Łączna liczba wyświetleń

piątek, 25 października 2013

Liam Payne imagin

Hej tu Liamkowa♥ Piszę tego imagina i jednocześnie czekam na SOML. Cóż ... ten imagin wyszedł mi taki... oklepany -,- W głowie prezentował się lepiej. Przepraszam za niego.:( Następny bedzie lepszy obiecuję ♥



                                                        Mój Najdroższy skarbie!
    Myślę, ze to już czas, czas aby powspominać..... Wiem, ze sprawi Ci to ból, ale tak trzeba  
Życie jest takie niesprawiedliwe, nie uważasz? Kiedy wszystko się układa ono musi się wmieszać i coś zniszczyć. Jest zupełnie jak małe dziecko, które zawsze musi coś zepsuć. Nie da się ukryć, ze to jest całkowicie moje wina. To przeze mnie teraz cierpisz. Zrozum jednak, ze nie umiałem tego zrobić.Nie umiałem powiedzieć Ci tego, ze jestem śmiertelnie chory.  Tak, jestem tchórzem. Wiem to. Tylko proszę Cię postaw się w mojej sytuacji ! Zobacz to moimi oczami.

          Dwójka ludzi. Chłopak i dziewczyna. Zakochani w sobie. Znający każdy swój sekret. Plany małżeństwa. Kupiona suknia. I białaczka. Najgorsze stadium.
Chory był chłopak. Kiedy usłyszał diagnozę, wiedział, ze to wyrok. Nie da rady wygrać tej bitwy. Choć nie wiem jak by się starał, to i tak przegra. Miał mało czasu na przygotowanie. Nie mógł jej tego powiedzieć. Nie chciał widzieć wyrazu jej twarzy. Postanowił zatrzymać to w sekrecie. Zamiast tego, starał się czas, który mu pozostał wykorzystać jak najlepiej. Zabierał ją na wycieczki, spędzali razem wieczory, upojne noce. Chciał napawać się jej dotykiem. Zapamiętać zapach. Był zachłanny. Ona nie rozumiała. Nie widziała, jak om cierpi. Myślała, że wszystko jest w najlepszym porządku. Myślała o dziecku. Byli już przecież zaręczeni.  A on za każdym razem odmawiał. Nie chciał jej tego robić  Nie chciał zostawiać jej samej z dzieckiem. Z dnia na dzień jego stan się pogarszał. Mimo to dzielnie maskował go przed dziewczyną. Ona nadal nic nie widziała. Ale to dobrze. Czuł, ze jego koniec już się zbliża. Wiedział to. I cierpiał. Bolało go to, ze niedługo będzie musiał pożegnać się ze swoją ukochaną. Nie wezmą ślubu, nie będą mieli dzieci. Nie zestarzeją się razem. To on wypadnie 
z gry. Tylko jedna osoba może dotrzeć do mety, tą osobą na pewno nie będzie on. I stało się najgorsze. Nadszedł ten dzień, który nigdy mógłby nie nadejść. Wiedział, że to jego ostatni dzień, czuł to. Postanowił zrobić wszystko co w jego mocy, aby ona zapamiętała go jak najlepiej. Cały dzień spędzili w domu. Nie poszli do pracy. Nie chciał nigdzie wychodzić. Marzył aby to stało się w jego domu, u jej boku. Cały dzień nie wypuszczał jej z ramion. Była trochę zdziwiona tym przypływem czułości, ale nie skarżyła się. Po południu bardzo źle się czuł. Położył się do łóżka. Dziewczyna siedziała obok niego i mierzyła mu temperaturę. Niczego się nie domyślała. Nie miała na to zresztą żadnych powodów. Myślała, ze to zwykłe przeziębienie. Jakże się myliła....
     Umarł wieczorem. Przed śmiercią wyrzekł jej te oto słowa:
- Miłość przetrwa wszystko, zaczekam na Ciebie. - wyjął spod poduszki list zaadresowany jej imieniem. Wręczył go jej i zamknął oczy. Samotna łza spłynęła po jego policzku. To już koniec, nie da się nic zrobić. Dziewczyna płakała, nie wiedziała co się dzieje. Przecież jemu nic nie było ! Siedziała przy nim całą noc. Nie dopuszczała do siebie myśli, ze on .... Nie zwracała uwagi na zimno jego rąk, na sine usta. A on siedział bezradny obok niej obejmując ją ramieniem. Ale ona go nie czuła. Był zwykłą zjawą. Tego nie można było zapobiec. Taka jest kolej rzeczy. Ktoś się rodzi, a ktoś umiera....

    Mam nadzieję, że mnie zrozumiałaś choć trochę. Kochanie, nie umiałem Ci tego powiedzieć, zrozum to. Błagam Cię tylko o wybaczenie. Mój czas już się kończy. Muszę się przełamać i odejść. To ja muszę być silniejszy.  Żegnaj. 
                                                                                                    Twój na zawsze -
                                                                                                                                      Liam



Mocno ściskałam kartkę papieru w trzęsących się rękach. Łzy spływały po moich policzkach.Właśnie przeczytałam list od Liama. On był chory ! Śmiertelnie ! Boże, jak ja mogłam tego nie zauważyć ? Byłam w szoku, wtedy, kiedy on umarł. Według mnie to był okaz zdrowia. Nie skarżył się, ani nic. Dopiero kiedy przeczytałam ten list... wtedy wszystko zrozumiałam. Nie miałam do niego żalu, co to to nie. Miałam żal jedynie do siebie. Okazałam się zwykłą idiotką ! Mój Liaś musiał okropnie cierpieć.Brzydzę się sobą. Dopiero dziś zebrałam się w sobie na przeczytanie tego listu. Już parę dni po pogrzebie. Tak bardzo mi go teraz brakuje. Chciałabym go poczuć. Jego zapach, jeszcze świeży na poduszce....
Przejechałam palcami po zapisanej kartce. On to czuł, wiedział, ze umrze. To moja wina, tylko moja.
Nie dam rady żyć. Ale przecież Liam chciał abym żyła dalej bez niego. Muszę się podnieść i znowu iść przed siebie, już bez niego. Przecież on jest tu obok mnie, tylko go nie widzę. Czuję go, uśmiecha się teraz. Jest szczęśliwy, że nie załamałam się i mu wybaczyłam. Liczy na to, ze o nim nie zapomnę i zasadzę wierzbę płaczącą obok jego grobu. Pragnie aby wyrosła bardzo okazała. Kiedyś przecież do niego dołączę, prawda ? Zgadzam się z Liam'em, życie jest niesprawiedliwe, jednak my musimy sobie jakoś z tym radzić. On na mnie poczeka, wierzę w to. Na razie muszę kontynuować to, co on sam zaczął - rozpowszechniać dobro.
Tak, miałam narzeczonego.
Niestety on umarł.
Mimo to nie załamuję się.
Bo wiem, ze on tu gdzieś jest.
I wspiera mnie nadal.
Liam, kochanie Kocham Cię.
Twoja na zawsze......



,,Życie jest takie niesprawiedliwe, nie uważasz? Kiedy wszystko się układa ono musi się wmieszać i coś zniszczyć. Jest zupełnie jak małe dziecko, które zawsze musi coś zepsuć.''


piątek, 18 października 2013

Harry, Zayn, Liam imagin

Hej Tutaj Bella.
 Imagin niby o Harrym, ale więcej tutaj Zayna i Liama haha ;)
Dziwny ten imagin... Jedna laska trzech chłopaków. No, ale zdarza się tak w życiu co, nie? Następnym razem postaram się napisać coś lepszego. Obiecuje. ;]
Pozdrawiam Bella♥

Odkąd mnie zostawiłeś Harry, codziennie przychodziłam do jednej z restauracji na końcu ulicy, gdzie nigdy nie chciałeś wejść.
I przekonałam się, że to miejsce jest całkiem urocze, chociaż nigdy bym nie przyznała, że to miejsce pasuje do twojego stylu. Może to był ten powód, dla którego nie chciałeś tu nigdy wejść. Mi to miejsce wydawało się fascynujące.

