Dzisiaj taki imaginek o średniowieczu. Jestem ciekawa waszej opinii na jego temat :>
Zaszalałam z nim haha <3
Dedykacja jest dla cudownego chłopaka o nazwie : BoyDirectioner. Ja cię po prostu kocham! Jesteś taki cudowny *_* Mam nadzieję, że nie obrazisz się za imagina o księżniczkach haha.
Jeśli chcecie dedykacje, to piszcie swoje wrażenia i wnioski tak jak pod imaginem Belli. Wybiorę ten najlepszy <3
I taka króciutka informacja, że pojawił się 19 rozdział na: http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/
Bajbaski ;*
Liamkowa♥
Ta historia miała swoje miejsce wiele setek lat temu. Częściowo zapomniana przez ludzi, a mimo to nadal żywa. Jest to opowieść o prawdziwej miłości dwojga ludzi. Kochali się, lecz ich uczucie nie miało prawa przetrwać. Jednak im się udało. Wszystko wydarzyło się w czasach, kiedy po ziemi chodzili ludzie nie znający telefonów, samochodów i innych wynalazków. Przenieśmy się do średniowiecza. Czasów, w których liczył się honor i wybranka serca. Damy chodziły tam w długich sukniach do ziemi. Mężczyźni z wyższych sfer od małego uczeni byli na honorowych rycerzy gotowych oddać życie za pana. Królem wówczas był Christian IV - władca potężny i zrównoważony. Miał on dwie córki i syna o imieniu Harry - następce tronu. Starsza z córek, Christa wyszła już za mąż, za księcia sąsiedniego mocarstwa. Natomiast młodsza [T.I] - oczko w głowie rodziców i poddanych nie miała na razie swojego wybranka. Miała dopiero 16 lat, jednak była bardzo poważna i mądra jak na swój wiek. Długie brązowe włosy kaskadami spadały na jej ramiona. Nosiła suknie według najnowszej mody. Ciałko miała drobne, szczupłe. Na zgrabnych stópkach widniały diamentowe pantofelki. Uwielbiała spacery po ogromnych rozmiarów ogrodach. Nie spieszyło jej się do małżeństwa, wręcz przeciwnie. Panicznie bała się dnia, kiedy rodzice oznajmią jej, że wybrali dla niej idealnego męża. Tak było w przypadku Christy - [T.I] wieczorami słyszała płacz siostry nad jej losem. Nie chciała brać ślubu z musu. Pragnęła przeżyć prawdziwą miłość, od zauroczenia po owoc. I tak się w pewnym sensie stało.
Pewnego dnia na zamek króla przybyło dwóch nietypowych gości. Skierowali się prosto do władcy i jego żony. Przyjęto ich w sali tronowej, gdzie stały dwa wielkie trony i dwa mniejsze. Na większych siedzieli król i królowa. Na mniejszych zaś po obu stronach pary królewskiej [T.I] od strony matki i Harry od strony ojca. Okazało się, że nowo przybyli to rycerz o imieniu sir Cedrik wraz ze swoim przyjacielem Liamem. Gdy tylko [T.I] podniosła wzrok na tego drugiego jej serce radośnie zatrzepotało. Był bardzo przystojnym młodzieńcem. Miał około dwudziestu lat. Brązowe oczy okalały jego łagodną twarz, zaś orzechowe oczy patrzyły na nią z sympatią i szczerością. Emanował od niego całkowity spokój, który lekko zakłócał wystający z pochwy długi, ostry miecz.
- Wasza Wysokość! Ja i mój serdeczny przyjaciel Liam Payne pragniemy służyć na Twoim zamku. czy okażesz nam ten zaszczyt i przyjmiesz nas pod swe skrzydła? - zagrzmiał Cedrik.
- Oczywiście - odparł król - damy wam szanse, abyście się wykazali.
