Siemson. Wita was Bella. Jak wam mija czas? Mi strasznie szybko ucieka :)
W ostatnim moim imaginie prosiłam wam o wnioski i teraz czas przyznać nagrodę, czyli dedykację.
Moim zdaniem, każdy z was świetne wnioski wyniósł z tego co napisałam. I dziękuję wam za to. Niestety zwycięzca może być tylko jeden.
Więc ogłaszam, że najbardziej zbliżony wniosek do mojego napisała: Kocham Żelki
Gratuluję kochana i bardzo dziękuję ;* Specjalnie dla ciebie ten imagin. Mam nadzieję, że ci się spodoba i również coś z niego wywnioskujesz :D
Piszcie jak wam się podoba ten imagin. Za każdy komentarz DZIĘKUJĘ.
Pozdrawiam Bella ♥
________________________________________________________________________
-Mamo! Wychodzę do szkoły- ogłosiłam, gdy wpadłam do jadalni, czując piękny zapach naleśników. Mama była zajęta gotowaniem śniadanie, jakby nieświadoma mojego istnienia.
-Usiądź i zjedz- rozkazała. Chwyciłam naleśnik i zwinęłam go w rulonik, po czym ugryzłam.
-Jestem już spóźniona do szkoły. Dzień dobry, tato.
Tata skinął lekko głową, nos miał głęboko zakopany w gazecie.
-To nie jest mój problem. Ten talerz powinien być pusty, zanim wyjdziesz z domu. Koniec historii- mama wskazał oskarżycielsko na talerz.
Chwyciłam za pozostałą część naleśnika i skonsumowałam go. Ignorując gniewne spojrzenia wyrzucane w moją stronę mnie i wyszłam z domu. Słoneczna pogoda mogła być dobrym początkiem, jeśli nie byłam tak zdenerwowana, chociaż terroryzował mnie ponownie ten sam problem, że nad moją głową wisi ciemna chmura od ostatnich dwóch lat. Chmura przyszła z nazwą- Zayn Malik.
Wskoczyłam na rower i pojechałam drogą do codziennego kierunku jakim jest szkoła. Próbuje cieszyć się wiatrem, a nie rozważaniem o niesławnym tyranie wszechczasów. Szkoła kiedyś przynosiła mi tyle radości, aż do momentu, gdy nie potrafiłam bronić się przed Malikiem.
Teraz powiem ci jedno. Zayn pociągał za sobą sznurki na całym kampusie. Uczniowie i nauczyciele byli marionetkami jego gier i tortur podobnie jak ja, chociaż na niszczenie mojego życia poświęcał większość czasu. Byłam tak zaabsorbowana myślami, że nie zauważyłam zbliżającego się budynku szkoły przed moimi oczami.
-[Twoje.Imię]! - usłyszałam wołanie zwrócone w moją stronę i odwróciłam się do właściciela głosu. Moje oczy skupiły się na [Imię.Przyjaciółki], mojej przyjaciółce. Stanęła przy moim rowerze z rozpromienionym uśmiechem.
-Szukałam cie. Myślałam, że już zaczęłaś lekcje.
-Właśnie się zaczynają- powiedziałam. Patrzyłam na nią dłużej niż to było konieczne.
-Zayn przychodzi dzisiaj do szkoły. Był jeszcze pod kołdrą, twarzą w dół, gdy wychodziłam z domu. Zgaduję, że to kac- odpowiedziała jakby w odpowiedzi na moje bezdźwięczne pytanie.
-Mam nadzieję, że nie jest dziś w złym humorze- dodała po chwili.
Uśmiechnęłam się do niej. Chociaż nienawidziłam Zayna, nie mogłam przestać lubić jego siostrę.
-Niech nie miesza nam w głowach. Nie mówmy o nim, zgoda?
-Masz rację- powiedziała przepraszająco-Ja po prostu nie chcę, żeby Zayn był dla ciebie powodem do wykręcania się z naszej przyjaźni, z tego co mamy. Cieszę się, że jesteś ze mną i mimo wszystko się ze mną przyjaźnisz. Chciałbym go zatrzymać.
