Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 5 maja 2013

Liam Payne imagin

                                        Siem siem :) Tu Liamkowa♥ 
  Mam dla Was imagin z Liam'em. Jest on fatalny. Ani trochę mi się nie podoba. Zastanawiałam się czy w ogóle go wstawiać. Ostatecznie go opublikowałam ale nie jestem z niego zadowolona. Mam sporo dedyków. Imagin jest dla : Patricia PayneniallowaiaganJoanna Sewa123@sweet_dreams_5 ( anonim) , 


JEŚLI CHCECIE DEDYKI TO PISZCIE W KOMENTARZACH :)


Piątkowy wieczór. Jak zwykle nudy. Najbardziej dziwne jest to, że gdy przychodzi wyczekiwany przez wszystkich weekend to każdemu się nudzi. W telewizji leciały jakieś durne telenowele. Jakby nie mogli puścić dobrego filmu akcji. Siedzieliśmy znudzeni na kanapie. Ja oczywiście w środku. Obok mnie siedział Liam i Zayn. Nagle wpadłam na świetny pomysł. Nie pozwolę abyśmy umarli z nudów. Będzie wesoło.

- Dawajcie zagramy w butelkę - rzuciłam w ich kierunku. Popatrzyli na mnie z radością w oczach. 
- Dobra – odpowiedział za wszystkich Louis. 

Usiedliśmy w kółku,a na środku leżała butelka.
- Ja zaczynam! – krzyknął Hazza. Cieszył się jak małe dziecko. Aż się bałam co dla mnie wymyśli.On był nieobliczalny.
- Dziewczyny mają pierwszeństwo – zauważył Liam,przenosząc na mnie wzrok. Był taki słodki. Nie ukrywam podobał mi się, ale po co mu mam to mówić? Tylko zniszczę naszą przyjaźń. niech zostanie tak jak jest.
- Dobra, niech Harry zaczyna – Mrugnęłam do bruneta. Odmrugnął i na jego pełnych wargach zagościł uśmiech.Och [T.I] uspokój się! Harold zakręcił. Wypadło na Nialla.
- Pocałuj [T.I] w policzek – rzucił. Ach mogłam się tego spodziewać. Jestem jedyną dziewczyną w ich towarzystwie. Perrie ma trasę koncertową, a El jest u rodziców. Zawsze jak gramy i jestem tylko ja to każdy z chłopców musi mnie cmoknąć. 
-Tylko w policzek? Może coś więcej? – Spytał z nadzieją blondyn. Trzepnęłam go ze śmiechem w ramię. Ten to ma tupet! Niegrzeczny żarłoczek. Cmoknął mnie w policzek. Zakręcił i wypadło na mnie.
- [T.I] cmoknij Liama w czoło.
- Już nie masz czego wymyślać? – spytałam ze śmiechem.Nie wiem czy chłopcy zauważyli, ze był to n e r w o w y śmiech. Czasami żałowałam, ze w naszej butelce nie ma pytań tylko same wyzwania. Zawstydzona podeszłam do Liasia. Patrzył mi w oczy. Miał piękne oczy. Takie... Brązowe. Nie, no STOP! Uklęknęłam, odgarnęłam mu włosy z czoła i złożyłam na nim pocałunek . Troszkę żałowałam, że nie mogłam go cmoknąć w usta ale cóż. Trzeba się cieszyć z tego, co się ma. Gdy się od niego oderwałam, spłonęłam rumieńcem. Chłopaki się śmiali, a Li patrzył mi  głęboko w oczy. Czemu tak n a t a r c z y w i e się we mnie wpatrywał?Zakręciłam  butelką i wypadło na...Liama! No nie! Ja to mam szczęście. Jednak ja nie byłam nudna. Dam wycisk chłopakowi.
- Liam musisz dotknąć łyżki – uśmiechnęłam się chytrze. Wiedziałam, że to go przerazi i tak jak myślałam, Liam momentalnie pobladł.
- COOOOO ?!!!!!!
- No dajesz Daddy – zaśmiał się Louis. Bawiło go to. Podszedł do szuflady ze sztućcami, wyjął łyżkę i podał ją Liamowi. Payne popatrzył na mnie zranionym wzrokiem. Wzruszyłam ramionami. Chłopak chwycił ją drżącą ręką. Zrobiło mi się go troszkę żal.
- Mogę już przestać? – Wydukał zmartwiałymi wargami. Kiwnęłam głową. Wybuchnęliśmy śmiechem. Liam odłożył łyżkę i odetchnął z ulgą. Gdy zobaczył nasze miny naburmuszył się. Słodziak. 
- No co ?! – burknął. 
- Nie nic – wykrztusił Zayn  Liam  zakręcił butelką. Wypadło na Louisa. Daddy uśmiechnął się chytrze. Hm co on wymyślił?
- Louis, połaskocz Zayna -  Zayn w mgnieniu oka się uspokoił i spojrzał na niego przerażeniem. Nie dziwię mu się. Lou jest zdrowo świrnięty i nadpobudliwy. Rzucił się na Zayna. Pełne współczucie dla Mulata. Łaskotali się tak z dwadzieścia minut. Gdy już się uspokoili zakręcił butelką. Znowu wypadło na Liama.
- No to teraz zaszalejemy – poruszył brwiami. Mam się bać?
– Pocałuj [T.I] z języczkiem.
Że co ?! O Boże nie no naprawdę zaszalał. Przecież ja się tam spalę ze wstydu. Jeszcze przy chłopakach nieee. 

