Łączna liczba wyświetleń

piątek, 20 grudnia 2013

Liam Payne imagin

Hejo wszystkim !  Witam was w ten zimny piątkowy wieczór. Nareszcie wolne ! ♥ Mam dla was taki świąteczny (NIE SMUTNY xd ) imagin. Piszcie swoje opinie ;* 

Dedykacja :     Mellanie

Mogłoby się wydawać, że święta nigdy nie będą smutne. Ta atmosfera udzielała się każdemu. Gorące potrawy na stole, pachnąca choinka, a pod nią prezenty... Każdy byłby szczęśliwy. Jednak nie ja. Nie byłam szczęśliwa, bo nie było obok mnie mojej drugiej połówki. Liam był piosenkarzem. Miał swój własny zespół. Niedawno wydali swoją trzecią płytę, co wiązało się z trasą koncertową. Na nasze nieszczęście wypadła ona akurat w trakcie świąt ! Oznaczało to jedno - Liam nie spędzi ze mną świąt. Było mi bardzo smutno z tego powodu. Tylko w jego towarzystwie święta były bardziej magiczne  niż zazwyczaj. Czasami przeklinałam Simona i fanki,za to co robią. Wiem, nie jest to w porządku wobec nich i Liama, ale czemu to zawsze ja muszę cierpieć ? Przechadzałam się właśnie jedną z ulic Londynu. Dzień przed Wigilią. Jutro jest ten ważny dzień. Widziałam masę ludzi w pośpiechu kupujących ostatnie prezenty. W myślach widziałam Liama biegającego od jubilera do jubilera w poszukiwaniu odpowiedniego świecidełka dla swojej mamy. Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym. Liam zawsze starał się dobierać prezenty, które na pewno przypadną do gustu. Szkoda, ze w tym roku tego nie zrobi. Dotarłam do końca alejki po czym ruszyłam w stronę powrotną. Ludzie byli bardzo zdenerwowani. Prawie biegli, aby tylko zdążyć do domu. To zabawne, ze co roku obiecujemy sobie, że prezenty zakupimy wcześniej a i tak wszystko się ciągnie do ostatniego dnia. Nucąc pod nosem jakąś świąteczną piosenkę zbliżałam się do mojego domu. Do mojego i Liama. Wigilię mam spędzić z rodzicami Liama. Moi zginęli w wypadku, gdy miałam 19 lat. Byłam już spakowana. Z samego rana wyjadę. Sama bez Liama. Zawsze wspólna droga z Londynu do Wolverhampton była atrakcyjna. Teraz będzie długa i nudna. Z podręcznej torebki wygrzebałam klucze z breloczkiem przedstawiającym słonia. Lubiłam ten breloczek. Dostałam go od rodziców na Dzień Dziecka. Przekręciłam go w zamku otwierając wejściowe drzwi. Ściągnęłam buty i szalik, po czym odwiesiłam kurtkę i ruszyłam do kuchni. Zrobiłam sobie gorące kakao i kanapki z dżemem. Idealny posiłek na kolacje. Rozejrzałam się po salonie. Bez Payne'a było tu pusto. Przerażająco pusto. Zastanawiałam się co on teraz robi. Zmęczona ziewnęłam. Dopiłam swój napój po czym wstawiłam kubek i talerzyk do zmywarki i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, odbyłam wieczorną toaletę ruszyłam do łóżka. Przed snem napisałam smsa do Liasia :

,, Smutno mi bez ciebie. I pościel jakaś taka zimniejsza ;( Wracaj, jutro święta .... <3 ''

Nie czekając na odpowiedź odpłynęłam.

Obudziłam się bardzo wcześnie. Liam nie odpisał. Mogłam się tego spodziewać. Różnica czasu sprawiła, ze albo odsypiał, albo koncertował. Odsłoniłam rolety i udałam się do toalety. Wykonałam poranną toaletę po czym ubrałam czarne rurki i biały top z sweterkiem. Zwarta i gotowa ruszyłam na dół do kuchni. Przyrządziłam sobie tosty i herbatę i zaczęłam wolno jeść. Gdy już skończyłam zniosłam wszystkie swoje torby. Byłam gotowa. Zajęłam się odłączaniem komputera i telewizora. Zawsze tak robię, kiedy wyjeżdżam gdzieś na dłużej. Przywykłam do zabezpieczeń. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdziwiona poszłam je otworzyć. Ujrzałam za nimi... Mikołaja ! Był wysoki, ubrany na czerwono z czapką z pomponem i maską. Nie wiedziałam, czy śmiać się czy płakać. W jednej chwili nieznajomy zrobił krok do przodu złączaj ac nasze usta w pocałunku. ,, Ratunku - pomyślałam - Mikołaj mnie gwałci ''. Po chwili ściągnął maskę i szepnął mi do ucha :
-Czy panienka byłą grzeczna ?
- Liam ! - pisnęłam rzucając się na niego. Zakręcił mną dookoła. Nasze śmiechy były głośne.
- Skąd się tu wziąłeś ? Przecież trasa ...
- Simon dał nam wolne - wyjaśnił - spieszyłem się aby zdążyć. Prezenty już mam. Możemy jechać do Wolverhampton.
- Tak się cieszę ! Nie wyobrażałam sobie świąt bez ciebie! - zawołałam szczęśliwa.
- Widzisz, przybyłem. Kocham Cię- szepnął całując mnie delikatnie. Zatopiliśmy się w pocałunku. Po paru minutach oderwaliśmy się od siebie by nabrać powietrza. Nasze czoła się stykały
- Wesołych Świąt moja śnieżynko - uśmiechnął się Liam.
- Wesołych Świąt seksiasty Mikołaju - odpowiedziałam mu. Wybuchnęliśmy gromkim śmiechem. I tak oto w niesamowitych humorach pojechaliśmy spędzać święta.




                                               ,,All i want for Christmas is  you ♥''


niedziela, 15 grudnia 2013

Niall Horan imagin

Siemka. Przybywa do was Bella.
Przepraszam, że dopiero dziś [w niedziele] dodaje ten imagin, ale w piątek byłam na wycieczce [pozdrawiam Poznań], a w sobotę mi żaden pomysł do głowy nie chciał wpaść. :D
Tak jak obiecałam romantyczny imagin. Fajny miał nasz Niall pomysł? Ja osobiście marzę by przeżyć coś takiego ;3
I dedykuję ten imagin: SanDru Horan

Mam nadzieję, że wam się podoba. 
PS.Byle do piątku. Trzymajcie się.
Pozdrawiam Bella♥





-Niall, jesteś gotowy? Słyszałam, że będzie padać- zapytałam chłopaka zatrzymując się koło drzwi.
Niall stał przed lustrem w przymierzalni i zmarszczył brwi w skupieniu. Odwrócił się do mnie.
-Jak myślisz,  [Twoje.Imię] ?-  spojrzałam na jego strój: jasnoniebieska koszula,muszę przyznać, że pasowała mu idealnie, czarne spodnie i buty.
-Lubię to- oznajmiłam. Podszedł do mnie i dał mi szybki pocałunek. Zaczął iść z powrotem do lustra.
-Ale..- zaczęłam- To nie jest Twój styl, w ogóle. Co to za okazja? 
Odwrócił wzrok, aby uniknąć mojego spojrzenia.
-No cóż ... Muszę ładnie wyglądać- wyjaśnił.  Wzruszyłam ramionami i usiadłam na fotelu, niecierpliwie na niego czekając.
Tego typu zachowanie Nialla nie było niczym nowy.  Niall zawsze był w stanie mnie rozśmieszyć, i czasem potrafił mieć zaskakujące niespodzianki, ale kocham go za to.
Szczególnie dziwnie się ostatnio zachowywał, ale nie pytałam o to biorąc pod uwagę, że jest Niallem. A to oznacza, że humorki są codziennością.
Niall wyszedł z przymierzalni z szerokim uśmiechem. Zapłacił za ubrania i wyszliśmy z sklepu. Kiedy dotarliśmy na zewnątrz, zobaczyłam kropelki wody rozpryskiwane na chodniku, po chwili czułam je na swoich ramionach.
-Wiedziałam, że będzie padać! Uciekajmy  do samochodu, kochanie! -krzyknęłam do niego, a on skinął głową i zaczął biec, ciągnąc mnie za sobą. Skoczył w siedzenie kierowcy,a ja pobiegłam na drugą stronę. Niall odpalił samochód i ruszyliśmy.
Milczał, a ja byłam coraz bardziej zaniepokojona.
-Um ... Niall?
-Hmm?
-Co się stało? Zachowujesz się tak... Dziwne- wyjaśniłam.
On tylko pokręcił głową i jechał dalej. Westchnęłam i zaczęłam wpatrywać się w widok za oknem.
-Niall, gdzie jesteśmy?- zapytałam. Blondyn wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi.
-Jesteśmy w księgarni. Weź ten kawałek papieru i 20 dolarów. Ostrożnie, postępuj zgodnie ze wskazówkami. Wrócę za 30 minut -pocałował mnie w czoło i odjechał.
Stałam na chodniku, zaskoczona. Spojrzałam na złożony kawałek papieru i otworzyłam go powoli.

Kochanie.
Masz 1 godzinę, aby wykonać każdy krok według instrukcji. Lepiej już zacznij! xx Niall


Zaśmiałam się do siebie. Niall miał ciekawe poczucie humoru.

Krok 1: Wejdź do księgarni przed tobą. Wybierz jakieś 2 książki, które chcesz, bo wiem, że nie jesteś dobra w podejmowaniu decyzji.

Odwróciłam się i weszłam do księgarni. Miał rację, jestem niezdecydowana. Znalazłam dwie książki w 5 minut i wykorzystałam swoje pieniądze, wiedząc, że będzie zły, jeśli nie wypełnię jego skomplikowanego planu. Następnym krokiem było pójście do sklepu z odzieżą, który znajdował się  w pobliżu, więc szybko ruszyłam w jego kierunku.

 Wybierz suknię. Gdy ją znajdziesz, otrzymasz pasującą parę butów. Ubierz je w przebieralni i kup je na miejscu. Przez to, mam na myśli, żebyś ubrała się w tym sklepie.

Przewróciłam oczami. Miałam poprosić kasjerkę o skanowania ubrania na mnie? Westchnąłem i przestrzegałam instrukcji, nie będąc pewna, co się dzieje. Zapytałem kobietę, czy może mi pomóc i ostrzegłam ją, że mam napięty harmonogram.
-Co to za okazja?- spytała grzecznie.
-Szczerze? Nie mam pojęcia- zaśmiałam się i podniosłam jedną sukienkę i buty, aby je przymierzyć.
-Garderoba jest tam- wskazała mi sprzedawczyni- Pan Niall też wybrał tą sukienkę.
Spojrzałam na kobietę z niedowierzaniem, a ona uśmiechnęła się do mnie. Pobiegłam do przebieralni. To była prosta, jasno niebieska sukienka z kwiecistymi obcasami. Wyglądało to piękne. Podziękowałam kobiecie i sprawdziła czas. 40 minut. Otworzyłam kolejną karteczkę.

Krok 3: Idź do fryzjera na końcu ulicy.

