Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 9 września 2013

Harry/Louis imagine

Heejo :) Tu Liamkowa. Dzisiaj mam taki troszkę inny imagin. Wiecie, moja niespodzianka nie wypaliła. Myślałam, ze trzecia część Liama się wam spodoba :c trudnoo. Szkoła mnie dobija. Zaczynam drugi tydzień a już mam 3 sprawdziany i kartkówki ! Nauczyciele nie umieją tłumaczyć. Masakra jakaś >.< No ale już was nie zamęczam tylko zapraszam do czytania :D Dedykacja dla : Elizabeth .x ( myślę, ze pasuje choć trochę :) )

Przypominam o moich blogach : http://diamonds-are-foreverx.blogspot.com/ i http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/ ^^


Wracaliśmy z Harrym z zakupów.  Byłam w siódmym miesiącu ciąży. Niedługo na świat miał przyjść nasz synek , więc pojechaliśmy kupić ubranka , łóżeczko , smoczki i inne akcesoria . Bardzo cieszyliśmy się z nadchodzącego macierzyństwa. Mój chłopak tak się o nas troszczył. Spełniał każde nasze zachcianki. Z Harrym mieliśmy się pobrać tuż po narodzinach. Siedziałam na tylnym siedzeniu , gdyż na miejscu pasażera załadowane było  ogromne łóżeczko . Troszkę byłam zawiedziona, ze nie mogę siedzieć obok Stylesa, trzymać go za rękę.. Nie wiedziałam , ze właśnie to łóżeczko uratuje mi i mojemu dziecku życie. Było miło . W radiu leciała jakaś piosenka. Nie czułam chłodu, mimo, ze był październik. Harry za bardzo się nie odwracał , gdyż padał deszcz i warunki były bardzo kiepskie . Byliśmy niedaleko domu. Dosłownie kilka zakrętów . Na jednym z nich samochód wpadł w poślizg. Mój ukochany próbował go zatrzymać .Widziałam jak traci panowanie nad kierownicą. Nie ! Nie , nie ! Nie w tym momencie ! Nie możemy umrzeć ! nie teraz !  Złapałam się za brzuch i zaczęłam płakać. Bałam się, ze może coś się stać dziecku albo Harremu. Był tak daleko.. Zanim połknęła mnie ciemność usłyszałam jak Harry szepcze :
- [T.I] kocham cię i przepraszam ....