Podoba mi się tutaj. Przychodzę tu teraz codziennie.
Często siadam przy barze na jednym z krzeseł obitych czerwoną gąbką, ale czasami wole usiąść przy jednym z stolików, na których są czerwone obrusy.
Może to miejsce nie należy do zbyt luksusowych, ale przynajmniej jest czysto i często przychodzą, przyzwoici, rozsądni ludzie.
W przeciwieństwie od tych wielogwiazdkowych restauracji, tutaj przychodzą ludzie, którzy mają w dupie tym kim jestem i w dzieciństwie nie byli karmieni srebrną łyżką lub nie mają zamiaru robić to przez resztę swojego życia.

Mam życie pełne kłótni i życiowych porażek, dlatego to jest pewnie jeden z powodów, dla których przychodzę tutaj, aby zjeść w spokoju.
Wiesz jak bardzo nienawidzę być samotna.
Pragnę kontaktu z innymi ludźmi, ale po związku z tobą... Wiem, że kolejny poważny związek nie był dobrym pomysłem.
Związki zawsze się rozpadają, gdy wygasa miłość.
Tak to jest, ale muszę je tworzyć, aby uniknąć osamotnienia.
Kiedy zaczęłam mieć niezobowiązujące relacje, szybko zaczęłam się od nich uzależniać i były bardzie satysfakcjonujące niż stały związek, jaki kiedykolwiek miałam.
Siedzę przy moim stoliku lub przy barze i oglądam każdego człowieka, który wchodzi do restauracji.
Każdego dnia wybieram jednego z nich i rozpoczynam swoje relacje. Czasami jest to jedna noc, czasami tydzień lub miesiąc...
Dziś był Zayn Malik z postawą gwiazdy rocka i zwisającym z jego ust papierosem.
Nasza znajomość rozpoczęła się, gdy wyobraziłam go sobie zerkającego w stronę mojego stolika i ślącego słodkie miny.
Poprosił mnie o pożyczenia ketchupa i uśmiechnął się kusząco. Skinęłam lekko głową. Podszedł do mojego stolika i patrząc mi w oczy chwycił za ketchup lekko muskając moją dłoń.
Przedstawił się, jakby nie obchodziło go czy jestem nim zainteresowana, czy też nie. Chociaż wiedziałam, że on jest...
Zawrócił do swojego stolika, a po chwili wrócił ze swoim talerzem z powrotem do mnie.
Spędziłam z nim tą noc, leżąc obok siebie i dzieląc się wzajemnie co jakiś czas papierosem.
W tle leciały piosenki Adel. W końcu Zayn zasnął, ale ja byłam zbyt zmęczona, żeby spać.
Wstałam, aby zrobić siusiu, a następnie zatrzymałam się przed jego kolekcją płyt CD. Przejrzałam kilka z nich. Było dużo Adele, trochę Ed Sheeran, jedna Bridgit Mendler... Zauważyłam całą sekcję ukrytą za tymi z przodu, w tym Nickelback, Creed i...  One Direction i kilka ich zdjęć. Zamarłam. Szybko i cicho zebrałam swoje ubrania, ubrałam się i wymknęłam.

Kiedyś poznałam, trochę nieśmiałego faceta. Czytałam spokojnie książkę i spoglądałam co jakiś czas na niego, widząc, że on również na mnie zerka z zaciekawieniem. Kiedy nasze oczy się spotkały, zarumienił się i szybko odwrócił wzrok. Skończyłam stronę, który czytałam, więc podeszłam do lady z moją pustą filiżanką kawy w jednej ręce i książką w drugiej.
Poprosiłam kelnerkę o dolewkę i oparłam się o ladę, dając mu dobry widok na moje ciało, podczas gdy ja czekałam, aż kelnerka wypełni moją prośbę.
Ale on zamiast patrzeć na moje ciało, spojrzał na książkę i zaczął cytować:
-" Śniłam, że leżał obok mnie przy świetle księżyca i całował mnie dość szalenie..."
-"Myślę, że był wytworem mojej wyobraźni"- dokończyłam i usiadłam koło niego, przy stoliku.
Zaczęliśmy namiętną dyskusję na temat książki.
Zaprosił mnie na kawę po kolacji, a potem na śniadanie, lunch i  obiad następnego dnia, a później... Spędziliśmy większość chwil razem, ale minął miesiąc, zanim odważył się mnie pocałować, a prawie trzy dopóki poszliśmy do łóżka.
Wszystkie chwile wspólnie spędzone były najbardziej namiętne jakie kiedykolwiek doświadczyłam. On gorąco dyskutował, argumentował i droczył się ze mną. Lubił podejmować decyzję, a mi to nie przeszkadzało. Jego intelektualna sprawność był tak ogromna, ale gdy chodziło o sprawy łóżkowe wydawał się niezainteresowany.
Kochał mnie chyba za bardzo, jak dla mojego umysłu, przecież tylko moje ciało miało być z nim związane.
Płakał kiedy z nim zerwałam, a następnie bardzo się zdenerwował. Przewrócił mnie na łóżko i zaczęliśmy się kochać. To była najlepsza noc w naszym związku.     Prosił o przebaczenie i błagał, abym go nie zostawiała.
Nie mogłam tego zrobić... Wyszłam bez słowa.
Próbował wielokrotnie się ze mną skontaktować, pokazał się kilka razy w mojej pracy, zostawiał kwiaty i wiersze miłosne pod moimi drzwiami... Dopóki zakazałam mu zbliżania się do mnie. Wtedy zniknął z mojego życia.

Będąc wtedy u Zayna, przypomniałam sobie o wszystkich wspólnie spędzonych chwilach z Liamem, a w szczególności gdy spojrzałam na twoją twarz na zdjęciu Harry.
Nie mogę uwierzyć, że Liam i Zayn to twoi przyjaciele z zespołu.

Niektórzy klienci restauracji to stali klienci, więc są dziwne momenty, gdy czasem taki partner wchodzi i pragnę się z nim znowu połączyć. Raz spróbowałam wrócić, ale to już nie jest to samo co za pierwszym razem, nie ma tej tajemniczości, dlatego raczej tego nie robię.
Jest jeszcze jedna rzecz, która dodaje się do list: DLACZEGO NAM NIE WYSZŁO?
Bo po prostu nie miałeś tajemnic. Byłeś najbardziej przewidywalną, nudną osobą na świecie.
Mimo to zawsze byłeś bogatszy, mądrzejszy, lepszy niż inni.
Byłeś jedyną osobą, na której mi zależało. Teraz potrafię tylko wykorzystywać i porzucać ludzi.
 Nie wiem, dlaczego nawet myślę o tobie, i dlaczego, każdy facet, z którym przeżyłam jakąś przygodę, zawsze chociaż na ułamek sekundy w moim umyśle to ty Styles... Wyobrażałam sobie ponowne że jesteśmy razem, kolejny powrót, który był oczywiście skazane od samego początku na klęskę...

