Łączna liczba wyświetleń

środa, 10 lipca 2013

Louis Tomlinson imagine

                                                Hejka ! :)

Kocham Wakacje... ♥ Haha a kto nie kocha? Wiecie mam taką wenę, że ... :D Tylko nie wiem, jak wam się spodobają moje imaginy xd. A jak spędzacie wakacje?
 Ja w tą sobotę na tydzień wyjeżdżam więc nie zdążę dodać imagina ;/ 
No ale dobra już koniec :D 
Dedykacja dla AndLetMeKissYoux3 bo chciałaś z Lou ;)
 A i jeszcze jedno .... Mój imagin z Zaynem ma już 40 komentarzy O_o 
 Mały szok. Ostatnio Beata zrobiła mi mini spam i podsumowała całego bloga haha :D Ale ładnie pracujecie i komentujecie.


  SERDECZNIE DZIĘKI <3 Wam wszystkim ♥ Gdyby nie wy to... Nie byłoby imaginów nie oszukujmy się :) Tyle radości mi sprawiacie tym jednym komentarzem <3. Dziękuję :*

                                                          Liamkowa ♥


Z chłopakami z One Direction znałam się bardzo długo, można powiedzieć, że od początku. Poznałam ich w X - factorze.
 Pamiętam, jak dostałam miejscówki na widowni na swoje 17 urodziny. Dane mi było obejrzeć to słynne show. Siedziałam i śledziłam występy. Właśnie wtedy jury postanowiło dać szanse pięciu chłopcom, którzy mieli odpaść. Nie wiedzieli, że zrobią tak wielki przełom w muzyce pop. Połączono ich w zespół, który nazwano One Direction. Cieszyłam się, bo na nich głosowałam. Pomyślałam, że szybko zdobędą miłość dziewczyn. Byli tacy przystojni...
  Kiedy wychodziłam ze studia wpadłam na Liama, jednego z nich. Tak zaczęła się nasza długa znajomość. Gdy skończyłam 18 lat, chłopcy poprosili mnie, abym z nimi zamieszkała. Zgodziłam się. Szybko znalazłam wspólny język z fankami. Najlepszy kontakt miałam z polskimi Directioners, ponieważ sama byłam Polką. Przeprowadziłam się z rodzicami do Anglii, kiedy miałam 15 lat. Jednak szybko zaklimatyzowałam się w Londynie. To takie kochane miasto. A jacy mili ludzie.
 No ale wróćmy do chłopców. Byłam ich tak jakby psycholożką. Każdy z nich mógł do mnie przyjść i się wyżalić.
 Uwielbiałam im gotować, chociaż powiedzieli, że nie muszę. Kochałam wdzięczny uśmiech blondyna, gdy witałam ich z ciepłym obiadem. To było bezcenne. Wszystkich ich darzyłam przyjaźnią, z wyjątkiem jednej osoby. Louis był dla mnie kimś więcej niż przyjacielem. Zauważyłam to nie dawno. Nie traktowałam go jak Zayna, czy Harrego. To Louis zawsze był na pierwszym miejscu. Zakochałam się w nim , ale nie potrafiłam mu tego powiedzieć .Nie mam pojęcia czy się domyślił czy nie, ale na pewno mu tego nie powiem. Chociaż, ładna by nawet była z nas para.


Pewnego dnia oglądaliśmy w salonie film.To był nasz tak zwany ,,Sobotni seans z żarciem, pierdzeniem i seksem". Ten ostatni człon dodał Harry, nie wiem po kiego. Dzisiaj wypadło na ,,Oszukać Przeznaczenie 3". Coś ohydnego. Fuj!
  Siedziałam obok Liama i Louisa. Liam oparł swoja głowę na moim ramieniu, a Louis obejmował mnie w pasie, tak po przyjacielsku. Troszkę było mi nie wygodnie, ale sama myśl, Ze to LOUIS mnie przytula przysłaniała wszystkie niewygody. W końcu nie wytrzymałam. Musiałam wyjść bo inaczej Mister Marchewka byłby w niebezpieczeństwie. Przeprosiłam chłopców i udałam się na górę. Gdy tylko znalazłam się w pokoju, starannie zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Z moich oczu pociekły łzy. Jestem niezwykle wrażliwą osobą i musiałam dać upust skrywanym emocjom.
 Dlaczego to wszystko jest takie trudne? Chciałabym, aby wiedział. Cholera, ta moja nieśmiałość. Nagle poczułam, że ktoś mnie przytula. Co jest? Przecież drzwi były zamknięte. Nic nie słyszałam? Co jest ze mną.
- Ciii już dobrze, nie płacz - zamruczał Harry. Och to tylko on. A miałam złudną nadzieje. Westchnęłam. Podniosłam głowę i napotkałam szmaragdowe oczy mojego przyjaciela. Przytuliłam się do jego torsu szlochając. W sumie jemu mogę powiedzieć. On mnie wysłucha. Ach ta ironia losu. To zawsze oni potrzebowali mojej porady. To oni wypłakiwali się na moim ramieniu. Teraz role się odwróciły. Cóż... Nikt nie jest ze stali.
- Hej, [T.I]? Co jest? Godzina zwierzeń? - spytał. Mimowolnie parsknęłam śmiechem. Ten to potrafi rozśmieszyć.
- Oj Harreh chyba tak - powiedziałam kwaśno.
- Niech zgadnę, zakochałaś się w Lou? - spytał z błyskiem w oku. Aż się zachłysnęłam. Co to? Wróżbita Harry? Skąd on u licha wiedział? Czy aż tak to było widać? A jeśli Tommo też wie? Co wtedy?
- Skąd wiedziałeś? - wybałuszyłam na niego oczy.
- Intuicja kochana, intuicja - mrugnął. Taaa intuicja. - To widać. Z chłopakami zaczęliśmy coś podejrzewać.
- To znaczy, że... - zaczęłam, ale nie pozwolił skończyć. Bałam się najgorszego. Chyba się zacznę pakować.
- Ale nasz kochany miłośnik marchewek jest tak nieogarnięty, że nic nie widzi - zakończył kiwaniem głowy, a jego loczki podskakiwały.
- Uffffff - odetchnęłam. Harry się zaśmiał.
- No co?
- Nic. Aż tak się bałaś?
- Jeszcze jak! I co ja mam zrobić? - jęknęłam bezradnie.
- Coś wymyślimy - Harry zrobił skupioną minę, co mnie tak rozśmieszyło, że wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem, na co Harold się obruszył.
- Co się śmiejesz?! Myślę - Powiedział z dumą.
- Zanim ty zaczniesz myśleć to ja Simsy przejdę - powiedziałam. Zrobił obrażoną minę . Jego chłopięce zachowanie było słodkie.
- Nara - zaczął się podnosić.
- Harry nie! Sorki. No chodź tu myślicielu-cmoknęłam go w policzek.
- Po prostu bardzo cie lubię - mocno go uścisnęłam.
  To prawda. Uwielbiałam ich. Bez nich moje życie byłoby nudne i smutne. Tacy przyjaciele to skarb. Jesteśmy jedną wielką rodziną.
- Oj, bo się zarumienię - zachichotał - Albo powiem Lou.
 Teraz na jego ustach zagościł złośliwy uśmieszek. Nagle znieruchomiał, po czym się roześmiał .
Popatrzyłam na niego i zaczęłam się zastanawiać, czy mój przyjaciel nie potrzebuje pomocy specjalisty. Harry uspokoił się i popatrzył na mnie z wyrazem triumfu na twarzy.
- No co? Mam pomysł!
- I dlatego zachowujesz się jak dzika małpa? Skaczesz, wrzeszczysz, już myślałam, że będę musiała szukać najbliższego psychiatryka. Boże z kim ja żyję. W co was widzą te wszystkie dziewczyny? Nieatrakcyjni, nie umiejący śpiewać, nienormalni - droczyłam się z nim. Harry zmrużył swe oczy.
- Przeproś!
- Nie - wystawiłam mu język.
- Teraz to na serio idę - znowu wstał.
- Nie no przepraszam. No dobra co tam wymyśliłeś? - chłopak zawrócił. Już otwierał buzię gdy nagle..
- [T.I], Harry, gdzie wy jesteście? Kolacja na stole - dobiegł nas wrzask Liama. Ten to ma płuca.
- Później ci powiem - Loczek uśmiechnął się tajemniczo. Nie pozostawało mi nic innego, jak tylko czekać.



