Nie wiem, czy pamiętacie, ale 16 grudnia minął dokładnie rok, odkąd jestem z Wami i z Bellą :D Chciałabym Wam życzyć Szczęśliwego Noweego Roku !
Zdrowia i szczęścia, spełnienia marzeń, oraz wymarzonego koncertu One Direction ! Abyśmy się wszystkie na nim spotkały ! <33
Kocham Was ogromnie i mam nadzieję, że spędzimy kolejny rok razem! A teraz taki Sylwestrowy imagin z Hazzą :D
PS. http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/ < 18 rozdział>
http://diamonds-are-foreverx.blogspot.com/ <6 rozdział >
- Kochanie spóźnimy się ! - krzyczał z dołu Harry.

- Ty również niczego sobie Harreh. Cieszę się, że jesteś moim chłopakiem - odparłam zaciągając się jego perfumami. Postaliśmy tak jeszcze trochę napawając się sobą nawzajem.
- Do domu wrócimy dopiero za rok - zaśmiał się Harry.
-Oj tak. Długa droga przed nami - zawtórowałam mu. Był Sylwester. Kończył się rok. Przede mną kolejny rok spędzony z Harrym. Rok pełen wzlotów i upadków. Rok pełen rozczarowań, ale także niespodzianek. Rok, którego wyczekuję, ale także się boję.
- Idziemy ? - przerwał moje rozmyślania Harry.
- Chyba czas najwyższy - powiedział. Wyszliśmy przed nasz dom. Styles zamknął drzwi, po czym poprowadził mnie do swojego samochodu. Jak to na Harrego przystało, otworzył drzwi pasażera, abym mogła usiąść. Chwilę później siedział obok na miejscu kierowcy. Patrzyłam jak prowadzi ze skupieniem patrząc na drogę. Dojechaliśmy szybko, miejsce spotkania było blisko. Wysiadłam z gracją, a przynajmniej próbowałam. Harry ujął moją dłoń i z uśmiechami na twarzach weszliśmy na salę. Szybko znaleźliśmy resztę naszej paczki.
- Witajcie ! - Perrie podbiegła całując nas w policzki i ściskając. Jej mąż Zayn podał nam dłonie a mnie obdarował całusem w policzek. Louis i Eleanor także się przywitali. Po nich kolej przyszła na Liama z Sophią i Nialla z Barbarą. Siedzieliśmy przy jednym stole. Bawiliśmy się świetnie. Nikt nie żałował alkoholu. nawet Liam. Gdy tak sobie teraz to przypomnę to chyba najbardziej z wszystkich zlał się Liam i Niall. Nie pamiętali nic od północy. Przetańczyłam z Harrym całą noc. Nie zabrakło nas na wielkim odliczaniu. Staliśmy wszyscy na tarasie restauracji, Niall pochrapywał na ramieniu Basi, a Liam gdzieś zaginął.
- 10, 9, 8, 7 - odliczaliśmy chórkiem. Gdy byliśmy przy 4 Harry odwrócił mnie do siebie.
- 3, 2 , 1 - i z okrzykiem ,,Hurra ! '' i wybuchem petard złączył nasze usta w pocałunku. Nagle poczułam zimne krople na ciele. Czyżby padał deszcz ? Odsunęłam się od Harrego. On też był zdziwiony. Spojrzeliśmy w niebo, nie padało nic. Nagle znaleźliśmy źródło wody. Okazało się, ze to nie kto inny, jak zalany w trupa Liam. Wytrzasnął skądś węża ogrodowego i teraz wszystkich polewał strumieniem zimnej wody. Byłam już całkowicie mokra.
- Niech żyje wolność...- bełkotał Payne. Jego pieśń przerywała co chwila pijacka czkawka. Szybko dorwaliśmy się do przyjaciela i wyrwaliśmy mu przedmiot, aby nie złościć innych, całkiem mokrych ludzi. Potem szybko się ulotniliśmy. udaliśmy się na pobliską polankę, lubiliśmy tam wszyscy przesiadywać. Dopiero wtedy dotarło do nas co zrobił Liam. Zaczęliśmy się śmiać z bruneta, który obecnie chrapał na ramieniu Sophi. W milczeniu oglądaliśmy kolorowe petardy rozświetlające niebo. Taki Sylwester jest sto razy lepszy od duszenia się w wytwornej restauracji. I tak oto powitaliśmy nowy rok, rok 2014. Razem, w swoim gronie, obok swoich miłości. Lepszego początku nie mogłam sobie wymarzyć. Do domu wróciliśmy nad ranę. Przemoczeni i zmarznięci, ale szczęśliwi. Uradowani odmaszerowaliśmy do łóżek w nowym już roku.