Wyszłam w mojej sukience i na obcasach ze sklepu.
 Kiedy dotarłam do salon fryzjerskiego, kobieta z blond  włosami podeszła do mnie.
-Czy Niall cię  przysłał? -skinęłam głową.
-Tak myślałam. Pasujesz do opisu, który mi podał.Usiądź- powiedziała.
Usiadłam cicho,a ona zaczęła pracować. Nie widziałam, co robi do końca, kiedy obróciła mnie twarzą do lustra.
-Tak? Co o tym sądzisz? -spytała, a ja zaniemówiłam. Moje włosy były w doskonałych lokach. Zawsze mówiłam Niallowi, że chciałabym wiedzieć jak wyglądam w lokach, ponieważ nigdy wcześniej tego nie robiłam. To było niesamowite. Podziękowałem kobiecie i wyciągnęłam pieniądze.
-Już załatwione. Nie musisz płacić. Ten chłopak naprawdę cię kocha, wiesz? -zarumieniłam się i odpowiedziałam szczęśliwie.
-Tak, wiem.
W ciągu zaledwie 10 minut opuściłam salon fryzjerski, spojrzałam na ostatnie 2 instrukcje.

Krok 4: Piekarnia po drugiej stronie ulicy. Kup wszystko. Wydaj wszystkie swoje pieniądze.

Byłam zbyt podekscytowana, aby przeczytać ostatni krok. Przeszłam przez ulicę. Deszcz przestał padać, więc moje włosy pozostał nienaruszone. Chodziłem po uroczej piekarni, chcąc to wszystko kupić. Mężczyzna za ladą uśmiechnął się do mnie.
-Ile pieniędzy pozostało? - zapytał i pomógł mi wybrać idealny deser, w tym ciastka, ciasteczka, 2 babeczki i kilka czekoladowych trufli. Wyszłam z piekarni i sprawdziłam mój zegarek: 1 minuta. Szybko zerknęłam na ostatnią karteczkę.

Krok 5: Spójrz przed siebie.

 Podniosłam głowę  powoli, aby zobaczyć Nialla stojącego przede mną. Miał na sobie strój,który kupiliśmy tego ranka, pasujące do mnie idealnie. Wziął torby z moich rąk i umieścił je w samochodzie. Staliśmy tam w milczeniu przez chwilę, zanim zaczęłam mówić.
-Niall, co to wszystko ...?-przerwał mi. Chwycił moje ręce.
-[Twoje.Imię], kocham Cię. Bardziej niż kogokolwiek na tej planecie. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie, bo jesteś moim życiem. I chcę być w im życiu. Na zawsze.
Niall klęknął i wyciągając małe aksamitne pudełko z kieszeni.
-Wyjdziesz za mnie?- uśmiecham się, poczułam jak łza płynie po mojej twarzy. Pomogłam mu wstać z ziemi i  mocno go pocałowałam. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, szepnęłam:
-Tak.
Zauważyłam jak zaczyna poszerzać się jego uśmiech, słyszę dźwięk aparatu, i spoglądam na nasze otoczenie. Reporterzy byli  w pobliżu, a ludzie otaczali nas ze wszystkich stron klaszcząc z radości. Nic nie obchodziło mnie w tym momencie. Skupiłam się na Niall.
-Kocham cię, Niall. Dziękuję bardzo.
-Ja też cię kocham, tak bardzo. I nie dziękuj mi. To ja dziękuję. Za to, że jesteś ze mną. -Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, pocałowałam go ponownie, wiedząc, że zawsze będę go kochać i  chcę spędzić z nim resztę mojego życia.

image 

"Te kilka słów może być droższe niż pieniądze
Słodsze niż cukier i coś, na co dzisiaj mam ochotę. Może być lepsze niż jutro i pojutrze
Chce je tylko usłyszeć, a potem mogę umrzeć..."

sobota, 7 grudnia 2013

Zayn Malik imagin




Hej ;D
Chciałabym Wam życzyć spóźnionych WESOŁYCH MIKOŁAJEK ! Jak tam prezenty ? Mikołaj się postarał ? Piszcie w komentarzach ;P A ja mam tu dla was taki smutny imagin. Jak tak dalej pójdzie to zbankrutujecie na chusteczkach ! Ale mam już pomysł na następny RADOSNY imagin.;) Liczę na to, ze choć trochę się wam spodoba, bo zauważyłam, że moje imaginy mają coraz mniej komentarzy ;(
Nie wiem czym to jest spowodowane, proszę Was powiedzcie mi ! Chciałabym się jeszcze dowiedzieć od was jaka jest wasza ulubiona piosenka z MM, bo ja obsesyjnie kocham ,,Strong " ♥ Na drugim miejscu ustatkowało się ,,You & I ♥ " Czekam na komentarze
-
Liamkowa♥

PS. U mnie strasznie pizga , a u was ? ;)


Ze łzami w oczach wpatrywałam się w kamienny nagrobek, na którym wyryte było jego imię i nazwisko. Moja kamienna twarz nie odzwierciedlała żadnych emocji. Ale w sercu czułam nienawiść. Potworną nienawiść. Do moich rodziców. To przez nich Zayn nie żyje. To oni go zabili. W myślach wróciłam do tego feralnego dnia...

- Mamo, tato Zayn i ja chcemy Wam coś powiedzieć - zapowiedziałam uśmiechnięta. Ojciec niechętnie oderwał oczy od gazety i spojrzał na nas obojętnie. Matka wciśnięta w drugi fotel mierzyła Zayna długim spojrzeniem, które nie należało do miłych. Ich zachowanie trochę nas zniechęciło.
- Słucham ? Mów szybko, bo nie mam czasu - usłyszałam lodowaty głos taty. Spojrzałam na Zayna. Nabrał głęboko powietrza i spokojnym tonem oświadczył :
- Chciałbym prosić Waszą córkę o rękę. Kocham [T.I] odkąd pierwszy raz ją ujrzałem. Wiem, że nie przepadacie za mną ze względu na moją przeszłość, która jest już zamknięta. Myślę jednak, że zaakceptujecie mnie ze względu na szczęście waszej córki. - Przez całą jego przemowę obserwowałam moich rodziców. I to był błąd. Przestraszona patrzyłam jak twarz ojca z każdym wypowiedzianym słowem Malika robi się coraz bardziej czerwona. Mama patrzyła na nas z odrazą. Zayn ścisnął moją rękę. Wiedział, że moi rodzice są do niego źle nastawieniu, ale nie spodziewał się, ze aż tak! Widziałam jak tata podnosi się wolno z fotela odrzucając gazetę w tył.
- Wykluczone ! Masz czelność gówniarzu mówić mi o czymś takim ?! Ona ma s i e d e m n a ś c i e lat ! A ty jesteś zwykłym kryminalistą ! Nie pozwolę na to, abyś znęcał się później nad moją córką i waszymi dzieciakami.
- Nigdy bym jej nie uderzył....
- Stul pysk ! - przerwał mu mój ojciec.
- Tato ! - krzyknęłam oburzona ! - Mamo, może ty coś powiesz ?! - spojrzałam na nią błagalnie, jednak wiedziałam, ze przegraliśmy tą bitwę. Matka była taka sama jak jej mąż. Zimna i sztywna jak lód.
- Twój ojciec ma rację. Jesteś niegodziwą córką. Tak nam się odpłacać za trud włożony w twoje wychowanie! Żeby porządna dziewczyna wiązała się z przestępcą !
- On nie jest przestępcą ! Był wtedy pijany ! - próbowałam bronić Zayna.
- Skąd wiesz, że nie zrobi tego p trzeźwemu ? Skoro jest zdolny okraść sklep to zabić też jest.
- Proszę mnie nie obrażać ! - powiedział wyraźnie urażony Malik.
- Milcz chłopcze ! Nie masz najmniejszego prawa odzywać się w tym domu. A od dzisiaj macie zakaz spotykania się ! Osobiście dopilnuję aby twoja noga nie stanęła więcej w moim domu. - Zagroził ojciec - A ty - zwrócił się do mnie - Masz szlaban na wszystko. Do odwołania !
- Jesteście beznadziejni ! - Krzyczałam z pogardą - Gardzę wami ! Nie jesteście już moimi rodzicami! - Ujęłam stanowczo rękę Zayna wymachując nią im przed nosami - I idę z Zaynem ! Weźmiemy ślub i gówno mnie obchodzi czy wam to pasuje czy nie ! - przegięłam. Wiedziałam to. Ojciec był już siny ze złości. Podszedł do nas i gwałtownie wyszarpnął moją rękę z uścisku Zayna
- My sobie jeszcze porozmawiamy - zwrócił się do mnie. Chwilę później wyprowadzał Zayna z domu ciągnąc go za koszulkę.
- Niech mnie pan puści ! - wyrywał się chłopak.
- Puść go ty tyranie ! - darłam się.- Nie mów tak do ojca smarkulo ! - matka ciągnąc mnie za włosy rzuciła mnie na schody - marsz do swojego pokoju niewdzięcznico ! - pochlipując zaczęła wspinać się po schodach. Byłam załamana. Jak oni mogli ?! Położyłam się na łóżku trzaskając drzwiami. Dlaczego byli przeciwko ? Cz nie widzieli, że ja i Zayn kochamy się ? Nagle usłyszałam pukanie w okno. Gwałtownie poderwałam się odsłaniając zasłony. Po przeciwnej stronie stał Zayn. Otworzyłam szeroko oczy. Chłopak przyłożył rękę do szyby. Ja również to zrobiłam. Wiedziałam czego chce. Chciał, abym z nim uciekła, porzuciła znienawidzonych rodziców. Ruszyłam do szafy wyciągając z niej niedużą torbę. Wrzuciłam do niej najpotrzebniejsze ciuchy i kosmetyki. Robiłam to szybko, gdyż bałam się nakrycia rodziców.Podbiegłam do okna balkonowego i szybko je otworzyłam. Z radością wpadłam w ramiona Zayna, który przygarnął mnie do siebie. Czułam, że zaczynamy nowe życie.
- Szybko, nie mamy czasu - szepnął gorączkowo. Skinęłam głową i ruszyliśmy w stronę samochodu Mulata. Przyznam się, ze w życiu nie skakałam w ramiona Malika z drugiego piętra. Ryzykanci. Cieszyłam się, że Zayn ma samochód. To ułatwiało sprawę. Najciszej jak tylko mogliśmy przemieściliśmy się do pojazdu i bezpiecznie wślizgnęliśmy się do niego. Byliśmy bezpiecznie. Zayn szybko go odpalił i wycofał. Z upływem czasu mijaliśmy uliczki i mój dom znikał nam z oczu.
- Zayn . jak udało ci się uciec mojemu ojcu ? - zapytałam go, ponieważ dręczyło mnie to okropnie.
- Odprowadził mnie do furtki a ja odpaliłem silnik i włączyłem światła. On wtedy uznał ze naprawę odjeżdżam i zawrócił. Żeby nie robić mu podejrzeń kawałek odjechałem, a potem wróciłem na miejsce. Ustawiłem się tak, aby z waszego salonu i kuchni nie było widać auta - wyjaśnił z uśmiechem - nie mogłem cię zostawić - szepnął już poważnie. Spojrzałam w jego oczy i wzruszona szepnęłam :
- Dziękuję ci. Za to że mnie uratowałeś - po czym wtuliłam się w niego. Jechaliśmy bezpiecznie odcięci od świata. Nagle czarnuszek spojrzał w wsteczne lusterko i zamarł. Szybko zerknęłam w lusterko od strony pasażera. Jęknęłam. Znałam te rejestracje.
- Moi rodzice. - szepnęłam.
- Musieli się domyślić. Cholera - zaklął Zayn. Widziałam jak mój ojciec zręcznie wyprzedza samochody i jest coraz bliżej nas. Zayn przyspieszył. bałam się, bo przekroczyliśmy już 190..
- Zayn zwolnij błagam cię ! - prosiłam.
- Nie pozwolę aby mi ciebie odebrali ! - syknął przez zęby i skręcił gwałtownie w prawo. Pisnęłam. Jechaliśmy jakąś równiną. Widziałam, że samochód rodziców również skręcił i że depczą nam po piętach. Spojrzałam przed siebie i ujrzałam przejazd kolejowy. W ciemności błysnęły reflektory. Szybko pojęłam co Zayn chce zrobić.
- Zayn ! Nie wyrobimy się ! Pociąg jest już za blisko ! - krzyczałam dramatycznie- Nie bój się ! Mamy sporą przewagę. pociąg jest jeszcze daleko - uspokajał mnie Zayn, jednak ja w głowie już przeliczałam metry dzielące nas od rozpędzonego pojazdu. Nie ma opcji, żebyśmy się zmieścili.- Zayn !! - wrzasnęłam i dalej słyszałam już tylko zgrzyt i widziałam jak pociąg przesuwa nasz samochód po torach. Dalej nie czułam już nic.Obudziłam się jakiś czas później tylko po to by dowiedzieć się, ze nie odniosłam poważniejszych obrażeń. Jednak druga informacja odmieniła moje życie na zawsze. Swój łagodny stan zawdzięczałam Zaynowi, który ochronił mnie swoim ciałem. On zginął na miejscu. Nie miał najmniejszych szans na przeżycie. Pociąg uderzył w niego z ogromną siłą. Wiedząc, że nie ma szans obronił mnie, abym chociaż ja ocalała. Poświęcił swoje życie. A co na to moi rodzice ? Stwierdzili, że to bardzo dobrze, ze sobie zasłużył a ja i tak będę miała szlaban. Nie obchodziło ich to, że ich jedyna córka straciła właśnie miłość swojego życia...