- Nie przesadzacie? – jęknęłam. Popatrzyłam na Liama, który szczerzył się do mnie. A ten co taki wesoły? Czy oni coś knują? Na przykład chcą mnie upokorzyć  nagrać i wrzucić do neta? Tylko to mi przychodzi do głowy. Tylko czemu wybrali na to Payne'a? Może się domyślili?
- Może na osobności ? – zaproponował. Kiwnęłam głową. Dobre i to. Przynajmniej wścibski Lou nie będzie podglądał. Wyszliśmy na taras 
- Dlaczego nie chcesz? – Spytał ze smutkiem. Czy ja się przesłyszałam?
On się mnie pyta D L A C Z E G O?! O co chodzi?

- No bo... Ja się wstydzę – wymyśliłam coś na poczekanie. W sumie to nie było to zbyt wielkie kłamstwo bo się wstydziłam i to bardzo. 
- Czego? – ujął mnie za rękę. Moja skóra płonęła. Ciało lgnęło do niego. Nie panowałam nad nim. Mimo to wyrwałam się i westchnęłam.
-  Liam, miałam ci tego nie mówić, ale chyba nie mam innego wyjścia. Ja się w Tobie zakochałam, kocham cię odkąd pamiętam. Kocham Twój uśmiech, twoje czekoladowe oczy, twoje włosy, które mogę czochrać do woli. Kocham twoje pełne usta. Twoje poczucie humoru, kocham gdy się złościsz . Kocham gdy...- Nie zdążyłam dalej dokończyć, gdyż Liam złączył nasze wargi w jedność. Tyle na to czekałam. Było to moje najskrytsze marzenie. Myślałam  ze nigdy się nie spełni. Myliłam się, miałam teraz Liama tu obok siebie. Niechętnie oderwaliśmy się od siebie.
- Teraz mnie posłuchaj. Ja tez cię kocham. Można powiedzieć, że od zawsze. Kocham Twoje serce, Twoją osobowość. Kocham Twoje ruchy, twoje drobne ciałko. Kocham twój uśmiech, twoje roześmiane oczy. Kocham całą ciebie. I to się nigdy nie zmieni - nie wiedziałam co powiedzieć. Jego słowa zaskoczyły mnie i wzruszyły jednocześnie. Nie mówiłam nic tylko wtuliłam się w jego ciepłe ramiona. Było mi w nich dobrze. Nie chciałam przerywać tej magicznej chwili. 
- Kocham Cię – powiedział Liam. Popatrzyłam w jego oczy. Znowu się pocałowaliśmy. 

