Hejka. Dziś 12 sierpnia! A to oznacza, że DZIŚ JEST PIERWSZA ROCZNICA ZAŁOŻENIA BLOGA!!!
A oto kilka słów od nas:
No i proszę - rok temu nawet nie pomyślałabym o tym, że będę miała taką rzesze odbiorców... A jednak! Dziękuję Wam za to, że czytacie naszego bloga i piszecie też komentarze...
Dziwię się, że przez rok chciało mi się pisać. Zakładałam, że po kilku miesiącach przestanę to robić [tak jak z poprzednim blogiem o "RBD", ale to było kupę lat temu]. Ot, dumałam sobie, może ktoś wejdzie, poczyta, zostawi miły – albo i nie – komentarz i pójdzie sobie. A tu wytworzył się blog na naprawdę szeroką skalę.
Jest to zasługa Czytelników, którzy dobijali się o kolejne teksty, łajali, gdy mi się nie chciało i martwili się, gdy znikałam na długie tygodnie, nie dając znaku życia.
I dziękuje, że Wy to czytacie...
Nie cofnęłabym czasu. Nie żałuję decyzji o założeniu bloga .
Nawiązałam dużo ciekawych znajomości i poznałam wielu wartościowych ludzi.
Kocham moją Directionerską rodzinkę! Jesteście naprawdę najlepsi <3
Dzięki temu blogowi zmienił się mój stosunek do wielu rzeczy i wiele rzeczy się zmieniło we mnie...
Dziękuję każdej z was, za każdy nawet najdrobniejszy komentarza, wejście na bloga lub zagłosowanie w ankiecie.
Dziękuję również Liamkowej [Paulinie], która również pisze imagin na tego bloga ;) To niesamowite ile razem przeszłyśmy! Kocham cię! ♥ Każda chwila spędzona z Tobą na gg jest dla mnie niesamowita. Cieszę się, że mogę z Tobą o wszystkim pogadać i dajesz mi takie ogromne wsparcie. Mimo, że znamy się tylko przez internet to jesteś dla mnie lepsza niż niejedna przyjaciółka w realu.;*
Dziękuję również Patty za cudowne komentarze i słowa otuchy ;] I to niesamowite, że mieszkasz tak niedaleko mnie... ♥
Dziękuję też Alicji. Mimo naszych kłótni, które czasem doprowadzają mnie do szału to bez ciebie i twoich komentarzy by było smutno. Jesteś częścią tego bloga, bo jesteś tu od początku. I oczywiście nie raz pomogłaś pisać mi imagina, gdy mnie wena opuściła. Dziękuję ;*
LIAMKOWA:
Wiem, ze nie było mnie tu od początku, wiem, ze mało zrobiłam, wiem, ze Beata odwaliła kupę wspaniałej roboty, wiem, ze są tu zajebiste osoby, wiem, ze nadużywam słowa ,,wiem" ale to z nerwów. Do Beaty dołączyłam 14 Grudnia 2012 roku. Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj.
16 grudnia pojawił się mój pierwszy imagin. Nie sądziłam, ze komuś się spodoba, bo cóż tu pisać - pisarką nie jestem Nie żałuje, ze to zrobiłam. Nie żałuję, ze napisałam ten komentarz o dodanie mnie jako redaktorkę. W chuja nie żałuję.
Becię polubiłam od razu. od tego pierwszego ,,Hej" na gadu . Miałaś wtedy na ikonce pingwiny z Madagaskaru . Nie żałuję, ze odważyłam sie wysłać ci moje imaginy. Nie żałuję. Mimo, ze mnie nie widzicie to ryczę jak bóbr. Litery rozmazują mi się, a klawiatura jest całą mokra. tak mi przykro, ze nie mogę was wszystkich spotkać.
Beata , może wynajmiemy jakąś wielką salę na wszystkie nasze czytelniczki ? Muszę Was poznać.