Po pysznym posiłku przygotowanym przez Liasia rozłożyliśmy się najedzeni w salonie. Payne wspaniale gotuje.
 - Ej chodźcie zrobimy wspólną noc! - ożywił się Niall. - Mogę zaoferować swój pokój.
- To dobra myśl! - rozpromienił się Hazza. Spojrzałam na niego. Mrugnął. Domyśliłam się, że to początek planu wymyślonego przez bruneta. Tylko co będzie dalej? Reszta chyba była w to wtajemniczona. No oprócz Lou oczywiście.
- Jestem za ! - krzyknął Zayn.
-Ja śpię obok [T.I]!! - Wydarł się Liam uśmiechając się uroczo. Odwzajemniłam uśmiech. Liam zawsze mnie lubił. To z nim i Harrym miałam najlepsze stosunki. Tacy prawdziwi przyjaciele.
- Ja też!! - wykrzyknął Louis zaskakując nas wszystkich, a przede wszystkim mnie. Nikt jednak nie dał tego po sobie poznać. A ja  Ja byłam w dziesiątym niebie, o ile takie istnieje. Całą noc z Louisem. Mmmm...
 [T.I] zejdź na ziemię.
- Ok, to ja idę się myć - uśmiechnęłam się po czym im pomachałam. Musiałam ochłonąć. Spędziłam w łazience dobre parę minut. Gdy wróciłam, wszyscy już leżeli na materacach otuleni kołdrami. Niespotykany widok. Wiele dziewczyn marzy  o tym by być na moim miejscu. Na dodatek chłopcy bez koszulek. Mniam mniam.  Położyłam się przytulając do Liama. Brunet nie protestował. To był nasz wspólny plan. Nagle poczułam ręce Louisa na mojej talii.
- Też chcę - wymruczał mi do ucha. Westchnęłam, w duchu jednak skakałam ze szczęścia. To było moje największe marzenie.
- No dobra - odsunęłam się od Li, który zrobił smutną minę. Wiedziałam, że to wszystko na pokaz. ,,Świetny z niego aktor " przeleciało mi przez głowę . Muszę mu powiedzieć, że jakby mu nie wyszło ze śpiewaniem to i aktorem może zostać.
  Odwróciłam się do obiektu moich westchnień ( obecnie bosko się uśmiechającego ), przytuliłam się do niego i zasnęłam. To była wspaniała noc.


Rano, gdy się obudziłam w pokoju byłam tylko ja i Louis, który smacznie spał. Pogłaskałam go po twarzy, był taki słodki. Uśmiechnęłam się.
 Nagle otworzył oczy. Odskoczyłam jak oparzona. No to wpadłam. I po co go głaskałaś! Karciłam siebie w myślach. Wariatka!
 Lou w tym czasie przetarł oczy, wstał i podszedł do mnie. Dziarsko nie patrzyłam mu w oczy. Nie mogłam. Moje policzki płonęły rumieńcem. Jeszcze nigdy tak się nie upokorzyłam. Co ja mu teraz powiem? Ujął mój podbródek. Czy chciałam, czy nie musiałam spojrzeć w jego przepiękne morskie oczy.
- [T.I] chcesz mi coś powiedzieć ? - spytał. Pięknie. No [T.I] dajesz! Upokorz się jeszcze bardziej!
- Przepraszam - wybąkałam zażenowana. Uniósł wysoko brwi. Dobra! Idę!
- Lou , ja już dłużej tak nie mogę - próbował mi przerwać, ale ja mówiłam dalej. Rozkręciłam się.
- Kocham Cię. Odkąd pamiętam zawsze mi się podobałeś. Nie musisz tego odwzajemniać. Zostaniemy przyjaciółmi i... -nie zdążyłam dokończyć, bo Louis wpił się w moje wargi.
 Zdziwiona odwzajemniłam pocałunek. Zawsze myślałam, że jestem dla Louisa tylko przyjaciółką. Nigdy nie łudziłam się nawet na to, że on, ten wariat kochający marchewki i paski może czuć do mnie coś więcej.
- [T.I ] ja ciebie też kocham i chce z tobą być. Myślałam, że ty czujesz coś do Hazzy. Wczoraj razem siedzieliście i... - powiedział uśmiechając się z zakłopotaniem.
- CO? Ja i Harry?! Louis! My jesteśmy tylko przyjaciółmi - uspokoiłam go.
- Wczoraj tylko rozmawialiśmy- dodałam. Odetchnął z ulgą.
- Ma chłopak szczęście- mruknął tuląc mnie do siebie - Ja bym mu dał!
- Tylko ciebie kocham - zapewniłam go patrząc mu w oczy.
 Chłopak odnalazł moje usta i złączył je ze swoimi w długim subtelnym pocałunku. Zatraciliśmy się w sobie. Wszystko zniknęło. Straciliśmy poczucie czasu. Byliśmy tylko my i nasze ciała. W pewnym momencie usłyszeliśmy bicie braw i głos Zayna.
- No proszę! Wystarczy zostawić ich na dosłownie dwie godziny i już mamy parę! - zaczął się śmiać, a inni wybuchnęli śmiechem. Popatrzyliśmy na siebie z Louisem i dołączyliśmy do chłopców.
- No pewka! Marchewkowy zawsze postawi na swoim - wyszczerzył się Tommo, za co dostał ode mnie sojkę w bok.
- Szczęścia życzę - pogratulował nam Liam. Przytuliłam go z radością. Nagle usłyszałam Nialla:
- Mogę być świadkiem na ślubie? - zapytał z niewinna miną. Wybuchnęliśmy na nowo śmiechem.
- Haha Niall. Jeśli będzie ślub to oczywiście,że tak - odparłam po czym go uścisnęłam.
- Ale najpierw seks! - zawołał Harry. Przewróciłam oczami.
- No wiadomo Hazzusiu. TO na pierwszym miejscu - poparł go Lou.
-  Ja już się zaczynam bać. TATO RATUJ! - krzyknęłam. Nasz Daddy już się szykował, aby mnie ocalić, lecz na próżno. Superman porwał mnie w swoje ramiona i bardzo szybko zaczął kierować się w stronę basenu. Zaczęłam piszczeć. Znając tego szaleńca to na pewno wylądujemy w wodzie.
- Loui puść mnie! Błagam cię! Będzie seks, tylko mnie puść! - przekonywałam błagalnie. Brunet udał, że się zastanawia.
- Nie! - powiedział zdecydowanie.
- Kupimy marchewki - brnęłam dalej.
- Nie - zostawał nieugięty.
- To co ty chcesz? - spytałam bezradnie.
- Zaraz zobaczysz - odparł wskakując ze mną do wody. Darłam się wniebogłosy. Wynurzyliśmy się w tym samym czasie. Louis złączył nasze usta w kolejnym już tego dnia romantycznym pocałunku. Kiedy skończyliśmy oderwał się ode mnie i powiedział.
- Zawsze chciałem to zrobić. Z Tobą. Nareszcie mogę. Mogę codziennie lądować z tobą w wodzie, co rano budzić się obok ciebie, podawać ci śniadania. Mogę i nikt mi tego nie zabierze. Kocham Cię, rozumiesz to? Kocham.
- Ja ciebie też - szepnęłam.
- Ale mi nakrzyczałaś do ucha - skrzywił się, na co ja parsknęłam śmiechem.

