Wita Was Bella ♥
Zaś dodaje imagina tak późno, ale tym razem to nie moja wina ;)
Patrze dziś tak na bloga i zauważyłam, że jeszcze jedna osoba i będzie 300 obserwatorów. Niesamowite. Już Wam dziękuję ;* Bez was byłabym nikim...
No, więc dziś imagin z Zaynem. Jestem ciekawa jak wam się podoba ta historia ;]
Piszcie w komentarzach, które są dla nas naprawdę ważne... Bez tego nie mamy sił by pracować z zapałem ;)
Jeżeli macie jakieś pytania to piszcie w komentarzach lub na: http://ask.fm/HoranFromPoland
KOCHAM WAS, BELLA ♥
_____________________________________________________________
_____________________________________________________________
Czarny Land Rover jechał wzdłuż ciągnącej się kilometrami autostrady. Kierowca był zgarbiony leniwie za kierownicą, jego łokieć był oparty na krawędziach uchylonego okna. Z radia wydobywał się klasyczny rock. Jego oczy były ukryte za ciemnymi okularami.
Autostrada była rozciągnięta wzdłuż kraju, a on jechał w kierunku Londynu. Autostrada wiła się prze kręte ulice, a w samochodzie panował bałagan. Niektóre opakowania po fast foodach i kubki po napojach zaśmiecały podłogę. Na siedzeniu obok niego leżały gazety i kilka płyt CD. Zayn przytrzymał przez chwilę przycisk na radiu i załadował jedną z nich. Samochód wypełnił się dźwiękami Kings Of Leon.
Po jakimś czasie przy drodze zaczęło pojawiać się coraz więcej autostopowiczów.
Pierwszymi, których zauważył byli dwaj, brudni mężczyźni. Jego wzrok przykuła smukła, dziewczęca postać, stojąca samotnie, ściskając małą paczuszkę prawie tak, jakby to był miś.
Wiatr rozwiewał jej długie, proste, blond włosy. Miała na sobie parę rozchodzących się, wyblakłych i nieco podartych dżinsów i dopasowaną koszulę w kratkę.
Uśmiechnął się, zatrzymując tuż obok niej. Z trudem ciągnęła walizkę i weszła do samochodu od strony pasażera. Położyła torbę pomiędzy swoimi nogami, plecak kładąc na swoje kolana i uśmiechnęła się nieśmiało.
-Dziękuje- powiedziała prawie szeptem.
Zayn odpalił ponownie samochód i obejrzał się przez ramie przed ponownym przyspieszeniem na autostradzie. Spojrzał z ukosa na swego pasażera, zastanawiając się dokąd zmierza.
-Jak daleko się wybierasz?- zapytał.
-Londyn- mruknęła cicho, wypowiadając tylko jedno słowo.
Zayn zaśmiał się lekko do siebie.
-Świetnie- powiedział jej- Też tam jadę, masz szczęście.
-Dziękuje- znów szepnęła.
Zayn koncentrował się bardziej na jeździe, chociaż wokół rozciągał się jeden z najbardziej spektakularnych krajobrazów w okolicy. Rzucił okiem na dziewczynę obok niego. Siedziała w absolutnej ciszy, ale jej oczy obserwowały scenerie z czymś podobnym do szacunku.
Kings Of Leon skończyło się i sięgnął po drugą z płyt. Skierował ją w kierunku dziewczyny, gdy ta spojrzała na niego z pytaniem w oczach.
-Włóż tą płytę- powiedział z uśmiechem. Spojrzała na CD i uśmiechnęła się nieśmiało. Grzebała chwilę w odtwarzaczu, a po jakimś czasie dźwięki ROOM94 wypełniły samochód. Chociaż wciąż obserwował drogę, uśmiechnął się, gdy zauważył, że dziewczyna tupie nogami w takt muzyki.
-Podoba ci się?- zapytał.
-Tak- powiedziała cicho, co było jej drugim słowem.