-Nigdy nie będę cię sądziła, tylko dlatego, że jesteś siostrą Zayna. To nie twoja wina, że twój brat jest kretynem.
Roześmiała się cicho.
-Spotkamy się na lunchu, dobra?
Skinęłam głową i ruszyłam w stronę naszych szkolnych szafek. Gdy znalazłam się blisko nich usiadłam na jednej z ławek. Kiedy byłam zajęta szukaniem kluczyka, którym umożliwiłabym dostanie się do moich książek, usłyszałem dźwięk kluczy nie daleko mnie. Zignorowałam dźwięk na początku, przy założeniu, że to woźny. Po chwili usłyszałam głośny huk w szafce. Spojrzałam w górę, aby zobaczyć parę oczu gapiących się na mnie. Starałam się ukryć strach, który zalał mnie po chwili, nie chcąc dać Zaynowi satysfakcję, że sama jego obecność ma na mnie jakikolwiek wpływ. Wróciłam do przerwanego zajęcia.
-Jak długo planujesz mnie unikać?- Zayn oparł się o szafkę. Końce swoich ciemnych włosów odgarnął z czoła. Zayn przypominał mi sępa czekającego, aż będzie mógł rozerwać ofiarę.
-Odwal się!- rzuciłam do niego, gdy wstałam z ławki. Ostatnią rzeczą, którą wtedy chciałam było oddychanie tym samym powietrzem co on.
Chciałam zwiększyć dzielący nas dystans jak najszybciej. Nagle jego potężne ramię chwyciło moją głowę, popchnął mnie. Wyciągnęłam ręce w nieudanej próbie ratowania się przed upadkiem. Pociągnął mnie w górę, szarpiąc moje włosy i wbił we mnie wzrok. Ręką przydusił moją szyję.
-Zabawne, prawda?- Zayn uśmiechnął się do mnie- Zrobimy to też następnym razem. To pomoże w poprawie twojej wytrzymałości.
-Zamierzam zgłosić się z tym do dyrektora- zagroziłam mu między kaszlem, chociaż u niego szanse na poczucie zagrożenia przez takich jak ja, były niewielkie. Wyciągnął się i zachwiał moją drogę do wyjścia.
-Nie chciałbym robić ci krzywdy, gdybym musiał sprawić, że będziesz musiała pomachać mi, gdy wyleją cię z tej szkoły- usta Zayna drgnęły w górę, z uśmiechem, który tak bardzo gardziłam.
-Nie boję się ciebie- sięgnęłam po torbę,w której był mój mundurek, ale nic nie znalazłem. Ławka była pusta.
-Gdzie jest moja torba, Zayn?!
-Nie wiem- powiedział niewinnie, ale wiedziałam, że nie należy ufać jego słowom. Udawał, że rozmyśla nad tym.
-Ostatni raz jak ją widziałem, to była na boisku do koszykówki z Peterem Wilsonem. Może chcesz wyjść na zewnątrz i sprawdzić czy się tam nie znajduje?
-Zayn! Ostrzegam cię. Oddaj mi moją torbę- moje palce zacisnęły się w pięści.
-Proszę- powiedziałam.
Odwrócił się ode mnie i dumnie wyszedł, pozostawiając mnie z wszystkimi emocjami. Złość i wstyd przejęło kontrolę. Nawet moja komórka znajdowała się w torbie.
Zayn zaatakował mnie w odpowiednim czasie, kiedy wiedział, że jestem bezbronna bez mojego mundurka i telefonu. W naszej szkole obowiązywała zasada, że nie można wchodzić bez mundurka. Wyjątkiem był teren koło szafek, ponieważ przebieraliśmy się w nie, zazwyczaj w szkole. Mogłam dość długo chodzić po korytarzu i czekać, aż się tu zjawi i zapytać Petera o moje rzeczy, co również oznaczało, że będę pośmiewiskiem na wysokim poziomie do mojego ostatniego dnia na tej planecie. Zdecydowałam się poczekać na ławce na kogoś, kto mnie znajdzie, ale nikt nie przyszedł. Dwie godziny później na korytarzu pojawił się nauczyciel. Wyjaśniłam mu sytuację, a on słuchał uważnie z kamienną twarzą i kazał mi czekać, aż pojawiła się moja przyjaciółka...