- [T.I] Powinnaś już pójść z nami. Jeszcze się przeziębisz. - Usłyszałam troskliwy głos Nialla. Spojrzałam na niego zaszklonymi oczami.
- Tak już - powiedziałam nieprzytomnie. Omiotłam ostatni raz wzrokiem nagrobek Zayna. Od dzisiaj będzie to moje miejsce przesiadywania. Pozwoliłam się objąć Niallowi po czym całą grupką ruszyliśmy do domu chłopców. Domu w którym nigdy już nie zabrzmi ukochany przeze mnie śmiech Zayna. A wszystko przez jeden szczegół - moich rodziców...


,,W taki, a nie inny sposób , po wieki."

sobota, 30 listopada 2013

Harry Styles imagin

Siemson ;D
Jak samopoczucie? U mnie... W miarę. Pocieszam się tym, że niedługo święta.
Imagin napisany w nietypowy sposób. Wiem, że powinnam opisywać tu jakieś romantyczne sytuacje z 1D i bardziej realistyczne, ale czasem fajnie jest napisać coś co odbiega od normy, więc mam nadzieję, że nie przeszkadza wam, że czasem coś takiego wstawiam ;D

Następny imagin obiecuję, że będzie ROMANTYCZNY ;)
A dedykację, dostanie jedna z osób, która napisze komentarz ;3
To na tyle. Zapraszam do czytania.
Duuuużo Miłościi...♥
Pozdrawiam Bella.

 SMS zamrugał na mojej komórce, wcześnie rano, około godziny 5 rano. 
"Czy możesz przyjść do parku? Chcę cię zobaczyć ... Ja  już tutaj jestem... "
 To była wiadomość wysłana przez [Twoje.Imię].  Byłem w sennym stanie kiedy zobaczyłem wiadomość.  Moje senne oczy błyszczały w szczęściu.  To było niewiarygodne. Wysłała do mnie wiadomość!  Czytałem wiadomość dwa-trzy razy w celu potwierdzenia, że to się dzieje naprawdę.
 Moje serce biło jednocześnie w szczęściu i strachu.
Byłem gotowy w ciągu 5 minut. 
-Dokąd idziesz tak o świcie- zapytała moja matka, kiedy ubierałem buty.  Próbowałem odpowiedzieć, ale uświadomiłem sobie, że nie jestem w stanie jej tego wyjaśnić. Uśmiechnąłem się jedynie, delikatnie patrząc jej w oczy. Wyszedłem z domu bez udzielenia jakiejkolwiek informacji dokąd się wybieram.
 Moje serce biło coraz szybciej, a droga stawała się coraz krótsza.  Usłyszałem dźwięk piejącego koguta. Coraz więcej ludzi pojawiało się na drodze w ramach porannego spaceru.  Wszystkie latarnie świeciły, ale mimo to oświetlenie było bardzo słabe.  Szedłem ścieżką i poszukiwałem osoby dla której znalazłem się w tym miejscu. Obraz dziewczyny poruszał się w mojej głowie.  Próbowałem sobie wyobrazić wszystkie rzeczy,o  których mam zamiar z nią porozmawiać.
 Moje oczy szukały go wszędzie, gdy dotarłem do centrum parku. 
-Tak, ona znów tu jest- szepnąłem do siebie, gdy przed moimi oczami pojawiła się [Twoje.Imię].  Łzy miały swoją pozycję w moich oczach.  Byłem zaspokojony.  Uśmiechała się z daleka.  Jej twarz wydawała się jasna i rozpromieniona wesoło, wczesnym świtem.
  To było coś, co jest nie do uwierzenia. Zrobiła kilka kroków w moją stronę, zmniejszając odległość, która nas dzieliła.
 Biegła powoli do mnie.  Szukałem uczuć w jej oczach.  To był ciche, przenikliwy i piękne.  Zatrzymała się, kiedy zbliżyłem się do niej.  Patrzyliśmy na siebie. Zapanowała cisza. Cisza w której było słychać tylko własny oddech.  Opletliśmy swoje dłonie.  Nagle pojawiły się łzy w naszych oczach. W tamtej chwili chciałem, by łzy mogły rozmawiać ze sobą. Milczenie narastało przez kolejne uderzenia serca. Słyszałem jej bicie serca. Byliśmy bardzo blisko siebie. Nasze twarze dzieliły centymetry. Chciała coś powiedzieć, ale szybko położyłem palec na jej ustach- tak, aby z jej ust nie wyszło, żadne słowo. Jej rumieńce na buzi były takie słodkie,jak jej usta.
Bałem się, że ją utracę, po raz kolejny. Często ignoruje ludzi wokół mnie, zapominając o świecie, nie chcę niczego... 
Skupiłem się na  jej oczach, które były pełne łez, ale nadal błyszczały.  Otworzyłem ramiona by ją objąć.  Łzy i uśmiech na naszych twarzach było wyjątkowym zdarzenie. Oboje pragnęliśmy przytulić, oboje chcieliśmy czuć bezpieczeństwo w swoich objęciach,  ale nic nie wyszło z mojego ramienia, z wyjątkiem cienia.
-[Twoje.Imię] - powiedziałem, ale ona zniknęła.
-[Twoje.Imie]!- krzyknąłem ze wszystkich sił. Echo powtórzyło kilkakrotnie jej imię.  Upadłem na ziemię.  To był moment, łamiący moje serce, płakałem. 
Wyciągnąłem rękę w stronę nieba, a po chwili zaczął padać  deszcz.
Próbowałem poczuć deszcz na swojej twarzy.  Czułem każdą kroplę deszczu. Chwytałem wodę deszczową w swoje dłonie, chciałem zebrać w nie cały deszcz. Może miał być  to jedyny sposób bym mógł jej pokazać ogrom mojej miłości.
  Ale niestety nie było deszczu ani [Twoje.Imię].  Łzy wydobywające się z oczu miały być w celu zmniejszenia bólu, ale co z moim sercem?  Moje serce nie ma takiej możliwości...
  Sprawdziłem wiadomości mojego telefonu komórkowego i nie było tam nic od Niej. Wszystko prysło... 
Bajka mojej miłości z tak wielu nieskończonych ekspozycji oraz w wielu marzeń...   Zamknąłem oczy na chwilę, by wziąć ulgę. Moje życie rozbiło się niczym lustro w milion sztuk.
PS. Wyjaśniam, że ta dziewczyna nie żyła już od początku, a to wszystko mu się śniło.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6oRQ0jPvj6-C0CRpOtz3Ttz9hfYOvKo7fdkQ46Jg8J94TiSd-vdyGwUmROHB2jdD4ZTC527ljCu7Ilnq0ViZJI9r57KS93VrbCZFXDg3wP9qurkFzDth2WrVqrwep1zX2dqJgi7EFRyo/s1600/Harry-styles-2013-one-direction-34365165-1193-1600.jpg 
"Mam na wyciągnięcie ręki szczęście, cel widzę częściej, daję słowo,oddałbym wszystko, żeby dziś być gdzieś z tobą."

niedziela, 24 listopada 2013

Liam Payne imagine

                                                            HEJ.
Imagin pokazuje,  z jakimi problemami ludzie muszą borykać się na co dzień. Jestem ciekawa waszej opinii. Imagina dedykuje : Każdemu kto ma kogoś ważnego w swoim życiu. A do was mam pytanie : Jaki shippujecie związek ? Ja kocham Ziama ♥Piszcie w komentarzach, chętnie przeczytam. No i jak podobał się wam 1DDAY ?! Kiedy usłyszałam słowo POLAND tańczyłam dziki taniec szczęścia :D Wbijajcie też na naszego bloga jest już 17 rozdział :) http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/ Liamkowa ♥



- I co ? - zapytał zatroskany Liam, gdy zobaczył wychodzącą mnie z toalety. Pokiwałam przecząco głową.
- Znowu nic. Liam, dlaczego spotyka to akurat nas ? Co zrobiliśmy źle ? Czemu nie możemy tworzyć szczęśliwej rodziny ? - zawodziłam ze łzami w oczach.Przytulił mnie mocno do siebie. Był smutny, widziałam to.
- Skarbie... Nie płacz. Jeszcze będziemy mieć dzieci.
- Jeszcze ?! Jakoś w to nie wierzę. Zobacz ile już się o nie staramy ! Za każdym razem nie. Boję się już patrzeć na wynik, bo i tak wiem, ze nic z tego nie będzie.- zaczęłam krzyczeć. Płacz dławił mnie uparcie. Nie wyobrażałam sobie życia bez dziecka. Musiałam zajść w ciąże. - Musimy się przebadać. Może któreś z nas jest chore ?
- Spróbujemy jeszcze raz, za kilka dni. Jeżeli nadal nie zajdziesz w ciąże, zrobimy badania. Obiecuję - ucałował mnie w czoło. Był znacznie wyższy. Byliśmy małżeństwem już od dwóch lat. Chcieliśmy stworzyć normalną, kochającą rodzinę. Wyobrażaliśmy sobie dom z ogródkiem i małe brzdące biegające po trawniku. Od zawsze chciałam mieć dzieci. Małego Liamka i małą Louise. Bylibyśmy świetnymi rodzicami, Liam byłby. Nie rozumiem dlaczego Bóg skrzywdził akurat nas. Po prostu tego nie pojmuję.
- Chodźmy na spacer - zaproponował przyjaźnie.
- Nie mam ochoty - odpowiedziałam bezbarwnie wyrywając mu się i idąc do naszej sypialni. Nie miałam na nic ochoty, nie chciałam żyć. Zatrzasnęłam drzwi rzucając się na łóżko. Słyszałam westchnięcie Liama. Nie tylko mi było z tym trudno, rozumiałam to. Lecz teraz musiałam pobyć sama.