  Perspektywa Louisa

Czekaliśmy na [T.I] i Harrego z kolacją.  Mieli niedługo przyjechać. Jednak czas mijał a ich nie było. Zaczęliśmy się trochę niepokoić
- Pewnie korki - uspokajał nas Zayn, jednak brzmiało to jakby sam siebie chciał przekonać. Nagle zadzwonił telefon. Odebrał Liam.
- Halo ? Tak , tak , CO ?!!! Dobrze , zaraz przyjedziemy- był cały blady. Popatrzyliśmy na  niego
- Oni ... mieli wypadek. Musimy jechać do szpitala.Nie wiem jak [T.I], ale z Harrym jest bardzo kiepsko. Szybko ! -  Zerwaliśmy się jak oparzeni i pognaliśmy do samochodu. Liam prowadził. Cały czas myślałem o nich . Jak się mają ?  Co z dzieckiem ? Do szpitala dojechaliśmy w niecałe 15 minut. Weszliśmy na korytarz . Akurat drzwi się otworzyły i wyszedł lekarz
- Pan Styles prosi o rozmowę z Panem  Tomlinsonem - usłyszałem. Mój przyjaciel mnie potrzebuje
- To ja - lekarz popatrzył się na mnie
- Zapraszam - wszedłem na drżących nogach. Harry był przeraźliwie blady. Twarz miał poobijaną,  jego loczki były posklejane w niektórych miejscach krwią.   Był jednak przytomny. Serce mi się krajało , gdy widziałem go w takim stanie. Jego szmaragdowe oczy otworzyły się i spojrzały na mnie.Widziałem w nich ból i cierpienie. Uśmiechnął się z wysiłkiem.
- Louis - wychrypiał . Łzy stanęły mi w oczach . Usiadłem na krześle
- Jestem - tylko to zdołałem powiedzieć . Harry znowu się uśmiechnął
- Zostawię panów samych. Gdyby coś się działo proszę mnie wołać. - Pokiwałem głową. Odczekaliśmy aż lekarz pójdzie.
- Chciałbym Cię o coś poprosić . - zaczął z trudem Harry. - Gdybym nie przeżył .... proszę cię zajmij się [T.I] i dzieckiem. Oni Cię potrzebują. Traktuj małego jak swojego syna . Przygarnijcie [T.I] Ona jest taka dobra - z jego ust wydobył się potok słów. Nie wierzyłem w to co mówi. Zawsze opanowany Harry rozmawiał o takich rzeczach ? !
- Stary co ty wygadujesz ?! Nic ci nie będzie. Wyzdrowiejesz , weźmiecie ślub i wychowacie małego  - przekonywałem , lecz Harry pokręcił głową .
- Louis , ja umieram, rozumiesz ?! Ja to wiem, po prostu to czuję. nawet lekarz patrzy na mnie i ma w oczach wyrok. Zanim odejdę , proszę cię tylko o to , abyś pokochał ich. Będę  Ci wdzięczny. Dasz radę to zrobić dla mnie ?
- Tak ale - nie zdążyłem nic powiedzieć , bo Harry zamknął oczy i wyszeptał :
- Zawołaj chłopaków , mam mało czasu - Zrobiłem co mi kazał i po chwili przyprowadziłem resztę zespołu
- Heh chłopcy od czego tu zacząć ? Kocham Was , chciałbym żebyście o mnie pamiętali .Dziękuję wam za te wszystkie chwile. Bez was byłbym zwykłym piekarzem w Holmes Chapel. Spełniłem swoje marzenia dzięki wam.  Zajmijcie się [T.I] , przekażcie jej , ze ją kochałem. Że była dla mnie wszystkim, całym światem. Traktujcie mojego synka ciepło. Proszę was. Niech ma jak najlepsze życie. Ja ... chyba musimy się pożegnać - Powiedział. Wstrząśnięci popatrzyliśmy an niego. W spokoju zamknął oczy.  Aparatura piszczała jeszcze przez chwilę , w końcu wydobył się z niej jednostajny dźwięk. Harry , mój najlepszy przyjaciel umarł z uśmiechem na zmasakrowanych ustach. Zacząłem płakać , zresztą nie tylko ja . Poczułem perfumy Liama , gdy mnie przytulał , też płakał. Niee to zaraz okaże się paskudnym snem. Pójdę do pokoju Harrego i zobaczę, ze śpi sobie smacznie cały i zdrowy. tak, to na pewno sen. Bzdura ! To jest jebana rzeczywistość ! Naszego Harrego juz tu nie ma ! Nie ma ! Odszedł jak gdyby nigdy nic ! Na zawsze...
- Pójdę do [T.I] , ktoś musi jej to powiedzieć - oznajmiłem po dłuższej chwili siedzenia w ciszy. Musiała znać prawdę. Wyobrażam sobie, jak będzie jej ciężko. Kochała Harrego. Ich miłość była wielka i prawdziwa.Owocem była mały nienarodzony chłopczyk. Rzuciłem ostatnie spojrzenie na Harrego. Wyglądał jakby spał. Spokojny wyraz twarzy. Odprężenie... Szkoda , ze tak nie było !