Dni mijały w mgnieniu oka, ale rutynowo było tak samo. Każdy ranek przychodził jako nadzieja, że dziś będzie lepiej, ale było to tłumione przez bezlitosne nękania. W momencie, gdy myślałam, że mam już dosyć i zastanawiałam się nad zmianą szkoły, ale wykazałoby to, że jestem słaba, że nie mam siły walczyć. Ilekroć się wycofuje, pewna myśl przychodzi mi do głowy. Są to słowa Nialla, które pomagają mi przez to wszystko przejść. Niall Horan, mój najlepszy przyjaciel i jedyny człowiek którego najbardziej kochałam, zawsze uczył mnie nigdy się nie poddawać. Zawsze był przy mnie, kiedy nikt inny nie mógł.
-[Twoje.Imię], jesteś silna i nic, nawet tyran nie może powodować, że będziesz słaba.
Jego słowa przechowywane były w mojej pamięci, od czasów jego śmierci. Obiecał mi, że zawsze będzie mnie pilnować, ale nie czułam się w ogóle chroniona. Niall kłamał. Nie było go w pobliżu, aby zobaczyć, jak Zayn blokuje mi drogę i gdy szeptał mi nieprzyjemne rzeczy do mojego ucha...
Pracowałam nad zadaniami w bibliotece szkolnej z encyklopedią i innymi materiałami rozwalonymi na stole, w tym osobistym pamiętnikiem. Elvis podszedł do mojego stolika.
-Bibliotekarz cię woła.
Zamknęłam książkę i udałam się w stronę głównej recepcji, która znakowała się z dala od stolika zajmowanego przeze mnie.Pan Walker siedział zasypiając na biurku, po chwili jego głowa opadła na stolik, długopis leżał bezwładnie, a recepcja był bez nadzoru. Wykorzystałam swoje długie paznokcie stukając o biurko, starając się zwrócić jego uwagę. Na próżno.
-Panie Walker?
Nie odpowiedział. Spróbowałam ponownie, tym razem przy użyciu większego stukotu.
-Panie Walker?
Głowa mężczyzny podniosła się, a jego oczy się otworzyły.
-Chcesz coś, [Twoje.Imię]?
-Wzywał mnie pan?- zapytała, po czym się skrzywił.
-Nie, nie.
Zdziwiłam się. Odwróciłam się i ruszyłam do mojego stolika, decydując, że nadszedł czas dla mnie, aby zawinąć to wszystko i pojechać do domu. Gdy zbliżyłam się do stołu, zauważyłem coś niezwykłego. Pamiętnik zniknął. Grzebałam w moich rzeczach, ale nie udało mi się znaleźć czarnego notatnika. Bez zbędnych ceregieli, rzuciłam się do drzwi i holu.
Czy czułaś kiedyś, że twoje wnętrzności zostały zmiażdżone i mielone na małe kawałki? Miałam to uczucie, kiedy patrzyłam na Zayna wyrywającego każdą stronę z mojego pamiętnika, a nawet gorzej, kiedy wyrwał go na kawałki tuż obok śmietnika. Moje serce przyspieszyło jeszcze bardziej, kiedy wyjął zapalniczkę z kieszeni. Nie byłam w stanie się poruszać. Ognisty płomień lizał końce stron. Łzy zachwiały moją wizję. Poszedł za daleko tym razem.
Nie myślałam trzeźwo kiedy podeszłam do niego i moja dłoń uderzyła jego twarz. Trudno. Efektem było głośne dudnienie. Przynajmniej szkolna gazetka miała o czym pisać. Oczy Zayna, chowały nieudolnie furię.