Postanowiliśmy wrócić do chłopaków. Na pewno powymyślali mnóstwo historyjek. Nie myliłam, się. Gdy tylko weszliśmy 4/5 1D dostało napadu śmiechu. Zignorowaliśmy to i usiedliśmy na swoich miejscach 
- Gramy dalej, czy macie zamiar się ryć? - spytałam.
- Jasne, ze gramy - odpowiedział Loui.
- Jedno podstawowe pytanie - zaczął Harry.
- Tak?
- Czy wy R - A - Z - E - M? - przeliterował Louis. Parsknęłam śmiechem.
- T - A - K - odpowiedział mu Liam przytulając mnie.
- Wiedziałem ! - Krzyknął Niall - Zayn wygrałem zakład.
Zaczął szczerzyć się do Mulata. Ten tylko westchnął i pogrzebał w portfelu. Wyjął z niego banknot nie wiem jaki, nie zdążyłam zobaczyć i dał go  farbowanemu. Liam uniósł brwi.
- Założyliśmy się. Zayn twierdził, ze [T.I] nie zechce być z Liamem. Ja w was wierzyłem - odparł dumnie Blondyn.
- A ja dam wam radę. A mianowicie... - zaczął Harry.
- Zabezpieczajcie się! - dokończył Louis. Wszyscy parsknęli śmiechem.
- Dom wariatów - pokręciłam głową.
- Ale ty do niego należysz - szepnął Liam całując mnie w głowę. 
- O tak. Razem z Tobą - odszepnęłam.

czwartek, 2 maja 2013

Zayn Malik imagine

Hejoooo ;3 Tu Bella♥

Jak tam? U mnie spoczko. Tyle wolnego i mi się mordka ciszy.
A jeszcze bardziej mi się mordka cieszy widząc tyle komentarzy. Miłooo ;) Mam nadzieję że zawsze będziecie tak pięknie komentować ;*

Słodki imagine z Zaynem, z dedykacją dla:  Malikowa ;** (Dannonkowa ;**)

CHCECIE  DEDYKACJĘ IMAGINA PISZCIE W KOMENTARZACH ;D



-Zayn, myślisz , że dasz rade to nieść? To jest troszkę ciężkie- wahając się podałam mu kolejne pudełko.
-Dam radę, księżniczko-chwycił  pudełko tak jak by w środku były piórka, a nie ciężkie książki.  Dziś  przeprowadzam się  do Zayna.

W sumie to była szybka decyzja.  Codzienne randki i pożegnania, gdy musiałam iść do domu. To było męczące. Każdego dnia się żegnać tylko po to by kolejnego znów się przywitać i spędzić ze sobą cały dzień.
Tego dnia trzymałam go mocno za rękę nie mogąc się od niego oderwać.
- Kochanie, bo ci ucieknie! - poganiał mnie widząc stojący na przystanku autobus.
- Szybko, jeszcze jeden- mruknęłam z błagalną miną i  dociągałam go do siebie łapczywie sięgając ust.
- Biegnij wariatko. - śmiejąc się pocałował mnie ostatni raz.
Wbiegłam do autobusu ledwo przeciskając się przez zamykające się już drzwi. Kilku ludzi przyglądało się nam i uśmiechało szczerze.
Kierowca także rozbawiony tą całą sytuacją zapytał:
- Co, ukochany nie chciał puścić? - w odpowiedzi uśmiechnęłam się do niego szczerze .Nie zdążyłam usiąść a już poczułam wibrujący w kieszeni telefon. Dzwonił Zayn.
- Wysiadaj na najbliższym przystanki wariatko, mam twoją kurtkę - słysząc śmiechy ludzi wybiegłam gnając w jego stronę. Wychylił się zza rogu łapiąc mnie i znów łącząc nasze usta. Trzymając swoją kurtkę już w dłoniach wyszeptałam do niego:
- Zawsze chciałam tak do ciebie biec.
- Ale żeby się całować , a nie wziąć kurtkę. - powiedział i się roześmiał,a  ja nastawiłam usta do pocałunku.
 - Cicho bądź, całuj.
 -Musisz się do mnie przeprowadzić- stwierdził Zayn i abym nie zaprzeczyła pocałował mnie w usta.
Tak, mam osobę, na którą zawsze mogę liczyć i  jest przy mnie zawsze, kiedy tylko tego potrzebuję.

