, 8 czerwca 2013

    Niall Horan imagin




    Hejka tu Bella ♥
    Jak tam? U mnie jakoś leci. Sporo problemów z koleżankami (pewna dziewczyna nas skłóciła). Ale wiecie, ja to jestem wieczna optymistka i uważam, że wszystko da sie naprawić. Zawsze im śpiewam piosenkę Grubsona - Naprawimy to.


    Najbardziej spodobał mi się komentarz... (bębny)... : Zuzanna Nowikow

    I to jej dedykuję tego imagina.

    Jeśli chcecie dedykację imagina piszcie w komentarzach.;D 
    I wyrażajcie opinie o tym imaginie.



    To nie jest zwykłe uczucie, to jest coś silniejszego. To jest ta ,,prawdziwa miłość" . Sama nie wiem, jak to jest. Jak tak można? W jaki sposób tak szybko się w nim zakochałam. Co on takiego ma w sobie? Czym różni się od innych chłopaków? Jest przygnębiający i czasem mnie irytuje. Uwielbia się ze mną droczyć.
    Gdy próbuje go pocałować, specjalnie stoi z głową uniesioną do góry, bo wie że nawet gdy stanę na palcach to nie dosięgnę do jego ust. Robi tak często, byle tylko wywołać  błagalny uśmiech na moich ustach.  Zanim go poznałam nikt nie potrafił mnie połaskotać , tak bym zaczęła się śmiać. On znalazł mój czuły punkt - pod kolanami. Siedząc na kanapie, w momencie w którym najmniej się tego spodziewam on łaskocze mnie za kolanami, tak że doprowadza mnie do śmiechu.

    A jak go poznałam? Jak znalazłam mojego idealnego pana?
    Wyobraź sobie, że w szkole. I na dodatek we  wrześniu. Tak pewnie wiele z was sobie teraz myśli: ,,W szkole jest paru ładnych chłopaków, no ale żeby od razu miłość? "
    Ale ja potrafię godzinami wspominać ten pierwszy raz kiedy go zobaczyłam, znam na pamięć każde jego słowo i ruch, każdą spędzoną wspólnie sekundę staram się wykorzystać jak najlepiej i wycisnąć z niej jak najwięcej.
    Wypatrzyłam go, tego wrześniowego dnia na szkolnym korytarzu. Jego oczy... Od razu zapytałam przyjaciółki, czy przypadkiem nie zna tego przystojniaka. Potwierdziła. Gdybyście widziały moją minę... Cóż no, ale dodała też, że "pan idealny" jest zajęty.
     Posmutniałam. No trudno, nie będę się wpierdalała między dwóch kochających się ludzi. Nie złamię przecież zasady: zajęty chłopak to niedostępny chłopak.
     Odpuściłam marzenie nawiązania bliskiej znajomości. Czasem spotykałam go wzrokiem na przerwach. No, ale to tylko puste spojrzenia. Po kilku tygodniach nareszcie los sprawił mi niespodziankę i pozwolił, abym poznała go osobiście.
    -Niall - przedstawił się i od pierwszej chwili zaczął się droczyć, a po 15 minutach naszej znajomości ja już go rozbierałam.
     Nie tak dosłownie. Dał mi swoją bluzę, bo miałam lekcję w najzimniejszej sali w szkole. Po lekcjach oddałam mu jego bluzę.
    -A co będę miał w zamian ?- spytał. Zarumieniłam się.
    -A co byś chciał ? - uśmiechnęłam się.
    -Całusa? -  na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmiech. A ja nie zważając na nic podeszłam i cmoknęłam go w policzek.
    -No powiedzmy, że jesteśmy kwita - odpowiedział Niall.
    Odprowadził mnie do domu. Niestety mieszkałam blisko szkoły i dotarliśmy na miejsce w 5 minut. Na pożegnanie mnie przytulił. Pomyślcie sobie jak ja się jarałam. Niezapomniane uczucie. No, ale kolejne miesiące to dopiero szał.
    Cała moja klasa miała występ z okazji dnia mikołaja. Musieliśmy ubrać się na galowo i ubrać do tego czerwone krawaty i czapki Mikołaja. Gdy tylko mnie zobaczył, od razu się uśmiechnął-mógł do woli patrzeć na moje nogi w krótkiej spódniczce.
    Po występie zabrał mi krawat oraz czapkę i wyniósł na zewnątrz. W ramach zemsty wzięłam trochę śniegu i zaczęłam go gonić. Chłopak w czerwonym krawacie i czapce Mikołaja ze śniegiem na bluzie uciekający przez goniącą go dziewczynę ,w mini na 10 cm obcasach -miny ludzi w szkole bezcenne.  W ramach rekompensaty zaprosił mnie na kolację.

