Wakacje się kończą, a zatem trzeba zbierać dupę w troki i do szkoły, heh.
Jak nastawieni psychicznie? Wakacje wróćcie!
Żeby was jeszcze bardziej przygnębić dodaje takiego dramatycznego imagina.
Opowiada on o ciemnej stronie sławy i posiadaniu pieniędzy. Ciekawe czy wam się spodoba :)
Korzystajcie z wakacji!
Liamkowa♥
Po roku małżeństwa [T.I] oświadczyła, ze spodziewa się dziecka. Był to dla mnie szok, ale także ogromna radość! Zawsze miałem podejście do dzieci i czekałem kiedy sam zostanę ojcem. Miałem tylko nadzieję, że fanki zaakceptują moją zbliżającą się pociechę. Zaakceptowały, co więcej na naszą pocztę zaczęły wpływać paczki z gadżetami oraz zabawkami dla małego dziecka. Byłem prze szczęśliwy.
Urodziła się dziewczynka. Daliśmy jej na imię Carly. Była piękna. Po mnie odziedziczyła błękitne oczy, po mamie kasztanowe włosy. Z racji tego, ze jako pierwszy z zespołu doczekałem się pociechy Carly była rozpieszczana przez wszystkich wujków i ciocie. Moja mama nie posiadała się ze szczęścia.
Wszystko układało się dobrze - Carly rosła, my dawaliśmy koncerty, spotykaliśmy fanów. Rutyna.
To się stało, kiedy Carly miała pięć lat. Mieliśmy swój własny dom z ogrodem na obrzeżach Londynu. Było ciepło, więc ubraliśmy Carly w sukienkę i [T.I] pozwoliła jej iść się pobawić w ogrodzie. Korzystając z chwili spokoju ruszyłem za [T.I] do kuchni. W dali słyszeliśmy radosne śpiewanie i śmiechy Carly zjeżdżającej na zjeżdżalni. Przyciągnąłem [T.I] do siebie i zacząłem ją namiętnie całować. Zachichotała.
- Kocham Cię - wyszeptałem w jej włosy.
- Ja ciebie też. Od zawsze. - odpowiedziała cicho. Nagle zdałem sobie sprawę, że śmiech Carly ucichł.
- Idź zobacz co robi Carly a ja zacznę przygotowywać obiad - powiedziałem nie pokazując, ze coś mi nie pasuje. Moja córka nigdy nie milkła. Nigdy. [T.I] założyła baletki i wyszła do ogrodu. Wróciła po dziesięciu minutach zdyszana.
- Louis nigdzie jej nie ma! Obszukałam cały ogródek, zniknęła! - zaczęła płakać.
- Uspokój się! Może bawi się z tobą w chowanego? Chodź poszukamy jej razem. - starałem się mówić spokojnie, ale w środku wszystko we mnie skakało. Coś się musiało stać.
Przeszliśmy cały ogródek. Sprawdzaliśmy wszędzie, nawoływaliśmy i cisza. Wiedzieliśmy, ze jej nie ma. Odezwałaby się. Nie mogła też sama wyjść, ale na wszelki wypadek popytaliśmy sąsiadów, czy przypadkiem nie schowała się albo jej nie widzieli. Bez śladu. [T.I] się załamała.
Postanowiłem wezwać zespół i zawiadomić Policję.
- Dzień Dobry, tutaj komenda w Londynie. W czym mogę służyć?
- Tu Louis Tomlinson. Wydaje nam się, ze ktoś uprowadził naszą córkę - powiedziałem bezbarwnym głosem.
- To niemożliwe! Musi być jakieś wytłumaczenie! - Liam chodził po pomieszczeniu w tą i z powrotem.
Carly była jego chrześnicą, traktował ją jak własną córkę. Nie tylko nam było ciężko
- Stary... szukaliśmy wszędzie. Wiesz, ze ona nigdzie się nie chowa na długo.. - mówiłem ukrywając twarz w dłoniach. Harry poklepał mnie po plecach.
- Znajdziemy ja obiecuję..
Kiwnąłem niewyraźnie głową. Siedzący obok policjant spisywał zeznania moje i [T.I], którą z kolei tuliła do siebie ciężarna Pezz. Dla niej to nie było zdrowe, taki stres. Wszyscy kochaliśmy Carly.