-Hej [Twoje.Imię], gdzie to chcesz? -spytał Harry,trzymając w ręku moją kosmetyczkę, wyrywając mnie z zamyślenia.
-Połóż w łazience-powiedziałam  z uśmiechem. 
Wszyscy chłopcy, a nawet Daniell przyszła  mi pomóc.  Chwyciłam ostatnie pudełko i chciałam zanieść je do środka. Nagle Zayn wyrwał  mi pudełko z dłoni  i położył z powrotem na ziemię.
  -Zrobisz to później kochanie-  oznajmił z uroczym uśmiechem. Wziął mnie za rękę i zaprowadził do mieszkania.
  -[Twoje.Imię] Potrzebujesz pomocy?-spytała Daniell.
 -Oczywiście, możesz pomóc mi powiesić ubrania- powiedziałam.
-Kochanie...Mieliśmy odpocząć- mruknął Zayn łapiąc mnie za biodra i wtulając się w moje ramię.
-Potem odpoczniemy- szepnęłam mu na ucho i pocałowałam go w szyje. Mijając kuchnie, gdzie siedzieli wszyscy chłopcy, weszłyśmy do sypialni-teraz już mojej i Zayna. W pokoju było czuć przyjemny zapach perfum Zayna.
 -Ty i Zayn jesteście po prostu dla siebie stworzeni. Cieszę się, że w końcu  z nim zamieszkasz- Daniell uśmiechnęła  się zamykając drzwi.
 -Cały czas mówi tylko o tobie, jak bardzo cię kocha. Nawet na sekundę się nie zamknie. Mówi o tobie nawet, gdy oglądamy telewizje, a w pokoju panuje idealna cisza. Zanim cię poznał to prawie wcale się nie odzywał- uśmiechnęła się. Chwyciła  garść wieszaków i położyła  na łóżko.
-Ty i Liam też jesteście idealną parą.- oznajmiłam i wyjęłam kilka ubrań z torby. 
Rozumiałam dlaczego Liam ją wybrał. Była piękna, troskliwa i słodka. A przede wszystkim miała dobre serce.   Ale szczerze mówiąc zastanawiałam się dlaczego Zayn wybrał mnie...  Wyjmując ubrania z torby i wieszając je w szafie, rozmawiałyśmy  o trasie koncertowej z chłopakami.  