-Dlaczego mi to robisz?- spojrzałam mu prosto w oczy- Co ja ci zrobiłam?
Zayn chwycił moją rękę.W jego silny uścisku i skręceniu boleśnie krzyknęłam z bólu.
-Puść. Puść. Proszę.
-Będę robić, co chcę, i nie ma nic, co możesz zrobić, abyś mnie powstrzymała.
Kontynuował swoim miękkim groźnym głosem, zaciskając zęby.
-Nie popełnij błędu, chyba że chcesz poważnych konsekwencji, ale wtedy zamienię twoje życie w piekło.
-Jesteś tylko tchórzem i wszystkie te osoby, których uważasz jako swoich przyjaciół, tylko się ciebie boją. Tylko dla tego się ciebie trzymają. Tylko udają, jak ty.
Jego palce zacisnęły się na moich policzkach.
-Zamknij się!
-Zrób to. Spróbuj złamać mnie- byłam zaślepiona łzami, ale nadal utrzymywałam silną postawę.
-Chcę zobaczyć, jak nisko możesz upaść. Za każdym razem, kiedy robisz jeden ze swoich wyczynów, to czynisz mnie silniejszą.
-Zapłacisz za otwarcie tych swoich brzydkich ust- splunął na mnie i poszedł korytarzem. Czerwone znaki pojawiły się na moich ramionach, które bolały jak diabli. Jak długo muszę tolerować jego nadużywania przemocy, żeby upadł w dół do krawędzi normalności?
Myślałam, że dom był jedynym miejscem, gdzie Zayn nie mógł dotrzeć do mnie, ale się myliłam. Zayn znalazł sposób, by dręczyć mnie z daleka. Otworzyłam stronę Facebook'a i znalazłam pewien Fan Page w skrzynce odbiorczej, czekający być go włączyć. Na zdjęciu profilowym znajdowało się moje zdjęcie z pierwszego roku. Dwieście osób było już członkami. Obsceniczne pytania zostały już wysłane. Patrzyłam na ekran przez dłuższy czas, nie wiedząc, co mam zrobić. Po chwili wilgoć zgromadzona w kącikach moich oczu puściła i zaczęłam płakać. Położyłam się w ciepłym zaciszu mojego łóżka. Pomyślałam, że tylko sen był ucieczką od rzeczywistości.
Kiedy minęło południe, usłyszałam pukanie do drzwi.
-Nie jadłaś nic, [Twoje.Imię]. Zejdź na dół, zrobiłam Ci sałatkę. Nie zmuszaj mnie, abym siłą zaprowadziła cię na dół - ostrzegała moja mama. Byłam pewna, że ona rzeczywiście to zrobi.
Mama pchnęła miskę świeżej sałatki i sos na ladzie do mnie. Nałożyłam sobie sałatkę i zjadłam troszkę, gdy tata wszedł do kuchni.
-[Twoje.Imię], znasz jakieś chłopca zwanego Zayn Malik w twojej szkole?
Sałatka na moim widelcu unosiła się w powietrzu, umieściłam ją z powrotem go w misce. Motyle w moim brzuchu zaczęły się obracać.
-Tak tato. Znam go.
Potarł skronie.
-Biedny chłopiec. Brał udział w dziwnym wypadku w godzinach wieczornych.
Gapiłam się na mojego ojca.
-Co się stało?
-Miał wypadek w drodze powrotnej ze szkoły. Samochód wjechał prosto w most. Jakoś nie wpadł do wody, ale jednak samochód jest w strasznym stanie. Chłopak na szczęście przeżył.
"Złamane kości. Proszę, połamane kości"- prosiłam w myślach.
-Jak... Jak... W jakim jest stanie?- zapytałam.
-Jest w śpiączce- oznajmił- Był pijany i wykryto u niego kokainę. Wiecie, co jest ważnym przypadkiem?
Mama i ja pokręciłyśmy głowami.
-To jest dokładnie to miejsce, gdzie Niall miał wypadek. Jezu! To miejsce jest jak magnes dla nastolatków.