- Bądź pozdrowiony - powiedzieli chórem i zasalutowali po rycersku. Liam podszedł do [T.I] i delikatnie ucałował ją w malutką dłoń. Policzki dziewczyny leciutko zaróżowiły się. Chłopak uśmiechnął się przyjaźnie. Mężczyźni jeszcze raz zasalutowali po czym opuścili salę. Od tej pory w sercu [T.I] gościł nie kto inny jak sir Liam. Myślała o nim dzień i noc. Czasami natknęła się na niego, ale on zaraz znikał uśmiechając się tylko. Ten uśmiech lubiła najbardziej.
Pewnego dnia księżniczka wyszła na spacer do swojego ogrodu. Myślała o chłopaku, który zdobył jej serce. I nagle go ujrzała. Spacerował z drugiej strony. Wyglądał tak nieziemsko. I nagle ją zauważył. Zaczął kierować się w jej stronę, a gdy już stał naprzeciwko niej skłonił się głęboko. Wzruszyło ją to.
- Dzień dobry księżniczko - uniósł jej dłoń do ust i ucałował.
- Witaj rycerzu - odparła swoim słodkim głosem
- Zechciałabyś mi potowarzyszyć i oprowadzić mnie po swoich ogrodach? - zapytał
- Z największą przyjemnością. I tak jestem znudzona - odparła. Szli ujęci pod ramię. [T.I] pokazywała Liamowi każdy krzak róży i każdy krzak opisywała. Chciała tę chwilę przedłużyć najmocniej jak mogła. Żałowała, że jest taka nieśmiała. W pewnym momencie dotarli do sporego kawałka trawy, gdzie nic nie rosło. Liam spojrzał na [T.I] pytająco.
- To jest mój kawałek ziemi. Chciałabym kiedyś posadzić tu dwa drzewa. jedno byłoby moje, a drugie.... - Twoje, chciała powiedzieć, ale się nie odważyła - mojego wybranka. - zakończyła. Sir Liam pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Chodźmy dalej- zaproponowała księżniczka. Po skończonym spacerze Liam odprowadził ją do jej komnaty.
- Mam nadzieję, ze kiedyś to powtórzymy - powiedział na pożegnanie Liam.
- Ja.. Ja też - szepnęła [T.I]. Liam nachylił się i ucałował jej policzek
- Śpij dobrze księżniczko.
Spotykali się codziennie. Ich znajomość przerodziła się w przyjaźń, później w miłość. Pewnego dnia Liam wziął [T.I] za rękę i rzekł :
- Chcę udać się do Twojego ojca i prosić go o Twoją rękę - jego słowa uszczęśliwiły ją. Zachwycona rzuciła się mu na szyję, a on zakręcił nią. Trzymając się za ręce ruszyli w stronę sali tronowej.
- Ojcze! Matko! Chcielibyśmy wam coś powiedzieć! - krzyczała uradowana [T.I]. Harry, który wiedział o miłości tych dwojga smutno pokręcił głową. on znał plany ojca.
- Córko, musimy porozmawiać - powiedział stanowczo Christian.
- Liam, mógłbyś nas zostawić samych? - poprosiła matka księżniczki. Chłopak skłonił się i wycofał ściskając przedtem dłoń [T.I].
- Kochanie, wraz z Twoją matką podjęliśmy decyzje. W sobotę wychodzisz za sira Cedrika. To odpowiedni partner dla ciebie. Będzie wam się dobrze żyło. Suknia jest już zamówiona. [T.I] spojrzała na swojego brata, któremu się zwierzała. W jego oczach ujrzała smutek.
- Przykro mi.... - wyczytała z jego słów. nie patrząc na nikogo więcej wybiegła z komnaty. Na korytarzu złapał ją w swoje ramiona Liam.
- Co się stało skarbie?- zapytał, gdy ujrzał łzy w jej oczach. Udali się na zamkowy dziedziniec. Tam młody rycerz dowiedział się o strasznej prawdzie.
- Cii.. skarbie jeszcze będziesz moja zobaczysz. - przekonywał ją. Wierzyła mu.
Ostatni tydzień postanowili spędzić razem. Dwa dni przed ślubem Liam zabrał [T.I] do ogrodu. Do jej ogrodu. miał tam dla dziewczyny niespodziankę. Na obszarze, gdzie niedawno jeszcze nic nie było oprócz trawy zasadzone były dwa spore drzewka.