Tej nocy leżałam  w łóżku i myślałam  o tym dlaczego Zayn  był we mnie zakochany.  Spojrzałam na niego ukradkiem. Spał jak dziecko. Przysunęłam  się do niego bliżej.  Przyglądałam  się jego rysom twarzy i słodkim ustom. Nagle otworzył  oczy.
 -Czy wszystko w porządku, kochanie? -  spytał  jeszcze w pół śnie.  Kiwnęłam  głową. Nigdy go nie okłamywałam. W pełni obudzony, położył się  na plecach i przyciągną  mnie  do siebie. Oparłam głowę  na jego piersi. Leżąc tak kilka minut, nasłuchiwałam bicia jego serca. 
- Zayn, mogę cię o coś zapytać?- szepnęłam cicho.
- O wszystko kochanie.-odpowiedział.
 -Co sprawiło, że się we mnie zakochałeś?- Podniosłam głowę chcąc znać odpowiedź.
 -No bo jesteś sobą. Jesteś piękna, pewna siebie, ale możesz być też nieśmiała w każdej chwili. Zależy Ci tak bardzo na tych, których kochasz. Łatwo rozśmieszasz . Łatwo się z tobą rozmawia, jesteś moją najlepszą przyjaciółką . Nie ma drugiej, takiej jak ty - uśmiechnął się słodko.
- A jaka jest najlepsza rzecz we mnie?-Zayn wzruszył  ramionami.
-Fakt, że mogę do ciebie zadzwonić, o każdej porze , nie tylko  gdy jest mi smutno,ale też  gdy jestem radosny. Czekałem na Ciebie całe  moje życie , a teraz w końcu  cię znalazłem- obdarował moje czoło pocałunkiem.
Leżeliśmy tak przez chwilę  wpatrzeni w  sufit. Nagle Zayn przewrócił się na lewy bok zbliżając twarz do mojego ucha.
-Myślałaś kiedyś o swoim ideale? -zapytał z zaciekawieniem -No wiesz. Przecież małe dziewczynki zawsze wiedzą jaki dokładnie ma być ten ich książę.
Zaśmiał się, a ja musnęłam  swoim nosem o jego nos. Uśmiechnęłam  się lekko wspominając czasy kiedy wszystko było tak proste,a my nie przejmowaliśmy się żadnymi problemami, bo robili to za nas nasi rodzice.
-Mój chłopak miał mieć brązowe oczy, czarne  włosy którymi mogłabym się bawić, cudowne poczucie humoru dzięki któremu nigdy nie straciłabym uśmiechu z twarzy, czułe serce by potrafił mnie mocno kochać, powinien lubić lody orzechowe i mieć zadziorny uśmiech,  miał ładnie śpiewać, by każdego ranka budzić mnie miłosnymi piosenkami...
-Ale to przecież.. -urwał.
 -Tak, to twoje cechy. Spotkałam swój ideał.Kocham Cię.
-Ja też cię kocham, księżniczko- powiedział. Po chwili usnęłam w jego ramionach.

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Louis Tomlinson imagin


Hejka ! :D Tu Liamkowa♥ Przybywam z imaginem, w którym bohaterem jest nasz Lou :). Dawno go tu nie było. Dedykuję go : яσѕє ℓєρяє¢нαυη .♥ Piszcie swoje opinie w komentarzach, one motywują ;) Jeżeli chcecie dedykację to piszcie w komentarzach z kim ;D
                                                                                                                       Liamkowa♥



Miłość... Mówi się, że jest ona najważniejsza, że jest jak narkotyk. Gdy już jej zaznasz, nie wytrzymasz bez kolejnej porcji. Mówią, że powinna zamieszkać w każdym sercu, że powinna zmienić nasze życie. Na zawsze. Do niedawna też tak myślałam. Właśnie... Do niedawna.