To był pierwszy raz w ciągu sześciu miesięcy, kiedy jeden z moich rodziców wspomniał o Niallu. Woleli milczeć. Niall był miękkim tematem. Powróciłam do jedzenia sałatki, kiedy moi rodzice przełączyli się na inną tematykę, którą można było zaliczyć do mniej depresyjnej. Wiedzieli, co było zakazanym terytorium.
Przez następne kilka dni, czułam się, jakby mi wyrosły skrzydła. Powietrze wokół było czystsze i łatwiej mi było oddychać. Zayn nie odzyskał jeszcze zdrowia z przed jego wypadku. I może brzmię jak suka, ale chciałam, aby moje życie pozostało takie jakie było. Bez Zayna.
Przyjemnie było, aż do ósmego dnia, kiedy usłyszałem jak [Imię.Przyjaciółki] powiedziała do jednego z kolegów, że Zayn wrócił do zdrowia i czuje się już lepiej, a co najgorsze wrócił do szkoły. Byłam przekonany, że życie było niesprawiedliwe...
Udało mi się ignorować go cały dzień. Jego tak zwani przyjaciele dawali mu powitalne uprzejmości podczas, gdy ja unikałam jego oczu. Moje dłonie się pociły, gdy patrzyłam, jak idzie do mojej klasy na chemii i siada tuż za mną. Pobiegłam ręką przez moje włosy kilka razy, aby upewnić się, że nie tkwi w nich guma do żucia i odwróciłam się lekko, aby sprawdzić, co on do cholery robi. Zauważyłam jego oczy są skupione wyłącznie na mnie.
-[Twoje.Imię], zastanawiałem się, czy chcesz pożyczyć mi książkę z chemii i notatki.
Że co? Odwróciłem się powoli, całkowicie do niego.
-A dlaczego właściwie miałbym to robić?
Zayn posłał mi jeden ze swoich uśmiechów. Wyglądał tak inaczej.
-Bo pomyślałem, że moja praca jest niekompletna i że potrzebuję pomocy. Jesteś najlepszą opcją jaką widzę.
Gapiłam się na niego. Zayn i normalne rozmowy, szczególnie ze mną? Wiedziałam, że to inna gra, może bardziej obrzydliwa niż zawsze.-Jesteś pewien, że wróciłeś ze śpiączki? Jak mocno uderzyłeś się w głowę?
Zaśmiał się, jego oczy wydawały się wesołe, a nie jakby był drapieżnym typem.
-Ciszę się, że tak. Czy masz jakiś pomysł, dlaczego czuję się taki szczęśliwy dzisiaj, [Twoje.Imię]? Zrobiłam kwaśną minę.
-Powinieneś czuć się szczęśliwy. Ludzie nie zawsze dostają drugą szansę na życie.
-Wiem. I mam zamiar wykorzystać ją jak najlepiej- powiedział cicho.
Nigdy nie rozmawiałem z nim całą godzinę, a chciałam dać mu moją książkę z chemii. Czy przypadkiem tak traumatyczne przeżycie faktycznie zmieniło perspektywę Zayna nad życiem?
-Tęskniłem za tobą, [Twoje.Imię]- jego oczy były pełne łez.
Uśmiechnęłam się do niego.
-Ja nie... Chyba to już mój życiowy to pech.
Okazało się, że nie byłam jedyna, która zauważył zmianę w jego postawie. Od kilku dni ludzie żyli w ciągłym strachu, że Zayn uderzy ponownie, ale nic z tego się nie stało. On pojawiał się w miejscach, w których ja przynajmniej oczekiwałam, żeby go tam nie było.
Dorwał mnie w pobliżu szafek, gdy byłam sama. Nasze ostatnie spotkanie przy szafkach wrócił do mnie po chwili. Cała krew odpłynęła z mojego ciała, gdy widziałam go uśmiechając się do mnie. Pokręciłam głową, próbując go powstrzymać.