 

" I sama nie wiem czego chciałabym bardziej. Tego, żeby to się inaczej skończyło, czy tego, żeby to się w ogóle nie zaczynało"

wtorek, 15 października 2013

Zayn Malik imagin

                                                            Hejo ludzie ♥
Tu Liamkowa :) Znalazłam czas na napisanie imagina. Inspiracje czerpałam z ,,M jak Miłość " haha. Niedługo Wam coś z ,,Na Wspólnej " napiszę xd.Ten imagin pokazuje, że czasem warto komuś wybaczyć. Serdecznie dziękuję za pomoc z blogiem koleżanki ! Wygrałam zakład, a nagroda będzie słodka :3 . Zapraszam również na 4 rozdział na moim drugim blogu : http://diamonds-are-foreverx.blogspot.com/. To ja nie przynudzam tylko zapraszam do czytania :D


- Wynoś się stąd słyszysz ?! Jak mogłeś ?! Jak ! Zjebałeś wszystko ! - krzyczałam histerycznie wyrzucając z szafek ubrania Zayna. Byłam roztrzęsiona i zła. Bardzo zła. Można powiedzieć, ze kierowała mną tylko furia.
- To ja tu siedzę nocami i martwię się o ciebie, czy nic ci nie jest, gdy miesiącami przebywasz w trasie, kołysze do snu nasze dziecko a ty mnie jeszcze zdradzasz ?! Powiedz mi, o czym myślałeś gdy leżałeś w łóżku przytulając jakąś obcą dziewczynę ?! Czy myślałeś o mnie, o Carly ? Nie, ty zapewne myślałeś o tym jak to ci jest dobrze ! Ty popierdolony kłamco !
-[T.I] skarbie wysłuchaj mnie ! To był nieznaczący numer ! Ja nie chciałem, to alkohol... - próbował się żałośnie tłumaczyć. Spojrzałam na niego. Stał skulony ze łzami w oczach. Czułam pogardę, cała moja miłość do niego wyparowała. Podeszłam do niego i z całej siły wymierzyłam mu siarczystego policzka. Mulat złapał się za niego z jękiem bólu. Spojrzałam w te jego czarujące oczy, teraz widziałam w nich tylko smutek i poczucie winy. I nagle poczułam się tym wszystkim zmęczona. Opuściłam ręce.
- Nie mogę w to uwierzyć. Boże jaka ja byłam głupia! Głupia, bo cię pokochałam i poślubiłam - szepnęłam. Jednak zaraz odzyskałam głos - Powiedz mi , kto przysięgał mi miłość, wierność i pieprzoną uczciwość małżeńską ?! Kto ? Tak ty, Zayn. Złamałeś tą przysięgę. Kochałeś się z  inną, podczas gdy ja leczyłam nasze dziecko z przeziębienia. Pomyśl sobie co ona teraz może czuć ? Wyobraź sobie, że kiedy ty się zabawiałeś Carly pytała zachrypniętym głosem : Mamo, gdzie jest tatuś ? Chcę żeby mi przeczytał bajkę . A ja jeszcze głupia myślałam, że ty masz próby, albo koncert ! Ty dziwkarzu ! Jak mogłeś ?! - Widziałam jak Zayn wybucha płaczem. Jak małe dziecko. Był teraz taki bezradny.
- Szkoda, ze żadna fanka nie widzi cię w takim stanie - powiedziałam z niesmakiem odwracając się. Nagle poczułam jak Malik łapie mnie za nadgarstek.
- Wybacz mi, jestem pieprzonym kretynem, wiem to. Zraniłem cię bardzo, ale proszę, nie odchodź. Nie zostawiaj mnie samego. Nie zabieraj mi dziecka, błagam ! - Zawodził z płaczem.
- To ty do tego doprowadziłeś. Masz tu swoje rzeczy. Wynoś się, nie masz co tu szukać - powiedziałam stanowczo.
- Proszę ...- usłyszałam cichy szept.
- Nie słyszałeś ? WYNOŚ SIĘ STĄD- krzyknęłam. Zayn wrzucił kilka ciuchów do torby po czym opuścił nasz dom. Aczkolwiek teraz to już nie jest nasz dom. Gdy tylko zamknęły sie za nim drzwi osunęłam sie z płaczem po ścianie. Płakałam głośno, w środku wszystko mnie bolało. Krwawiłam. Po sześciu latach małżeństwa Zayn mnie zdradził. Zdradził mnie chwilę potem, jak wysłał mi sms ,,Kocham Cię". Byłam bezsilna. Wszystkiego już miałam dosyć. Nagle poczułam wibracje mojego telefonu. Odblokowałam go i ujrzałam wiadomość od Zayna : ,, Nie odpuszczę". Ze złości cisnęłam komórką o ścianę. Chwilę potem zamarłam. Obok kanapy stała nasza mała córeczka trzymając w rączce misia i zaspana przecierając oczy.
- Mamusiu co się stało? Czemu płaczesz i gdzie jest tatuś ? - dopytywała pięciolatka.
- Tatuś dziś śpi u wujka Liama wiesz ? A mi coś wpadło do oka, czemu nie śpisz ? - zapytałam.
- Obudziły mnie jakieś krzyki.
- Ojej chodź przeczytam ci bajkę - wzięłam dziecko na ręce i udałam się z nią do pokoju. Tam po uśpieniu córeczki sama usnęłam.