Ja też zaznałam tego uczucia. Poczułam jak to jest być zakochanym po uszy. Jak to jest tęsknić i myśleć co ta osoba robi w danym momencie. Przede wszystkim poznałam Ciebie, moją prawdziwą miłość. A teraz? Teraz... Nie ma już nic... Byłeś  taki kochany, miałeś ten urok osobisty. Słynne,,To coś ". Zakochałam się w Tobie  od pierwszego wejrzenia. Czy pamiętasz jeszcze to wydarzenie? Ja tak. Wszystko zaczęło się od tego jak w kawiarni przez przypadek wylałeś na mnie całe swoje cappuccino  Mogło być to spowodowane zagapieniem. Tak słodko wtedy przepraszałeś. Nie umiałam się na Ciebie wtedy gniewać mimo, ze zniszczyłeś moją ulubioną koszulkę.Pokochałam cię. Później to się tylko pogłębiało. Jednak bałam się ci to powiedzieć. Bałam się jak zareagujesz. Aż w końcu przyznałeś mi się, że mnie kochasz. Gdybyś wiedział, jak mnie wtedy uszczęśliwiłeś. Myślałam, że ze wzruszenia i radości moje serce wyskoczy z piersi. Mówiłeś, że mnie nigdy nie zostawisz, że zawsze będziemy razem. Teraz wiem, że kłamałeś. W sumie to nie była twoja wina. Byłeś  jedyny w swoim rodzaju. Ideał... Pamiętasz jak denerwowałeś się przed pierwszą wizytą u moich rodziców? Nie potrzebnie. Mama pokochała cię, bo ciebie nie dało się nie kochać. Nigdy mnie nie zawodziłeś... No poza tym jednym razem. Zrzucam na ciebie całą winę, ale może to ja zawiniłam? Tak naprawdę zawiniliśmy oboje. A ja głupia pozwoliłam ci odejść. Może będzie ci lepiej? Tyle pytań, zero odpowiedzi. Postanowiłam się z Tobą spotkać po raz ostatni, chciałam wszystko ci wygarnąć. Chciałam zamknąć ten rozdział ale... To nie było takie proste. Za bardzo cię  kocham. Spotkaliśmy się tam gdzie umawialiśmy się od dłuższego czasu.Usiadłam na ławce i patrzyłam wyczekująco.Nic nie mówiłeś. Postanowiłam zacząć rozmowę. Chciałam to mieć już za sobą.
- Okłamałeś mnie - powiedziałam spokojnie chociaż w środku we mnie wrzało.
- Mówiłeś, że mnie nie zostawisz, ze zawsze będziemy razem. Dlaczego to zrobiłeś? Kochałam cię, nawet nie wiesz jak bardzo, a ty.... Ty mnie tak zwyczajnie w świecie zostawiłeś! - zaczęłam płakać, ale ty nadal nic nie mówiłeś. Nawet na mnie nie patrzyłeś. Łzy zaczęły rozmazywać Twój nagrobek. Litery tworzące imię i nazwisko rozmazywały mi się przed oczami. Tak bardzo chciałabym cofnąć ten czas. Dotknęłam twojego zdjęcia. Uśmiechnięty w tej swojej znoszonej bluzce w paski. Zawsze się uśmiechałeś, kochałam Twój uśmiech. Brakuje mi ciebie, ale ty to pewnie wiesz. Mówiłam ci, żebyś wtedy nie jechał! Od rana przeczuwałam, ze coś się stanie. W dodatku ta pogoda... Myślami wróciłam do tego dnia.