-Zatrzymaj się. Nie zbliżaj się do mnie, Zayn. Ostrzegam cię- zrobiłam kilka kroków w tył, kiedy nagle prawie potknęłam się i straciłam równowagę, kiedy chwycił mnie w pasie swoimi silnymi ramionami.
Pocałował mnie w policzek delikatnie i obdarowywał pocałunkami poniżej mojej szczęki.
-Dlaczego mi to robisz?- płakałam- Proszę, pozwól mi odejść, Zayn. Proszę, nie rób mi krzywdy.
Objął mnie i poczułam jego ciepłe usta dotykające moje czoło.
-Nie chcę cię skrzywdzić, [Twoje.Imię]...
Starałam się wydostać z jego ramion, ale on trzymał mnie mocno.
-Posłuchaj mnie. Słuchaj tylko...
Milczałam.
-Była dwójka dzieci, którzy w dzieciństwie byli najlepszymi przyjaciółmi, którzy kochali się wzajemnie, dorastali razem. Zmiany nastąpiły w liceum, ale ich więź pozostała nierozerwalna. Wszystko szło tak gładko i tak jak każda soczysta, romantyczna opowieść, była zła, w tym jeden przypadku, aż za bardzo...
-Zayn.. Co chcesz mi powiedzieć?- dusiłam szloch.
Co on chce mi powiedzieć? Dlaczego miesza w to Nialla?
-Daj mi skończyć- kontynuował swoim miękkim szeptem, który był ledwo słyszalny.
-Kiedy pewien chłopak zastraszał dziewczynę, on zachowywał się jak bohater i zawsze ją chronił. Dziewczyna po jakimś czasie straciła swojego bohatera. Musiała zmierzyć się z tyranem sama. Chłopak został przejechany przez samochód na moście.
To była moja zguba, łzy zachwiały moją wizję. Więc Zayn zamierzał torturować mnie opowiadając o bolesnej przeszłości?
-Proszę... Przestań.
-Ale wiesz co? Jej bohater dostał jeszcze jedną szansę- położył swoje ramiona na moich biodrach-Dotrzyma obietnicę daną dziewczynie. Zawsze będzie ją chronił.
Mój szloch przeszedł do nagłego zatrzymania. Spojrzałam mu w oczy, a jego oczy spoglądały na mnie tęsknie. Dotknęłam jego twarzy. Nie było sposobu, żeby Zayn dowiedział się o obietnicy. Nikomu o tym nie powiedziałam, a nawet nie zapisałam w pamiętniku.
-Niall...
-Co tak długo czasu potrzebowałaś, by mnie rozpoznać?
-Jak... Jak... Jest to możliwe?
-Moja dusza po prostu wędrowała, aż do ostatniego tygodnia, nie wiedziałem co robić. Nikt nie mógł mnie usłyszeć, a ja nie mogę opuścić tego miejsca. To było tak, jakby moja dusza została związana z tym miejscem...-kontynuował.
- Widziałem samochód Zayna jadącego wprost na most. Poszedłem sprawdzić co z nim, ale już nie żył. Nie wiedziałem. Dotknąłem jego ciała myśląc, że mogę mu pomóc, ale następna rzecz, którą pamiętam to, że obudziłem się w szpitalnym łóżku i... Żyłem.
-Więc... Jesteś uwięziony w ciele Zayna? - zapytałam go.
Nic z tego nie miało sensu, ale to wyjaśniało zachowanie Zayna. Mój Niall wrócił.
-Tak- pocałował czubek mojej głowy- To dar, [Twoje.Imię]. Teraz wszystko zależy od ciebie.
-Co masz na myśli?- zapytałam go.
Spojrzałam na niego. Sama twarz, która dręczył mnie od lat, ale inna osoba w tym ciele.
-Czy można kochać osobę, z którą już nienawidzimy tak długo?- jego oczy szukały odpowiedzi- Zayn będzie częścią mnie, czy mi się to podoba, czy nie. Będę musiał żyć z tym ciałem, jeśli zamierzam pozostać.