                                                             Pól roku później

Kolejne miesiące mijały mi monotonnie. Spędzałam je na kanapie oglądając jakieś durne telenowele i kasując setki sms- ów od Zayna. Carly nadal myślała że tatuś jest u wujka Liama i nic się nie stało. Chciałabym żyć tak beztrosko jak ona. Na początku byłam załamana i rozbita. Po głowie cały czas chodziło mi pytanie : Dlaczego ? W czym ja jestem gorsza od tamtej dziewczyny ? Wyglądałam strasznie. Podpuchnięte oczy , czerwony nos, przetłuszczone włosy. Nie chciało mi się żyć. Bez Zayna byłam jak kwiat bez wody. A mimo to nienawidziłam go. Swoim postępkiem rozbił mnie na tysiąc kawałków. Zniszczył nasze małżeństwo. Nie umiałam mu wybaczyć. Siedziałam tak właśnie tępo wpatrując się w okno. Widywałam Zayna jedynie wtedy kiedy on przychodził do małej. Za każdym razem widziałam w jego oczach nieme błaganie o wybaczenie. Ja byłam jednak nieugięta. Zranił mnie... Sama już nie wiem. Pogubiłam się w tym. Carly ciągle o niego wypytuje, a ja żyje na granicy wytrzymałości. W internecie pewnie już krążą artykuły pt. ,, Zayn Malik z One Direction zdradził swoja żonę. ". Nie chcę ich oglądać. Nie ! To nie na moje nerwy. Nagle usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Odwróciłam się gwałtownie i ujrzałam ... Zayna. Wyglądał jak cień dawnego siebie. Przygarbiony, smutny. Jego widok sprawiał mi ból, nie przepraszam ON cały sprawiał mi ból.
- Hej - z jego ust wydobył się tylko słaby szept.
- Już po nią idę - mruknęłam ruszając na korytarz. Stanęłam przy schodach i krzyknęłam:
- Carly ! Chodź na chwilkę ! - naraz dało się słyszeć tupanie małych nóżek. po chwili ujrzałam małą postać schodzącą po schodach. Była taka słodziutka. Oczy odziedziczyła po Zaynie, moje miała włosy i kształt nosa. Zayn również załapał sie na usteczka.
- Tak mamo? - zapytała. Odsunęłam się tak, że mała widziała Zayna.
- Tata ! - krzyknęła biegnąc ku niemu. Mulat rozłożył ręce i ze śmiechem złapał dziewczynkę. Przyglądałam się tej scence z małym uśmiechem na twarzy. Ich spotkania były wyjątkowe. Z pożegnaniem było trudniej. Widziałam smutek i ból na twarzy Zayna, ale to on do tego doprowadził. Podeszłam do nich, aby ubrać małą. Zaczęłam zakładać jej płaszczyk i zapinać guziczki. Zayn w tym czasie wiązał jej buciki. Chciałam poprawić jej apaszkę i traf chciał, ze Mulat również wpadł na ten pomysł. nasze dłonie się złączyły. Przeszedł mnie dreszcz. Szybko zabrałam dłonie. Zayn popatrzył mi w oczy, co odwzajemniłam. Trwaliśmy tak dłuższą chwile. W końcu Malik zabrał córeczkę na spacer, a ja miałam czas aby się ogarnąć i przemyśleć to wszystko. Przebrałam się w bardziej kobiece ciuchy, zrobiłam porządek z włosami. Postanowiłam coś ugotować. Może Zayn zechce zjeść ? Postawiłam na zapiekankę z serem, dobrze, ze miałam potrzebne produkty. Gdy już wszystko było gotowe zmęczona siadłam na kanapie, moim ulubionym mebelku i włączyłam telewizor. Akurat leciała angielska wersja ,,Trudnych Spraw" . Lubiłam takie programy. Obejrzałam kawałek odcinka, gdy usłyszałam radosne piski Carly. Wyszłam na korytarz i z uśmiechem oglądałam jak moja córka trzymała w ręku bukiet jesiennych liści. Obok stał Zayn pokazując jej zrobione przez niego zdjęcie.
- Mama zobacz jestem śliczna ! - śmiała się uradowana.
- Widzę, widzę. - podeszłam całując ja w czoło.- Rozbieraj się , mama zrobiła obiad - Podniosłam się i popatrzyłam na Zayna.
- Zjesz z nami ? - spytałam
- W sumie to mogę - wzruszył ramionami.
- To zapraszam. - Gdy już się rozebrali zasiedliśmy do stołu. Poczułam się tak jak kiedyś. Szczęśliwa rodzina jedząca obiad. Gdy skończyliśmy Zayn zaczął się zbierać. Odprowadziłam go do wyjścia.
- To do zobaczenia - uśmiechnęłam się.
- [T.I] ...proszę, wybacz mi ! Ja juz tak nie mogę ! Kocham Cie nad życie , rozumiesz to ! - wybuchnął nagle.
- Zayn.... -  nie zdążyłam dokończyć bo Mulat objął moje policzki tak ze patrzyłam w te jego tęczówki.
- Bylem wtedy pijany rozumiesz?! Wybacz mi, a więcej nie tknę alkoholu. Nigdy więcej cię nie zdradzę ! Jesteś miłością mojego życia, dlatego cię poślubiłem !
- I zdradziłeś... - w moich oczach stanęły łzy.
- Wiem. I cholernie siebie za to nienawidzę. Spieprzyłem wszystko, ale wiedz, ze jestem uparty. Kocham Cię - szepnął złączając nasze usta w pocałunku. Jak ja za tym tęskniłam ! Sześć miesięcy bez dotyku Zayna to naprawdę długo ! Wtedy właśnie zrozumiałam, ze ja też go kocham. Nadal. Gdy oderwaliśmy się od siebie wtuliłam się w Zayna.
- Zayn, mimo, ze wyrządziłeś mi takie świństwo to nadal Cię kocham. Wybaczam Ci. Masz ostatnią szansę, odbudujmy nasze relacje - szepnęłam.
- Dziękuję - odszepnął całując mnie w czoło.
- Mamo juz kochasz tatusia ? - zapytała Carly, która znalazła sie obok nas.
- Tak skarbie, zawsze go kochałam - odpowiedziałam patrząc mojemu mężowi prosto w oczy.





            ,,Pier­wsza da­na przez nas szan­sa dru­giemu człowieko­wi jest wy­razem zaufania,
                                                              dru­ga- nadziei ''
Przypominam o naszym blogu : http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/

piątek, 11 października 2013

Niall Horan imagin

Po raz kolejny wita was Bella ;D
Jak tam samopoczucie? W poniedziałek wolne- Ufff... Ta niezmierna radość, że minie matematyka haha
Nadszedł weekend więc i ja zacznę przeglądać Wasze blogi, zostawiajcie linki w komentarzach, a chętnie zajrzę, poczytam i skomentuje Wasze blogi :]

Jestem ciekawa czy spodoba wam się ten imagin: pokazuje w nim jak ciężko jest się czasem porozumieć.
DEDYKACJA DLA: *starlight* (Dziękujemy za komentarze nie tylko na tym blogu, ale również na opowiadaniu).

 Zapraszam wszystkich na nasze opowiadanie na:  http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/

(Pogrubiony tekst w imaginie oznacza, że mówią po Angielsku.)
-Niczego nie rozumiem!- krzyknęłam i rzuciłam książkę, z dużą siłą na podłogę.
Byłam jednocześnie zła i zdesperowana. Nigdy nie myślałam, że wszystko będzie takie ciężkie.
Leżałam na swoim nowym łóżku, próbując poukładać sobie w głowie ostatnie zdarzenia. Chwyciłam książkę z podłogi i umieściłam ją na stoliku.
Przenieśliśmy się tu miesiąc temu, ponieważ moi rodzice znaleźli lepszą pracę tu, w Londynie. Przez długi czas podejmowaliśmy tę decyzję, bo naprawdę potrzebowaliśmy pieniędzy, ale nigdy nie myślałam, że aż tak będę tęsknić za moim dawnym życiem
Tęskniłam za wszystkim: moimi przyjaciółmi, babcią, kuzynami, psem... Nawet za szkołą, której w rzeczywistości naprawdę nienawidziłam.
Westchnęłam i wstałam, idąc w stronę okna. Widział widok zupełnie inny niż z mojego okna, które znajdowało się w Polsce.
Przed moimi oczami rozprzestrzenia się mnóstwo wysokich budynków i wieżowców.  Było też wiele roślin i drzew, wokół których znajdowało się mnóstwo, wyglądających na miłych ludzi.
Tylko, że... Nie mogę z nimi rozmawiać zbyt dużo. Moim ojczystym językiem jest Polski, a angielski umiem tylko tyle co w szkole się nauczyłam, a miałam ocenę, wystarczającą na przejście z klasy do klasy. Przecież, bez względu na to jak bardzo tu jest ślicznie, to nie jest mój dom...
Patrząc na mój nocny stolik zauważyłam najbardziej znienawidzoną książkę przeze mnie: "Angielska Gramatyka: Podstawy".
Tytuł był jedyną rzeczą, którą zrozumiałam, gdyż był napisany po Polsku.
Miałam dwie możliwości: spróbować: przeczytać ponownie książkę lub wyjść na zewnątrz.
Nie miałam przy sobie laptopa, ponieważ nie dotarł tu jeszcze wraz z kilkoma innymi rzeczami.
Bez zastanowienia się otworzyłam swoją szafę. Grzebałam w niej chwilę i po chwili wiedziałam co na siebie założę: bluza z napisem "SWAG" i jasne jeansy, a do tego czarne Converse.
Spojrzałam w małe lusterko i szybko przeczesałam włosy szczotką.
Przyjrzałam się sobie w odbiciu. Miałam bladą twarz, ale nie lubiłam się malować. Jakoś nigdy nie przywiązywałam uwagi do tego jak wyglądam.
Idąc na dół zauważyłam, że mama coś gotowała w kuchni. Pocałowałam ją w policzek i oznajmiłam jej o swoich planach.
Zamierzałam wsiąść na rower i rozpocząć zwiedzanie okolicy. Chciałam wrócić do domu jak najpóźniej, żeby nie znaleźć więcej czasu na angielską gramatykę.