-Świetnie- odpowiedział- Są całkiem nieźli, wiesz? Przy okazji, jestem Zayn.
Spojrzała na niego krótko i zamilkła, oczy znowu skupiły się na czasopismach. Gdy kilka chwil minęło bez słowa, spróbował ponownie.
-Jestem Zayn- powtórzył cicho- Jak się nazywasz, dziecko?
Jej palce musnęły nerwowo okładkę magazynu, zanim w końcu przemówiła.
-Jestem [Twoje.Imię]- opowiedziała- I nie jestem dzieckiem.
Chwycił kierownicę trochę mocniej, gdy mijali ciężarówkę.
-Dobra [Twoje.Imię], miło mi cię poznać- powiedział- Wiec zabierasz się do Londynu?
-Ty też- powiedziała, z sarkastycznym tonem. Zayn zaśmiał się głęboko i serdecznie.
Gdy jechali dalej, poczuł się zmęczony i głodny.
"Czas na przerwę"- pomyślał niemal z poczuciem winy, że zaczął się zastanawiać, jak długo [Twoje.Imię] nie jadła.
-Zatrzymamy się tutaj na około dwadzieścia minut- poinformował ją- Muszę zatankować i mam zamiar coś przekąsić, dobrze?
-Dobrze- powiedziała, wciąż oglądając zmieniający się krajobraz.
Kiedy samochód zjechał na stację benzynową, dziewczyna chwyciła za swój plecak i zaczęła się mu przyglądać z strachem w oczach.
Wyszedł z samochodu i oczyścił samochód z kurzu autostrady i robaków spłaszczonych na przedniej szybie. Kiedy to zrobił, po stronie pasażera pomachał do [Twoje.Imię] i mrugnął do niej przez okno. Uspokoiła się trochę i wystawiła język.
Wsiadł z powrotem do samochodu. Zatrzymał się po jakimś czasie przy taniej restauracji, czynnej dwadzieścia cztery godziny i zsunął się z samochodu po raz kolejny.
[Twoje.Imię] się zawahała. Zayn spojrzał na nią wyczekująco.
-Idziesz?-zapytał.
Wysiadła, nadal niosąc ze sobą paczkę i stawiała nogami krótkie odcinki prawie w biegu, aby nadążyć za jego długimi, leniwymi krokami.
Zatrzymali się przy pustym stoliku, w prawie pustym barze i gospodyni wlała Zaynowi kubek kawy, a następnie poszła po szklankę coli dla [Twoje.Imię]. Zayn wsypał kilka dużych łyżek cukru i spojrzał na menu. Zauważył, że dziewczyna nie zajrzała nawet do swojego menu, a zamiast tego bezmyślnie bawiła się sztućcami. Gospodyni wróciła z colą. [Twoje.Imię] podziękowała jej cicho.
-Nie ma za co kochanie- gospodyni powiedziała, po czym odwróciła się w stronę Zayna.
-Przyjmę państwa zamówienie za chwilę.
Uśmiechnął się do niej i podziękował skinieniem głowy. Gdy odeszła wziął duży łyk kawy.
-Jeny... Potrzebowałem tego- zachichotał.
[Twoje.Imię] uśmiechnęła się nieśmiało i wzięła mały łyk coli ze swojej szklanki, jakby starając się by to trwało całkiem długo. Wyciągnął nogi wygodnie pod stołem i oparł się leniwie.
-Lepiej zjedz teraz- oznajmił- Nie zamierzam się potem zatrzymywać, z wyjątkiem zatankowania. To będzie długa noc.
Poruszyła się niespokojnie pod jego spojrzeniem i bawiła się słomką. Chciał powiedzieć coś więcej, ale zrezygnował z dalszego komentarza, ponieważ kelnerka podeszła by zebrać zamówienia. Domyślił się, że nie ma wystarczająco pieniędzy, aby pozwolić sobie na jedzenie w tym miejscu.
"Jestem frajerem"-pomyślał ironicznie.
-Czy są państwo gotowi? - zapytała młoda kobieta z notatnikiem.