Minęło kilka tygodni. Kolejna próba i kolejna porażka. Za każdym razem wynik był negatywny. Miałam dość. Liam próbował mnie pocieszać, jednak to na nic się zdało. Nie mogliśmy mieć dzieci, po prostu nie mogliśmy. Po tych wydarzeniach załamałam się. Nie wychodziłam ze swojego pokoju. Bliskość Liama nie dawała mi już radości, wręcz przeciwnie. nie chciałam, żeby mnie dotykał. W związku z tym nasze małżeństwo przeżywało trudny okres. Kłóciliśmy się, spaliśmy osobno. Często Liam wracał pijany, albo w ogóle nie wracał zatrzymując się u któregoś z chłopaków. Nie mogłam patrzeć na szczęśliwe mamy z dumą prowadzące wózek.Czułam wtedy złość i nienawiść do nich, chociaż nic mi nie zrobiły. Chodząc miastem zatrzymywałam się przy sklepach z odzieżą niemowlęcą i starannie oglądałam ciuszki na wystawie. Z każdym dniem oddalałam się od Liama. Nie rozumieliśmy się już tak jak kiedyś. Każde wypowiedziane w złym momencie słowo mogło spowodować ostrą kłótnię. Tak było przez miesiąc czasu.

Pewnego dnia Liam wrócił wcześniej z pracy. Przywitaliśmy się ze sobą zwykłym ,, hej". Już dawno się nie całowaliśmy. Nawet w policzek. nasze małżeństwo wisiało na włosku. Bardzo cienkim włosku. Liam rzucił swoją torbę w kąt po czym usiadł przy stole na przeciwko mnie. Spojrzał w moje oczy. Krył się w nich ból i smutek, bardzo duży smutek. Mimo to udało mi się dojrzeć w nich również miłość do mnie i tęsknotę. Wyciągnął rękę i zdecydowanym ruchem przykrył nią moją dłoń. Wzdrygnęłam się lekko. Już dawno mnie nie dotykał.
- Amy - zaczął - ja już tak nie mogę. Zobacz co się stało z naszym małżeństwem ! Zachowujemy się jakbyśmy byli wrogami, a nie małżonkami. Odsunęliśmy się od siebie. Czy ty tego nie widzisz ?! - Jego słowa paliły mnie od środka. Wiedziałam. Bardzo dobrze wiedziałam. Liam mówił dalej :
- Jeśli nie możemy mieć dzieci to.... Co byś powiedziała na adopcje ? - Spojrzałam na niego gwałtownie słysząc co do mnie mówi. Adopcja ? Czy on mówi poważnie ? Wie, z jakim ryzykiem się wiąże ?
- Liam... zdajesz sobie sprawę o czym ty mówisz ? Wiesz jaka to jest odpowiedzialność ?  - zapytałam z niedowierzaniem.
- Wiem, czytałem trochę o tym. Poza tym mój kolega adoptował córkę. Amy, nie będziemy mieć dzieci. Musimy się z tym pogodzić. Pomyśl tylko, adoptując jakiegoś maluszka znajdziemy dla niego dom, a jednocześnie spełnimy nasze marzenie. Czy przepłacimy to czymś ? Czy nie możemy podjąć się ryzyka chociaż raz ? - jego słowa dały mi dużo do myślenia. Zastanowiłam się. Może Liam ma racje ?
- Ale ja ... zawsze chciałam mieć dziecko z tobą - wyszeptałam. - chciałam żeby miało twoje włosy i oczy, żeby onieśmielało przeciwną płeć.... - łzy zaczęły spływać mi po policzku. Liam zerwał się z krzesła i klękając przy mnie zaczął mnie tulić. Zatraciłam się w jego zapachu i cieple.
- Wiem kochanie, wiem - mruczał całując moje czoło - też chciałem aby nasza córeczka albo synek mieli twoje usta i różane policzki - zobaczyłam łzę spływającą po jego policzku. Zaszklone oczy wpatrywały się we mnie. - Ale jeśli nie może stać się tak jak chcemy, to może damy schron jakiejś innej skrzywdzonej istotce ? Przecież będziemy traktować ją jak swoje własne dziecko. Amy zastanów się. To nasza ostatnia szansa. - łkał w moje włosy. Wiedziałam, ze Liam jest wrażliwy, ale nie że aż tak. On najzwyczajniej w świecie chciał zostać ojcem ! Chciał poczuć jak to jest trzymać w ramionach swoje własne dziecko! Jaka ja byłam samolubna. Przez cały ten czas zajmowałam się swoim bólem nie zwracając uwagi na cierpienie Liama. On to dusił w sobie, a ja jeszcze miałam do niego pretensje. Miałam ochotę wymierzyć sobie samej policzek.
- Zgoda Liam, zgadzam się ! Zaadoptujmy dziecko. Chcę poczuć się wreszcie matką, tak bardzo o tym marzę - wyszeptałam. Liam słysząc to pochylił się i delikatnie ucałował moje wargi.



                                            DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ

Ze ściśniętym żołądkiem obserwowałam jak sześcioletnia Olivia spaceruje po swoim nowym pokoju. Z Liamem staraliśmy się aby był jak z bajki. Łóżko z baldachimem, domki dla lalek, rysunek na ścianie przedstawiający zamek... Dzisiejszy dzień był najtrudniejszym w moim życiu. To właśnie dzisiaj Olivia miała zamieszkać z nami. Teraz wszystko zależało od niej. Polubiła nas, to było wiadome. Liam zdobył jej serce od pierwszych wypowiedzianych słów. jednak czy sympatia wystarczy ? Dziewczynka ze skupieniem dotykała swoją małą rączką białych jak śnieg mebli. Obserwowała wszystko ze stoickim spokojem. Liam uścisnął moje ramię.
- Podoba ci się ? - zapytał kucając obok małej - Jeśli chcesz to wszystko może być Twoje. Olivko czy zechciałabyś zostać z nami już na zawsze ? I ja i Amy bylibyśmy szczęśliwi, gdybyś zechciała z nami zamieszkać. Chcemy stworzyć ci wymarzony dom, chcemy przyjąć cię do swojej rodziny - jego łagodny głos odbijał się w mojej czaszce. Śliczna jak stokrotka dziewczynka spojrzała na niego swoimi brązowymi oczami.
- Zostać już z wami ? Na ... zawsze? - zapytała. Podeszłam do Liama.
- Jeśli tylko zechcesz - szepnęłam uśmiechając się.
- Mamo... Tato... kocham Was. Chcę z wami zostać. Chcę być waszą córka - powiedziała ze stanowczością. Spojrzałam na Liama. Miał łzy w oczach. Chwilę później porwał dziewczynkę w ramiona a ta śmiejąc się radośnie patrzyła na mnie z miłością. Wstałam przytulając do siebie Liama i Olivkę. Od teraz czułam, ze wszystko się ułoży. najgorsze za nami. Nasze marzenie się spełniło, a życie nabrało sens. Historia mojego życia......




,,Chciałbyś nie wiedzieć, a najlepiej zniknąć? Mam klucz dla Ciebie chodź naprawimy wszystko.... "

sobota, 16 listopada 2013

Niall Horan imagin

 Hej.
Imagin pokazujący, jak ważne jest mieć przy sobie ludzi, którzy zawsze ci pomogą i nie odpuszczają.
Ciekawa jestem co wy na coś takiego powiecie ;D

Piszcie szczerze ;>
Pozdrawiam Bella♥


Caroline trzymała się mocno poręczy znajdującej się przy szpitalnym łóżku córki.

Pielęgniarki kręciły się wokół, szepcząc co jakiś czas między sobą.
Żal im było patrzeć na tą dwudziestodwuletnią matkę. Plotki, że nowy mąż Caroliny zmarł w Iraku miesiąc przed narodzinami ich córeczki rozeszły się w tym małym miasteczku w mgnieniu oka. I pomimo, że to było rok temu jeszcze ludzie potrafią składać jej wyrazy współczucia. Teraz ta mała córeczka ledwo trzymał się życia. Kobieta tak młoda nie powinna mieć do czynienia z takimi ogromnymi stratami bliskich w takim krótkim czasie.
Jedna z pielęgniarek dzielnie odważył się odezwać do młodej, smutnej matki.
-Pani Manker, wiem, że to nie będzie miało dużego znaczenia, ale jest mi naprawdę przykro, że musi Pani przez to wszystko przechodzić.
-Dziękuję- Caroline wymamrotał. Głaskała delikatnie różowy policzek dziecka, uważając, aby nie zahaczyć przypadkiem jednego z przewodów wystających z jej małego ciała.
-Chciałbym móc trzymać ją w swoich ramionach.
-Ona jest zbyt krucha na to. Może przyjdzie Pani jutro? Potrzebuje pani snu po tym wszystkim. Jest mało prawdopodobne, że jej stan zmieni się w noc, a jeśli to się stanie, obiecuję, że od razu do Pani zadzwonię.
-Nie mam żadnego sposobu, aby dostać się do domu- Caroline przyznał cicho- Nie mogę wyjechać.
Pielęgniarka zacisnęła usta.
-Cóż, mój syn jest muzykiem i niedaleko szpitala ma studio, w którym nagrywa piosenki. Powinien skończyć pracę za dziesięć minut. Jeśli się Pani zgodzi to zapytam się, czy podwiezie Panią do domu.
-Myślę, że tak- Caroline skinęła głową.
-Pójdę zapytać go teraz- pielęgniarka zniknęła za drzwiami.
Caroline położyła palec na brzuchu Melody. Czując miękki oddech dziewczynki uniosła kąciki ust. To był kolejny dowód na to, że jej mały cud wciąż żyje.
Po kilku minutach cennego czasu, jakie spędziła Caroline z dzieckiem, pielęgniarka wróciła. Razem z nią do sali wszedł młody chłopak z blond  włosami i przenikliwymi, niebieskimi oczami.
 -Pani Manker, to jest mój syn, Niall.
Caroline pocałowała Melody w policzek i podeszła do chłopaka, aby się z nim przywitać.
-Dobry wieczór. Miło mi cię poznać- powiedziała i wyciągnęła przyjaźnie rękę w jego stronę.
-Mi również- odpowiedział i uścisnął jej dłoń.
-Mieszkam  na osiedlu Młodzieżowej. Mam nadzieję, że to nie będzie kłopot, aby mógł Pan mnie podwieźć.
https://scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/1467341_567734496614803_609549615_n.jpg- Niall. Mów mi po imieniu. I nie ma problemu, a powiem, że to nawet mi po drodze- uśmiechnął się.
Pielęgniarka potarła dłonią plecy Caroline.
-Możecie jechać. Będziemy mieć czujne oko na Melody.
Niall i Caroline siedzieli w wygodnym milczeniu, aż jego GPS kierował go do jej kamienicy. Gdy zatrzymali się przed jej mieszkaniem przytuliła chłopaka i serdecznie podziękowała za podwiezienie.

 Tej nocy, Caroline próbował czytać. Zaczęła nową opowieści swojego ulubionego autora, ale w jakiś sposób, że nie mogła się skupić na słowach. Jej serce było złamane. Była sama na świecie i potrzebowała przyjaciela. Czuła, że może Niall też.
Carolina chcąc się dowiedzieć coś o nim i jego artystycznej karierze zaczęła szukać informacji w internecie. W pewnym momencie  zadzwonił dzwonek do drzwi. Caroline była w szoku, gdy zobaczyła Nialla, uroczo stojącego w jej drzwiach.
-Chcesz jechać do szpitala? - zapytał.
Skinęła głową, co wywołało uśmiech na twarzy Nialla.

Stan zdrowia Melody drastycznie pogorszył w ciągu miesiąca. Caroline walczył z trudem z rzeczywistością.  Dużo czasu spędzała z chorą córką, a kiedy był z dala od dziecka, spędzała czas z Niallem.
Często zabierał ją w różne miejsca. Byli razem dosłownie wszędzie, naprawdę.  W kinie, kawiarni, zoo, centrum handlowym. Gdziekolwiek...
Niall był pewnego rodzaju ucieczką dla niej.