 Twoja perspektywa

 Powoli otworzyłam oczy. Oślepiła mnie biel i błysk lamp.Szpital.Tylko w szpitalu ściany są takie białe i te lampy tak rażą. Ale chwila .. co ja tu robię ?  Przy łóżku siedział Louis. Głowę miał pochyloną jakby spał. Przygarbiony. Zamyśliłam się. I nagle wszystkie wspomnienia uderzyły w moją czaszkę. Wszystko mi się przypomniało. Gdzie Harry ? A nasz maluszek ? Odruchowo złapałam się za brzuch. Co jest z Harrym ? Czemu nie ma go obok mnie ? Coś mi tu nie pasuje. Lou podniósł głowę i popatrzył na mnie. Jego oczy były takie... smutne. tak, smutne i pełne bólu. Przeczuwałam najgorsze
- [T.I] wszystko w porządku ? - spytał . Pokiwałam głową
- Gdzie Harry , co z nim ? Jak się ma ? Gdzie leży ? Powiedz mi ! - zasypywałam pytaniami Louisa. On tylko pokręcił głową. Po jego policzkach pociekły łzy. O Boże nie ! nie, nie nie. Oddychaj, Lou jeszcze nic nie powiedział. Wdech wydech.
- Przykro mi. On ... zmarł pół godziny temu. Kazał ci przekazać , że Cię kocha - teraz Louis płakał na dobre. Zapomniałam o wyznaczonym dla siebie zadaniu. Nie,  to pomyłka . Za chwilę Lou wybuchnie śmiechem i krzyknie , że się nabrałam. Jednak nic takiego nie nastąpiło. Po moich policzkach spływały łzy. Harry... nie żyje ? Dlaczego, dlaczego ?!
- To żart , prawda ? On musi żyć, rozumiesz ! MUSI !  Powiedz , że to żart. Masz mi to powiedzieć !  - teraz już krzyczałam , byłam roztrzęsiona. To nie był już płacz, to było coś strasznego. Wstrząsały mną spazmatyczne szlochy. Nie mogłam łapać powietrza.. dusiłam się ... Louis mocno mnie przytulał i nie zważał na to , że walę go pięściami .
- [T.I] ... Wszystkim nam go brakuje... To był mój przyjaciel. - słyszałam jego szloch.
- Ale.... jak ja sobie teraz poradzę ? - wyszeptałam.  Mój Harry , tylko nie on .....Czemu to wszystko jest takie trudne.
- Zamieszkasz z nami. Skarbie wszystko się ułoży - powiedział Loui. Przytuliłam się do niego. Byłam zrozpaczona.
- Tylu rzeczy mu nie powiedziałam. Zabrakło nam czasu - znowu płakałam
- If .. if we could only turn back time .... - zanucił drżącym głosem Lou. Rozpłakałam się
- On już nigdy tego nie zaśpiewa. Nie chce już żyć ! nie chcę ! Nie zasługuję na życie - krzyczałam.  Poczułam kołysanie. To Louis mnie delikatnie bujał. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam.