-To jest twoja dusza, jestem zakochana w tobie Niall- złączyłam moje usta z jego- Osłona zewnętrzna nie ma znaczenia.
Szkoła przeżywała falę uderzeniową przez kilka tygodni. Zayn Malik facet, który nienawidził [Twoje.Imię] z pasją dozgonną, są razem i ledwo mogli utrzymać ręce przy sobie. Jak to się stało?
To nie był tylko szok, że Zayn wydawał się zakochany w dziewczynie, ale że również przeprosił wszystkich, którym spowodował problemy, w tym nauczycieli. To był cud, niemal spełnienie marzeń dla całej szkoły. Co się stało podczas wypadku, że stał się innym człowiekiem? Rodzice Zayna byli więcej niż zadowoleni, tak że nawet urządzili imprezę powitalną dla niego. Byli przekonani, że ich syn przeszedł przemianę serca i zostało ono naprawione.
Za każdym razem, gdy spojrzałam na niego, po prostu przypominał mi straszne rzeczy jakie Zayn robił mi w przeszłości. Ale powoli i pewnie, wiedziałam, że się zmieni i będę uczyć się, aby żyć obok niego.
-Zawsze trzymaj przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej- Niall mrugnął do mnie i żartobliwie szturchnął w żebra. Jego ręka została spleciona ze moją. Zawsze i na zawsze...
"Gdzieś już runął twój świat, brak pewności w tobie. Wszędzie widzisz milion wad, jak okręt na morzu musisz złapać w żagle wiatr ..."
Zapraszam przy okazji na 20 rozdział: http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/
Cudooooo*-* Kocham kocham kocham kocham *-*
OdpowiedzUsuńŚwietne :D Jeszcze nigdy nie czytałam tego typu opowiadań :) Super!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział http://still-the-one-blog.blogspot.com
Wow. Nie spodziewałam się.
OdpowiedzUsuńTo jest świetne!
Muszę przyznać, że czegoś takiego jeszcze nie czytałam.
Zapraszam: lovee-story-for-us.blogspot.com
Dominika.
Łooooo ale jaja z tą końcówką!? O.o
OdpowiedzUsuńBad bou Zayn ma wypadek, wraca, ale jako inny człowiek...
Z duszą Nialla?
No, no, no! Jestem pełna podziwu! Nigdy nie wpadłabym na coś takiego!
Świetny pomysł i ge-niall-ne wykonanie :-)
Czekam na kolejny!
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Cudowne<3
OdpowiedzUsuń:') Cudo!!! <3
OdpowiedzUsuńnajlepszy imagin jaki czytałam <3
OdpowiedzUsuńŚwietneeeeeeeeee ♥
OdpowiedzUsuńPiękny ! <33
OdpowiedzUsuńCudowny <3 Chcę więcej <3 O jacie masz talent to jest ZAJEBISTE *_*
OdpowiedzUsuńżyczę nieskończonej weny <3
Serdecznie zapraszam do siebie:
http://mojawymarzonahistoria.blogspot.com/
Za każdy komentarz się odwdzięczam ;)
Hmmm...
OdpowiedzUsuńPowiem tak - w połowie chciałem przerwać. Wszyscy wiemy, że to tylko imaginy, więc nie mam pretensji, że z Zayna zrobiłaś potwora (choć to ciekawe, dlaczego zawsze on gra czarne charaktery, on moim zdaniem jest wbrew pozorom nieśmiały i dość wrażliwy!), ale to okropne, że chłopak tak traktuje dziewczynę! Że człowiek tak traktuje drugą osobę! Oby takie sytuacje pozostawały tylko w wyobrażeniach i nigdy nie miały miejsca.
Podobał mi się pomysł Nialla jako obrońcy, przyjaciela aż po grób... a może i dłużej? Sama idea połączenia zagubionej duszy rewelacyjna! Podobno niemożliwe nie istnieje, więc kto wie?
Miłość, przyjaźń - nie ma dla nich granic. Świetny przykład. Szkoda tylko, że początek był taki brutalny. Taki świat nie powinien istnieć.