    Czekałam wieczorem na niego. Nasza pierwsza randka- chyba tak to mogę nazwać.
    Umówiliśmy się o 21:00 , a o 20:58 dostałam sms'a od niego, że już czeka pod moim domem. Niesamowita ekscytacja pomieszana ze strachem, podnieceniem i radością pozwoliła mi spojrzeć ostatni raz w lustro, wzięłam  głęboki oddech i wyszłam  z domu. Czekał oparty o samochód,kiedy mnie zobaczył podszedł i bez słowa objął i pocałował. Wydawało mi  się, że jestem razem z nim w niebie.Dopiero po pocałunku powiedział:
    -Hej.
    -Hej, dobrze ze się nie spóźniłeś, nie lubię tego- odpowiedziałam. Zaśmialiśmy się niezręcznie.
    Ten wieczór był cudowny. Po tym dniu postanowiliśmy być razem.

    Do dziś dokładnie pamiętam ten dzień kiedy Niall zabrał mnie do siebie i przy wszystkich, rodzicach i kumplach oznajmił , że jesteśmy razem , że mnie kocha i niezależnie od tego czy mnie zaakceptują będzie ze mną. Nie wiedziałam wtedy co ze sobą zrobić , stałam tam obok niego w drzwiach salonu z wielkim strachem, z nogami jak z waty i tysiącami myśli.
    Wszyscy wbili w nas wzrok i z niesmakiem na twarzy zaczęli marudzić, że nie jestem odpowiednią dziewczyną dla niego, że nie zaakceptują mnie i nie chcą widzieć w tym domu. Czułam jakby ktoś uderzył mnie pięścią w twarz, zrobiłam krok w tył i ruszyłam do wyjścia. Z salonu rozległ się głośny śmiech ,mama Nialla wybiegła za mną i na siłę wdarła do salonu.
     - Żartowaliśmy, przecież wiesz, że każdy z nas Cię tu bardzo lubi i naprawdę cieszymy się, że zechciałaś tego debila, może w końcu zmądrzeje - powiedziała i rzuciła mi się na szyję.

    Od tamtej pory czułam się jak członek ich rodziny,a dla jego kumpli byłam jak młodsza siostra.
    Wszędzie jesteśmy razem, od ponad miesiąca nie spędziliśmy ani nocy bez siebie.
    Mówią na nas "papużki nierozłączki".
    Wspólnie planujemy wakacje, mówimy o sprawach nieistotnych, zajmujemy się głupotami. wspólnie się uczymy, ścielimy łóżko, malujemy ściany w kuchni, na zmianę robimy pranie, plewimy ogródek.
    Takich nas uwielbiam. Zachowujemy się jak stare, dobre małżeństwo.
    Nie dajemy sobie spać ciągle powtarzając, że się kochamy. Nałogowo gramy w Angry Birds i w pingwinki. Kochamy się, a potem nie lubimy. Jesteśmy tacy cudowni...

    środa, 5 czerwca 2013

    Louis Tommlinson imagin

    Hejo Tu Bella. No i pozostałam sama. Forever Alone ;]
    Paulina opuściła bloga. Szkoła itp. Czy wróci? Nie wiem...
    Postaram się znów godnie prowadzić sama, ale czy dam radę? Zobaczymy.

    Piszcie komentarze i jeżeli chcecie dedyki to... Też piszcie w komentarzach. 
    Wybiorę dedykacje z najciekawszego komentarza ;D Liczę na kreatywność ;)

    POZDRAWIAM, Bella ♥ - DO NASTĘPNEGO!


    Dzień, w którym Cię poznałem.

    To była zwykła niedziela. Nie byłem wtedy w  kościele,z tego powodu, żeż miałem dwanaście lat i przez prośbę rodziców chodziłem tam co tydzień. 
    Tego dnia spóźniłem się na msze. Szybko usiadłem w tylnej ławce. Organistka  właśnie przestała śpiewać,a ksiądz zaczął mówić kazanie. Wspomnienia  zanikają wraz z upływem czasu, ale niektórym wspomnieniom  nie udało się uciec z  mojej pamięci. Pamiętam zapach twoich perfum, skrzypnięcie ławki. A  potem pamiętam jak zobaczyłem Cię. Obróciłem swoją głowę w lewo. Byłaś tam Ty. Uśmiechnęłaś się nerwowo.