Patrząc na mijające drzewa znajdujące się wokół mnie, gdy jechałam na rowerze, zaczęłam rozmyślać o Matim. Starałam się o tym zapomnieć, ale przecież i tak nic już na to nie mogłam poradzić, ponieważ dzieliło nas tak dużo kilometrów...
Był najsłodszym facetem jakiego kiedykolwiek widziałam, przyjaźniłam się z nim przez dwa lata. Przed wyjazdem powiedział mi, że podobam mu się od momentu, gdy pierwszy raz mnie zobaczył. Nie mieliśmy jednak szansy by spróbować być razem. Nawet nie byłam pewna, czy ta miłość z nim jakoś by się ułożyła, ale w głębi duszy naprawdę chciałam spróbować.
Westchnęłam i zamknęłam oczy. Anglia odwróciłam moje życie do góry nogami.
To była ostatnia rzecz , która przyszła mi do głowy, zanim głośny krzyk wyrwał mnie z zamyślenia.
Wszystko stało się tak szybko, że nawet nie zorientowałam się, jak leciałam w powietrzu i wylądowałam na przechodzącym obok mnie chłopaku.
W pierwszej chwili byłam naprawdę oszołomiona i nawet nie drgnęłam. Gdy zauważyłam, że przygniatam jakiegoś młodzieńca szybko wstałam i w duchu przeklinałam się, za taką nieostrożność.
-Tak mi przykro, wszystko w porządku?- zapytałam. Chłopak na którego wpadłam był naprawdę przystojny. Blondyn, niebieskie oczy- czego chcieć więcej?
Wyciągnęłam rękę, aby pomóc mu wstać.
W pierwszej chwili nie zareagował, ale po chwili chwycił moją dłoń i staną na własne nogi. Zaczął je uważnie oglądać, prawdopodobnie sprawdzając czy nie jest ranny.
Następnie spojrzał na mnie i zaczął mi się przyglądać. Ukradkiem robiłam to samo.
 Miał piękne, wyraziste, niebieskie oczy, od których z trudem odciągałam wzrok. Miał najwspanialsze oczy jakie kiedykolwiek widziałam!
Zauważyłam uśmiech na jego twarzy, co spowodowało że ukazał się rządek pięknych, białych zębów. Był podobnego wzrostu co ja, choć niektórzy uważają mnie za wysoką dziewczynę.
-Wszystko w porządku?- spytał, cały czas się uśmiechając. Jego głos był głęboki i można było usłyszeć naturalną chrypkę.
-Co?- zapytałam, gdy przełknęłam ślinę.
-Wszystko dobrze? - zapytał ponownie tym razem wolniej. Spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem. Pewnie pomyślał, że jestem jakaś dziwna. Uśmiechnął się i spróbował po raz kolejny.
-Wszystko... W porządku?
-Tak, wszysto dobrz... To znacz... Yes- wyjąkałam z trudem. Zaczęłam się rumienić.
-To dobrze- powiedział. Staliśmy tak przez chwile, patrząc na siebie i uśmiechając się niezręcznie, nie orientując się nawet, że trzymamy się za ręce. Spojrzeliśmy równocześnie na swoje dłonie i w tym samym czasie je puściliśmy i wbiliśmy wzrok w ziemię, z zawstydzenia. Nie byłam pewna, dlaczego tak zareagowałam. Nigdy wcześniej nie byłam nieśmiała.
-Potrzebujesz pomocy?- w końcu przerwał milczenie i wskazał na rower, który leżał na środku chodnika. Spojrzałam na niego, nie rozumiejąc o co mnie pyta.
-Mówisz po angielsku?-zapytał. Było to jedno z wyrażeń, które znałam.
-Trochę.
Znałam tylko podstawowe słówka z angielskiego, a większość z tego to przekleństwa.
-Ah...-westchnął i podrapał się po głowie- Um... Potrzebujesz pomocy?- powiedział po angielsku, wyraźnie i powoli, wskazując na rower.
-Nie, dziękuję. Poradzę sobie- odpowiedziałam. Nie wiedziałam dlaczego się jeszcze nie oddaliłam. Jakiś głosik w mojej głowie mówił mi, że muszę być blisko tego kolesia.
O jej, całe te angielskie wydarzenie zmieniło mnie w dziwaka- pomyślałam.
- Mam na imię Niall- powiedział i delikatnie przetarł dłonią policzek.
-Mam na imię Niall- powtórzy dla pewności.
-Jestem [T.I] - odpowiedziałam i powtórzyłam to jeszcze raz.
Chłopak roześmiał się. Może nie rozumieliśmy się i każdy z nas mówił w innym języku, ale na pewno udało nam się poprawić wzajemnie humor.
-[T.I] Ładne imię- powiedział i spojrzał w moje oczy. Poczułam, że moje policzki się rumienią, a żołądek coraz bardziej wariował .Co było ze mną nie tak?
-Chcesz iść ze mną na kawę?- zapytał. Zauważył chyba, że zastanawiam się nad jego słowami, więc zaczął mówić jeszcze raz.
-Ty... Chcesz iść? Ze mną... Kawa? - powiedział i zawstydził się lekko.
-Am... Ok. Tak- odpowiedziałam, a na jego twarzy pojawiła się ulga.
-Miło- powiedział i podniósł rower z chodnika.
Miałam nadzieję, że on rzeczywiście zaprosił mnie na kawę. A może on zapytał, czy chcę iść do niego do domu? Sama już nie wiedziałam co myśleć...



Po tym spotkaniu ja i Niall staliśmy się przyjaciółmi. Zawsze robiliśmy wszystko razem i świetnie się przy tym bawiliśmy. Opowiedziałam mu o wszystkim: o tym jak bardzo nienawidziłam szkoły, o marzeniach i zostaniu weterynarzem i nawet mój najgłębszy sekret, moją fobię do wody. On z kolei opowiedział mi o sobie: o jego bratu bliźniaku, który umarł przy porodzie, rozwodzie jego rodziców, zespole...
Gdy wpadłam na niego... On stał się pewnego rodzaju uzależnieniem dla mnie.
 Kiedy przypadkowo się dotykaliśmy lub gdy mówił o swoim życiu i marzeniach, czułam jak moje serce coraz mocniej bije. A co okazało się dziwne to, to że stał się moją inspiracją do nauki angielskiego. Dzięki nie mu polubiłam nie tylko to miejsce, ale też język.