Dziękuję ci Bello, że przyjęłaś mnie pod swoje prawie dorosłe skrzydła. Może i jestem małolatą ale wiem już trochę o życiu. Dziękuję Patrycji, kocham cię Jesteś kochaną osobą. uwielbiam Ciebie, Maćka i Smutka. Dziękuję ci za te wszystkie miłe słowa. Pamiętam jak napisałaś do mnie swoje pierwsze słowa na gg :,, Hej, piszesz genialne imagine ". Nie zapomnę tego haha .
Dziękuję Ali, Ty również odmieniłaś moje życie. Pamiętam jak napisałaś do mnie : ,, Taka młoda a już tak dobrze pisze! "
Nadal się z tym NIE ZGADZAM. Mimo Twojego wybuchowego temperamentu nie umiem bez Ciebie żyć ♥ Może nie umiem pisać, może mnie nie lubicie, ale odmieniłyście moje życie.
A pamiętacie jak VIVA dodała kawałek mojego imagina ? Boże jak ja wtedy ryczałam. Ale to ze szczęścia <3
Mimo, że jestem tu tak krótko, bo tylko 9 miesięcy, to dziękuję Wam z całego serca. Za te wyczerpujące komentarze, za słowa otuchy, za to, ze nie odwróciłyście się ode mnie, gdy musiałam zrobić sobie przerwę, za te wszystkie wyświetlenia DZIĘKUJĘ. Tylko tyle jestem w stanie powiedzieć, wzruszyłam się. Beata nie wiem jak ci dziękować, po prostu nie wiem. Jestem wrażliwa i pojebana wiem, ale ... Kocham Cię ♥
WSPÓLNIE:
Dziękujemy za tyle ponad 500 000 tysięcy wejść, za 3 516 komentarzy. I wiem, że nie każdy komentuje tego bloga więc taka prośba do was: MOGLIBYŚCIE CHOCIAŻ TYLKO DZIŚ, TEN JEDEN RAZ SKOMENTOWAĆ TEGO BLOGA?
To byłby idealny prezent :>
Taaa stara gadka szmatka, a wy chcecie imagina ;)
DEDYKACJA: DLA KAŻDEGO Z WAS - DLA KAŻDEJ FANKI ONE DIRECTION I NIE TYLKO...
ZAPRASZAM DO CZYTANIA ;D
______________________________________________________________________________
W drzwiach stał mój tata, a jego szczęka była mocno zaciśnięta. Ze złością przyglądał się Zaynowi.
Zdałem sobie sprawę, jak blisko z nią stoję i w tym samym momencie i cofnąłem się krok do tyłu.
-[Twoje.Imię], musimy porozmawiać. Teraz !- stwierdził jej ojciec surowo. Spojrzałem na nią, a ona wyglądała na absolutnie przerażoną.
Skinęła głową i spojrzała na mnie błagalnie.
-Nie zostawiaj mnie. Proszę - wyszeptała cicho, żeby jej ojciec nie słyszał, a następnie ruszyła z nim do kuchni, zostawiając mnie samego w salonie.
TWOIMI OCZAMI
-Nie zostawiaj mnie. Proszę - błagałem go cicho, aby mój ojciec nie usłyszałam mnie i poszłam do kuchni,a tata za mną. Byłam przerażona.Nerwowo odwróciłam się i spojrzałam na mojego ojca, był wściekły.
-Co on do cholery robi w tym domu ?! - krzyknął.
-Mój samochód się zepsuł, a on zobaczył mnie i zaoferował, że odwiedzie mnie do domu... Już miał wychodzić. Tato proszę nie denerwuj się, ja...- chciałam dokończyć, ale poczułam silne pieczenie na twarzy. Po chwili doszło do mnie, że to dłoń taty uderzyła o mój policzek. Z moich ust wydobył się cichy krzyk, a po chwili z moich oczu mimowolnie zaczęły się wydobywać się łzy.
-Znasz zasady! - krzyknął. Ojciec złapał mnie dłonią za biust. Po chwili usłyszałam, że ktoś wszedł do kuchni. Spojrzałam w górę i zauważyłam Zayna. Nigdy nie myślałam, że to powiem, ale nigdy nie byłam tak szczęśliwa wiedząc go.