Widzicie? Jak to się potoczyło? Teraz jesteśmy razem szczęśliwi, kochamy się do tej pory. Czasami wystarczy zrobić pierwszy krok, pokonać nieśmiałość. Można również skorzystać z pomocy przyjaciół, tak jak ja to zrobiłam. Gdyby nie Harry nigdy bym się nie odważyła. Zawsze będę miała u lokowanego dług wdzięczności. Dzięki niemu mam zwariowanego chłopka, o którym zawsze marzyłam.

                  
                                               
                        ,,Miłość przychodzi znienacka, nim się obejrzysz, już nosisz ją w sercu ''     

                                                              
  Liamkowa♥

sobota, 6 lipca 2013

Niall Horan imagine.

Heloł ;> 
Jak tam samopoczucie ? U mnie... Nie najgorzej. Śmiechu co nie miara, atrakcji również haha
 No, więc... Dziś krótko. ;]

Dedykacja dla: @Pałki   [wybacz, że z Niallem, a nie z Harrym ;< ]


Dziękuję, za każdy dodany komentarz. Bez was bym nie dała rady pisać ;* Dziękuję. ♥
Pozdrawiam Bella.

Było ciemno. Naprawdę ciemno. I głośno. Muzyka grała tak, że czułam  jak wibruje mi w piersi i dudni w uszach. Wszędzie byli ludzie. Mężczyźni i kobiety. Tańczyli.
Niektórzy nie mieli na sobie nic. Nikt nawet nie spojrzał, że są w około nieletni. Nie znalazłabym, żadnej kobiety, która byłaby bez makijażu i miała na sobie dżinsy, tenisówki i bawełniany sweter. Z wyjątkiem mnie.
-Chcesz się napić? - zapytał Niall.
-Nie-odpowiedziałam krótko i chwyciłam go za rękę, przytrzymując się, aby nie stracić równowagi.
O mój Boże. Co to za miejsce?  Gdzie ja pozwoliłam Niallowi się zabrać?
Starłam się nie wyglądać na spiętą, ale było to coś zupełnie nowego i nie kontrolowałam tego.
Niall podszedł do mnie i chciał mnie przytulić.
-[Twoje.Imię] wszystko w porządku?
-Nie! -krzyknęłam i uderzyłam go w tors. Niall chwycił mnie za nadgarstki.
-Puść mnie! Jak mogłeś przyprowadzić mnie tutaj?
-Przepraszam-szepnął mi do ucha.
To jedno słowo przykuło moją uwagę. Podniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy.
-Nie uważasz, że powinieneś byś zadowolony z siebie, że mnie zestresowałeś?- spytałam nagle.
Wzruszył ramionami, wciąż trzymając moje ręce.
-Nie chciałem cię przestraszyć- wyjaśnił - Chcesz stąd iść? Czy zostajemy?
-Zostajemy - oznajmiłam po dłuższej chwili. Teraz, gdy jest wszystko dobrze i zaczęłam oswajać się z sytuacją, chciałam to przezwyciężyć.
Czasem stojąc przed lustrem nie poznaje dziewczyny, która pojawia się w odbiciu...
 Nie poznaje tych zielono-niebieskich oczu, które kiedyś tak roześmiane patrzyły na świat z zaciekawieniem. Zniknął uśmiech, który kiedyś był na co dzień.
Wszystko się zmieniło. Po drugiej stronie stoję inna ja. Dziewczyna tak samo ładna jak kiedyś, lecz ze spuszczoną głową, moje oczy posmutniały i już nie patrzą tak chętnie na otaczający mnie świat, a uśmiech ?  Hmmm... Sama już nie pamiętam jak on wyglądał... Wszystko się zmieniło, ale przecież nic nie trwa wiecznie. W sumie to dzięki Niallowi zaczęłam choć odrobinę patrzeć inaczej na świat.
Zawsze siedziałam spokojnie w domu i się uczyłam, bo rodzice od dzieciństwa powtarzali mi, że nauka jest najważniejsza. A ja? Wzięłam to chyba za bardzo do serca i zamknęłam się na ludzi. Liczyły się tyko książki i kolejne sprawdziany. Dorze, że go poznałam, ale czasami zastanawiam się co tak naprawdę do niego czuje...
-Dobrze- Niall skiną głową i wyrwał mnie z zamyślenia.
Puścił moje dłonie, a następnie stanął obok mnie i oparł się o ścianę. Głowę oparł o moje ramię.
Staliśmy tak przez chwilę.  Nikt nam nie przerywał tego i nam to nie przeszkadzało.
- Jak się czujesz?- zapytał w pewnym momencie Niall.
-Spoko.
-Chcesz tańczyć? -zapytał, a ja spojrzałam na podłogę. To była wolna piosenka.
- Nie - wydusiłam nieśmiało ze swoich ust.
-Dlaczego nie?- poderwał się. Stanął naprzeciwko mnie i oplótł nasze ręce.
-Ja po prostu nie chcę -wyjaśniłam patrząc mu głęboko w oczy.
-Tańczyłaś kiedykolwiek z facetem do wolnej piosenki?
Pochyliłam głowę i wpatrywałam się w podłogę.
-Nie twój interes- mruknęłam.
Wzruszył ramionami, ale było coś płonącego w jego oczach.
-Jeden taniec - negocjował.
-Dlaczego?
-Nauka - powiedział, a ja roześmiałam się.
-W jakim sensie? - byłam ciekawa.
-Zadanie domowe- rzucał hasłami, a ja coraz bardziej się nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Czyli? Mów jaśniej- poprosiłam.
- Kotek... Musisz robić to, co ci serce każe. Jak w szkole: Nauczyciel mówi-uczniowie robią.
Wyjaśnił Niall, a ja zaczęłam się mu przyglądać.
-Przyprowadziłem cię tu, abyś mogła zobaczyć, że świat się  nie kończy na nauce.  Widać twoje podejście do tego. Stąpasz po zbyt cienkiej linii i za wszelką cenę nie chcesz z niej spaść. Moi przyjaciele wiedzą ile radości daje wolność. Musisz cieszyć się życiem, a nie wszystkiego sobie odmawiać. Nauka to nie wszystko...
Nastąpiła cisza.
-Od kiedy jesteś takim poetą? -zapytałam z zadziornym uśmiechem.
-Nie nabijaj się ze mnie, ja mówię poważnie- powiedział i dał mi kuksańca w bok.
- Nie chcę, abyś doświadczyła samotności, ucząc się całymi dniami i nie wychodząc do ludzi. Zamierzam ci pomóc w odkrywaniu świata, a ten club jest pierwszym etapem.
-Ooo...Dziękuję- przytuliłam go .   
Pomaga mi. Jak przyjaciel. Dlaczego więc czuję się rozczarowana? 
-Tak, więc...- wziął moją lewą rękę - Abyś zrozumieć jakie zmiany należy dokonać, trzeba zobaczyć, jak żyją inni.
Spojrzałam na niego.
-A ty na czyje życie patrzysz? Moje?- spytałam z nadzieją.
-Nie marnuje na ciebie czasu -powiedział szczerze, a ja wytrzeszczyłam oczy.
-Co to ma znaczyć? Że nie jestem tego warta?  Niezłe jest twoje zainteresowaniem mną. Nie mam tego uroku w sobie, co?
-Bo, jak bym to robił to pewnie byś mnie w jaja kopnęła- powiedział, a ja roześmiałam się.
-Prawdopodobnie tak. Głupek z ciebie.
-Widzisz? Wiedziałem ! - złapał mnie za drugą rękę i ruszył do tyłu, ciągnąc mnie za sobą.
-Jeden taniec. Aby "odrobić zadanie domowe"- powiedział Niall.
-No dobra- pokręciłam głową z uśmiechem.
Uśmiech rozjaśnił jego twarz. Oplótł nasze palce i swobodnie zaprowadził na parkiet.
Przytuliłam się do jego torsu i dałam się ponieść chwili.