    -Czy to miejsce jest zajęte?
    Pokiwałem twierdząco głową. Coś mnie krępowało. Starałem się zrelaksować i  zaczęłam słuchać księdza.Wkradłem kilka Twoich spojrzeń. Długie, brązowe włosy. Przenikliwe oczy. Czarne buty, biała bluzka.
    Po skończonej mszy  Ty zebrałaś swoją torebkę i stanąłeś w kolejce do wyjścia. Szedłem obok Ciebie co chwilę ci się przyglądając. Zamierzałem iść do domu, ale Ty odwróciłaś się do mnie  i wyciągnęłaś swoją  delikatną  rękę.
    -[Twoje.Imię].
     Chwyciłem twoją dłoń i potrząsnąłem.
    -Louis.
    Skinęłaś  s głową i odeszłaś bez słowa. Myślałem o Tobie  nieustannie w ciągu tygodnia-w domu, przy obiedzie, leżąc w łóżku, w nocy, wpatrując się w sufit.
    W każdą niedzielę przychodziłem do tego Kościoła, o tej samej oprze. Siedząc w tej samej ławce obok Ciebie, ledwo mogłem uspokoić swoje podniecenie, gdy zapach Twoich perfum obok mnie rozchodził się po raz kolejny.  Zająłem  swoje miejsce-ten czas kiedy dzieliło nas kilka centymetrów. Zebrałem się na odwagę, by zaprosić cię na kawę.
    -Hej, [Twoje.Imię].
    -Hej Louis- odpowiedziała z uśmiechem.
    -Więc... Masz jakieś plany na piątek?
    -Nie. O piętnastej w Kawiarni pod Bramą?
    -Tak do zobaczenia-uśmiechnąłem się i odszedłem.

    Gdy w piątek po południu nadszedł , ubrałem się w moje nowe  dżinsy i  Top w paski.  Kiedy zbliżył się do uroczej kawiarenki, zauważyłem że siedzisz na zewnątrz przy małym dwuosobowym stoliku. Twoje oczy były zamknięte, a twarz oświetlona przez promienie słońca, na twarzy miałaś wymalowany  uśmiech. Usiadłem naprzeciwko ciebie, podpierając głowę rękoma. Kiedy otworzyłaś oczy,zauważyłem przerażenie.
    -Zaskoczyłeś mnie! Kawy?- zaproponowała. Zgodziłem się. Trzymałem filiżanką parującej kawy ekspresso, a  Twoja historia zaczęła się rozwijać. W ciągu godziny przyjemnej rozmowy dowiedziałem się, że kochałaś zwierzęta, ocean, wiatr we włosach... Podobało ci się imię Olek , nienawidziłaś stąpać bosymi nogami, po  zimnych kafelkach i nie lubiłaś swoich  piegów na całym nosie i policzkach. I wtedy dowiedziałem się o najważniejszej ze wszystkiego.

    Że umierasz.

    Mówiłaś,  to cicho, bez żadnego lub ostrzeżenia, a moja w połowie pusta filiżanka kawy opadła z hukiem na stół, rozlewając brązową ciecz na obrus. Ty spokojnie wzięłaś chusteczkę ze swojej torebki  i posprzątałaś bałagan. Potem zaczęłaś delikatnie przeciera  każdy z moich palców, usuwając lepki brązowy płyn. Kiedy skończyłaś , owinęłaś swoje palce w okół moich.
    -Co jest? -spytała.
    -Jak długo?
    -Rok.
    Usiadłem wygodniej  w fotelu, starając się, aby  moje emocje opadły do minimum. Co mogę powiedzieć, żeby nie wyszło za niewiarygodne lub żałosne?
    -W porządku, jeśli nie będziesz chciał spędzać już czasu ze mną. Rozumiem.
    Pochyliłem się i wziąłem znowu Twoją rękę. Podjąłem decyzję, która zmieniła moje życie na zawsze.
    -Chcę dać Ci najlepszy rok swojego życia. Od dziś.

     Tego dnia wszystko się zaczęło. Zabierałem Cię na spacery do parku, na plażę, aby zobaczyć wschód słońca i poczuć jak wiatr czochra  Twoją kręconą perukę. Kiedy stałaś się zbyt chora, aby opuścić szpital, przyniosłem ci książeczki i jak dziecku czytałem bajki. Minął rok. Następnie półtora. Lekarze mówili,że  byłeś na półmetku  do odzyskania zdrowia. A potem, bez ostrzeżenia-ty spokojnie umarłaś.

    Teraz jesteś w lepszym miejscu.  Wiedza, że jesteś szczęśliwa nieco łagodzi smutek w mojej duszy, ale istnieje nieodwracalna dziura w moim sercu. Ale wiem, że nie chcesz, abym był smutny . Więc nie będę. Ja pamiętam o Tobie. Pamiętam Twój uśmiech,dołeczki na policzkach, piegi i śmiech.

    Do zobaczenia wkrótce.
    Jest taka straszna choroba nazywa się życie i wszyscy na nią umrzecie.
    A jeśli bym zachorowała, to czy byś miał tyle siły czuwał przy moim łóżku obserwując linie życia ?