Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 15 września 2013

Louis Tomlinson imagine.

Hejo skarby <3  Jak tam leci ? U mnie jako tako. Na razie. 
Wiem, ze mamy szkołę, ale mimo to zapraszam Was na przeżycie wakacyjnej przygody z Lou ;)
Mam nadzieję, ze się wam spodoba :p

Dedykacja dla : Dla was wszystkich :D i dla wakacji [*] ( szalona jaaa :D )

Pozdrawiam - Liamkowa♥
PS. - wydarzenia w namiocie są pisane na faktach autentycznych. Mniej więcej ;)


W tegoroczne wakacje to ja wybierałam miejsce naszego pobytu. Louis zawsze wymyślał jakieś tropikalne kraje. Ja postawiłam na Polskie góry. Mój chłopak powinien lepiej znać mój rodzinny kraj. Na początku Tommo kręcił, ze nie zna języka co było totalnym kłamstwem, gdyż uczyłam go bardzo długo. W końcu stwierdził, że to nawet fajnie, z czego byłam bardzo zadowolona. Wybraliśmy Pieniny. Chłopcy bardzo nam zazdrościli. Zabiorę ich kiedy indziej. Ten wyjazd jest nasz, tylko nasz. Odliczanie dni bardzo nam się dłużyło. Mój Lou chodził jak bomba zegarowa. Kiedy nadszedł dzień wyjazdu nie mogłam spokojnie usiedzieć. Byłam ciekawa reakcji Tomlinsona. Widział już kiedyś Warszawę, był też nad polskim morzem, ale nigdy w górach. Tydzień wcześniej odwiedziliśmy moich rodziców. Chciałam, aby droga była krótsza. Wyobrażacie to sobie , Jazda z Anglii w Pieniny ? Ja nie. Wyruszyliśmy rano na naszą przygodę. Tata przestudiował z Louisem mapę, więc ten był bardzo dobrze poinformowany gdzie ma jechać. Z radia płynęła cicha muzyka. 
- Louis cieszysz się ? - zagadnęłam.
- Jeszcze pytasz ? Nie mogę się doczekać ! - powiedział z entuzjazmem nie spuszczając wzroku z drogi.
- To dobrze - mruknęłam z zadowoleniem. Nagle ziewnęłam. - przepraszam - zarumieniłam się.
- Jesteś zmęczona. Z tyłu masz koc. Prześpij się. - jak powiedział tak zrobiłam. Usadowiłam się wygodniej w fotelu i zamknęłam oczy. Sen nadszedł szybko. 