,,Jeśli jest się na dnie zostaje już tylko jeden kierunek - w górę! "

środa, 3 lipca 2013

Zayn Malik imagin

WAKACJE ! ŁUHUU ! Taa mój zapłon wiem :D Boże jak ja się ciesze z tych wakacji no !Hmm co tu dodać ? Imagin z Zaynem, którego dedykuję Patricia Payne i яσѕє ℓєρяє¢нαυη .♥  
Imagin jest napisany na podstawie teledysku do tej piosenki:
 http://www.youtube.com/watch?v=xyqQ4iT4IeU 

Polecam ją również do słuchania podczas czytania :) Wiem, ze już nie ma Lanielle, no ale nie miałam serca ich tu rozdzielać ♥ Mam nadzieję, ze się wam spodoba <3

Komentarz = OGROMNY uśmiech na mojej buzi :D
                             
                                             LIAMKOWA ♥




Z Zaynem byliśmy razem już dwa lata. Tak naprawdę można powiedzieć, że znaliśmy się od zawsze. Nasi rodzice byli bliskimi przyjaciółmi. Spędzaliśmy ze sobą każdą chwilę. Nie odstępowaliśmy się na krok. O tak, mała dziewczynka i troszkę starszy chłopczyk trzymający się za ręce. Był to częsty widok dla naszych sąsiadów. Z biegiem czasu nasza przyjaźń dalej  trwała. Ta sama szkoła, wspólne wieczory, nauka. Kiedy Malik zgłosił się do X- Factora trzymałam mocno za niego kciuki. W końcu to było jego największe marzenie. Głos miał wspaniały, bardzo często razem śpiewaliśmy. Często występowaliśmy w duetach na różnych charytatywnych festynach. Zayn kochał śpiewać. Kiedy zaczął karierę w zespole One Direction bałam się, ze nasza znajomość nie przetrwa. Nieraz słyszałam o kilkuletnich przyjaźniach, które nie podołały rozłąki spowodowanej brakiem czasu. My wiedzieliśmy o sobie wszystko. Kiedy miałam 13, a Zayn 15 lat kupiliśmy sobie bransoletki przyjaźni. Na Zayna wyryty był napis : ,,My little sister '', zaś na mojej ,, My little brother". Nie braliśmy żadnych typu Best Friend Forever, gdyż w tym wyrazie jest słowo ,,End" a my z pewnością nie chcieliśmy niczego kończyć. Rozumiecie teraz moją obawę, która była zbędna. Nie zerwaliśmy kontaktu, co więcej Mulat poprosił, abym zamieszkała z nim i resztą zespołu w ogromnym domu. Byłam zdziwiona, że Zayn nadal chce się ze mną spotykać, był teraz sławny, mógł mieć inne przyjaciółki. Mimo to zostawał przy mnie. Niedługo potem do naszego wspólnego domu wprowadziły się dwie dziewczyny. Piękna, uwodzicielska Eleanor, dziewczyna Louisa, oraz milutka tancerka Danielle, zdobycz Liama. Szybko złapałyśmy wspólny kontakt.


Z czasem zauważyłam, że czuję coś więcej do Zayna. Okazało się, ze ja dla niego też nie jestem zwykłą przyjaciółką. Zakochaliśmy się w sobie. Tak po prostu. Bałam się trochę reakcji fanek, chociaż znały mnie  już wcześniej. Moje obawy nie były słuszne. Dziewczyny zaakceptowały mnie. Mieszkaliśmy sobie wszyscy razem. Jednak nie pasowałam tu. Oni byli tacy idealni. Zayn mówił mi, że jestem piękna, wyjątkowa. To nie była prawda. ja wiem swoje. Nigdy nie będę śliczna jak El i pełna wdzięku, który posiada Dan. Pogodziłam się z tym, ważne, że Zayn mnie kocha. No bo to nie wygląd decyduje o miłości, prawda ? Liczy się serce, to co mamy wewnątrz. Z zewnątrz to tylko przykrywka.


To był normalnie zapowiadający się dzień. Wstałam i pierwsze co zrobiłam to ruszyłam pod prysznic. Wykonałam poranną toaletę i zrobiłam lekki makijaż.  Owinięta ręcznikiem stanęłam przed szafą i zastanawiałam się jakie ubrania wybrać. Postawiłam na czarne rurki, białą bokserkę z rysunkiem słodkiego żółwika a na to kremowy sweterek.  Nagle poczułam ręce na biodrach i usta na szyi
- Mmmm... jakie widoki od rana - mruknął rozmarzony Zayn.
- Dzień Dobry ranny ptaszku - uśmiechnęłam się.
- Zrobiłem z Liamem śniadanie. Jak się ubierzesz to zapraszam do kuchni - pocałował mnie w nos i wyszedł. Ubrałam się i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli już za stołem. To znaczy wszyscy oprócz Eleanor i Louisa. podejrzewałam, ze było u nich w nocy gorąco. Świadczyły o tym dziwne odgłosy i huki.
- Cześć wszystkim ! - rzuciłam - A gdzie Tomlinsonowie ?
- Śpią - odpowiedział mi Zayn. Porozumieliśmy się spojrzeniami i wybuchnęliśmy śmiechem. Reszta popatrzyła na nas ze zdziwieniem. Tylko my z Zaynem wiedzieliśmy co się działo, ponieważ ich pokój był obok naszego.
- Co dzisiaj robimy ? - zapytał Harry.
- Może pójdziemy do klubu ? - zaproponował Zayn.
- Jestem za - przytaknął Louis, który właśnie wszedł. Za nim stała zaspana jeszcze Eleanor. Popatrzyłam na nich i zaniosłam się śmiechem. Lou musiał zrozumieć o co chodzi bo spalił buraka.
- Czyli idziemy do klubu, tak ? - uściślił Liam nie zwracając na nas uwagi. Chłopcy pokiwali głowami.
- A wy dziewczyny ? - zapytał Niall.
- Ja zostanę w domu - powiedziałam spokojnie. No bo niby po co ja tam ?
- Ja też - mruknęła El.
- i ja - odpowiedziała Dan - zrobimy sobie babski wieczór. Już mam nawet pomysł... - rozmarzyła się brunetka.
- Ach ty moja marzycielko - pokiwał głową z uśmiechem Liam - A teraz jedziemy na próbę. Dzwonił do mnie Simon. Musimy dzisiaj nagrać jeszcze raz Still The One bo coś tam się im nie zapisało - wyjaśnił. Chłopcy westchnęli. Liam podszedł do Danielle, a Lou do El. W mgnieniu oka Zayn znalazł się obok mnie i mnie przytulił. Poczułam zapach perfum. Wtuliłam się w jego tors. W jego ramionach czułam się bezpiecznie
- Zayn bo się spóźnimy romantyku - zaśmiał się Niall.
- Ugh ! - niechętnie oderwał się ode mnie po czym cmoknął mnie w usta - Do zobaczenia.
- Pa - uśmiechnęłam się do niego. Zostałyśmy same. Szkoda, ze nie mogłam przewidzieć tego co się później stanie.