Pewnej nocy poszliśmy na plaże. Nie było nikogo wokół, ponieważ było dość późno, musiałam nawet wtedy wymknąć się z domu, aby się z nim spotkać. Nie wiedziałam dlaczego, ale nalegał by spotkać się w tę noc. Obiecał mi, że ma dla mnie specjalną niespodziankę.
-No i co teraz?- zapytałam, gdy dotarliśmy na miejsce.
Nawet nie patrząc na mnie, wziął mnie za rękę i ruszył, ciągnąc mnie za sobą. Czułam jego dotyk i mimowolnie się uśmiechnęłam. Po chwili uświadomiłam sobie, że prowadzi mnie do morza.
-Nie, nie, nie, nie, nie ...- marudziłam, nie jestem pewna, jak wiele razy to mówiłam.
-Nie do wody! Nie woda ! Niall!- zaczęłam krzyczeć, gdy nagle poczułam, że moje skarpetki są przemoczone, a my staliśmy w wodzie.
-Nie martw się- powiedział i zaczął prowadzić mnie głębiej w morze. Próbowałam wrócić, ale on był zbyt silny, więc nie mogłam nic na to poradzić. Kiedy woda osiągnęła nasze talie i uczyniła, że moje dżinsy były całkowicie przemoczone, zamknęłam oczy i zaczęłam czuć dreszcze. Myślę, że nawet płakałam...
Ale potem, poczułam, że ktoś otacza mnie ramionami i przytulił mnie do swojego torsu. Otworzyłam oczy ze zdziwienia, ale po chwili zamknęłam je ponownie i zaczęłam się relaksować ... Położyłam głowę na jego ramieniu i westchnęłam z ulgą.
-Wszystko w porządku teraz?- zapytał po chwili, a ja przytaknęłam.
Nie wiem jak długo tak staliśmy. Nie pamiętam czy w ogóle kiedykolwiek stałam tak długo w wodzie, bez strachu. Nie mogłam nawet oglądać innych, gdy pływają bez ciarków na plecach....
Ale tutaj byłam, w jego ramionach. I nie bałam się niczego. Byłam nawet zrelaksowana i szczęśliwa.
 Niall odsunął mnie lekko od siebie i spojrzał mi w oczy, z uśmiechem na twarzy.
Spojrzałam na niego i nagle wyobraziłam sobie go z białą zbroją i mieczem na plecach ... Rycerz, który ratuje księżniczkę z bajki. Głupie, wiem, ale naprawdę czułam, że Niall był księciem, o którym marzyłam, kiedy byłam mała...
-Jesteś piękna- mówił cicho, a ja nie mogłam skupić się na jego słowach.
Nachylił się i wkrótce poczułam ciepło jego warg i smak soli na swoich ustach, gdy całował mnie w świetle księżyca.
Moje ręce wcierały się lekko w jego twardą klatkę piersiową. Owinął jedno ramię wokół mojej szyi i trzymał dłonią tył mojej głową, a drugą rękę ułożył wokół mojej talii przyciągając mnie bliżej siebie. Czułam, jak moje nogi się uginają i nasze języki były idealnie połączone.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie, dysząc, ale uśmiechając się. Delikatnie pochylił się, aby położyć swoje czoło na moim.Wszystko wydawało się tak ... Nieprawdopodobne na tamten moment. Działo się tak, jak to sobie wyobrażałam.
-Kocham Cię- powiedział, po tym, jak wyszliśmy z wody.

Niall siedziała na plaży, a ja wykorzystałam jego kolanach jako poduszkę. Moje ubrania były zabrudzone, ale mnie to nie obchodziło.
-Ja też cię kocham- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Zauważyłam, że słońce zaczęło już wschodzić. Musieliśmy powoli iść do domu. Nic nie trwa wiecznie, prawda?
Zanim się rozeszliśmy, Niall pocałował i przytulił mnie po raz kolejny. Zachichotałam.
-Urodziłem się dal Ciebie- szepnął mi do ucha.
-Co to znaczy?- zapytałam, gdyż nie zrozumiałam jego słów.
-Zostałem stworzony dla Ciebie- wyjaśnił .I niemal równocześnie roześmialiśmy, ale potem spojrzał głęboko w moje oczy.
To mógł być tylko żart, ale w głębi oboje wiedzieliśmy, że to rzeczywiście prawda.

 

"Miłość ma swoje własne kanały komunikacji, takie, których istnienia nie sposób dowieść na sali sądowej, w laboratorium lub wywnioskować z karty chorobowej. To język serca i chociaż nigdy nie został rozkodowany, nie ma własnego alfabetu i nie może być usłyszany ani wypowiedziany za pomocą głosu, używany jest przez każdą istotę ludzką na tej planecie."

_______________________________________________________

Wiadomość od Liamkowej:
To tak : Hej ! To ja Liamkowa ;p Niestety nie dałam rady dodać imagina, gdyż zgłosiłam się do konkursu z biologii, który jest 18 października. Trzymajcie za mnie kciuki. Postaram się napisać jakiegoś imagina a na razie oddaje głos Beacie
  PS. Założyłam się z przyjaciółką o to, ze rozdział z oświadczynami na jej blogu będzie miał dużo komów. Pomożecie mi wygrać? 
Tu jest link: http://olaipaulinaopowiadanie1d.blogspot.com/

Dzięki za uwagę i trzymajcie się ciepło !

piątek, 4 października 2013

Harry Styles imagine

Hej.
No więc, nie zważajcie na tego imagina, gdyż pierwszy raz pisałam w trzeciej osobie i chciałam sprawdzić jak mi to wyjdzie.
No i wiem, że chyba nie warto poświęcać tyle czasu na imaginy  w  trzeciej osobie jak w pierwszej wychodzą mi lepsze ;) No, ale i tak długo czekaliście na imagin więc wstawiam tego.
Pomysł był i jakoś go ukazałam, ale wiem, że jak bym pisała w pierwszej osobie byłby lepszy.
No, ale ocenę pozostawiam Wam :D
BO WASZA OPINIA LICZY SIĘ DLA MNIE NAJBARDZIEJ ;]
Piszcie wasze zdanie w komentarzach. 
Pozdrawiam Bella. ♥

Bella rozejrzała się po boisku szkolnym. Nie było jeszcze dużo osób, a każdy znajdujący się w pobliżu miał już rozmówcę. Nie była zbyt lubiana w szkole. Starała się trzymać na uboczu i nie wchodzić nikomu w drogę. Nosiła długie, luźne koszule i dżinsy. Jej długie, czarne włosy zawsze były związane w niechlujny sposób.
 Usiadła na ławce, znajdujące się na boisku z dala od innych ludzi. Siedziała tam i patrzyła na wszystkich. Dlaczego ona jest tak różna od innych? Dlaczego nie ma nikogo blisko niej? Wzruszyła ramionami. Chciała udawać, że nie słyszy nikogo,więc siedziała z włożonymi słuchawkami w uszach, z których nie dobiegała, żadna muzyka. Zamknęła oczy.
-Uh... Przepraszam? - ktoś zapytał. Nie otworzyła oczy myśląc,że chłopak odejdzie.
-Przepraszam- powiedział po raz kolejny. Westchnęła i popatrzyła na chłopaka, który wyglądał uroczo.
-Tak?- spytała.
-Ta ławka!- krzyknął- Jest tak jakby zastrzeżona!
Uniosła brwi, próbując się nie roześmiać.
-Doskonale cię słyszę. Nie musisz krzyczeć.
-Sory, myślałem, że nie słyszysz, bo masz słuchawki- wyjaśnił i uśmiechnął się do niej.
-Nie słuchałam niczego- wyjaśniła- O co więc chodzi?
-Ta ławka jest nasza. Mam na myśli,że nie chce się wyrzucać stąd, ale Harry nie lubi, gdy ktoś tu siedzi i jesteś ładna i wydajesz się miła, więc cię ostrzegam- wyjaśnił.
Skinęła głową, nie rozumiejąc nawet tego, co powiedział. Uśmiechnęła się i odeszła, gdy ktoś nagle dotknął jej ramię. Spojrzała w górę i zobaczyła mężczyznę w pasiastej bluzce.
-Niall, Harry zabije cię, że przyprowadziłeś tu swoją dziewczynę- oznajmił.
-To nie jest moja dziewczyna- chłopak, do którego się zwracał, uniósł ręce w geście niewinności.
Bella westchnęła, chciała odejść, gdy nagle wpadła na kogoś, co doprowadziło do tego, że jej słuchawki spadły i ktoś nadepnął nie nie swoim butem. Westchnęła ponownie i spojrzała na sprawcę. Jej serce przyspieszyło widząc jego twarz.
-Czy to twoje?- spytał. Skinęła głową.
-Od teraz są bezużyteczne- stwierdził monotonnym głosem. Młodzieniec spojrzał na chłopaka, który dotknął wcześniej jej ramie.
-Mówiłem ci, żebyś tu nikogo nie przyprowadzał, Louis- powiedział chłodnym tonem.
-Ej, ja jej nie znam. Widziałem ją z Niallem- wskazał na blondyna, a ten tylko pokręcił głową.
-Na pewno ja jej tu nie przyprowadziłem. Ja ją tylko tu zobaczyłem, kiedy przyszedłem. Może czekała na ciebie.
Harry przewrócił oczami.
-Ona nie jest nawet w moim typie.
Bella uniosła brwi i pokręciła głową.
-Bydlak- powiedziała i odeszła zostawiając ich w tyle.