Rankiem, 15 marca Caroline dowiedziała się najgorszego... Pielęgniarka przez telefon poinformowała ją, że Melody zmarła rano.
Jej dzwonek zadzwonił o dziewiątej rano. Niall próbował się z nią skontaktować, ale ignorowało go. Nie mogła poradzić sobie z bólem.. Jej umysł nie potrafił przyjąć do wiadomości, że straciła kogoś ważnego, po raz kolejny w swoim życiu. Wiele razy chciała po prostu to zakończyć. Miała broń. Mogła wziąć tabletki, mogła skakać z 10 piętra. Ale to były tylko puste groźby. Caroline był zbyt uszkodzona, aby nawet jeść prawidłowo, nie mówiąc już o tym, aby wziąć się za swoje życie.

Przez kolejne dwa tygodnie  jej dzwonek do drzwi dzwonił kilka razy dziennie. Niall nie mógł odpuścić.  Wreszcie pewnego ranka, Caroline otworzyła drzwi.
-Daj mi jeden dzień z tobą- poprosił  Niall, a jego oczy świeciły błagalnie. Caroline z trudem się zgodził. Niall zawiózł ją do jednego z wielu miejsc, gdzie planowała wziąć córkę, kiedy dorośnie. Miejscowy park rozrywki był widoczny z plaży i dlatego przyciągał ogromne tłumy turystów.
Caroline przewróciła oczami, gdy Niall wskazał podekscytowany na grę strongman. Podniósł młotek pewnie, mrugnął do Caroline i uderzył wystarczająco silnie, że faktycznie miał doskonały wynik. Jego nagrodą był miś i darmowa kolacja w eleganckiej restauracji w pobliżu.
Para spędziła jeszcze godzinę w parku rozrywki. Niekończące krzyki Caroline na rollercoaster, śmieszne odbicia w gabinecie luster
Po jakimś czasie  zaproponował, aby dotrzeć do restauracji na piechotę zamiast samochodem.
Każdy z nich trzymał rękę  misia, Niall zaproponował oddać go do jednej z wielu małych dzieci w parku. Carolina zauważyła w tłumie małą dziewczynę, która przypominała jej córeczkę. Podeszła do niej i wręczyła jej misia, który był dwa razy większe niż ciało dziewczynki.

Niall przytulił Carolinę i pocałował ją delikatnie w policzek.

https://scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/1458670_568571383197781_828545921_n.jpg 

" I nawet jeśli jutro nie zobaczę Twojej twarzy to nic się nie zmieni... Nikt nie może zająć Twojego miejsca."

piątek, 8 listopada 2013

Louis Tomlinson imagin

                                                Hejka ! 
Dzisiaj mam dla Was imagin, który pokazuje, ze czasami ktoś może nas nieźle zaskoczyć ;) Zapraszam na mojego bloga http://diamonds-are-foreverx.blogspot.com/
Dedykacja: Dla Olcia :*. Uwielbiam Twoje komentarze <3
 Pozdrawiam - Liamkowa♥


PS. tekst pochyły oznacza przemyślenia :)



Szum, głośna muzyka, alkohol .... Impreza.... Siedziałem przy barku i obserwowałem tańczących ludzi.. Przyszedłem sam, chciałem się wyluzować. Po ciężkim miesiącu, kiedy mieliśmy trasę takie imprezy były ukojeniem. Sączyłem powoli drinka o smaku kiwi i ananasa. Nagle zauważyłem dziewczynę, która siedziała sama na kanapie i wpatrywała się tęsknie na wirujące pary. Była bardzo ładna. Długie, brązowe włosy spadały kaskadami na ramiona. Miała duże niebieskie oczy. Ubrana była w czarne rurki, koszule z kołnierzykiem, a na nogach miała czarne koturny. Postanowiłem umilić jej ten wieczór. W sumie sobie też. Siedząc tak tylko bym się schlał. Zeskoczyłem ze stołka i zdecydowanym krokiem ruszyłem w jej stronę. Gdy już znalazłem się obok niej chrząknąłem, aby jej nie wystraszyć. Nieznajoma spojrzała się na mnie zdziwiona. Uśmiechnąłem się do niej radośnie i wyciągając rękę spytałem :
- Zatańczysz ?- Muzyka była tak głośna, że dziewczyna tylko skinęła głową. W sumie to nie wiem, czy coś powiedziała, nie słyszałem nic oprócz muzy. Poprowadziłem ją na środek parkietu po czym zaczęliśmy się lekko bujać w rytm muzyki. Akurat zmieniła się piosenka. I tak przetańczyliśmy do samej nocy. Dziewczyna świetnie tańczyła. Na końcu wymieniliśmy się numerami telefonów. Nazywała się [T.I], ładne imię.
. Niestety noc szybko zleciała i musieliśmy się pożegnać. Kiedy wracałem do domu jedno mnie zastanawiało. [T.I] przez cały ten czas ani razu się nie odezwała. Nawet jak zapisywała numer, to pisała go na telefonie. Nie pytałem, bo uznałem to za niegrzeczne. Może bolało ją gardło ? No ale żaby przez całą noc ani słowem... Dziwne. Bardzo dziwne....
  Od tej pory pisaliśmy codziennie. Dużo się o niej dowiedziałem. Uwielbiała rysować, kochała zwierzęta. Interesowała się również modą. Bardzo chciałem się z nią spotkać. Dostałem na jej punkcie obsesji. Chłopcy twierdzili, że się w niej zakochałem. Cały czas byłą w mojej głowie. W nocy śniłem o niej. Dzwoniłem wiele razy, jednak ona zawsze była zajęta. Zaczynało być to coraz bardziej podejrzane. Tak bardzo chciałem usłyszeć jej głos, zobaczyć znowu ta piękną twarz. Była ideałem dziewczyny, czułem to. Co chwila zerkałem na telefon sprawdzając, czy nie ma nowego sms-a. Spróbowałem jeszcze raz. Wykręciłem numer i zadzwoniłem.


                                                                Oczami [T.I]

O nie. Znowu dzwoni. Co robić ?! Jeżeli znowu mu napiszę, że nie mogę rozmawiać to w końcu się obrazi. Co robić, co robić ? Telefon przestał dzwonić. Zdenerwowana usiadłam na łóżku wpatrując się w komórkę.  Nie ucieknę przed tym. Nie dam rady. Stracę go....
Zdecydowanym ruchem włączyłam laptop. Odczekałam chwilę, a kiedy urządzenie się załadowało zalogowałam się na Facebook'u. Poszukałam wzrokiem na czacie [I.T.P]. na szczęście była dostępna. Napisałam jej aby szybko do mnie przyszła. Zgodziła się. Potrzebowałam jej rady. Wyłączyłam lapka i wstawiłam wodę na herbatę. Niedługo potem zjawiła się moja przyjaciółka.
- Hej ! - rzuciła radośnie całując mnie w policzek - o co chodzi ?
Zaczęłam jej tłumaczyć wszystko w języku... migowym ! Tak .... jestem głucho- niema. Niestety. To dlatego nie mogę rozmawiać z Louisem. Dlatego odrzucam jego wszystkie połączenia. Bo gdybym nawet odebrała, on usłyszałby tylko ciszę.... 
- W sumie powinnam była zerwać z nim wszystkie kontakty, ale .... ja go kocham. - Tłumaczyłam jej dalej. Przyjaciółka spojrzała na mnie ze zrozumieniem. Jak dobrze, ze ją mam. Co ja bym bez niej zrobiła ?
- Wiesz.. nie możesz tego przekładać, bo w końcu on cię zostawi. Musicie się spotkać !
- Ale ... Nie mogę ! - wymachiwałam bezradnie rękami - I co ja mu powiem ?! Jak mu powiem ?! - gdybym miała głos byłby to krzyk.
- Spokojnie, pójdę z tobą i Ci pomogę. - uspokajała mnie [I.T.P]
- Naprawdę ? - popatrzyłam na nią z nadzieją.
- Oczywiście głuptasku ! - krzyknęła radośnie, przytulając mnie.
- Dziękuję - pokazałam jej. Jak dobrze mieć przyjaciół .....


                                                                  Oczami Louisa

Dzisiaj spotkam się z [T.I]. Napisała mi, ze prosi o spotkanie. Nie posiadałem się ze szczęścia.Umówiliśmy się w parku. Byłem nie do zniesienia. Chodziłem i w kółko śpiewałem. Kiedy nadszedł wyznaczony czas spotkania ubrałem kurtkę i szalik po czym ruszyłem tanecznym krokiem do parku. Gdy dotarłem na miejsce ujrzałem ją. Stała z jakąś dziewczyną. Moje serce podskoczyło. Chciałem podbiec i ją przytulić. Zachowałem jednak granice rozsądku i podszedłem spokojnie się z nimi witając.
- Hej ! ty jesteś pewnie Louis tak ? Miło mi. jestem [I.T.P] przyjaciółka [T.I].
- Lou. Mnie też miło poznać.
- Przyszłam tu, bo [T.I] chce ci coś powiedzieć. Muszę jej w tym pomóc - wyjaśniła. Nie rozumiałem za bardzo o co jej chodzi. po co ona nam do rozmowy ? Chwilę później wszystko się wyjaśniło. [T.I] podeszła do mnie i zaczęła robić różne znaki rękami. Zdziwiony patrzyłem na nią z uniesionymi brwiami. Zaraz odezwała się jej przyjaciółka.
- [T.I] jest głucho-niema. Wszystko czyta z naszych ust.  To dlatego nie odbierała od ciebie telefonów. I tak byś nic od niej nie usłyszał. Zgłosiła się do mnie po pomoc, ponieważ bardzo jej na tobie zależy. Boi się, ze ją zostawisz ze względu na jej wadę. Błagam cię nie rób jej tego, ona tak wiele wycierpiała. pomogę ci z językiem, jest bardzo łatwy. Tylko jej nie zostawiaj. - Patrzyłem na nią głupio. Nie rozumiałem co ona do mnie mówi. Głucho - niema ? Niemożliwe... Chociaż . Teraz wszystko się zgadzało.Nie rozmawiała ze mną, bo po prostu nie umiała. Ale czy dam radę z nią żyć ? Czy się dogadamy ? Spojrzałem na jej twarz. Patrzyła na mnie smutnymi oczami. Wtedy właśnie zrozumiałem, ze kocham ja nad życie i nigdy nie opuszczę. Złapałem ją za rękę.
- [T.I] - mówiłem bardzo powoli, aby nadążyła z rozpoznawaniem słów. - Jesteś moją gwiazdą na niebie. Pokochałem cię już od pierwszego naszego tańca. Nie umiem bez ciebie żyć. Nieważne, ze nie umiesz mówić, ważne jest to, co masz tu - wskazałem na jej serce. - Nigdy cię nie zostawię. Chcę być z tobą na dobre i na złe Poradzimy sobie. A poza tym - zawsze chciałem się nauczyć języka migowego - dodałem z uśmiechem. [T.I] rozpromieniona rzuciła się w moje ramiona. Przygarnąłem ją mocno do siebie.
- Jak jest ,,Kocham Cię " po migowemu ? - zapytałem [I.T.P]. Dziewczyna pokazała mi gest, który niezdarnie powtórzyłem. [T.I] odpowiedziała mi tym samym. Nie czekając dłużej złączyłem nasze usta w pocałunku.