- Co robimy ? - spytała Danielle rozkładając się na kanapie. El siedziała obok niej. Ja rozsiadłam się w skórzanym fotelu. kompletnie nie wiedziałyśmy co robić. Nie lubiłam tych momentów, kiedy chłopcy przebywali w studiu.
- Może zakupy ? Możemy później wstąpić do Milkshake City - zaproponowałam nieśmiało.
- Świetny pomysł ! Mam tyle braków w szafie. no a teraz rozpoczął się sezon letni - świergotała Eleanor, jak przystało na zakupoholiczkę. Każda rozeszła się do swoich pokoi. Z mojego i Zayna zabrałam torebką, skórzaną kurtkę i okulary. Udałam się na dół. Dziewczyny już czekały. Ubrałam koturny a na nos nasunęłam okulary i już byłam gotowa.
Zakupy minęły nam spokojnie. Spotkałyśmy kilka fanek i zrobiłyśmy sobie z nimi zdjęcia. Za każdym razem byłam zdziwiona, ze ze mną też chcą. Przecież nie byłam sławna, ani piękna ... Nie rozumiem tego. Kupiłyśmy mnóstwo ubrań, butów i dodatków. Po drodze nabyłam jeszcze ulubione perfumy Malika, gdyż zauważyłam, ze mu się kończą. Później zawitałyśmy jeszcze po shaki. W domu byłyśmy o 17, bo zajechałyśmy jeszcze do chłopców, aby dać im przekąski. Nagranie im się przedłużyło. jak zwykle. Byłam bardzo zmęczona. Postanowiłam się położyć na chwilkę. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

Perspektywa Danielle

Zeszłam na dół. nie czułam nóg. Eleanor siedziała w fotelu i piła herbatę. Dosiadłam się do niej
- Oglądamy coś ? - zapytała.
- Mhm. Może ,,Trzy metry nad niebem" ? Kocham ten film - zaproponowałam.
- Ok. Ja włączę. - podeszła do kolekcji filmów i zaczęła szukać odpowiedniego. Ja z kolei udałam się do kuchni zrobić popcorn. Podeszłam do lodówki wziąć masło, gdy nagle zgasło światło.
- Co jest do cholery ? - mruknęłam. Zobaczyłam, ze w salonie też jest ciemno. Wymacałam w ciemnościach paczkę zapałek i udałam się do Eleanor.
- Co się stało ? - spytała.
- Pewnie korki - odpowiedziałam jej.
- Czekaj. Wyciągnę świeczki - podeszła do szafki i po chwili wróciła ze świeczkami. Potarłam zapałką o pudełko. Mignął płomyk. Przystawiłam zapałkę do knota, jednak nie chciał się zająć. Nagle poczułam ostry ból w palcu. Syknęłam i upuściłam zapałkę. Zapomniałam, ze podłoga jest drewniana i ze ostatnio Harry rozlał tu alkohol. Najwyraźniej nie posprzątał. Z mojego gardła wyrwał się krzyk. Eleanor była wystraszona.
- Uciekajmy ! - rzuciła.
- Gdzie jest [T.I] ? - spytałam zdenerwowana.
- Nie wiem ! Nie widziałam jej ! może gdzieś wyszła ? Musimy uciekać - było strasznie gorąco. Wybiegłyśmy na dwór. Popatrzyłam na dom. Wszystkie wspomnienia, wspólne chwile miały zaniknąć wraz z tymi płomieniami. El zadzwoniła po straż.
- Mam nadzieję, ze [T.I] gdzieś wyszła - mruknęłam przekonując samą siebie. Wykręciłam numer do Liama.



Perspektywa Zayna 

Bawiliśmy się w klubie. Akurat siedzieliśmy przy stole i sączyliśmy drinki. Nagle zadzwonił telefon Liama. Brunet wygrzebał telefon i odebrał go. W miarę rozmowy Liam coraz bardziej bladł. Rozłączył się i spojrzał na nas zszokowany.
- Dzwoniła Danielle. Wybuchł pożar. Musimy tam jechać, chodźcie - zrozpaczeni pobiegliśmy do samochodu. Byłem w szoku. nic do mnie nie docierało. Nie wiedziałem co z dziewczynami, a przede wszystkim co z [T.I] ? Bałem się o nią. Payne kierował, gdyż tylko on był trzeźwy. Byłem zdenerwowany, trzęsły mi się ręce.
-Zayn spokojnie. Skoro dzwoniła Danielle to znaczy, ze dziewczyny są bezpieczne - zapewniał mnie Lou.
-Mam nadzieję - szepnąłem. Oby tak było.

Twoja Perspektywa

Przebudziłam się i momentalnie zakasłałam. Coś było nie tak. Zobaczyłam kłęby dymu. Znowu kaszlnęłam. W oczach stanęły mi łzy spowodowane dymem. Paliło się. To wiedziałam na pewno. Gdzie są Dan i El ? Uratowały się ? Nie otwierałam drzwi. Bałam się. Z resztą i tak ich nie widziałam. Przycisnęłam bluzkę do twarzy i spazmatycznie łapałam oddech. Uduszę się. Predzej czy później to nastąpi. Łzy spływały mi po policzkach. poczułam ból. Jednak nie ból spowodowany uderzeniem, tylko ból serca. Rozdzierał mnie fakt, ze nie zobaczę już więcej Zayna. Nie poczuję już jego ramion. Nie zasmakuję jego warg. To koniec. Usiadłam zrozpaczona na łóżku czekając na śmierć.


Perspektywa Zayna 

Podjechaliśmy pod nasz dom, gdzie stała już straż pożarna. Niewiele pozostało z naszego domku. Liam i Louis odetchnęli z ulgą, gdy ujrzeli bezpieczne Eleanor i Danielle. Z radością podbiegli do nich. A gdzie [T.I] ? Teraz byłem na prawdę zdenerwowany. podbiegłem do dziewczyn.
- Gdzie jest [T.I] ? - spytałem Danielle. Popatrzyła na mnie smutna i wystraszona jednocześnie.
- Zayn.... my myślałyśmy, ze ona wyszła i ... - jąkała się.
- GDZIE ONA JEST ?! - krzyknąłem wstrząśnięty.
- W domu. Strażacy nie chcą jej wyciągnąć, boja się zawalenia budynku. Boże, dlaczego ja nie sprawdziłam, czy ona tam jest - zaczęła płakać.- Gdy to usłyszałem pobiegłem w stronę strażaka. Słyszałem jeszcze jak Liam pocieszał dziewczynę.
- Ciii skarbie. Wszystko będzie dobrze zobaczysz - prychnąłem na jego słowa. Zająłem się teraz mężczyzną.
- Niech pan ratuje [T.I] !
- Nie możemy. Jest ogromne ryzyko zawalenia.
- I dlatego ma zginąć niewinna dziewczyna ?! - spytałem wzburzony. Moja [T.I] tam była ! A oni nie chcieli jej ratować !
- naprawdę nam przykro - powiedział facet z współczuciem. A niech się pieprzy.
- Tez mi pomoc ! Sam ją uratuję ! - wyminąłem mężczyznę, zabrałem z pojazdu jakąś ochronną kurtkę i ruszyłem do naszego domu. A raczej powinienem powiedzieć do pozostałości z niego. Słyszałem krzyki chłopców i strażaków, jednak mało obchodziło mnie ich wszystkich zdanie. Gdy znalazłem się w środku zamarłem. W ogóle nie przypominał naszego dawnego domu. Wszędzie był dym. Nie rozpoznawałem już większości mebli. Pomyślałem, ze nic z tego nie ocaleje. Otrząsnąłem się, nie ma czasu na rozpaczanie. muszę znaleźć [T.I]. Pobiegłem na górę. Trochę mi to zajęło, gdyż ze schodów prawie nic nie zostało. Gdy już byłem na górze postanowiłem pójść do naszego pokoju. Musiała tam być. Kiedy znalazłem odpowiednie drzwi jednym kopnięciem pozbyłem się ich . Nie myliłem się. [T.I] siedziała na łóżku. kiedy się na mnie popatrzyła, dostrzegłem na jej twarzy ślady łez.
- Zayn ?! Co ty tu robisz ? - spytała drżącym głosem.
- Nie mogłem zostawić cie samej - odrzekłem. Wtedy [T.I] podbiegła do mnie wtulając się w mój tors
- Tak strasznie się bałam - łkała - bałam się, ze już cie nie zobaczę - Objąłem ją mocno. Swoimi ustami odszukałem jej wargi i złączyłem je w namiętnym pocałunku. Znowu miałem ja przy sobie. Nagle usłyszeliśmy huk. . Wystraszeni spojrzeliśmy w tamtym kierunku. To wejście się zawaliło. Byliśmy uwięzieni. Jedynym wyjściem był skok. Podszedłem do okna. nie mogłem go otworzyć. Zaczynałem się dusić. jak [T.I] tyle tu wytrzymała ? Nagle wpadł mi do głowy pomysł. Bardzo drastyczny pomysł
- [T.I] bez względu na wszystko kocham Cię
- Zayn co ty chcesz zrobić ? - spytała wystraszona
- Nic takiego - cmoknąłem przelotnie jej wargi, być może po raz ostatni. Wziąłem ją na ręce i wyskoczyłem przez okno wypychając szybę.