Bella patrzała na książkę, nie bardzo rozumiejąc co czy czyta. Siedziała na szkolnej stołówce, gdzie każdy zachowuje się głośno. Znowu siedziała sama i nie miała temu nic przeciwko. Wolałaby oczywiście siedzieć ze słuchawkami w uszach, ale zostały zdeptane przez tamtego chłopaka. Otworzyła czekoladę i ugryzła. Uwielbiała czekoladę, choć źle wpływała na jej wagą.
http://i.perezhilton.com/wp-content/uploads/2013/08/one-direction-office-depot-anti-bullying-teen-choice-awards__oPt.jpgNagle ktoś usiadł obok niej. Spojrzała na intruza i zauważyła Nialla.
-Co jest?- zapytał wesoło.
Nagle w okół zrobiło się cicho, a po chwili Louis i Harry usiedli koło nas.
-Nie ma wolnych miejsc- wypalił nagle Harry. Niall zaśmiał się.
-Człowieku, to brzmi jak byś się bronił.
- Och , zamknij się - powiedział Harry. Spojrzała na nich.
-Co wy tu robicie? - zapytała.
-Jak to Harry powiedział: braku miejsc -Louis wzruszył ramionami. Uniosła brew.
- Mogliście usiąść z innymi ludźmi, nie?
-Właściwie mogliśmy -Niall powiedział od niechcenia.
Zaczęli jeść w milczeniu. Bella spojrzał na nich zastanawiając się nad ich wypowiedziami, a potem skupiła się na książce, gryząc czekoladę.
-Ej Bella , te czekoladki to twoje śniadanie? -Niall zapytał po kilku minutach milczenia.
-Ała !- krzyknął po chwili i spojrzał na Harrego.
- Jeśli nie przestaniesz mnie bić, to zniszczysz mi mój podryw! - powiedział do loczka, który uniósł brew.
- Skąd znasz moje imię? - Bella zapytała .
-Ja- Louis podniósł ręk - Wczoraj włamałem się do szkolnej bazy danych.
Uśmiechnął się .
-Acha ... -mruknęła- Byłam szybsza...
-CO?! -krzyknęli równocześnie.
Uśmiechnęła się do nich pokazując pięknie wyrzeźbione dołeczki.
-Ty ? Włamałaś się do szkolnej bazy danych wcześniej? - Louis szepnął do niej. Skinęła głową.
-Tak- spojrzała na zegarek- Muszę iść .


Bella siedziała na schodach do wyjścia ewakuacyjnego. Siedziała tam niemal za każdym razem, gdy jej koleżanki z akademika urządzały sobie imprezki w ich pokoju. Była w półśnie, gdy ktoś nagle otworzył drzwi. Otworzyła oczy i zobaczyła Harrego. Pomyślała, że jej się wydaje i ponownie zamknęła oczy.
-Co ty tu robisz?- spytał. Otworzyła oczy.
- Czy ja śnię ? -  zaśmiał się na jej słowa.
- Nie, nie śnisz i nie możesz spać tutaj- oznajmił. Wypuściła powietrze irytacją i zauważyła, że chłopak usiadł. Ona siedziała na najwyższym schodku, a on usiadł na najniższym.
- Dlaczego nie mogę? Nie mów mi, że właścicielem tego miejsca też jesteś.
-No, nie wiem... -powiedział - Nie możesz spać tutaj, bo ...Zmarźniesz. Spójrz na to, co masz na sobie .
Spojrzała na siebie.
-Jest to całkiem przyzwoite.
 -Tak, jest ... Ale to jest cienkie- zauważył- A mi jest zimno od samego patrzenia na ciebie.
Westchnął i poszedł, aby usiąść obok niej.
-A co ty tu robisz?- spytała.
-Mam coś dla ciebie- powiedział. Spojrzała na niego i zobaczył, że trzyma niebieskie słuchawki. Uniosła brwi na niego.
- Co to jest?
- Słuchawki - wyjaśnił, nie patrząc na nią - Pamiętasz? Wczoraj, kiedy nadepnąłem ci na słuchawki i nazwałaś mnie bydlakiem.
Uśmiechnął się .
-Czy mam to powtórzyć ? -zapytała wyciągając słuchawki z opakowania. Obejrzała je.
- Słodkie- skomentowała.
-Nie, nie musi się powtórzyć i wiem, że słuchawki są ładne ... -powiedział i wzruszył ramionami.
-Dlatego wybrałem je dla Ciebie- mruknął po kilku minutach dziwnej ciszy.
-Czy był to pierwszy raz, kiedy ktoś nazwał Cię bydlakiem ? - spytała.
-Nie do końca- wyjaśnił.
- Wiele dziewcząt mówiło mi to, kiedy z nimi zrywałem.
- Ach... - Bella pokiwał głową ze zrozumieniem- Kiedy zrywałeś z nimi ...
http://24.media.tumblr.com/94d3674624858087aea633e5158f9b2f/tumblr_mkcolbXTPp1rgjghto1_500.gif- Tak, kiedy zrywałem z nimi.
-Dlaczego ty to powtórzyłeś ?
-Dla Ciebie, aby zrozumiała, że jestem wolny wyjaśnił. Westchnęła.
-Jesteś starszy, prawda?
-Tak, ostatni rok. Powinienem być teraz strasznie zajęty nauką. A ty jesteś studentką pierwszego roku ? -spytał. Skinęła głową .
-Mam jeszcze trzy lata na pobyt tutaj, a ty skończysz szkołę już za kilka miesięcy...
Zmarszczyła brwi.
- Też nie lubisz studiów ?
-Nie bardzo, po prostu nie jestem tym zainteresowany. Nudzi mnie to na śmierć - wyjaśnił- Tata mnie zabije kiedyś się dowie, że to mówię.
-Twój tata ? -spytała.
-Tak, mój tata . Zapisał mnie tu myśląc , że będę w tym dobry ... Chce, abym był człowiekiem sukcesu - prychnął .
- Mój tata i twój tata są wyraźnie tacy sami- powiedziała z uśmiechem.
- Gdzie jest twój ojciec ? - zapytał.
- Gdzieś tam - odpowiedziała. Spojrzała na zegarek.
-Muszę iść. Do zobaczenia - pomachała.
-Do widzenia -szepnął.