    Pół roku później

To już pół roku .... Sześć miesięcy od śmierci Harrego. Ale nie tylko. Pięć miesięcy temu urodziłam zdrowego synka. Przyszedł na świat niedługo po tym jak zdarzył się ten straszny wypadek. Razem z Louisem postanowiliśmy  nazwać go Harry na cześć jego taty. Brakuje mi Harrego, zresztą nie tylko mi. Nie ma już One Direction. Wszyscy stwierdzili, ze nie da zastąpić się Harrego. Fanki były zdruzgotane. Codziennie na grobie Hazzy przybywało  kwiatów i znicz. Mnóstwo zdjęć. Niektóre przedstawiały samego Harrego, inne Stylesa z fankami. On miał tylko 19 lat ! To niesprawiedliwe. Nigdy się z tym nie pogodzę. To ja powinnam teraz być na jego miejscu. Chłopcy wspierali mnie jak mogli. Zajmowali się małym, rozpieszczali go. Najbliżej czułam się z Louisem. Zaprzyjaźniliśmy się i razem wychowywaliśmy Juniora Harrego. Tommo zamieszkał z nami. Stwierdził, ze nie pozwoli abym sama utrzymywała dom i jeszcze wychowywała sama dziecko. Przyjęłam jego propozycję z ulgą. Bałam się tego domu. Dużo rzeczy przypominało mi tu Harrego. Ciuchy, kosmetyki... Nie umiałam tego wyrzucić. Przecież tego używał Harry !  Zauważyłam, że Louis zachowuje się w stosunku do mnie... inaczej niż kiedyś. Trwa to od niedawna. A może tylko mi się wydaje ? Lubiłam Louisa, jego nie da się nie lubić no ale nic poza tym. Pół roku już go nie ma. Wiesz jak to jest ? Żyć  ze świadomością, że ukochana osoba nigdy nie przyjdzie. Nie obudzi cię, nie przytuli... Boli, nie powiem, że nie. Jednak nie chcę się poddać. Stylesowi nie podobało by się to, że się załamałam. On kazałby mi cieszyć się życiem. Dzisiejszego dnia mija dokładna rocznica śmierci mojego Harrego. Nie boli mnie to już. Ból i rozpacz zamieniły się w tęsknotę. Długa tęsknotę. Stałam właśnie w kuchni. W głowie miałam pełno wspomnień. Pierwsze spotkanie, my jako para, ciąża.... Po moich policzkach leciały łzy. Tak chciałabym, aby on tu był. Aby objął mnie i powiedział, ze tu jest. I nagle poczułam ramiona. Potem szept:
- Jestem tu. Czuwam... On cie potrzebuje  ... - zamarłam. Wariuję. Moje zmysły mieszają się już.
- Ha Harry ... - zająknęłam się.
- Potrzebuje cię - to był jego głos ! Dam sobie rękę uciąć ! Na pewno zwariowałam. Wyślą mnie do psychiatryka. Mimo to podjęłam rozmowę.
- Ale kto mnie potrzebuje ? - zapytałam drżącym głosem.
- Louis. Będziesz z nim szczęśliwa. Jestem tu ... Kocham Cię ... - Więcej już nie usłyszałam. Tak jakby Harry zniknął. Potrząsnęłam głową. Bzdury ! Przecież go nie ma. I nagle znowu poczułam ręce. Czyżby znowu ? .. Ale nie , to są perfumy Lou !
- Louis ... ja wariuję !
- Cii [T.I]. Nic nie mów. Niech ta chwila trwa wiecznie. - szepnął. Wtuliłam się w niego. Co ja mam robić ? Czy Harry naprawdę mnie nawiedził ? Czy to tylko mój wymysł ? Louis... Ja go kocham ! Tak, potrzebuję go. Kocham jego uśmiech.. oczy. Przecież nie mogę całe życie zamęczać się Harrym. Popatrzyłam w oczy Louisa. Wyrażały miłość. Zbliżyliśmy swoje twarze i ... stało się. Nasz pocałunek był delikatny. W nim poznawaliśmy siebie. Emanowała od niego tęsknota i miłość. Wiedziałam, ze nam się uda. Powinnam dać mu szansę. Dać szansę nam. Bez pomocy Louisa daleko bym nie zaszła. On był moim oparciem. Podporą. A Harry ..... cóż , będę zawsze o nim pamiętać. tego człowieka nie da się zapomnieć. Już zawsze pozostanie w naszych wspomnieniach.  Sam jednak chciał , abym była szczęśliwa . Abym nie płakała za nim. Myślę, ze w pewnym stopniu on się cieszy z tego, ze spróbowałam szczęścia z Louisem. Przynajmniej mam taką nadzieję.