                    ,,Słowa są tylko słowami. Najważniejsze kryje się w sercu człowieka... "


piątek, 1 listopada 2013

Zayn Malik imagin

Hej. Dziś 1 listopada, więc dodaję takiego oto imagina.
Dedykacja: Dla każdego kto stracił w swoim życiu kogoś ważnego [*]

 BELLA♥

Zapraszam również na naszego drugiego bloga (16 rozdział ):
http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/


Załamana. Tak się teraz czuje. Pusta, samotna, wygasła. Tak czułam się przez ostatnie tygodnie.
Wszystko przez niego!  ZAYNA MALIKA.

7 miesięcy temu
Zaczęło się tak, że spotkaliśmy się na uczelni i staliśmy się dobrymi przyjaciółmi, a potajemnie czułam coś do niego. A ja głupio chowałam to uczucie w sercu przez kilka miesięcy. Wszystko między naszą przyjaźnią było dobrze, aż pewnego wieczoru kiedy byliśmy ze znajomymi i graliśmy w butelkę, wypadło na to, że mam pocałować Zayna przy wszystkich. Dylematem było to, że miał być to mój pierwszy pocałunek i od zawsze marzyłam, aby stało się to przy romantycznej scenerii.
To było najpiękniejsze uczucie jakie kiedykolwiek przeżyłam. Jego usta były naprzeciwko mnie, a jego ręce znajdowały się wokół mojej talii. Ja swoje dłonie oplotłam wokół jego miękkich włosów. Czułam się jak w siódmym niebie...
Zupełnie zapomnieliśmy o naszej małej publiczności, to było tak jak byśmy byli w naszym własnym świecie. Zayn jako pierwszy przerwał pocałunek, ale nadal trzymał swoje dłonie na mojej talii. Patrzyliśmy oboje w swoje oczy. Jego piękne, brązowe oczy...
To było najbardziej romantyczne uczucie, dopóki Louis nie krzyknął:
-Fuj, skończcie to bo się zrzygam! - inni zawtórowali mu śmiechem. Od tego czasu wszystko się zmieniło.
W szkole Zayn mnie ignorował. Myślę, że czuł się zbyt niezręcznie po pocałunku, ale często przyłapywałam go, jak patrzył się na mnie. Nie rozmawialiśmy i nigdy nie zostawaliśmy sami. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że mnie to nie obchodziło. Dlaczego nie mógł przynajmniej ze mną porozmawiać?
Pewnego dnia wysłał mi kartkę:

Oboje potrzebujemy rozmowy ;* ;*

Zaczęłam się przyglądać karteczce. Wysłał " ;* ;* ".  To nie był jeden pocałunek, ale dwa cudowne pocałunki. Przypomniałam sobie, jak Zayn pocałował mnie na imprezie, a na moich policzkach mimowolnie pojawiły się rumieńce. Po chwili zorientowałam się, że przez ten cały czas Zayn mi się przyglądał, czekając na odpowiedź, więc wysłałam mu wiadomość:

Okej ;*

Posłałam mu tylko jeden pocałunek, ponieważ nie chciałam wyjść na zbyt nachalną. A po za tym był mi winien wyjaśnienia.

Tego dnia od razu po szkole, do swojego domu. Stojąc przy drzwiach szukałam w torebce swoich kluczy, gdy nagle usłyszałam niski głos Zayna.
-[Twoje.Imię]- powiedział, a po moich plecach przeszły dreszcze. Odwróciłam się i spojrzałam na niego. Stał tuż za mną, otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale nie mógł nic wydusić z siebie.. Zamiast tego złapał mnie w talii i przyciągnął blisko do swojego torsu. Tak blisko, że czułam jego oddech na moim policzku i piękny zapach jego perfum.
-[Twoje.Imię]. Ja... Kocham Cię- szepnął mi do ucha. Chciałam coś powiedzieć, ale analizowałam w głowie jego słowa. Tak długo czekałam, aby usłyszeć te słowa. W końcu to zrobił. I najbardziej niesamowite było to, że ja też go kochałam.
 Wszystkie obietnice zawarte tylko w kilku słowach miały być spełnieniem moich marzeń. Ułożyłam sobie cały plan na życie, na każdy dzień, w którym byłbyś obok i uśmiechałam się sama do siebie na myśl, jak bardzo cudowne będzie to posiadanie siebie na wyciągnięcie ręki, na jedno, wypowiedziane szeptem słowo, na krzyk duszy, na szybsze uderzenie serca.


Teraz:
Zamykam oczy, a łzy lecą po moich policzkach. Odtworzyłam w głowie moment, kiedy powiedział mi, że mnie kocha, i jak wszystko było wspaniałe. Minęły trzy tygodnie od kiedy wyjechał spełniać swoje marzenia. Wielka trasa koncertowa z One Direction. Minęło tyle czasu, a ja nie zapomniałam o nim i nie przestałam go kochać.
Nie rozumiem, dlaczego mnie zostawił. Nie pamiętam, żebym zrobiła coś złego. Kochałam go i zawsze... Myślałam, że on też mnie kocha. Ale najwyraźniej nie, ponieważ gdyby to robił to by nie odszedł.
Wzdycham i przecieram twarz dłonią.Tym gestem wycieram łzy, ale na ich miejscu pojawiają się kolejne. Mówisz , że jestem słaba?
Odszedł, a ja w tamtej chwili straciłam tą najważniejszą cząstką siebie, straciłam szczęście.  A teraz moje serce wydaje się być pokryte milionami zadrapań , na które ktoś ciągle nieubłaganie sypie sól. Każdego wieczoru zasypiam ze łzami w oczach, ale to nic w porównaniu z tym co dzieję się we Mnie. Na każde wspomnienie przeszłości czuję w moim sercu bolesne kłócicie. Zginam się w pół i nie mogę złapać oddechu. Mimo tego wszystkiego codziennie żyję normalnym dniem. Wstaję, jem, biorę prysznic, wychodzę z domu, rozmawiam z ludźmi, uśmiecham się, żyję. Nadal uważasz, że jestem słaba?

Zayn był moim życieM, a teraz nie mam praktycznie nic.
Pamiętam wszystkie razy, kiedy mówił mi, że mnie kocha i nigdy w to nie wątpiłam. Mój Zayn... Nie ma go.  Kochałam go z całego serca, wszystko w nim kochałam. Jego czarne włosy, jego błyszczące oczy, które wyrażały miłość do mnie.


To mnie zabija, nie mogę żyć bez niego. Codziennie go wspominam, płaczę w dzień i w noc. I tak będzie już zawsze.
Biorę głęboki oddech. Usiadłam na balkonie i wpatrywałam sie w piękne nocne niebo. Moje mieszkanie było na ósmym piętrze, więc przede mną rozprzestrzeniał się piękny widok. Spojrzałam w dół z balkonu.
Nagle przychodzi mi pewna myśl do głowy. Po raz pierwszy myślę o śmierci.
Nie mam powodów by żyć. Zayn był dla mnie wszystkim, a teraz nie mam nic. Straciłam rodziców w młodym wieku, zginęli w wypadku samochodowym. Wtedy zostałam przygarnięta przez babcie, która odeszła z tego świata dwa lata temu. Odtąd żyłam na własną rękę, dopóki nie spotkałam Zayna. Ale teraz go też nie ma...
Podobnie jak wszystkich innych osób, które kochałam.
Wspinam się na balustradę balkonu i siadam na krawędzi. Patrze w dół na ziemię i zastanawiam się nad krokiem. Słyszałam opowieści o samobójcach, gdy ktoś traci kochającą osobę. Strapienie i ból. Oni nie mogą przez to żyć dłużej. Ale ja właśnie straciłam jedno z serc, które kochałam, straciłam swoje życie. Moi rodzice, moja babcia, miłość mojego życia... Nie mam  nic, absolutnie nic, aby utrzymać się na tym świecie dłużej. 
Wstaję i stąpam jak najbliżej krawędzi i po chwili znajduję się w powietrzu. Czuje się jak ptak.
 Moją ostatnią myślą jest Zayn i jego piękne,  błyszczące oczy. Oczy, które pokazały mi miłość...

http://25.media.tumblr.com/af4ee05519ce26e7d4a1eea1ab596d3c/tumblr_mgnaebjMyM1rf20cno1_500.jpg

,,Najbardziej na świecie boję się stracić Ciebie."

piątek, 25 października 2013

Liam Payne imagin

Hej tu Liamkowa♥ Piszę tego imagina i jednocześnie czekam na SOML. Cóż ... ten imagin wyszedł mi taki... oklepany -,- W głowie prezentował się lepiej. Przepraszam za niego.:( Następny bedzie lepszy obiecuję ♥



                                                        Mój Najdroższy skarbie!
    Myślę, ze to już czas, czas aby powspominać..... Wiem, ze sprawi Ci to ból, ale tak trzeba  
Życie jest takie niesprawiedliwe, nie uważasz? Kiedy wszystko się układa ono musi się wmieszać i coś zniszczyć. Jest zupełnie jak małe dziecko, które zawsze musi coś zepsuć. Nie da się ukryć, ze to jest całkowicie moje wina. To przeze mnie teraz cierpisz. Zrozum jednak, ze nie umiałem tego zrobić.Nie umiałem powiedzieć Ci tego, ze jestem śmiertelnie chory.  Tak, jestem tchórzem. Wiem to. Tylko proszę Cię postaw się w mojej sytuacji ! Zobacz to moimi oczami.

          Dwójka ludzi. Chłopak i dziewczyna. Zakochani w sobie. Znający każdy swój sekret. Plany małżeństwa. Kupiona suknia. I białaczka. Najgorsze stadium.
Chory był chłopak. Kiedy usłyszał diagnozę, wiedział, ze to wyrok. Nie da rady wygrać tej bitwy. Choć nie wiem jak by się starał, to i tak przegra. Miał mało czasu na przygotowanie. Nie mógł jej tego powiedzieć. Nie chciał widzieć wyrazu jej twarzy. Postanowił zatrzymać to w sekrecie. Zamiast tego, starał się czas, który mu pozostał wykorzystać jak najlepiej. Zabierał ją na wycieczki, spędzali razem wieczory, upojne noce. Chciał napawać się jej dotykiem. Zapamiętać zapach. Był zachłanny. Ona nie rozumiała. Nie widziała, jak om cierpi. Myślała, że wszystko jest w najlepszym porządku. Myślała o dziecku. Byli już przecież zaręczeni.  A on za każdym razem odmawiał. Nie chciał jej tego robić  Nie chciał zostawiać jej samej z dzieckiem. Z dnia na dzień jego stan się pogarszał. Mimo to dzielnie maskował go przed dziewczyną. Ona nadal nic nie widziała. Ale to dobrze. Czuł, ze jego koniec już się zbliża. Wiedział to. I cierpiał. Bolało go to, ze niedługo będzie musiał pożegnać się ze swoją ukochaną. Nie wezmą ślubu, nie będą mieli dzieci. Nie zestarzeją się razem. To on wypadnie 
z gry. Tylko jedna osoba może dotrzeć do mety, tą osobą na pewno nie będzie on. I stało się najgorsze. Nadszedł ten dzień, który nigdy mógłby nie nadejść. Wiedział, że to jego ostatni dzień, czuł to. Postanowił zrobić wszystko co w jego mocy, aby ona zapamiętała go jak najlepiej. Cały dzień spędzili w domu. Nie poszli do pracy. Nie chciał nigdzie wychodzić. Marzył aby to stało się w jego domu, u jej boku. Cały dzień nie wypuszczał jej z ramion. Była trochę zdziwiona tym przypływem czułości, ale nie skarżyła się. Po południu bardzo źle się czuł. Położył się do łóżka. Dziewczyna siedziała obok niego i mierzyła mu temperaturę. Niczego się nie domyślała. Nie miała na to zresztą żadnych powodów. Myślała, ze to zwykłe przeziębienie. Jakże się myliła....
     Umarł wieczorem. Przed śmiercią wyrzekł jej te oto słowa:
- Miłość przetrwa wszystko, zaczekam na Ciebie. - wyjął spod poduszki list zaadresowany jej imieniem. Wręczył go jej i zamknął oczy. Samotna łza spłynęła po jego policzku. To już koniec, nie da się nic zrobić. Dziewczyna płakała, nie wiedziała co się dzieje. Przecież jemu nic nie było ! Siedziała przy nim całą noc. Nie dopuszczała do siebie myśli, ze on .... Nie zwracała uwagi na zimno jego rąk, na sine usta. A on siedział bezradny obok niej obejmując ją ramieniem. Ale ona go nie czuła. Był zwykłą zjawą. Tego nie można było zapobiec. Taka jest kolej rzeczy. Ktoś się rodzi, a ktoś umiera....