-Co tu się...-przerwał, gdy zobaczył mnie opartą ścianę, ze łzami w oczach i mój czerwony policzek.
Jego oczy rozszerzyły się, a on bez zastanowienia podszedł i stanął naprzeciwko mnie.
-Dlaczego, do cholery, chcesz ją skrzywdzić? Nie zrobiła nic złego, kurwa! -krzyknął do mojego taty.
Mój ojciec zacisnął zęby i podszedł do Zayna.
-Trzymaj się z dala od niej i wynoś się z mojego domu!
-Nie! Kto wie, co zrobisz z nią, kiedy odejdę! Nie pozwolę ci jej skrzywdzić! -Zayn odkrzyknął do mojego ojca, który gapił się na nas z niedowierzaniem.
-Nie martw się.Ona też wychodzi- oznajmił, a ja spojrzałam na mojego ojca w szoku. Co to oznacza?
-Co to do cholery ma znaczyć?- Zayn zapytał wściekły.
-Ona ma 18 lat. Może żyć na własną rękę, dopóki nie uzna, że ma przestrzegać moich zasad- oznajmił i splunął.
-Teraz wyjdźcie. Obydwoje- powiedział surowo, a Zayn przewrócił oczami.
- Masz jakieś poważnie, cholerne problemy i to z powodu swojej żony, która umarła. W takiej sytuacji trzeba się odnaleźć lub znaleźć inny sposób radzenia sobie z nimi, inny niż dopieranie się do własnej córki...- wydusił z siebie Malik.
Widziałam, jak mój tata zaciska pięści.
-Wyjdź- powiedział.
Zayn złapał mnie za rękę i wyszliśmy z kuchni trzymają się blisko siebie.
Udałam się do swojego pokoju i złapałam wszystkie moje torby z ciuchami, które kupiłam dzisiaj w centrum handlowym i pobiegłam w stronę drzwi. Chwyciłam kluczyki ze stołu, a następnie wybiegłam z Zaynem w stronę jego samochodu. Umieściłam swoje torby z tyłu i usiadłam w fotelu pasażera. Po chwili przemierzaliśmy spokojne ulice naszego miasta...
Siedzieliśmy w ciszy przez kilka minut.
-Przykro mi, [Twoje.Imię]. To wszystko moja wina. Gdybym nie wszedł do twojego domu, nie miałabyś kłopotów i nie byłabyś z niego wyrzucona- powiedział cicho patrząc na mnie przez chwilę, a następnie skupił wzrok z powrotem na drodze. Nie mogłam odgadnąć, o czym myślał, ale wiedziałam,że było to co wypowiedział było szczere.
Zastanawiałam się nad tym, co powiedział przed chwilą, a następnie uśmiechnęłam się lekko -Dziękuję- wyszeptałam.
Zayn spojrzał na mnie trochę zaskoczony i zmarszczył brwi.
-Dziękujesz ? Za co?
-Żyłam w tej piekielnej dziurze zbyt długo, a mój tata nie chciał mi odpuścić. Zawsze był zbyt opiekuńczy, i myślę, że to będzie dla mnie dobre.
-Więc mnie nie nienawidzisz teraz?- zapytał cicho.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego.
-Nigdy cię nie nienawidziłem.
OCZAMI ZAYNA
Czułem, jak szeroki uśmiech rozprzestrzenił się na mojej twarzy.-Naprawdę?
Roześmiała się i skinęła głową.
-Tak. To znaczy, na początku nie bardzo potrafiłam ci zaufać. Nie wiedziałam, co myśleć o tobie, bo ludzie mówili, że notorycznie "wdajesz się w bójki", lub, że masz kłopoty z mafią, i że jesteś kimś od kogo powinnam trzymać się z daleka. Ale teraz wiem, że nie warto ich słuchać. Nie jesteś taki zły.
-Czy to oznacza, że dasz mi szansę?- zapytałem z lekkim uśmiechem.
-Szansę na co?- marszczyła brwi.
-Na zabranie cię na randkę - powiedziałem z nadzieją.