- Louis ... - oderwałam się od niego. Popatrzył na mnie pytająco. - Myślę, że powinniśmy pójść na cmentarz - powiedziałam cicho.
- Racja - przytaknął. - [T.I] .... ja cię kocham ! Bardzo ! Chcę być z tobą i małym.
- Ja ciebie też kocham. Chcę dać nam szansę. - powiedziałam zdecydowanie wtulając się w Louisa. Objął mnie ramionami. Czułam się bezpieczna. Postaliśmy tak jeszcze chwilę dopóki nie usłyszałam płaczu mojego synka. Ruszyłam do jego pokoju w celu uspokojenia go. Pochyliłam się nad łóżeczkiem i pogłaskałam Harrusia po główce.
- Teraz już wszystko będzie dobrze maleńki. Wujek Louis się nami zajmie. - mówiłam cicho. Poczułam ręce oplatające moje ramię.
- Tak, zajmę się wami. Zrobię to dla Harrego. - Powiedział swoim charakterystycznym głosem. Mały powolutku się uspakajał. Patrzył teraz na nas swoimi mądrymi oczkami.
- Jedziemy ? - spytałam Lou. Pokiwał głową pomagając mi ubierać Harrego. Gdy już byliśmy gotowi  udaliśmy się na cmentarz .Obserwowałam mojego synka wpatrującego się w okno.  Mały był taki podobny do ojca ! Miał szmaragdowe oczy , a jego włoski zaczynały kręcić się w loczki . Cieszę się, że wygląd Harrego nie zostanie zapomniany. Większość osób gdy na niego spojrzy, ujrzy dawnego chłopaka,  jego ojca, który musiał tak młodo umrzeć. Z Louisem postanowiliśmy , że od początku będziemy mówić mu o prawdziwym tacie . Jednak Lou kocha go jak prawdziwego syna . Nie warto kłamać. To pewne, ze na początku mały nie będzie za bardzo rozumiał ale z czasem wszystko pojmie. My będziemy mieli to za sobą.  Jestem szczęśliwa i myślę , ze Harry to widzi . Pewnie siedzi tam na górze i śmieje się razem z nami. Wszystkie nagrania , teledyski i zdjęcia zatrzymałam , aby kiedyś nasz syn mógł je obejrzeć . Niech zobaczy jak jego seksowny tatuś wywija przy ,,Rock Me", albo traci spodnie w ,,What Makes You Beautiful" . Będziemy musieli zająć się chrzcinami. Myślę, że Liam zostanie chrzestnym , a Perrie chrzestną . Tommo podziela moje zdanie. Dotarliśmy na cmentarz. Odpięłam małego z fotelika i ruszyliśmy znaną aleją. Już z dala widziałam wielką wierzbę płaczącą , która rosła przy jego grobie. Dotarliśmy na miejsce. W ciszy zmówiłam modlitwę. Lou zapalił znicz. Radosne zdjęcie Harrego już zawsze miało tu być i przypominać nam o tym, ze jego już nie ma. Nie ma tych słodkich dołeczków, loków i zielonych oczu. Niestety.
- [T.I] mały marznie. Wezmę go do samochodu. Tam poczekamy na ciebie dobrze ? - Z rozmyślań wyrwał mnie troskliwy głos Louisa. Skinęłam głową. Jaki on kochany. Patrzyłam jak dwie sylwetki znikają. Gdy już ich nie widziałam z westchnięciem usiadłam na ławce wpatrując się w kamienną płytę
- Harry dziękuje Ci za wszystko . Zmieniłeś moje życie. Nie żałuję, ze cię poznałam. Byłeś moją prawdziwą miłością. Nawet Lou ciebie nie zastąpi. Błagam cię, nie bądź na mnie zły. Sama nie dałabym sobie rady. Louis mnie pokochał, ja jego też.  Zawsze będę cię kochać, nigdy cie nie zapomnę. Na zawsze razem. - ucałowałam płytę , wstałam i poszłam do samochodu. Zajęłam miejsce pasażera i spojrzałam w ciepłe oczy Louisa. Mojego Louisa. Wiedziałam, ze zrobiłam dobrze, dając mu szanse. W tym momencie zamknęłam najstraszniejszy moment mojego życia. Teraz otworem stał nowy, jeszcze nie zapisany rozdział. Co nowego przyniesie ? Tego już nie wie nikt...