- Louis może lepiej nie jedź, zobacz jaka jest pogoda. Boję się o ciebie - próbowałam cię przekonać. Jednak ty tylko popatrzyłeś się na mnie i zaśmiałeś się.
- [T.I] skarbie nic mi nie będzie. Jutro wrócę, przecież mama mieszka niedaleko - uspokajałeś mnie. Mimo to i tak byłam niespokojna. Miałam dziwne przeczucia.
- Nie podoba mi się to - mruknęłam.
- Przesadzasz kochanie - ucałowałeś mnie w czoło, podniosłeś torbę i skierowałeś się do drzwi. Poszłam za tobą. Kiedy byliśmy już przy samochodzie mocno cię przytuliłam. 
- Bo mnie udusisz! - wyjąkałeś z rozbawieniem.
- Lou... Nie jedź. Zobacz na pewno jest ślisko - próbowałam cie jeszcze namówić do pozostania w domu.
- Co się z tobą dzisiaj dzieje?! Jutro wieczorem już będę cię tulił - wpiłeś się w moje wargi. Gdybym tylko wiedziała, ze to nasz ostatni pocałunek...
- Kocham Cię - powiedziałam wtulając się w Twój tors.
- Ja ciebie też - odpowiedziałeś mi - Ale teraz naprawdę muszę już jechać. Czekaj na mnie.
- Będę. Ucałuj ode mnie mamę - powiedziałam. Patrzyłam jak znikasz za rogiem. Udałam się do domu. bez ciebie było tutaj tak .. Pusto. Wyciągnęłam z szafy koc, rozsiadłam się na kanapie i włączyłam telewizor. Szukałam jakiegoś ciekawego filmu. Jednak tak naprawdę cały czas myślałam o Tobie. Czy dojechałeś?  Znalazłam jakiś film. Zaczęłam go oglądać. W jednej z przerw puścili wiadomości. Pogłośniłam. 
- A teraz wiadomość z ostatniej chwili. Nie żyje Louis Tomlinson z zespołu One Direction. Młody wokalista zginął w wypadku samochodowym, który miał miejsce niecałe pół godziny temu. Stracił panowanie nad kierownicą, spowodowane było to kiepskimi warunkami na drodze. Louis miał 21 lat. Więcej informacji o tym tragicznym wypadku w następnym wydaniu wiadomości- Nie! Nie! Tylko nie to! To nie może być prawda! Przecież nie dawno cię widziałam. Zerwałam się z miejsca, wzięłam swój samochód i pojechałam na miejsce wypadku. Byli już tam chłopcy. Wszyscy płakali. Liam jako pierwszy mnie zauważył.
- [T.I]...
- Louis - zaszeptałam.
- Przykro mi - Liam przytulił mnie.
- Gdzie... Gdzie on jest? - wychlipałam  Zaprowadził mnie dalej. Widziałam Twój samochód. Był cały zmasakrowany. Szyby były powybijane, stał na dachu. Maska była cała zmiażdżona. Nagle zobaczyłam jakiś czarny worek z wybrzuszeniem. Zaniosłam się szlochem. Drżącymi krokami zbliżałam się do czegoś co było Twoim ciałem. 
- Proszę... Proszę mnie przepuścić - mówiłam bezradnie. Pochyliłam się i rozsunęłam folię. Ukazał mi się widok, którego najbardziej obawiałam się zobaczyć. Ujrzałam Twoją twarz... Wyglądałeś jakbyś spał. Miałeś spokojny wyraz twarzy. Zbliżyłam swoje usta do twoich i ucałowałam je. Były z i m n e. Poczułam jakby wyrwano mi serce. Straciłam cię. Na zawsze...


Wróciłam do domu. Natłok wrażeń był zbyt duży jak na jeden dzień. Udałam się do naszej wspólnej sypialni. Tam też było pełno TWOICH zdjęć i rzeczy. Wiesz... Nie miałam serca ich wyrzucić. Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza. Wzięłam jedno z naszych i Twoich zdjęć do ręki. Uśmiechnięty ty z labradorem. Pamiętasz ten dzień? Byliśmy wtedy w schronisku. Spodobał ci się ten pies, nawet nadałeś mu imię. Rocky... Ładne. Kochałeś psy. Mieliśmy zaadoptować Rookiego  ale nie zdążyliśmy.
Założyłam Twoją bluzę, wciąż pachniała tobą i twoimi ulubionymi perfumami. Lubiłeś ten zapach... Zmęczona położyłam się na łóżku. Nie daje już rady, wszystko mi cię przypomina. Niespodziewanie z oczu pociekły łzy smutku i bezradności. W pamięci wspominałam nasze wspólne chwile. Byliśmy tacy szczęśliwi. Mieliśmy wziąć piękny ślub, założyć rodzinę. Jeden wypadek zmienił wszystko. Ironia losu? Możliwe. W końcu zmorzył mnie sen. Ujrzałam w nim właśnie ciebie. Uśmiechałeś się, nie czułeś już bólu. Byłeś szczęśliwy... Nagle się odezwałeś.
- Kochanie, dlaczego płaczesz? Może tak miało być? Zobacz jestem szczęśliwy. Wiem, że jest ci ciężko, ale ja się tobą zaopiekuję. Będę twoim Aniołem Stróżem. Będę chronić ciebie i chłopaków. Kiedyś ty też do mnie dołączysz, ale na razie musisz tu być. Musisz być silna! Zrób to dla mnie obiecujesz? - słuchałam twoich słów w osłupieniu. Nagle twoja sylwetka zaczęła znikać. Obudziłam się z płaczem.
- Obiecuję-  przyrzekłam ci. Na zawsze Twoja...