    Mam nadzieję, że mnie zrozumiałaś choć trochę. Kochanie, nie umiałem Ci tego powiedzieć, zrozum to. Błagam Cię tylko o wybaczenie. Mój czas już się kończy. Muszę się przełamać i odejść. To ja muszę być silniejszy.  Żegnaj. 
                                                                                                    Twój na zawsze -
                                                                                                                                      Liam



Mocno ściskałam kartkę papieru w trzęsących się rękach. Łzy spływały po moich policzkach.Właśnie przeczytałam list od Liama. On był chory ! Śmiertelnie ! Boże, jak ja mogłam tego nie zauważyć ? Byłam w szoku, wtedy, kiedy on umarł. Według mnie to był okaz zdrowia. Nie skarżył się, ani nic. Dopiero kiedy przeczytałam ten list... wtedy wszystko zrozumiałam. Nie miałam do niego żalu, co to to nie. Miałam żal jedynie do siebie. Okazałam się zwykłą idiotką ! Mój Liaś musiał okropnie cierpieć.Brzydzę się sobą. Dopiero dziś zebrałam się w sobie na przeczytanie tego listu. Już parę dni po pogrzebie. Tak bardzo mi go teraz brakuje. Chciałabym go poczuć. Jego zapach, jeszcze świeży na poduszce....
Przejechałam palcami po zapisanej kartce. On to czuł, wiedział, ze umrze. To moja wina, tylko moja.
Nie dam rady żyć. Ale przecież Liam chciał abym żyła dalej bez niego. Muszę się podnieść i znowu iść przed siebie, już bez niego. Przecież on jest tu obok mnie, tylko go nie widzę. Czuję go, uśmiecha się teraz. Jest szczęśliwy, że nie załamałam się i mu wybaczyłam. Liczy na to, ze o nim nie zapomnę i zasadzę wierzbę płaczącą obok jego grobu. Pragnie aby wyrosła bardzo okazała. Kiedyś przecież do niego dołączę, prawda ? Zgadzam się z Liam'em, życie jest niesprawiedliwe, jednak my musimy sobie jakoś z tym radzić. On na mnie poczeka, wierzę w to. Na razie muszę kontynuować to, co on sam zaczął - rozpowszechniać dobro.
Tak, miałam narzeczonego.
Niestety on umarł.
Mimo to nie załamuję się.
Bo wiem, ze on tu gdzieś jest.
I wspiera mnie nadal.
Liam, kochanie Kocham Cię.
Twoja na zawsze......



,,Życie jest takie niesprawiedliwe, nie uważasz? Kiedy wszystko się układa ono musi się wmieszać i coś zniszczyć. Jest zupełnie jak małe dziecko, które zawsze musi coś zepsuć.''


piątek, 18 października 2013

Harry, Zayn, Liam imagin

Hej Tutaj Bella.
 Imagin niby o Harrym, ale więcej tutaj Zayna i Liama haha ;)
Dziwny ten imagin... Jedna laska trzech chłopaków. No, ale zdarza się tak w życiu co, nie? Następnym razem postaram się napisać coś lepszego. Obiecuje. ;]
Pozdrawiam Bella♥

Odkąd mnie zostawiłeś Harry, codziennie przychodziłam do jednej z restauracji na końcu ulicy, gdzie nigdy nie chciałeś wejść.
I przekonałam się, że to miejsce jest całkiem urocze, chociaż nigdy bym nie przyznała, że to miejsce pasuje do twojego stylu. Może to był ten powód, dla którego nie chciałeś tu nigdy wejść. Mi to miejsce wydawało się fascynujące.

Podoba mi się tutaj. Przychodzę tu teraz codziennie.
Często siadam przy barze na jednym z krzeseł obitych czerwoną gąbką, ale czasami wole usiąść przy jednym z stolików, na których są czerwone obrusy.
Może to miejsce nie należy do zbyt luksusowych, ale przynajmniej jest czysto i często przychodzą, przyzwoici, rozsądni ludzie.
W przeciwieństwie od tych wielogwiazdkowych restauracji, tutaj przychodzą ludzie, którzy mają w dupie tym kim jestem i w dzieciństwie nie byli karmieni srebrną łyżką lub nie mają zamiaru robić to przez resztę swojego życia.

Mam życie pełne kłótni i życiowych porażek, dlatego to jest pewnie jeden z powodów, dla których przychodzę tutaj, aby zjeść w spokoju.
Wiesz jak bardzo nienawidzę być samotna.
Pragnę kontaktu z innymi ludźmi, ale po związku z tobą... Wiem, że kolejny poważny związek nie był dobrym pomysłem.
Związki zawsze się rozpadają, gdy wygasa miłość.
Tak to jest, ale muszę je tworzyć, aby uniknąć osamotnienia.
Kiedy zaczęłam mieć niezobowiązujące relacje, szybko zaczęłam się od nich uzależniać i były bardzie satysfakcjonujące niż stały związek, jaki kiedykolwiek miałam.
Siedzę przy moim stoliku lub przy barze i oglądam każdego człowieka, który wchodzi do restauracji.
Każdego dnia wybieram jednego z nich i rozpoczynam swoje relacje. Czasami jest to jedna noc, czasami tydzień lub miesiąc...
Dziś był Zayn Malik z postawą gwiazdy rocka i zwisającym z jego ust papierosem.
Nasza znajomość rozpoczęła się, gdy wyobraziłam go sobie zerkającego w stronę mojego stolika i ślącego słodkie miny.
Poprosił mnie o pożyczenia ketchupa i uśmiechnął się kusząco. Skinęłam lekko głową. Podszedł do mojego stolika i patrząc mi w oczy chwycił za ketchup lekko muskając moją dłoń.
Przedstawił się, jakby nie obchodziło go czy jestem nim zainteresowana, czy też nie. Chociaż wiedziałam, że on jest...
Zawrócił do swojego stolika, a po chwili wrócił ze swoim talerzem z powrotem do mnie.
Spędziłam z nim tą noc, leżąc obok siebie i dzieląc się wzajemnie co jakiś czas papierosem.
W tle leciały piosenki Adel. W końcu Zayn zasnął, ale ja byłam zbyt zmęczona, żeby spać.
Wstałam, aby zrobić siusiu, a następnie zatrzymałam się przed jego kolekcją płyt CD. Przejrzałam kilka z nich. Było dużo Adele, trochę Ed Sheeran, jedna Bridgit Mendler... Zauważyłam całą sekcję ukrytą za tymi z przodu, w tym Nickelback, Creed i...  One Direction i kilka ich zdjęć. Zamarłam. Szybko i cicho zebrałam swoje ubrania, ubrałam się i wymknęłam.

Kiedyś poznałam, trochę nieśmiałego faceta. Czytałam spokojnie książkę i spoglądałam co jakiś czas na niego, widząc, że on również na mnie zerka z zaciekawieniem. Kiedy nasze oczy się spotkały, zarumienił się i szybko odwrócił wzrok. Skończyłam stronę, który czytałam, więc podeszłam do lady z moją pustą filiżanką kawy w jednej ręce i książką w drugiej.
Poprosiłam kelnerkę o dolewkę i oparłam się o ladę, dając mu dobry widok na moje ciało, podczas gdy ja czekałam, aż kelnerka wypełni moją prośbę.
Ale on zamiast patrzeć na moje ciało, spojrzał na książkę i zaczął cytować:
-" Śniłam, że leżał obok mnie przy świetle księżyca i całował mnie dość szalenie..."
-"Myślę, że był wytworem mojej wyobraźni"- dokończyłam i usiadłam koło niego, przy stoliku.
Zaczęliśmy namiętną dyskusję na temat książki.
Zaprosił mnie na kawę po kolacji, a potem na śniadanie, lunch i  obiad następnego dnia, a później... Spędziliśmy większość chwil razem, ale minął miesiąc, zanim odważył się mnie pocałować, a prawie trzy dopóki poszliśmy do łóżka.
Wszystkie chwile wspólnie spędzone były najbardziej namiętne jakie kiedykolwiek doświadczyłam. On gorąco dyskutował, argumentował i droczył się ze mną. Lubił podejmować decyzję, a mi to nie przeszkadzało. Jego intelektualna sprawność był tak ogromna, ale gdy chodziło o sprawy łóżkowe wydawał się niezainteresowany.
Kochał mnie chyba za bardzo, jak dla mojego umysłu, przecież tylko moje ciało miało być z nim związane.
Płakał kiedy z nim zerwałam, a następnie bardzo się zdenerwował. Przewrócił mnie na łóżko i zaczęliśmy się kochać. To była najlepsza noc w naszym związku.     Prosił o przebaczenie i błagał, abym go nie zostawiała.
Nie mogłam tego zrobić... Wyszłam bez słowa.
Próbował wielokrotnie się ze mną skontaktować, pokazał się kilka razy w mojej pracy, zostawiał kwiaty i wiersze miłosne pod moimi drzwiami... Dopóki zakazałam mu zbliżania się do mnie. Wtedy zniknął z mojego życia.

Będąc wtedy u Zayna, przypomniałam sobie o wszystkich wspólnie spędzonych chwilach z Liamem, a w szczególności gdy spojrzałam na twoją twarz na zdjęciu Harry.
Nie mogę uwierzyć, że Liam i Zayn to twoi przyjaciele z zespołu.

Niektórzy klienci restauracji to stali klienci, więc są dziwne momenty, gdy czasem taki partner wchodzi i pragnę się z nim znowu połączyć. Raz spróbowałam wrócić, ale to już nie jest to samo co za pierwszym razem, nie ma tej tajemniczości, dlatego raczej tego nie robię.
Jest jeszcze jedna rzecz, która dodaje się do list: DLACZEGO NAM NIE WYSZŁO?
Bo po prostu nie miałeś tajemnic. Byłeś najbardziej przewidywalną, nudną osobą na świecie.
Mimo to zawsze byłeś bogatszy, mądrzejszy, lepszy niż inni.
Byłeś jedyną osobą, na której mi zależało. Teraz potrafię tylko wykorzystywać i porzucać ludzi.
 Nie wiem, dlaczego nawet myślę o tobie, i dlaczego, każdy facet, z którym przeżyłam jakąś przygodę, zawsze chociaż na ułamek sekundy w moim umyśle to ty Styles... Wyobrażałam sobie ponowne że jesteśmy razem, kolejny powrót, który był oczywiście skazane od samego początku na klęskę...