 ,,Człowiek, który nigdy nie doświadczył miłości do drugiego człowieka może być szczęśliwy, albo nieszczęśliwy. Zadowolony, albo nie, ale otrzymał on tylko niewielką część życia "

34 komentarze:

  1. hm..
    od czego by tu zacząć..
    nie powiem, imagin jest niezwykle.. hm. jak to ująć..
    no nie wiem.
    niech pomyślę..
    jak na ciebie, to nie wyszedł za fajny.
    obie osoby w szpitalu? i on i ona? nie, to trochę pogmatwane.
    jedyne, co mi się spodobało, to Larry. ah eh moje Larry Feelings .♥

    co się z tobą dzieje, sweetheart?
    mimo wszystko, może być :)

    mogę prosić dedykację z Niallem + 18?

    OdpowiedzUsuń
  2. mi sie bardzo podoba ! <3

    vejra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. A więc zacznę swój monolog:
    Imagin jest.....dobry ale wiem że stać cię na więcej.
    Ale tak ogólnie to bardzo mi się podoba,z jednej strony smutny a z drugiej romantyczny i "wesoły" ale kiedy przeczytałam fragment w którym Harry prosi Lou....wiadomo o co to zaczęłam się dusić łzami.To takie.....fajne? że Harry prosi go o pomoc a potem wszystko kończy się miłością! ach,z dnia na dzień odwala mi coraz bardziej.
    MIMI♥

    OdpowiedzUsuń
  4. W pewnym momencie miałam łzy w oczach... To było piękne :)
    Agan :***

    OdpowiedzUsuń
  5. To było dobre, naprawdę dobre. :)
    Fantastyczny imagin!
    Z niecierpliwością czekam na następny!
    Pozdrawiam Tamara. :D

    http://impossible-story-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne! Aż się popłakałam ;(

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku, cały imagin przepłakałam :c Ten kto to napisał ma naprawdę ogromny talent :o

    OdpowiedzUsuń
  8. Słodki ;* popłakałam się jak Hazza zmarł :'(

    OdpowiedzUsuń
  9. WIĘC ... SZCZERZE TO ... EH ... MIAŁAM ŁZY W OCZACH. TO JEST TAKIE WZRUSZAJĄCE JAK JAKAŚ BLISKA OSOBA, KTÓRĄ KOCHAMY CAŁYM SERCEM I ODCHODZI Z TEGO ŚWIATA.
    POWIEM, ŻE IMAGIN JEST JAK NAJBARDZIEJ ŚWIETNIE NAPISANY I NIE ZMIENIŁABYM NIM NIC.
    DZIĘKUJĘ, ŻE TO PISZESZ <33

    OdpowiedzUsuń
  10. a mnie bardzo sie podoba ! nie... mi sie zajebiscie bardzo podoba !
    poplakalam sie jak glupia :)
    czekam na nowego imagina :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajny imagin :)
    Popłakałam się :(
    Smutny ale bardzo fajny
    Poproszę dedykację z Niallem +18

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mnie poruszył. Harry umarł.. jezu. Dobrze że ma przy sobie Louisa. Kocham wasze imaginy : *
    ostatni-wdech.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojeny :') Popłakałam się i to... dwa razy!
    Najpierw wypadek śmierć Hazzy w ogóle tak smutno :/
    A potem... Awww *.* Dobrze że Lou się nimi zaopiekował. Jak czytałam to tak jakby spadł mi kamień z serca. Mimo że to tylko fikcja literacka przeżywałam ten imagin na kkażdym kroku :3