- Te drzewa symbolizują Ciebie i mnie, pamiętaj. Już zawsze będę twój. Nie ważne co się stanie.
- Och Liam - załkała - tak bardzo Cię kocham. Dlaczego tak musi być? - Przytulił ją do serca i leciutko kołysał. W tę noc wykradli się i spędzili ją upojnie w stajni. Wyrazili w ten sposób całą swoją miłość i oddanie. Wiedzieli, ze więcej taka noc się nie zdarzy.
Następnego dnia, kiedy trwały przygotowania do ślubu Liam udał się do Cedrika walczyć o swoją miłość.
- O witaj Liamie. - przywitał go przyjaciel
- Nie zdobędziesz jej. Ona jest moja - syknął przez zęby Liam. Brunet nie przewidział jednego : Cedrik od dawna domyślał się co łączy jego i [T.I]. Mężczyzna zamachnął się. ,,Ona mnie kocha. Tylko mnie"
Znaleźli jego ciało w południe. Nietrudno było znaleźć sprawcę. Sir Cedrik nie zabrał dowodu zbrodni, zabrudzonego krwią Liama swojego miecza. Za zabicie swojego przyjaciela kazano go powiesić. Liama pochowała [T.I]. Zdruzgotana dziewczyna była załamana. Zawalił jej się cały świat. Jego ciało złożyła w hebanowej trumnie, którą umieściła pod drzewem zasadzonym przez niego samego. Mieliśmy tu leżeć razem - myślała. Kiedyś drzewa urosną, liście będą spadać na twój nagrobek. Gałęzie zasłonią wyryte imię i nazwisko.... Ale to dopiero za parę lat. Odszedłeś za wcześnie, mój ty rycerzu...
Niedługo po tym [T.I] odkryła, że spodziewa się dziecka. Wiedziała, że to dziecko Liama. Tylko jemu się oddała. O ciąży powiedziała Harr'emu. Jej kochany brat był jedynym przyjacielem. Teraz, gdy nie ma już Liama, nie ma nic. Wszyscy myśleli, że dziecko jest Cedrika, a ona nie zaprzeczała. W głębi serca myślała jednak coś innego. Dziękowała Bogu i Liamowi, że dali jej to dziecko.
Urodziła ślicznego chłopczyka, któremu nadała imię Louis. Dniami przesiadywała na ławeczce pod drzewami przed grobem Liama. Milczeniem wyrażała swoją tęsknotę za nim. Lata mijały, drzewa rosły, Louis dorastał. Od początku wiedział kto jest jego ojcem i jak zginął. Pozwalał, aby wszyscy myśleli, że wie iż jest nim Cedrik. Żałował, ze nie mógł poznać swojego prawdziwego ojca. Mimo to Liam był jego wzorem.
Przez całe życie [T.I] z nikim więcej się nie związała. Gdy zmarła pochowano ją pod drugim drzewem, które tak samo jak drzewo Liama było ogromnych rozmiarów. Razem za życia, razem po śmierci. Teraz była szczęśliwa. Odnalazła swojego Liama, młodego jak kiedyś. Uśmiechał się do niej wyciągając rękę. Bez wahania podała mu ją.
- Witaj księżniczko. Tęskniłem za Tobą - powiedział po czym złączył ich usta w pocałunku.
Tak, ta historia wydarzyła się na prawdę. Możecie w nią wierzyć, lub nie. Prawdziwa miłość istnieje, życzę wam abyście jej doznali. Niech jednak nie skończy się tak szybko jak miłość tych dwojga młodych ludzi.
,,Śmierć jest minimum. Minimum wszystkiego. Podczas tych godzin, gdy jesteś tak blisko drugiej osoby, z dwojga niemal stajecie się jednym... Minimum...Miłość jest śmiercią: śmiercią odrębności, śmiercią dystansu, śmiercią czasu. W trzymaniu się z dziewczyną za ręce najpiękniejsze jest to, że po chwili zapominasz, która ręka jest Twoja. Zapominasz, że są dwie, nie jedna.''