 

" I sama nie wiem czego chciałabym bardziej. Tego, żeby to się inaczej skończyło, czy tego, żeby to się w ogóle nie zaczynało"

wtorek, 15 października 2013

Zayn Malik imagin

                                                            Hejo ludzie ♥
Tu Liamkowa :) Znalazłam czas na napisanie imagina. Inspiracje czerpałam z ,,M jak Miłość " haha. Niedługo Wam coś z ,,Na Wspólnej " napiszę xd.Ten imagin pokazuje, że czasem warto komuś wybaczyć. Serdecznie dziękuję za pomoc z blogiem koleżanki ! Wygrałam zakład, a nagroda będzie słodka :3 . Zapraszam również na 4 rozdział na moim drugim blogu : http://diamonds-are-foreverx.blogspot.com/. To ja nie przynudzam tylko zapraszam do czytania :D


- Wynoś się stąd słyszysz ?! Jak mogłeś ?! Jak ! Zjebałeś wszystko ! - krzyczałam histerycznie wyrzucając z szafek ubrania Zayna. Byłam roztrzęsiona i zła. Bardzo zła. Można powiedzieć, ze kierowała mną tylko furia.
- To ja tu siedzę nocami i martwię się o ciebie, czy nic ci nie jest, gdy miesiącami przebywasz w trasie, kołysze do snu nasze dziecko a ty mnie jeszcze zdradzasz ?! Powiedz mi, o czym myślałeś gdy leżałeś w łóżku przytulając jakąś obcą dziewczynę ?! Czy myślałeś o mnie, o Carly ? Nie, ty zapewne myślałeś o tym jak to ci jest dobrze ! Ty popierdolony kłamco !
-[T.I] skarbie wysłuchaj mnie ! To był nieznaczący numer ! Ja nie chciałem, to alkohol... - próbował się żałośnie tłumaczyć. Spojrzałam na niego. Stał skulony ze łzami w oczach. Czułam pogardę, cała moja miłość do niego wyparowała. Podeszłam do niego i z całej siły wymierzyłam mu siarczystego policzka. Mulat złapał się za niego z jękiem bólu. Spojrzałam w te jego czarujące oczy, teraz widziałam w nich tylko smutek i poczucie winy. I nagle poczułam się tym wszystkim zmęczona. Opuściłam ręce.
- Nie mogę w to uwierzyć. Boże jaka ja byłam głupia! Głupia, bo cię pokochałam i poślubiłam - szepnęłam. Jednak zaraz odzyskałam głos - Powiedz mi , kto przysięgał mi miłość, wierność i pieprzoną uczciwość małżeńską ?! Kto ? Tak ty, Zayn. Złamałeś tą przysięgę. Kochałeś się z  inną, podczas gdy ja leczyłam nasze dziecko z przeziębienia. Pomyśl sobie co ona teraz może czuć ? Wyobraź sobie, że kiedy ty się zabawiałeś Carly pytała zachrypniętym głosem : Mamo, gdzie jest tatuś ? Chcę żeby mi przeczytał bajkę . A ja jeszcze głupia myślałam, że ty masz próby, albo koncert ! Ty dziwkarzu ! Jak mogłeś ?! - Widziałam jak Zayn wybucha płaczem. Jak małe dziecko. Był teraz taki bezradny.
- Szkoda, ze żadna fanka nie widzi cię w takim stanie - powiedziałam z niesmakiem odwracając się. Nagle poczułam jak Malik łapie mnie za nadgarstek.
- Wybacz mi, jestem pieprzonym kretynem, wiem to. Zraniłem cię bardzo, ale proszę, nie odchodź. Nie zostawiaj mnie samego. Nie zabieraj mi dziecka, błagam ! - Zawodził z płaczem.
- To ty do tego doprowadziłeś. Masz tu swoje rzeczy. Wynoś się, nie masz co tu szukać - powiedziałam stanowczo.
- Proszę ...- usłyszałam cichy szept.
- Nie słyszałeś ? WYNOŚ SIĘ STĄD- krzyknęłam. Zayn wrzucił kilka ciuchów do torby po czym opuścił nasz dom. Aczkolwiek teraz to już nie jest nasz dom. Gdy tylko zamknęły sie za nim drzwi osunęłam sie z płaczem po ścianie. Płakałam głośno, w środku wszystko mnie bolało. Krwawiłam. Po sześciu latach małżeństwa Zayn mnie zdradził. Zdradził mnie chwilę potem, jak wysłał mi sms ,,Kocham Cię". Byłam bezsilna. Wszystkiego już miałam dosyć. Nagle poczułam wibracje mojego telefonu. Odblokowałam go i ujrzałam wiadomość od Zayna : ,, Nie odpuszczę". Ze złości cisnęłam komórką o ścianę. Chwilę potem zamarłam. Obok kanapy stała nasza mała córeczka trzymając w rączce misia i zaspana przecierając oczy.
- Mamusiu co się stało? Czemu płaczesz i gdzie jest tatuś ? - dopytywała pięciolatka.
- Tatuś dziś śpi u wujka Liama wiesz ? A mi coś wpadło do oka, czemu nie śpisz ? - zapytałam.
- Obudziły mnie jakieś krzyki.
- Ojej chodź przeczytam ci bajkę - wzięłam dziecko na ręce i udałam się z nią do pokoju. Tam po uśpieniu córeczki sama usnęłam.


                                                             Pól roku później

Kolejne miesiące mijały mi monotonnie. Spędzałam je na kanapie oglądając jakieś durne telenowele i kasując setki sms- ów od Zayna. Carly nadal myślała że tatuś jest u wujka Liama i nic się nie stało. Chciałabym żyć tak beztrosko jak ona. Na początku byłam załamana i rozbita. Po głowie cały czas chodziło mi pytanie : Dlaczego ? W czym ja jestem gorsza od tamtej dziewczyny ? Wyglądałam strasznie. Podpuchnięte oczy , czerwony nos, przetłuszczone włosy. Nie chciało mi się żyć. Bez Zayna byłam jak kwiat bez wody. A mimo to nienawidziłam go. Swoim postępkiem rozbił mnie na tysiąc kawałków. Zniszczył nasze małżeństwo. Nie umiałam mu wybaczyć. Siedziałam tak właśnie tępo wpatrując się w okno. Widywałam Zayna jedynie wtedy kiedy on przychodził do małej. Za każdym razem widziałam w jego oczach nieme błaganie o wybaczenie. Ja byłam jednak nieugięta. Zranił mnie... Sama już nie wiem. Pogubiłam się w tym. Carly ciągle o niego wypytuje, a ja żyje na granicy wytrzymałości. W internecie pewnie już krążą artykuły pt. ,, Zayn Malik z One Direction zdradził swoja żonę. ". Nie chcę ich oglądać. Nie ! To nie na moje nerwy. Nagle usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Odwróciłam się gwałtownie i ujrzałam ... Zayna. Wyglądał jak cień dawnego siebie. Przygarbiony, smutny. Jego widok sprawiał mi ból, nie przepraszam ON cały sprawiał mi ból.
- Hej - z jego ust wydobył się tylko słaby szept.
- Już po nią idę - mruknęłam ruszając na korytarz. Stanęłam przy schodach i krzyknęłam:
- Carly ! Chodź na chwilkę ! - naraz dało się słyszeć tupanie małych nóżek. po chwili ujrzałam małą postać schodzącą po schodach. Była taka słodziutka. Oczy odziedziczyła po Zaynie, moje miała włosy i kształt nosa. Zayn również załapał sie na usteczka.
- Tak mamo? - zapytała. Odsunęłam się tak, że mała widziała Zayna.
- Tata ! - krzyknęła biegnąc ku niemu. Mulat rozłożył ręce i ze śmiechem złapał dziewczynkę. Przyglądałam się tej scence z małym uśmiechem na twarzy. Ich spotkania były wyjątkowe. Z pożegnaniem było trudniej. Widziałam smutek i ból na twarzy Zayna, ale to on do tego doprowadził. Podeszłam do nich, aby ubrać małą. Zaczęłam zakładać jej płaszczyk i zapinać guziczki. Zayn w tym czasie wiązał jej buciki. Chciałam poprawić jej apaszkę i traf chciał, ze Mulat również wpadł na ten pomysł. nasze dłonie się złączyły. Przeszedł mnie dreszcz. Szybko zabrałam dłonie. Zayn popatrzył mi w oczy, co odwzajemniłam. Trwaliśmy tak dłuższą chwile. W końcu Malik zabrał córeczkę na spacer, a ja miałam czas aby się ogarnąć i przemyśleć to wszystko. Przebrałam się w bardziej kobiece ciuchy, zrobiłam porządek z włosami. Postanowiłam coś ugotować. Może Zayn zechce zjeść ? Postawiłam na zapiekankę z serem, dobrze, ze miałam potrzebne produkty. Gdy już wszystko było gotowe zmęczona siadłam na kanapie, moim ulubionym mebelku i włączyłam telewizor. Akurat leciała angielska wersja ,,Trudnych Spraw" . Lubiłam takie programy. Obejrzałam kawałek odcinka, gdy usłyszałam radosne piski Carly. Wyszłam na korytarz i z uśmiechem oglądałam jak moja córka trzymała w ręku bukiet jesiennych liści. Obok stał Zayn pokazując jej zrobione przez niego zdjęcie.
- Mama zobacz jestem śliczna ! - śmiała się uradowana.
- Widzę, widzę. - podeszłam całując ja w czoło.- Rozbieraj się , mama zrobiła obiad - Podniosłam się i popatrzyłam na Zayna.
- Zjesz z nami ? - spytałam
- W sumie to mogę - wzruszył ramionami.
- To zapraszam. - Gdy już się rozebrali zasiedliśmy do stołu. Poczułam się tak jak kiedyś. Szczęśliwa rodzina jedząca obiad. Gdy skończyliśmy Zayn zaczął się zbierać. Odprowadziłam go do wyjścia.
- To do zobaczenia - uśmiechnęłam się.
- [T.I] ...proszę, wybacz mi ! Ja juz tak nie mogę ! Kocham Cie nad życie , rozumiesz to ! - wybuchnął nagle.
- Zayn.... -  nie zdążyłam dokończyć bo Mulat objął moje policzki tak ze patrzyłam w te jego tęczówki.
- Bylem wtedy pijany rozumiesz?! Wybacz mi, a więcej nie tknę alkoholu. Nigdy więcej cię nie zdradzę ! Jesteś miłością mojego życia, dlatego cię poślubiłem !
- I zdradziłeś... - w moich oczach stanęły łzy.
- Wiem. I cholernie siebie za to nienawidzę. Spieprzyłem wszystko, ale wiedz, ze jestem uparty. Kocham Cię - szepnął złączając nasze usta w pocałunku. Jak ja za tym tęskniłam ! Sześć miesięcy bez dotyku Zayna to naprawdę długo ! Wtedy właśnie zrozumiałam, ze ja też go kocham. Nadal. Gdy oderwaliśmy się od siebie wtuliłam się w Zayna.
- Zayn, mimo, ze wyrządziłeś mi takie świństwo to nadal Cię kocham. Wybaczam Ci. Masz ostatnią szansę, odbudujmy nasze relacje - szepnęłam.
- Dziękuję - odszepnął całując mnie w czoło.
- Mamo juz kochasz tatusia ? - zapytała Carly, która znalazła sie obok nas.
- Tak skarbie, zawsze go kochałam - odpowiedziałam patrząc mojemu mężowi prosto w oczy.





            ,,Pier­wsza da­na przez nas szan­sa dru­giemu człowieko­wi jest wy­razem zaufania,
                                                              dru­ga- nadziei ''
Przypominam o naszym blogu : http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/