Twoja Perspektywa

- Nic takiego - powiedział Zayn biorąc mnie na ręce. Ucałował szybko moje wargi i wyskoczył ze mną przez okno. Krzyknęłam przerażona. Co on robi ? Chce nas zabić ?! Przywarłam do jego torsu. Bałam się. Nagle poczułam mocne uderzenie. Otworzyłam oczy. Leżałam na ziemi. Pode mną leżał nieprzytomny Zayn. Zerwałam się z niego. Miał zamknięte oczy. Zaczęłam nim histerycznie potrząsać. Nie oddychał. Podbiegli do niego lekarze. Widziałam jak kręcą głowami. Z moich oczu popłynęły łzy. Mój Zayn..... Nagle jeden z nich przyniósł czarną folię. Wiedziałam co to znaczy.
- Nie ! - krzyknęłam. poczułam jak ktoś mnie przytula. Zayn ? Nie to niemożliwe. On leży tam.. martwy ... Po perfumach poznałam, ze to Harry. Wyrwałam mu się i pobiegłam w stronę ciała Zayna. Wtuliłam się w jego pierś.
- Co ja narobiłam - załkałam. - To przeze mnie - zawodziłam. Podszedł do nas jakiś mężczyzna. Zasunął folię, która zakryła cały mój świat. Gdy jego twarz całkowicie zniknęła znowu się rozpłakałam. Straciłam nie tylko chłopaka, ale również przyjaciela. Dotknęłam swojej ręki i nie poczułam pod palcami bransoletki. Jak oparzona rozsunęłam folię. Nie słuchałam protestów. Ujęłam rękę Mulata i dokonałam strasznego odkrycia. On też jej nie miał. Musiały nam się zerwać.
 - Dlaczego ? - zawyłam z bólu. Przyrzekliśmy sobie, ze nigdy ich nie ściągniemy. Jeśli to zrobimy, to nasza przyjaźń ulegnie zerwaniu. Stało się. Więź łącząca nas pękła. To koniec. na zawsze...
- [T.I] chodź z nami - odezwał się Louis. popatrzyłam na niego i bezradnie kiwnęłam głową. Odwróciłam się jeszcze na chwilę i wyszeptałam.
- Mój bohaterze, wybacz mi. przepraszam. Oby tam ci było lepiej...


          ,,Bo zdążyli razem już tyle przeżyć, żeby pojąć, że miłość jest miłością o każdej porze i w               każdym miejscu, ale im bliżej śmierci, tym bardziej jest intensywna. ''



                                                                                                                  Liamkowa

poniedziałek, 1 lipca 2013

Harry Styles imagin

 Hej. Tu Bella ♥ 

Są wakacje, a mi się imaginy chce pisać i palce same po klawiaturze pędzą. I dziś jest DZIEŃ PSA, dlatego taki imagin powstał.
A tak w ogóle 2 dni i 30 komentarzy ;o
Jestem w szoku (pozytywnie). Tak trzymajcie. Jestem z was taaaaaka dumna ;* 
Mojeee słoodziaki ;*  Jak tak dalej będzie to będzie zajebiście i będą imaginy ;]
 Więc życzę przyjemnego czytania.
 Piszcie w komentarzach jeśli chcecie dedykację.

Tym razem dedykacja dla: Eleanor


Każdy dzień z ukochaną osobą, powinien być niespodzianką, taką w której od pierwszych minut spotkania dowiadujesz się milion nowych rzeczy, a kończysz kochając mocniej niż dzień wcześniej - o ile to w ogóle możliwe.


 Siedziałam z mamą w pizzerii. Nie mogłam spędzić tego weekendu z nim, ponieważ był w trasie koncertowej. Co jakiś czas się z nim spotykałam, ale było to sporadyczne. Tęsknota mnie zżerała od środka. Możliwość rozmowy z nim jedynie przez telefon, sprawiała, że czułam pustkę w sercu, o której ciężko było zapomnieć.
Zrozumiałam, że ludzie pomimo dużych odległości miedzy sobą potrafią stać się dla siebie najważniejszymi osobami na świecie, pomimo rzadkich rozmów i spotkań nadal są dla siebie wszystkim, nikt nie ma prawa ich rozdzielić, kiedy się spotykają nie zwracają uwagi na otaczające ich miejsca, to, że pada deszcz czy sypie wielki śnieg, to ich nie obchodzi, oni mają siebie i to im wystarcza. Zrozumiałam dopiero, gdy mi się to przytrafiło...

Zerowałyśmy już prawie  pizze z mamą, gdy nagle zadzwonił do mnie Harry i powiedział, żebym wyszła przed lokal, bo coś słabo mnie słychać, a chcę ze mną pogadać o "czymś" ważnym. Ubrałam się w pośpiechu i wyszłam na zewnątrz. Był wietrzny dzień, pomimo że był początek lipca. Otuliłam się ciaśniej kurtką i przysłuchiwałam się słowa, które wypowiadał do mnie Harry.
 Powiedział, że bardzo za mną tęskni i jaka to wielka szkoda, że nie możemy się spotkać, że nie może ukraść mi choćby jedno, krótkie spojrzenie.
Ze łzami w oczach odpowiedziałam, że ogromna.
Wbiłam swój wzrok w podłogę. Po chwili zauważyłam identyczne buty jak jego i już miałam mu mówić, że jakiś koleś ma takie same buty jak on, ale coś mnie tchnęło bym spojrzała na twarz nieznajomego.
Okazało się, że to właśnie mój mężczyzna. Ze łzami w oczach wpiłam się w jego usta.
-Bo mi zabraknie powietrza. Skarbie, spokojnie - mówił Harry, trzymając mnie za biodra.
Okazało się, że żeby dowiedzieć się w jakiej pizzerii byłam z mamą, dzwonił do niej i zapytał mówiąc że chcę zrobić mi niespodziankę, no i zrobił. Ogromną...