-Tak, dziękuję. Poprosimy dwa cheeseburgery z frytkami i sosem.
-Dobrze, dziękuje- powiedziała i szybko zanotowała zamówienie.
[Twoje.Imię] spojrzała na niego z otwartymi ustami, gdy kelnerka odeszła. Uśmiechnął się do niej z udawanym szokiem.
-Co? Chcesz jeść, nie?- zapytał.
-Zayn, nie mogę za to zapłacić- powiedziała- Jestem troszkę... Oszczędna, wiesz?
-Tak, jakbym to odgadł- odpowiedział jej- Ja stawiam, w porządku? Nie musisz za to płacić, nie martw się. Wyglądasz jak byś potrzebowała posiłku.
-Dziękuję- mruknęła i wzięła kolejny łyk koli, pochylając przy tym głowę.
Jej palce otarły policzki, po których spływały błyszczące łzy.
"Ona płacze"- zdziwił się. Stłumił swój pierwszy instynkt, aby ją pocieszyć i starał się znaleźć nowy temat.
-Cieszę się, że podobało ci się ROOM 94- powiedział- Ostatnio dużo się dzieje w muzyce. W tym tygodniu w Londynie gram koncert.
-Jesteś muzykiem?- zapytała.
-Tak, śpiewam- wyjaśnił- Wraz z czterema przyjaciółmi mam zespół. A co z tobą?
Wzięła kolejny łyk coli, zanim odpowiedziała.
-Mam zamiar dołączyć do mojego chłopaka.
Zastanawiał się chwilę, czy jej rodzice wiedzą, że wybiera się do jakiegoś faceta, a także czy ten chłopak ma pojęcie, że ona jest w drodze do niego.
-Musi być ciężko, być tak daleko od siebie, co?
Kelnerka wróciła z ich cheeseburgerami i [Twoje.Imię] milczała, dopóki nie odeszła. Gdy zrobiła pierwszy kęs hamburgera, wymamrotała odpowiedź ledwo słyszalnie.
-Nie wiem, jadę się przekonać... Ale on będzie szczęśliwy, gdy mnie zobaczy. Po prostu to wiem.
Zayn odniósł wrażenie, że próbowała przekonać samą siebie. Wzruszył ramionami i zaczął na jeść swojego burgera, pozwalając przerwać rozmowę na chwilę. W świetle baru i twarzą w twarz, Zayn domyślał się, że nie była w jego wieku. Piętnaście, może szesnaście lat.
-Tak więc, twój chłopak- zaczął niepewnie- Wyjechał do pracy, do Londynu?
Spojrzała na niego, jakby brała pod uwagę jedną z tych sarkastycznych odpowiedzi, ale jej niebieskie oczy wyrażały życzliwość i troskę.
-Nie wiem. On po prostu wyjechał.
Zayn skinął głową.
-Ta... Pamiętam jak to było. Gdy miałem szesnaście lat i nagle musiała wyjechać. Nie mogłem słuchać rodziców i nauczycieli, którzy cały czas mówili mi co mam robić. Ta laska była... No wiesz. Myślałem, że weźmiemy ślub czy coś, a tu nagle... Wyprowadziła się. Miałem wtedy szesnaście lat. Więc po prostu musieliśmy się rozstać- sięgnął po drugą połowę swojego hamburgera.
Dziewczyna zjadła swoje frytki w milczeniu, bawiąc się wolną ręką swoimi włosami. Wreszcie wzięła głęboki oddech i odwróciła wzrok w stronę okna.
-To nie było tak. On jest po prostu zdezorientowany przerażony tym wszystkim co mu powiedziałam. Będzie szczęśliwy, gdy się tam pojawię. Wszystko będzie w porządku. Przecież on będzie tatą...
-Cholera!- wykrzyknął z szacunkiem Zayn. [Twoje.Imię] chwyciła bliżej siebie plecak, jak by miała zamiar zaraz stąd wyjść.