- Pobudka. Jesteśmy na miejscu - obudził mnie ten jego charakterystyczny głos.
- Co ?! Przespałam całą drogę ?! - ocknęłam się zdziwiona. Lou pokiwał głową. - Wow ! Przejechałeś pół Polski samochodem ! Gratulacje. - powiedziałam z uznaniem
- I dotarłem pod sam domek - powiedział z dumą. Cmoknęłam go w usta. Odwzajemnił pocałunek. Nasze języki walczyły. Dam sobie rękę uciąć, że obok nas wznosiły się iskierki.
- Ekhm.. przepraszam - usłyszeliśmy. Szybko oderwaliśmy się od siebie. okazało się, ze to właściciel domku. 
- Dzień dobry - powiedziałam cicho. Było mi głupio. Mężczyzna zaśmiał się tylko.
- Nic się nie stało. Chodźcie pokażę wam domek. - Ruszyliśmy za nim. Louis szeroko otwartymi oczami rozglądał się. Mieliśmy wspaniały widok na góry. Widziałam szok na twarzy mojego chłopaka czując zadowolenie. O to mi chodziło. To zawsze on mnie zaskakiwał. Tym razem zrobiłam to ja. Kiedy już wszystko wiedzieliśmy pożegnaliśmy się z właścicielem. Był bardzo miły. Usadowiłam się na kanapie i włączyłam sobie telewizor. W ogóle nie byłam głodna, dziwne. Tommo świetnie sobie radził z językiem. Łatwo dogadywał się z mężczyzną. Jestem pewna, że będzie tak wszędzie. Co prawda słychać było ten charakterystyczny angielski akcent, ale da się go zrozumieć. To ja go tak wiernie uczyłam. Mogłam być z siebie dumna. Marzyłam o ciepłej kąpieli i relaksie w łóżku przed telewizorem. Podróż była długa i szczerze współczułam Louisowi. Byłam padnięta. A przecież siedziałam na miejscu pasażera i drzemałam ! Co ma powiedzieć na to pasiasty ?! On jednak zupełnie się tym nie przejmował. Nawet nie siadł. Rozpakowywał drobne rzeczy i wychodził an dwór wdychać powietrze. Nagle stanął nade mną jak młody Bóg. popatrzyłam na niego pytająco.
- To co robimy ? - zapytał pełen nadpobudliwości  Lou.
- Leżymy ? - odpowiedziałam z nadzieją. Proszę niech podzieli moje zdanie, proszę niech podzieli moje zdanie. Błagałam w duchu.
- Chyba żartujesz ! Idziemy w góry !
- Lou, nawet się nie rozpakowaliśmy. Zdążysz przez tydzień nachodzić się po górach.
- Oj chodź ! - zaczął ciągnąć mnie za rękę. Westchnęłam.
- Dopiero przyjechaliśmy !
- To co ? Nie widzę w tym żadnego problemu. - Głupek.
- Jesteś niemożliwy. - mruknęłam podnosząc się z kanapy. 
- Wiem - zaśmiał się. Z ociąganiem szukałam butów i stroju do chodzenia po górach. Nie miałam na to ochoty, ale puszczenie samego Louisa w nieznane tereny było jeszcze gorsze. Nigdy nie wiadomo co mu do głowy strzeli. Obecny pomysł jest na to najlepszym przykładem.  Gdy już się odpowiednio ubraliśmy Louis zamknął starannie dom i z książką - przewodnikiem ruszyliśmy w świat. Aczkolwiek ja niechętnie.


- Nigdy więcej nie idę z Tobą w góry pierwszego dnia przyjazdu!  - mówiłam zła, gdy wieczorem weszliśmy do domu
- Oj przepraszam. Nie moja wina, ze ta książka kłamała. Polski jest zdradliwy. 
- Tomlinson zgubiliśmy się pięć razy ! Cud, ze dotarliśmy w ogóle do domu ! - zawołałam. Czy on nigdy się nie boi ?! 
- Przesadzasz. Żyjemy. To chyba dobrze, prawda ?
- No żyjemy. Padnięci ale jesteśmy.  Idę spać.- rzuciłam.