I wtedy zadzwonił telefon. Spojrzałem na policjanta.
- Niech pan odbierze i weźmie na głośnomówiący.
Pokiwałem głową, ze zrozumiałem. Drżąca ręką odebrałem i wcisnąłem głośnik.
- No witaj nasza małą gwiazdeczko. Mamy twoją niunię na razie całą - po pokoju rozszedł się niski głos porywaczy.
- Czego chcesz?! Zostaw moje dziecko! - powiedziałem zdecydowanie a jednocześnie błagalnie.
- Haha spokojnie piosenkarzyku. Chcemy jedynie pieniędzy. Później puścimy Twoją dzidzie wolno.
- Ile? - spytałem. Gliniarz kiwał głową, że dobrze mówię.
- Sto tysięcy funtów w gotówce. kasę chcemy mieć jutro wieczorem. Radze ci nie zawiadamiać policji, bo z Carly będzie kiepsko. Bez żadnych numerów. Widzę cię jutro samego pod opuszczoną fabryką w dzielnicy Londynu z kasą w ręku.- przełknąłem ślinę.
- Załatwione. Zero policji, opuszczona fabryka, wieczór. Zrozumiałem.
- Grzeczny chłopczyk. A teraz posłuchasz swojej córeczki.
- Tata! - kiedy usłyszałem pisk i płacz mojej córeczki krew mnie zalała.
- Masz jej nic nie robić rozumiesz?! Dam ci te pieprzone pieniądze tylko nie krzywdź mojej córeczki błagam! - Po drugiej stronie linii zapadła głucha cisza zapowiadająca koniec połączenia.
- Kurwa Mać! - krzyknąłem. [T.I] wpadła w histerię.
- Spokojnie panie Tomlinson. Rozegramy to tak, aby... - Policjant tłumaczył nam przebieg całej akcji, ale mało go słuchaliśmy. Wszyscy byliśmy załamani świadomością, że jakiś zbir znęca się nad moją córeczką.
Następnego dnia równo o umówionej godzinie zmierzałem w stronę opuszczonej fabryki z workiem z pieniędzmi w ręku. Miałem mieszane uczucia, gdyż naokoło na pozór opuszczonej fabryki roiło się od glin. Byli poukrywani aby zaatakować w odpowiednim momencie. Jeśli coś pójdzie nie tak - wszystko na nic. Nigdy nie ujrzę swojej córki. Pokręciłem głową aby pozbyć się nieprzyjemnych myśli.
Porywacz wyszedł mi na przeciw. Nigdy w życiu nie widziałem tego człowieka. Nie miałem pojęcia kim jest. Chciałem już mieć to za sobą.
- Twoje pieniądze a teraz oddaj m córkę - rzuciłem w niego workiem pełnym kasy. Złapał i zaczął przeliczać papierki.
- No no brawo! - Nie zdążył nic powiedzieć bo naraz doskoczyło do niego dwóch policjantów. Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Bandytę pojmali, składownie przeszukano i po chwili usłyszałem płacz Carly, którą niósł jeden z funkcjonariuszy.
- Tata! - zaszlochała. Wziąłem ją w swoje ramiona i długo tuliłem nie zwracając uwagi na płynące łzy. Widziałem jak porywacza wyprowadzają w kajdankach w stronę radiowozu. Ktoś podniósł wór z pieniędzmi i wrzucił do auta policjanta prowadzącego sprawę. Jednak to się nie liczyło. Najważniejsze było to, że trzymałem w swoich ramionach swoją córkę całą i zdrową.
- Zaraz pojedziemy do mamy kochanie. I do wujka Liama, Nialla i całej reszty. Wszyscy cie kochamy i nigdy więcej nie narażę cię na coś takiego. Tak bardzo się o ciebie bałem....
Jak więc widzicie sława ma dwie strony medalu. Ta dobra to popularność, pieniądze i fani. Ale ta gorsza to niebezpieczeństwo, strach i tęsknota. Jeśli kiedyś chcielibyście zostać kimś sławnym to dobrze wam radzę - uważajcie! Nie wiadomo kiedy i gdzie a możecie stracić największy skarb życia. Mi dane było go odzyskać, innym niekoniecznie.
Louis Tomlinson
,,Jesteś moim magicznym światem, światem pełnym miłości, bez cienia wątpliwości... '