- Jesteś gotowa? -spytał z zadziornym uśmiechem.
-Nie wiem na co, ale TAK! -wykrzyknęłam całując go w policzek. Wziął mnie za rękę i otworzył mi drzwi do swojego samochodu.
Podróż nie trwała długo. Kiedy wyszliśmy z samochodu zauważyłam, że na przeciwko znajduje się schronisko dla zwierząt. Byłam ciekawa co wykombinował Styles.
-Zaskoczona?-zapytał podchodząc do mnie.
-Hm..Tak, co my tu robimy?- spytałam i wplotłam swoje palce w jego.
-Wiem, że kochasz zwierzęta i postanowiłem pomóc charytatywnie temu schroniskowi.
Moje oczy zabłyszczały. Przytuliłam go i obdarowałam pocałunkiem.
Bez zastanowienia ruszyliśmy do środka. Weszliśmy do pomieszczenia, w którym znajdował się mnóstwo psów. Podeszłam do jednego z nich. Mały Labrador. Siedział nieśmiało w koncie zupełnie sam. Niepewnie podeszłam do niego i uklęknęłam obok.
-Cześć kochanie... Jaki jesteś słodki- szeptałam cichutko do pieska.  Po chwili podszedł do mnie, powoli i niepewnie wspiął się na moje kolana. Przytuliłam go.  Spojrzałam na Harrego i zobaczyłam jego ciepły uśmiech.
-Myślę, że idealnie będzie się czuł w naszym mieszkaniu- powiedział Harry stając obok mnie.
-Harry...Dziękuję- wstałam i z pieskiem na rękach wtuliłam się w jego tors.
-Słyszysz maleństwo? Możesz iść ze mną i Harrym do domu- powiedziałam zwracając się do pieska. On jak by na znak zgody zaszczekał i pomachał ogonem.

Gdy wróciliśmy do domu, nalałam pieskowi wody i usiadłam na kanapie obok Harrego.
-Dziękuję Harry. Naprawdę doceniam to co zrobiłeś dla mnie, ale jedna rzecz mnie wciąż zastanawia. Dlaczego poszliśmy do schroniska? Dlaczego nie poszliśmy po prostu do sklepu zoologicznego?
Nastała cisza. Po chwili spojrzał w moje oczy i powiedział.
-Dlatego, ze zwierzęta ze schroniska też potrzebują miłości, ponieważ zostały opuszczone i pozostawione na pastwę losu. I wiem, że pokochasz go z całego serca, tak jak mnie kochasz.

 

,,Rób, to co Cię uszczęśliwia, bądź z kimś, kto sprawia, że się uśmiechasz. Śmiej się tyle, ile oddychasz i kochaj tak długo jak żyjesz. "

 

sobota, 29 czerwca 2013

Niall Horan Imagine



Hejka Tu Bella ♥

No więc taki imagin zimowy. Tak jakoś mam że jak jest zima to lubię lato, a jak jest lato to lubię zimę. Dziwna ja. ;D

Nareszcie wakacje... ;]

Dedykacja dla:
 Oliwia Smile

Czytajcie i piszcie komentarze. Jeśli chcecie dedykacje też piszcie w komentarzach. Może wam dopisze szczęście i właśnie Tobie zadedykujemy imagin. ;> Trzeba tylko uwierzyć....  
[W tym momencie żal mi się haha ;p ]



Witaj w Snow City!
Przeczytałam duży znak drogowy.  Moje serce zaczęło bić szybciej.
 Siedziałam w taksówce i wyglądałam przez okno. Czekałam na ten wyjazd cały miesiąc. Zdałam wszystkie egzaminy na studiach i postanowiłam odwiedzić swoje ulubione miejsce na narty.
Kanada. Nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.
 Piękne krajobrazy, przyjaźni ludzie i niewiarygodnie przystojni chłopacy.
Ale ja tu nie przyjechałam w celu miłosnym, ale w celu wypoczynkowym.
Lubię oderwać się od rzeczywistości i chociaż przez chwilę być gdzieś, gdzie nikt nie zna mojego imienia.
Wynajęłam mały domek w pobliżu miasta. Dake mi to łatwy dostęp do stoków narciarskich, na które chciałam się wybrać już z samego rana.
Zapłaciłam przyjaznemu taksówkarzowi i wyszłam z samochodu. Poczułam jak chłód otula moje ciało.
W torbie znalazłam kluczę i otworzyłam drzwi do mojego tymczasowego domu przez następne 4 tygodnie.
Pchnęłam ciężkie dębowe drzwi i moim oczom ukazał się przestronne wyposażenie domu.  Najemca rozpalił ogień przed moim przyjściem i dzięki temu zastałam dom ciepły i przyjemny.
 Po lewej stronie miałam niewielką kuchnie, na przeciwko niej znajdował się salon z kominkiem i telewizorem plazmowym. Dwoje drzwi rozgałęziały korytarza. Jedne z nich to łazienka, natomiast drugie to moja sypialnia. 
 Ciągnąc za sobą walizkę weszłam do niej. Zauważyłam starannie pościelone łóżko, z kremowymi poduszkami. Na stoliczku obok łóżka leżała mała karteczka:

"Hej [Twoje.Imię].  Mamy nadzieję, że spodoba się Pani pobyt. Troszkę świeżej żywności znajduje się w lodówce. Cieszymy się, że wybrała Pani nasz pensjonat.  Życzymy, aby z każdą sekundą pobyt był coraz ciekawszy. 
Właściciel "
 
Następnego ranka obudziłam się słysząc głośny śpiew ptaków za moim oknem.
 Przewróciłam się na drugi bok i powoli zaczęłam otwierać powieki. Po chwili zorientowałam się, ze nie spoglądam na plakat One Direction wiszący w moim pokoju, w akademiku.
 Spoglądałam w stronę okna, za którymi malowały się piękne góry. Wstałam i udałam się do kuchni. Zjadłam łapczywie owsiankę i szybko wypiłam herbatę.  Postanowiłam wziąć gorący prysznic. Ciepła woda na moim ciele zrelaksowała mnie i nadała mi świeżości. Wysuszyłam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Szybko wciągnęłam moje narciarskie spodnie, bluzę, buty i kurtkę. Chwyciłam jeszcze narty, czapkę i okulary. I już byłam gotowa do przygody.

Wychodząc z domku zauważyłam 5 facetów, którzy nieudacznie wdrapują się na wyciąg krzesełkowy. Zorientowałam się, że każdy siada podwójnie i... Będę musiała usiąść z jednym, z tych chłopaków. Nie, to nie byłoby przyjemne. Oni byli naprawdę przystojni. Siedziałam obok chłopaka, który co jakiś czas powtarzał: " Vas Happening". Przysłuchiwałam się ich rozmowie. Gdy dojechaliśmy na samą górę, zaczęli się przekrzykiwać kto, z kim następnym razem usiądzie. Jeden z nich krzyknął:
-Jadę z Hazzą- i wskazał na chłopaka z lokami.
-Cóż, to znaczy, że ja jadę z Liamem- powiedział chłopak, który poprzednio jechał ze mną.
Chłopak w blond włosach zaczął się kłócić.
-Od kiedy nie mogę siedzieć z Liamem?- powiedział lekko ochrypłym głosem do chłopaka stojącego najbliżej mnie. Odgarnął lekko grzywkę z czoła, a jego niebieskie oczy błyszczały, a jego uśmiech rozweselała twarz. Zapierał dech w piersiach,on był wspaniały, był...
Nagle zauważyłam, że każdy z nich po kolei zjeżdża ze stoku. Po chwili ruszyłam za nimi.
-Hmm..Wybacz mi, ale wygląda na to, że muszę dzielić miejsce z Tobą- oznajmił blondynek, gdy czekaliśmy, aż się pojawią wyciągi.
Usiadłam na krzesełku i uśmiechnęłam się do chłopaka obok mnie.
-Jestem Niall Horan- przedstawił się.
-Hej, jestem [Twoje.Imię]- uścisnęłam jego dłoń.  Dlaczego jego nazwisko wydaje mi się takie znajome?
-Zgaduję, że jesteś tu sama.
-No faktycznie jestem tu sama przez miesiąc. Uwielbiam narty i pomyślałam, że fajnie jest odpocząć czasem od nauki i wyjechać, gdzieś gdzie można być samemu. Bez nikogo. I nikt nie wie kim jestem.
-Myślę, że tego wszyscy chcemy. My z chłopakami też potrzebujemy czasem odseparowanie się od innych ludzi. Czasem jest trudno, ale staramy się. Te wszystkie harmonogramy i spotkania, no i oczywiście fani...
-Czekaj. Fani? -byłam zdezorientowana.
-No wiesz... Czekaj, ty nie wiem kim ja jestem? - najwidoczniej się zdziwił.
Próbowałam sobie przypomnieć, dlaczego ten chłopak wydawał mi się taki znajomy. Nagle coś mi się przypomniało:

 "Możesz ściszyć tą muzykę? Staram się niczego nie zapomnieć spakować. - zamykałam walizkę, zastanawiając się, gdzie jest mój szalik.
-Daj spokój. To One Direction. Wiesz, ze nigdy nie można wyłączyć ich muzyki.
-Twoja obsesja na ich punkcie rośnie- powiedziałam i zaczęłam się śmiać, rzucając swoją poduszkę w jej twarz.
-Nie obsesja, ale MIŁOŚĆ- wypowiedziała to z rozmarzeniem. Przekręciłam oczami. Nie było trzeba dużo czasu, a znów zaczęła o nich mówić.
-Och. [Twoje.Imię] zapomniałam ci coś powiedzieć.
-Jak mogłaś zapomnieć?- spojrzałam na nią z zaciekawieniem, mając nadzieję, że nie jest to kolejna rzecz o tych 5 chłopakach. Po raz kolejny się rozczarowałam.
-Mówią, że One Direction jedzie na wakacje do Snow City. Na kilka tygodni przed rozpoczęciem prac nad nowym albumem. Ty w to miejsce jedziesz. Prawda? - spytała, a ja potwierdziłam. 

 Z podniecenia zaczęła skakać po łóżku, prawie uderzając głową o sufit.
Czasami wydaje mi się, że jest trzynastolatką, a nie dziewiętnastolatką.
-Tam właśnie jadę. Ale to, że oni tam będą , to pewnie plotka. Większość z tych rzeczy nie jest prawdą.
-Wiem, ale jak spotkasz Harrego... Daj mu mój numer!
-Dobrze, ale przestań skakać mi po łóżku.

 
Powracając z powrotem do rzeczywistości, zdałam sobie sprawę, że ten chłopak koło mnie to członek zespołu One Direction. Setki jego plakatów wisi w moim pokoju, w akademiku.  Mogę powiedzieć jedno: jest jeszcze bardziej przystojny na żywo, niż na plakatach.-Naprawdę jesteś z 1D ?
-Naprawdę. Razem z nimi- uśmiechnął się i wskazał na pozostałych chłopaków, którzy odwracali się do nas i przesyłali buziaki oraz robili serduszka z rąk.
Spowodowało to u nas napad śmiechu. Rozmawialiśmy ze sobą o normalnych rzeczach Nie pytałam go o sławę, był tu oczywiście, aby uciec od tego. Kiedy byliśmy już prawie na szczycie góry i byliśmy gotowi, aby wysiąść z wyciągu zauważyłam, że Niall ma na sobie jako jedyny narty. Reszta chłopców natomiast miała na sobie deski snowboardowe.
-Hej [Twoje.Imię] ponieważ nie mam z kim jeździć na nartach. Mogę się do ciebie przyłączyć? Chłopacy są na deskach i nigdy nie mogę za nimi nadążyć.
Spojrzałam na Nialla, a jego oczy były ciepłe i pełne nadziei. To prawda, że byłoby miło z kim jeździć na nartach.
-Czemu nie, tylko nie oczekuj, że będziesz lepszy ode mnie. To, że jesteś gwiazdą nie oznacza, że dam ci fory- powiedziałam żartobliwie.
- A nie sądzisz, że tylko dlatego, że jestem dżentelmenem i nie będę cię zawstydzać, i dlatego będę "słabszy"- odpowiedział i dotknął palcem  mój nos. Przytrzymał mnie za rękę i pomógł mi zejść.
Niall i ja świetnie się razem bawiliśmy. Był fantastycznym narciarzem i nawet dał mi rady, dzięki którym uzyskałam kilka idealnych zakrętów, których nigdy nie potrafiłam zrobić.
Było oczywiste, że świetnie korzystałam z wolnych dni i byłam szczęśliwa, że chociaż przez chwilę mogłam zapomnieć o rzeczywistości. Pozostali czterej chłopcy byli na oddzielnych torach i nie widzieliśmy ich przez cały dzień.
Byliśmy na nartach już kilka godzin i oboje byliśmy głodni i zmęczeni, dlatego postanowiliśmy zjechać ostatni raz z góry i pójść coś zjeść. Jadąc Niall złapał mnie za rękę i tak dotarliśmy do podnóża gór.
-Jestem głodny! Nie jesteś taka zła [Twoje.Imię] -powiedział, a ja zaśmiałam się tak, że potknęłam się próbując odpiąć swoje narty.
Jesteś doskonale skupiona na stokach, ale jak tylko zatrzymujesz się  jesteś niezłą niezdarą!
-Nie jesteś wyrozumiały Horan- powiedziałam. Nagle Niall stanął za mną. Chciałam się odwrócić by spojrzeć na niego, ale poleciałam do przodu i przytrzymałam się dłońmi.
Usłyszałam śmiech Nialla. Niall zbliżył się jeszcze bardziej do mnie i kładą swoje ręce na moich plecach pchnął mnie i poleciałam twarzą w śnieg.
-Będziesz tego żałował i...- nie zdążyłam dokończyć, bo zauważyłam że Horan potknął się o moją nartę i poleciał w prost na mnie. -Nie rób tego więcej- ostrzegłam go żartobliwie. Leżeliśmy przez chwilę twarzą w twarz. Spojrzałam w jego jasne oczy.
  Nie pełne głodu i pożądania, lecz pełne pasji i tęsknoty.
-Obiecuję- wydusił.
-Ciężki jesteś. Może zejdziesz?-zaproponowałam z uśmiechem na twarzy.
-Hm...Najpierw powiedz: kocham Nialla Horana ponad wszystko- szydził złośliwie.
-Co? Złaź ze mnie głupku- próbowałam go pchnąć, ale zdało się to na marne.
-No powiedz to- poprosił ze śmiechem.
- I LOVE NIALL PONAD WSZYSTKO! -krzyknęłam głośno, widząc zadowolenie na twarzy chłopaka.
-Szybko wyznajesz mi miłość. Nie spiesz się tak- mrugnął do mnie i wstał, dzięki czemu uwolnił moje ciało i mogłam wstać. Podał mi dłoń i pociągnął mnie tak, że znalazłam się blisko niego. Jego spojrzenie spadło z moich oczy na moje usta.
-Świetnie się dziś bawiłem- wyszeptał. Był tak blisko, ze czułam jego ciepły oddech na swoich ustach.
-Ja też Niall. Było zabawnie.
-Cieszę się, teraz chciałbym ci powiedzieć, że prawidłowo.
Pochylił się nade mną i zaczął przyglądać się moim oczom i ustom.  Zawinęłam ręce wokół jego szyi, a on położył swoje dłonie na moich biodrach. Po chwili jego wargi znalazły się na moich. Poruszaliśmy językami z taką pasją..
To był dopiero pierwszy dzień mojej podróży, a już tyle się działo. Wiedziałam, że może się stać o wiele więcej...
 

,,W mojej głowie ten czas płynie wolniej bo jest parę spraw, których nie zapomnę, tamte chwile ciągle wracają do mnie, chyba każdy ma swoją ulicę wspomnień."