- Poczekaj na mnie ! - krzyknął. Przysiadłam na schodach i przysypiając na siedząco czekałam na mojego chłoptasia, który mizdrzył się w toalecie. Gdy już leżeliśmy w łóżku przytuliłam się do Louisa i zamknęłam oczy. Ta nasza wędrówka tak nas wycieńczyła, ze od razu usnęliśmy. Słyszałam pochrapywanie Louisa, jakby dochodziło z daleka.  Spaliśmy bardzo długo. Obudziłam się druga, gdyż Louisa już obok nie było. Jak poszedł znowu w góry do go chyba rozszarpię.  Ale nie. Pociągnęłam nosem. Do moich nozdrzy dotarł cudowny zapach naleśników, czekolady i karmelu. Narzuciłam na siebie szlafrok i jak zaczarowana spłynęłam po schodach. Dosłownie. Tak jak przypuszczałam, Louis stał przy kuchence smażąc naleśniki.  Z rozmarzeniem objęłam go w talii na co on cmoknął mnie w czoło. Gdy już wszystko było gotowe w ciszy i dobrych humorach konsumowaliśmy posiłek. Gdy skończyłam jeść zapakowałam zmywarkę i poszłam się ubierać. Skorzystałam jeszcze z prysznica i z zadowoleniem wyłożyłam się na kanapie. Nie dane mi było jednak poleżeć, bo nagle obok mnie ciężkim dupskiem siadł Lou.
- Chodźmy na miasto !
- Co ? - powiedziałam z ociąganiem.
- Kupimy pamiątki chłopcom i sobie ! Ja chcę poduszkę z owieczką ! - cieszył się i skakał jak dziecko.
- Louis dopiero jedliśmy. Jesteś taki niecierpliwy !
- Idziemy ! Proooooooooszę - zrobił swoją minkę, której nie mogłam się oprzeć. Westchnęłam.
- Dlaczego ja nie umiem ci odmawiać ? - jęknęłam.
- Bo jestem zajebisty - odparł szczerząc się.Pogoda była ładna więc założyłam tylko okulary przeciwsłoneczne i poszliśmy na miasto. Było blisko, więc wybraliśmy spacer. Kupiliśmy mnóstwo pamiątek i do domku wróciliśmy dopiero wieczorem. W pozostałych dniach odwiedzaliśmy różne miejsca, kąpaliśmy się w jeziorze, rozmawialiśmy z chłopakami i rodziną. Jednym słowem było super. Louis pokochał Polskie góry. On się cieszył - ja się cieszyłam. Nim się obejrzeliśmy przed nami był ostatni dzień naszych wakacji. Spędziliśmy go w domku na pakowaniu się. Nie lubiłam takich dni. Świadomość, ze widzisz ostatni raz ten domek, drzewa, ostatni raz idziesz znajomą dróżką... Pożegnania są złe ! Niestety nadszedł też wieczór. Leżałam już wykąpana w koszuli nocnej w łóżku czytając książkę. Tommo gdzieś poszedł. Mówił, ze idzie się żegnać z drzewami. Idiota. Czytałam tak sobie w najlepsze, gdy nagle usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. To pewnie Lou. Zaraz potem stanął w drzwiach naszej sypialni uśmiechając się od ucha do ucha
- To się tak szczerzysz jak głupi do sera ? Kąp się i idziemy spać - rzuciłam do niego. Nie podobał mi się wyraz jego twarzy. jakby coś kombinował ...
- Nie ! - powiedział po czym szybkim ruchem wziął mnie na ręce wyciągając z łóżka.
- Louis co ty robisz ?! - krzyczałam.
- Porywam cię - odparł.
- Jestem w koszuli pacanie !
- To nic . - wyszliśmy na dwór. nie wiedziałam gdzie idziemy, bo sposób w jaki Louis mnie trzymał pozwalał mi widzieć tylko ziemię. Im dłużej szliśmy, tym głośniej słyszałam jakąś muzykę.Co on wymyślił ?! Mój własny chłopak mnie porywa. Doprawdy, śmieszne.  Nagle stanęłam na nogi. Przed nami rozpościerał się ogromny namiot. W środku tańczyli ludzie do muzyki .. Disco Polo ! Większość patrzyła się na mnie jakbym była kosmitką. Nie dziwiłam im się. Dziewczyna ubrana w koszulę nocną przyszła do namiotu pełnego ludzi tańczyć.
- Louis zabiję cie.
- Cii. Chodź, daj się ponieść. - zlekceważył moje groźby porywając mnie do tańca. Zaczęliśmy wirować na środku parkietu - on w butach, ja na boso. Leciała jakaś nieznana piosenka. nagle reperował się zmienił i wokaliści zaczęli śpiewać słynne ,, Żono moja". Louis pochylił się do mojego ucha i razem z innymi zaczął nucić swoim łamanym Polskim:
- Żono moja, serce moje, nie ma takich jak my dwoje. bo ja kocham oczy Twoje do szaleństwa do wieczora.- Było to takie słodkie. Nie umiałam się na niego gniewać. Zamiast tego wtuliłam się w niego i odszepnęłam:
- Kocham Cię Loui, mój ty wariacie..



  ,,Kieruj się w życiu tym, co uważasz za słuszne.To Ty masz być szczęśliwa więc    jeśli Twoje  szczęście jest w Nim, to trwaj w tej miłości... ''



28 komentarzy:

  1. Heh, fajny pomysł.
    Żono moja... Hahaha.
    Czekam na kolejnego imagina.

    http://niektore-sny-sie-spelniaja.blogspot.com/

    Dominika.