-Gratulacje, to nie samowite. Jedz dziewczyno, jedz za dwóch!
Kelnerka w tym momencie przyszła napełnić szklankę Zayna kawą i spytała przy okazji, czy [Twoje.Imię] chce jeszcze coli.
Zayn zamówił dla niej szklankę mleka zanim odpowiedziała kelnerce. W pierwszej chwili spojrzała na niego ze złością, ale jej twarz złagodniała z nieśmiałym uśmiechem, zanim się odezwała.
-Dziękuję, Zayn- powiedziała- To będzie dobre dla dziecka. Kevin będzie dbać o mnie w ten sposób, wiesz?
-Pewnie mała- zgodził się, nie protestowała na jego dobór słów. Obaj w milczeniu wrócili do jedzenia. [Twoje.Imię] skończyła jeść przed nim i poszła poszukać łazienki dla pań.
Był zaskoczony, że wyszła i zostawiła paczkę na stole.
"Być może to gest zaufania"- pomyślał. Skończył frytki i pomiędzy łykami mocnej, czarnej kawy, zastanawiał się, jaki dom zostawiła w tyle i czy myślała o tym, że jej dziecko będzie musiało przetrwać okrutne ulice dużego miasta, jak Londyn. Jego logika powiedziała mu, że powinna być w domu, jej rodzice na pewno muszą się martwić, a jak każdy rodzić, chociaż byliby zdenerwowani w takiej sytuacji, na pewno by jej pomogli.
"Ocena dziewczyny co do chłopaka też była prawdopodobnie całkiem poprawna"-pomyślał- "Uciekł bo był przerażony."
Zayn wątpił, że nagłe pojawienie się jej w Londynie cokolwiek zmieni...
Wróciła do stołu, w momencie gdy przełykał resztkę kawy. Uśmiechnął się do niej i wstał.
-Wypij mleko. Ja wyrzucę kubek po kawie i możemy ruszać.
Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością i wzięła szklankę mleka w obie dłonie, gdy się odwrócił.
Kiedy wrócił do samochodu, otworzył jej drzwi i pomógł wsiąść. Otworzył bagażnik i wyciągnął koc. Kiedy wsiadł do samochodu zauważył, że nie jest już przywiązana do swojego plecaka, ale opuściła go i położyła na swojej walizce. Skinął na schowek przed nią.
-Jest kilka płyt w środku. Jesteś odpowiedzialna za muzykę, dobra?
-Okej- zachichotała i szybo wyjęła mały stos płyt CD. Gdy odpalił samochód i skierował go wzdłuż drogi powrotnej do głównej drogi, dziewczyna przeglądała każdą płytę, przyglądając się pokrywą. W końcu wybrała Red Hot Chili Peppers.
Więcej niż pół godziny minęło, kiedy w końcu przerwała milczenie między nimi.
-Zayn?- spytała niepewnie.
-Hym?- wycedził leniwie.
-Gdybyś miał szesnaście lat, a twoja dziewczyna zaszłaby w ciąże, byłbyś całkiem przerażony, co?- zapytała cicho. Palce Zayna zatrzymał rytmiczne stukanie.
-Tak kochana, byłbym cholernie przerażony.
-Wiem, że Kevin był przerażony- przyznała- Ale starał się to ukryć. Tak samo chciał ukryć złość na mnie i na wszystkich. Wtedy powiedział, że przeprowadza się do Londynu. I mnie to strasznie zabolało, wiesz? Może on był po prostu wściekły na mnie i dlatego wyjechał...
Zayn wziął głęboki oddech.
-To straszna rzecz dla was obojga. To nowe życie, nowy człowiek rośnie teraz w tobie.
-Tak, wiem- mruknęła- Nie wiem, czy Kevin to zniesie. Nie znamy się długo. Spotkaliśmy się na lodowisku. Był taki uroczy. Powiedział do mnie: " Jak to się stało, że taka śliczna dziewczyna jest tu sama?" Potem zaprosił mnie na kawę i wiesz...- jej głos zamarł.