Bella ruszyła do swojego pokoju.
-Bella- zawołał Liam, gdy otwierała drzwi. Uniosła brwi.
-Co ty tu robisz, Liam?
-Szukałem cię- powiedział-Mogę chociaż cię przytulić?
-Nie- poinformowała surowym tonem i poszła do łazienki i przebrała się w pidżame. Zagwizdał.
-Sexy- Payne siedział na jej łóżku.
-Idę spać. Zamknij drzwi, gdy będziesz wychodził- powiedziała i pchnęła go z łóżka. Liam westchnął.
-Uparta dziewczyna- powiedział i wyszedł z jej pokoju.
W windzie natknął się na Harrego i Nialla. 
-Hej, Liam, co robisz na piętrze dla dziewczyn?- Niall zapytał z ciekawością.
- Odwiedzałem kogoś, kto kiedyś sypiał ze mną -odpowiedział z dezaprobatą.
-Wyjaśnij jaśniej.
-Odwiedziłem ją, ale wyrzuciła mnie znowu i kazała mi iść do siebie- oznajmił. Niall roześmiał się.
-Haha! Muszę zobaczyć tę dziewczynę- próbował wejść do środka, ale Liam powstrzymał go.
-Śpi. Zobaczymy ją wkrótce ... Choć ona trochę mnie unika.- oznajmiła, na co Niall znów się roześmiał.
-Jestem ciekawy co to za dziewczyna, która odrzuciła naszego Liasia- zażartował, a chłopak uderzył go w ramię. Harry spojrzał na niego uważnie.
-Jak ma na imię?- zapytał nagle.
- A dlaczego pytasz?-
Niall spojrzał na nich z pytającą miną.
-Powiedz mi jak ma na imię, Liam- Harry domagał się wyraźnie zły. 
-Bella. Isabella Panki.

- Liam lubi Belle ? -Louis zapytał z niedowierzaniem.
-Tak, Belle która podoba się Harremu wyjaśnił Niall.
- Cóż, Liam jest przystojny. No, ale laski czasem są dziwne, więc...
- Przestań, dobrze?- krzyknął Harry. Każdy pił swoje piwo w milczeniu.
-Ach ... -Niall i Louis westchnęli chórem patrząc na Stylesa.
-Nie mogę uwierzyć, że spał z nią- mruknął Lou.
- Tak, wiem,że to nie jest w jej stylu i nie wygląda na taką dziewczynę- wyjaśnił Niall -Po prostu nie zauważyliśmy tego, ale ona jest sexy jak cholera.
-Przestańcie!- loczek krzyknął na nich i rzucił w nimi poduszkami. Oboje zaśmiali się.
-Ona po prostu nosi te duże koszule i ukrywa swoje ciało , ale widziałem ją jak grała w piłkę z dziewczynami i nie miała ubranej dużej koszulki i miała ubraną taką samą koszulkę jak te inne. I przysięgam , że to robiło wrażenie- skomentował Tommlinson.  Harry wstał i rzucił na nich gniewne spojrzenie. Obaj śmiali się.
Harry położył się na łóżku.
-Mamy dla ciebie niespodziankę- krzyknęli rozweseleni chłopacy w stronę loczka i wyszli z pokoju, ale ten puścił to mimo uszu.  Po kilku minutach, ktoś zapukał do drzwi . Ukrył twarz w poduszkę i próbował zasnąć. Pukanie stało się coraz głośniejsze. Wstał i otworzył drzwi.
-Co? Bella ?- powiedział. Dziewczyna spojrzała na niego. Jej włosy były splątane i miała na sobie za dużą koszulę i bieliznę.
-Co się stało?- spytała nagle- Czy jesteś ranny?
-Ja... Ranny?- zapytał nie wiedząc o czym mówi.
Skinęła jeszcze w półśnie.
-Niall i Louis kazali mi przyjść tutaj mówiąc, że mnie potrzebujesz.
-To, że chłopaki...
Drzwi od pokoju znajdującego się obok otworzyły się i Harry pociągnął Belle do środka, zamykając przy tym drzwi z hukiem.
-Ał..- wyjąkała, gdyż zrobił to z dużą siłą- Coś się stało?
-Nie pozwolę im widzieć cię w tym stroju-Harry odpowiedział. Przyległa do ściany i dzieliło ich kilka centymetrów. Zarumieniła się.
-Jeśli u ciebie wszystko w porządku... Ja po prostu wrócę do mojego pokoju, chcę spać.
-Nie możesz iść jeszcze- powiedział- Chcesz iść tam z góry na dół, mając na sobie tylko bieliznę i koszulę?
Skinęła głową. Odepchnęła go i podeszła do łóżka. Wsunęła się pod kołdrę.
-Chce mi się spać...- mruknęła. Styles położył się koło niej i ręką przebiegł po jej włosach.
-Zakluczaj!- powiedział ktoś zza drzwi.
Harry wstał i nacisnął na klamkę. Drzwi ani drgnęły.
-Hej, Niall, otwórz. Co wy robicie?!
 -Wy dwaj śpicie razem- Louis odpowiedział.
-CO?- Harry krzyknął-Zabiję cię kiedy stąd wyjdę!
Bella jęknęła z łóżka.
-Cicho-szepnęła sennym głosem.
-Nie chcesz ją obudzić, nie?-Niall dokuczał-Więc nie hałasuj i po prostu śpij obok niej.
-Cholera!- mruknął loczek. Louis zachichotał. 
-Zamknij się! Będę spać na podłodze- oznajmił Styles stanowczym głosem.

Harry obudził się czując chłód podłogi i sztywne ramię.
Spojrzał jednym okiem i zobaczył twarz Belli.
-Co? Czy ja śnię ? - zamknął oczy , a następnie ponownie je otworzył -O cholera!
Bella zbliżyła się do niego i ukryła twarz na jego torsie. Zesztywniał.
-Uh ... Bella? - poklepał ją po plecach.
Mruknęła coś niezrozumiałego i odsunęła się od niego uderzając głową ścianę.
-Ałaaa!- krzyknęła.
- Gdzie boli ? Tutaj ? Tutaj ... -kiedy spojrzał na Belle, wpatrywała się w niego z rozmarzeniem. Zarumienił się i odwrócił wzrok.
-Czy ... Wszystko w porządku?
-Co ja robię w twoim pokoju? -zapytała.
-Nie pamiętasz? Ostatnia noc... - nie pewnie kontynuował.
-Ostatnia noc ? - Belle zapytał i zaczerwieniła się -Ostatnia noc... Przyszłam tutaj i zasnęłam w twoim łóżku.
Jęknęła.
- Tak mi przykro, czasem tak mam , że gdy jestem strasznie śpiąca zasypiam bardzo szybko.
Uśmiechnął się na jej zakłopotanie.
- To dobrze, że ci się podobało.
- Co ? -Bella spojrzała na niego i uniosła brwi. On trącił ją żartobliwie w ramię.
- Żartowałem...
Wydęła wargi i przewróciła oczami .
-Eh. Okej. Wracam do mojego pokoju.
Spojrzała na siebie i zakryła nogi.
-Ładne nogi - skomentował Harry, a Bella się zarumieniła. Roześmiał się.
-Zboczeniec- odgryzła się. Chłopak wpatrywał się w nią.
-Przestań- zakryła oczy. Znów się roześmiał.
-Mam dresy w swojej szafce. Pójdę po nie.
- Nie, ja pójdę- powiedziała- Odwróć się .
-Tak, moja pani -odwrócił się z uśmiechem. Otworzyła jego szafę.
-To jest zbyt duże!
-Spróbuj szorty- zaproponował. Roześmiała się .
-Obok twoich szortów są też bokserki.
- Przestań się na nie patrzeć!- skarcił .
-O te powinny pasować.- oznajmiła.
-Jest dobrze- zakomunikowała po kilku minutach. Harry odwrócił się .
-Napraw swoje włosy. Tam masz grzebień-wskazał na półkę.
-Teraz idź , dopóki jeszcze wszyscy śpią- powiedział. Zwróciła się w kierunku drzwi , gdy Styles zatrzymał ją nagle. Uśmiechnął się , kiedy spojrzał na nią i powiedział:
-Spokojnej drogi.
-Do zobaczenia-odpowiedziała i wyszła na zewnątrz.





 Są trzy rzeczy, które przemijają i nie wracają nigdy więcej: słowa, czas i szanse.