Genialne :D Jeszcze nie czytałam niczego podobnego :D Naprawdę fajna historia ;) Świetny imagin c:
OdpowiedzUsuńJejku ten imagin jest cudowny *-* jak wpadłaś na pomysł żeby dusza Nailla była w ciele Zayna ? Uwielbiam twoje imaginy <3 pisz więcej takich :* / Viola
OdpowiedzUsuńO Boże...
OdpowiedzUsuń;_;
Jakie to jest piękne!
Strasznie romantyczna opowieść o dziewczynie zranionej przez los; najpierw traci przyjaciela, który był jej tarczą a potem sama musi mierzyć się z osobistym katem...
Dowiaduje się, że jej cierpienie ma dobiec końca - jest szczęśliwa jednak wieść o życiu Zayna działa jaka kubeł zimnej wody.
Na początku myślałam, że to Niall objawił się Zaynowi a tu proszę!
Niall przeją jego ciało!
:3
Ciało Zayna dusza Nialla ;_;
Przez pół tego imagina miałam łzy w oczach!
♥
To jest cudowne!
Pięknie pokazałaś to, że nigdy nie wolno się poddawać bo ktoś zawsze nad nami czuwa a pomoc może nadejść z najmniej oczekiwanej strony.
Bo tak naprawdę nigdy nie wiemy co ze starych opowieści na dobranoc jest fikcją a co dzieje się naprawdę :)
Imagin jest przecudowny i napawa mnie dumą to, że zadedykowałaś go właśnie mnie :)
Bardzo Ci dziękuję słońce i czekam na kolejne Twoje dzieło!
;*
Niall górą! :D Tak, tak!
OdpowiedzUsuńAle Zayna również uwielbiam, mimo, że był tutaj przedstawiony jako ktoś straszny. W końcu to imagin, nie? :)
Czytanie Waszych imaginów zapiera dech w piersi! :* Dziękuję za to.
Mam nadzieję, że któraś z Was znajdzie chwilę na zajrzenia do Nas:
http://bolalo-boli-bedziebolec.blogspot.com/
Opowiadanie o Niallu :) <33
Jejku jak sie skaplam ze to o Nialla chodzi to az powietrze wstrzymalam. Piekny imagin i wspanialy pomysl!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie Vicky :D
http://one69direction69.blogspot.nl/
jej jakie to było śliczne <3 kurcze pięknie piszesz, świetna historia, na prawdę taka niesamowita <3
OdpowiedzUsuńjeśli znajdziesz czas to zapraszam do mnie - wszystko-zaczyna-sie-od-marzen8.blogspot.com
+zaobserwowalam i czekam na kolejny twój magiczny imagin
Suuper!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://kocham1d69.blogspot.com/
Cześć, słoneczko!
OdpowiedzUsuńChciałam zaprosić Cię na mojego bloga, który mam wielką nadzieję, że Ci się spodoba!:)
Liczę, że spodoba Ci się i mam nadzieję, że zostawisz po sobie jakiś szczery komentarz:) http://lastbreath-fanfiction.blogspot.com/ x
Nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji,
OdpowiedzUsuńPopłakałam się, dosłownie. Piszesz pięknie, nie wiem jak to opisać... :'(
Cudowny, zajebisty... Brak słów nigdy nie czytałam podobnego ( chodzi głównie o pomysł i wykonanie ) i zaliczam go do jednego z ośmiu cudów świata.
OdpowiedzUsuńMógłabym go opublikować u mnie? Oczywiście podpiszę, że jest z tego bloga.
I zapraszam do mnie: http://little-whte-lies.blogspot.com/?m=1
ja nie moge ta koncuwka poprostu mnie rozwalila ja pierdolf zajebiste paula
OdpowiedzUsuńPiękny rycze xxx
OdpowiedzUsuńJaki booski *.* kooocham ♥♥!
OdpowiedzUsuńmeega poprostuu .! ;* .
Nie spodziewałam sie takieego zakończenia! ;3
jeeju *-* cuudowny !! ♥