Kiedy znów się odezwała jej głos był zagłuszony emocjami i łzami.
-Teraz już tylko muszę go znaleźć. Cholera, tak się boję.
Zayn spojrzał na nią z ukosa, zauważając jej ręce ciasno zaciśnięte na kolanach.
-[Twoje.Imię] masz prawo się bać. Musisz zważać na to, co jest najlepsze dla twojego dziecka. Bieganie po Londynie i szukanie Kevina brzmi dobrze dla ciebie i Twojego dziecka?
-Wiem- szepnęła, a potem niemal rozpaczliwie szlochała- Ale ja nie mogę wrócić do domu! Mama i tata, nawet nie wiedzą, że jestem w ciąży. Oni mnie zabiją...
Otarła łzy i jechali w milczeniu. Gdy się uspokoiła znów przemówił.
-[Twoje.Imię] nie sądzę, że dajesz sowim rodzicom szansę. Przecież dziewczyno... Oni cię wychowali. Spójrz na to wszystko. Masz odwagę i spryt. Może warto pomyśleć o powiedzeniu im, gdzie jesteś. A co się stanie? Wtedy dopiero zobaczysz co się stanie. Możesz zadzwonić, gdy będziemy w pobliżu Londynu. A jeśli nie usłyszysz od nich tego co chcesz, to... Możesz iść szukać Kevina.
Milczała tak długo, że Zayn nie był pewien, czy nie poszedł za daleko. Wreszcie pociągnęła nosem kilka razy i odwróciła wzrok w stronę okna.
- Naprawdę myślisz, że to będzie w porządku? Moi rodzice, mam na myśli- zapytała.
-Tak moja droga- zapewnił ją- Będą zdenerwowani oczywiście, ale to będzie w porządku.
-Pomyśle o tym, Zayn- powiedziała. Zayn stwierdził,że CD właśnie się skończyła.
[Twoje.Imię] jeszcze raz zmieniła płytę tym razem na Chrisa Browna. Krótko po tym zauważył, że zsunęła się i przybrała zdecydowanie bardziej zrelaksowaną postawę. Sięgnął za siebie i wyciągnął koc, rozkładając go na śpiącej dziewczynie najlepiej jak potrafił.
-Jesteśmy już nie daleko. Pomyślałem, że wpadnę na kawę i jeśli wciąż chcesz wykonać telefon...- urwał, pozostawiając myśl niedokończoną. Dziewczyna przetarła twarz dłońmi.
-Umm... Zayn. Muszę się zebrać by to zrobić.
Podał jej swój telefon i zsunął się z samochodu.
Kiedy wrócił z dużym styropianowym kubkiem kawy w ręku, stała przed samochodem z drżącym telefonem w dłoni. Zayn umieścił kawę na dachu Land Rovera i chwycił koc z przedniego siedzenia. Spojrzała na niego z ukosa. Nakrył ją kocem, a ona odeszła na ubocze przyciskając telefon do ucha. Zayn wpatrywał się w ciemność.
Minęło kilka chwil zanim po drugiej stronie słuchawki ktoś odebrał telefon. Spojrzała na niego ze strachem. Zayn posłał jej uspokajający uśmiech i podniósł kciuk do góry.
-Tato-powiedziała niepewnie- Jest w porządku. Jestem niedaleko Londynu.
Zatrzymała się na chwilę.
-Jechałam autostopem, szukam Kevina.
Słuchała długo i spojrzała z łzami w oczach na Zayna. Skinął głową, dając jej otuchę. W końcu znów się odezwała.
-Tato. Mam ci coś do powiedzenia- krótka przerwa, a następnie do jej słów dołączyło szlochanie- Jestem w ciąży. Dlatego szukałam Kevina. A potem Zayn wziął mnie na stopa i powiedział, że powinnam cię powiadomić, a ja...- spojrzała na Zayna z łzami w oczach, wciąż uważnie słuchając ojca.