    Zapraszamy do siebie
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Aaa... Bardzo, ale to bardzo mnie wzruszył. Popłakałam się. Dobrze, że Louis jej pomaga. Czekam na nn.
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
    http://all-you-need4.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Boże... Ja ryczę! To jest genialne!
    Śmierć Hazzy... Nie umiem sobie wyobrazić, że go nie ma. Koniec 1D... Smutno, ale za to kocham ten imagin jeszcze bardziej.
    Przeżywam to jak jakaś nienormalna. Kocham cię, normalnie!! <3
    Ta scena na cmentarzu i podsumowanie całego imaginu.
    Dziękuję za dedykację całym serduchem <3
    Czkam na nn!!! ;*
    I zapraszam do siebie: http://she-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Jesteś geniuszem!
    To takie wzruszające *.* Aż przeszedł mnie dreszcz :)
    Szkoda mi było Harrego, ale cieszę się, że chłopacy jej nie odtrącili :D
    BOSKO <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak dla mnie to S U P E R !!! W sumie jak zawsze :D
    Czekam na następne :)
    Zapraszam http://still-the-one-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Paulina!
    Ja cię chyba zabiję, przez gg, tt, nie wiem...przez cokolwiek!
    Po raz kolejny doprowadziłaś mnie do płaczu! Tylko przeczytałam o wypadku, a już miałam mokre oczy ;c
    Ten imagine jest taki piękny <3
    Nie potrafię go opisać normalnie...brak mi słów.
    Wiem jedno, masz wielki talent i nie marnuj go!
    Kocham to jak wyrażasz emocje, po prostu...FANTASTYCZNIE!
    Biedny Harry...
    Gdyby to była rzeczywistość, chyba bym się załamała >.<
    Jakby ktokolwiek z 1D nie daj Boże...umarł...nie, nie chcę o tym myśleć. To się nie stanie!
    Super podsumowałaś koniec, bd mi się podoba :*
    Piszę i pociągam nosem...ehhh. Chusteczki by się przydały.
    Na serio, pięknie to napisałaś <33
    Kocham

    Patty xx
    _____________________________________
    http://you-and-i-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. As flair program, payday your adept what befit you advantage your body.

    years what your needs are: exercises in the event that you are procure
    or gaining weight. Shipshape and Bristol fashion these programs are on every side genders return well.
    Your far rests there this all round your good physical condition professional.

    Keen gym there your spry schedule? kith and kin too.
    Regarding is consequently their coarse exercise. Hush you venture massage gym
    somewhere nearby, you call parking space, here receptionist, near
    or engagement bike with be available. Nearly is uk loans you seconder routines are about your day.


    Also visit my homepage perte poids

    OdpowiedzUsuń
  20. CZY TU MUSZĄ BYĆ AZ TAK SMUTNE IMAGINY!??!??!?! rycze!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Piękny ,ale tak cholernie smutny :'( ♥ Kocham was♥ PS: kiedy nowa część o Zaynie? xd całuski ;***

    OdpowiedzUsuń
  21. Poryczałam się. ;c
    Piękny imagin. ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Od momentu w szpitalu miałam łzy w oczach..Kiedy skończyłam czytać jedna łza spłynęła po moim policzku..Cudowny imagin :* :) !!

    OdpowiedzUsuń
  23. Rycze jak glupia przy tym imaginie :'( Jest swietny :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Płacze, płacze i płacze...
    Masz talent.
    Ryczę od momentu kiedy Harry prosi Lou o pomoc. :(
    Nigdy przy żadnym imaginie nie popłakałam się tak bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  25. Czytam waszego bloga od dwóch tygodni, codziennie przed snem, jeden lub kilka imaginów wstecz od tych bieżących. I powiem, że rzadko podoba mi się 99,999% opowiadań na danej stronce! Macie talent, oj tak! Będę Was czytać do końca świata. A ten imagin powyżej jest po prostu... niesamowity! Zapisałem go sobie i pokażę dzieciom :)
    Pozdrowienia od boy directionera ^^

    OdpowiedzUsuń
  26. Poryczalam się ;(

    OdpowiedzUsuń
  27. nie mogę cała noc nie mogę zasnąć i płacze uwielbiam takie imaginy lubię się wypłakać

    OdpowiedzUsuń
  28. Płaczę, płaczę, płaczę... Jezus to jest mega.... :') pierwszy taki imagin przy którym sie tak popłakałam... Genialnie piszesz, życze weny <33 AlexT.

    OdpowiedzUsuń
  29. Kurwa ja pierdole zajebisty rycze i klucha w gardle

    OdpowiedzUsuń
  30. Płaczę ten imagin jest świetny ca ja nadal płaczę i nie mogę przestać .

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz się odwdzięczamy .