    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki wariat z Louisa w tym imaginie. Ja bym nie wytrzymała xd Kocham was i czekam na następne : **
    nowademi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej ♥ Przeuroczy imagin ♥ Lou nasz mały,kochany wariat :P Yay! Wakacje! przecież jeszcze tylko 286 dni do następnych! Może pojadę na nie z takim swoim Louisem? Hah,fajnie by było XD chciałam się jeszcze spytać o imagin z Zaynem. Podobał mi się,a od dawna nie pojawiła się nowa część. Może przeoczyłam jakąś informację o tym ,że nie zostanie skończony? Kocham ♥ Całuski ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Imagin z Zaynem już zakończony. ;)

      Usuń
    2. Ahaaaaa...głupia jestem xd

      Usuń
    3. Nic się nie stało. Myślałam, że już nikt nie chce dalszych części :>

      Usuń
    4. Serio?!?!?!?!? Przecież ten imagin był zajebisty ! Przecież dużo osób by chciało ♥

      Usuń
  4. Wariat Louis. xd
    Świetny imagin.
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
    http://all-you-need4.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem chora i z bólem gardła się śmieję z końcówki!
    Hahahaha...
    Żono moja, serce moje...pamiętam jak mój tata to śpiewał w maju na urodzinach mojej mamy...hahahah, ja pierdole.
    Lou, ty wariacie.! ;D
    Pożegnanie z drzewami...mhm
    Spędzić takie wakacje z Tomlinsonem...marzenie *,*
    Świetny imagine <3
    Patty xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny imagin. Końcówka najlepsza ;)
    Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  7. O Boże!
    Cudowny Imagin :D
    Louis ty wariacie :D
    Hahahaha
    Poszedł się z drzewami pożegnać :)
    Żono moja,serce moje, nie ma takich jak my dwoje...
    Chciałabym spędzić takie wakacje :)
    Świetny Imagine :)
    Niati <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo *.* Słodki, cudowny. Po prostu.. MEGAŚNY ;D
    Mmm, ja też kocham jeździć w góry, ale w tym roku byłam nad morzem :(
    Ahaha, to rzeczywiście musiało dziwnie wyglądać. Szlafrok + taniec xD
    Jej! Lou to ma energię, tak od razu go wszędzie ciągnie ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie no..
    Ten imagi całkowicie mnie rozwalił xd
    Już wyobrażam sb Louisa mówiącego po polski ^_^

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny blog :) obserwuję i liczę na rewanż

    http://juliasss-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. To najlepszy imagin na świecie!
    Nieźle się uśmiałam!
    Żono moja, serce moje...
    Hahahahahahahaha.
    Louis ty nasz wariacie kochany!!!
    Kocham. <3
    Pozdrawiam, Tamara.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale słodkii *.* Kocham takie imaginy ^^
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny ale mogłabyś sprawdzić na mapie gdzie leży Anglia bo jednak nie da sie z niej przyjechać do Polski samochodem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. promem da się, zresztą Lou wszystko może xd

      Usuń
  14. Do anonima wyżej: DA SIĘ. JAKIMŚ TAM TUNELEM PRZEZ FRANCJĘ CZY INNE BADZIEWIE. Mniejsza o to. Fajny, lekki imagin, a końcówka świetna pomimo, że nienawidzę ''Żono moja'' XD
    Zapraszam na:
    iwantyoutorockme-imagin.blogspot.com
    bolalo-boli-bedziebolec.blogspot.com
    i mój pseudo pamiętnik:
    czy-to-ana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Hahaha! Tak to się jeszcze nie uśmiałam! Chyba pierwszy raz czytałam imagina który głównie toczy się w Polsce, ciągle ta Anglia. I wiadomo Disco polo u polaka = imprezka! Już sobie wyobrażam Louisa mówiącego po Polsku albo śpiewającego "Żono moja" Chcę więcej takich imaginów! Załatwisz?
    Wasza szalona-Pozytywnie jebnięta-
    MIMI♥

    OdpowiedzUsuń
  16. cudowny *-*

    zapraszam do mnie: http://1d-imaginy-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Hahaha niezły! Mega zabawny <3 zaczynam ich lubić :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Nominowałam twój blog do Liebster Award

    http://moja-historia-o-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak ja kocham tego wariata :D
    Imagin super i czekam na następnego :**

    OdpowiedzUsuń
  20. nie no to jest zajebiste!!!!!
    śmiać mi się chce!!!!
    to jest cudowne!!!

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz się odwdzięczamy .