-Zayn jest muzykiem, jedzie na koncert do Londynu, a... Nie, tato on był naprawdę miły, poradził bym z tobą porozmawiała. Tatusiu, chcę wrócić do domu- ukończyła żałośnie.
Słuchała przez długi czas, a potem bez ostrzeżenia podał komórkę Zaynowi. W pierwszej chwili potrząsnął głową z przerażeniem, ale po chwili ustąpił i chwycił za telefon.
-Halo?- powiedział z wahaniem. Głos po drugiej stronie był twardy, ale nie zły.
-Rozumiem,że pan wziął moją córkę na stopa, Zayn? Zgadza się prawda? Zayn?!
-Tak proszę pana. Mam na imię Zayn Malik- powiedział utrzymują spokojny głos- Wyglądała jak by naprawdę potrzebowała przyjaciela, a ja chętnie służyłem pomocą.
-Wydaje mi się, młody człowieku, że jestem ci coś winien- rzekł- [Twoje.Imię] miała szczęście, że to ty... Że to ty się zatrzymałeś i przekonałeś by zadzwoniła.
-Przemyślała to wszystko, proszę pana. Ja tylko ją wysłuchałem.
-Nie mów do mnie "Pan". Nazywam się [Imię.Nazwisko.Taty]- przedstawił się- Mam ostatnią prośbę do ciebie, jeśli mógłbyś... Zawieźć moją córkę do mojej znajomej w Londynie? Tam będzie czekał na nią bilet.
-Nie ma sprawy, to będzie dla mnie przyjemność- zgodził się Zayn.
-Dziękuje panie Malik. Nie zapomnę nigdy, co dla niej zrobiłeś.
Ani Zayn, ani [Twoje.Imię] nie mówili za wiele podczas pozostałej drogi do Londynu.
Obok niego, dziewczyna starała się zapamiętać wszystko dookoła; jej pierwszy widok z Londynu.
Szybko odnalazł drogę przez miasto do znajomej jej taty i na główne lotnisko.
-Możesz wejść ze mną do środka- poinformował. Zayn zaśmiał się.
-Oczywiście. Zaopiekuje się tobą do końca- odpowiedział. Zaparkował samochód, schował kluczyki i szedł obok niej do terminalu.
Trzymała w ręku bilet, który załatwił jej tata. Zayn szedł obok niej w stronę korytarza odlotów. Zatrzymał się na obszarze odprawy bezpieczeństwa i spojrzał na jej towarzyszy podróży. Łzy wypełniły jej oczy po raz kolejny.
-Zayn, dziękuję- szepnęła, uroczyście wystawiając swoją małą dłoń, by uścisnąć jego. Mrugnął do niej i zamiast podać jej dłoń, otworzył obie ręce i zgarnął dziewczynę w ciepłym, braterskim uścisku.
-Dziękuję, słodka [Twoje.Imię]- zakołysał nią- Dbaj o siebie, dzieciaku. I zajmuj się dzieckiem najlepiej jak potrafisz, dobrze?
Skinęła głową. Cofnęła się i odwróciła się w stronę bramy. Obejrzała się przez ramię, uśmiechając przez łzy.
-Żegnaj Zayn- zawołała- Będę patrzeć na ciebie w MTV.
Uśmiechnął się do niej.
-Jeśli to będzie chłopiec, myślę że Zayn będzie dobrym imieniem dla niego-krzyknęła. Odwróciła się i zniknęła.
30 minut później Zayn Malik usiadł naprzeciwko okien w jednej kawiarni na lotnisku i patrzył na niebo. Wziął długi łyk słodkiej, czarnej kawy i bezskutecznie otarł łzę z kącika oka. Wstał i zostawiając resztę kawy, gdzie siedział, szybko ruszył w kierunku drzwi wyjściowych.
"Życie to książka zbudowana z doznań... Więc
rozumiem, gdy czasem musimy zamknąć rozdział. Otworzyć następny i nie
patrzeć na błędy, bo na to co napisane już nie działają korekty..."