Miała rację. Byłem znany z tego, że "wdaje się w bójki", a na pewno można powiedzieć, że mam sporo kłopotów, ale bardzo ją lubię. Ona jest po prostu... Inna od wszystkich dziewczyn..
Rozważała moją ofertę kilku minut i zacząłem się denerwować. Dlaczego nie odpowiedziała? Westchnąłem.
-Tylko jedna randka, a następnie, jeśli zdecydujesz, że nie jestem odpowiedni...Zostawię cię w spokoju. Obiecuję.
Uśmiechnęła się i skinęła głową.
-Okej. Zaryzykujmy Malik. Jedna randka. Wtedy zdecyduję, czy możesz zabrać mnie na kolejną- oznajmiła. Zdziwiło mnie, że powiedziała do mnie po nazwisku. Miałem rację.Ona jest inna. Ale w pozytywny sposób.
Nigdy bym nie przypuszczał, że ona będzie w moim typie, ale okazało się, że lubię ją bardziej niż którąkolwiek z pozostałych dziewczyn, z przeszłości. I chcę spróbować z nią być...Nie chcę jej skrzywdzić...
TWOIMI OCZAMI
Uśmiechnęłam się do siebie i wyglądałam przez okno, dopóki samochód nie zatrzymał się obok jakiejś bramy.-Hmm, Zayn...? -spytałam powoli, patrząc na niego. Zignorował mnie, otworzył okno i nacisnął guzik.
-Hej Niall, to ja, Zayn - powiedział głośno do głośnika.
-Ahh, Malik, witamy z powrotem w domu-odpowiedział jakiś chłopak, a brama przed nami zaczęła się otwierać i wjechaliśmy na podjazd przed ogromnym domem.
Westchnęłam i przyjrzałam się mu. Po chwili usłyszałam chichot Zayna, który stał obok mnie.
-O rany! Nie mów mi, że jesteś bogaty! -zawołałam patrząc na niego.
-Nigdy nie pytałaś- uśmiechnął się. Skrzyżowałam ręce.
-Co?- spytał patrząc na mnie z uśmiechem. Parsknęłam śmiechem i zakryłam dłonią usta.
Chłopak wzruszył ramionami.
-Chodź. Pokażę ci, jak jest w środku -skinęłam głową i ruszyłam za nim do środka. Opadła mi szczęka, kiedy weszłam do ogromnego domu. To było niesamowite. Żyrandole, eleganckie sofy, krzesła, miękkie dywany i ładne drewniane podłogi. Byłam absolutnie oczarowana. Wiem, to tylko dom, ale nigdy nie widziałam czegoś podobnego.
Odwróciłam się i spojrzałam na Malika, który stał obserwując mnie z rozbawieniem.
-To jest niesamowite- wyszeptałam. I to była prawda. To było absolutnie niesamowite.
OCZAMI ZAYNA
Kiedy weszliśmy do domu zemknęłam za nami drzwi i oparłem się o nie podczas, gdy [Twoje.Imię] rozglądała się w około. To było trochę zabawne, bo wyglądała tak zdumiony tym wszystkim...-To jest niesamowite- mówiła powoli, odwracając się i patrząc na mnie. Roześmiałem się i skinąłem głową.
-Też tak myślę. To lepsze niż wiele innych rzeczy w tym mieście- zachichotała i nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Miała najbardziej niesamowity śmiech i uśmiech. Wow. Znam ją dopiero kilka dni i myślę, że bardzo ją lubię.
-Zgadzam się- odpowiedziała, po tym jak skończyła się śmiać.
Właśnie wtedy mój przyjaciel wyszedł z kuchni i spojrzał zdziwiony obecnością [Twoje.Imię] stojącą przed nim.
-Cześć Liam- powiedziałem skrępowany, a następnie minąłem [Twoje.Imię].
-Witaj. Kto to jest? -pytał wskazując w stronę dziewczyny.
-Oh, hmm, to jest..- chciałem ją przedstawić, ale mi przerwała.
-Jestem [Twoje.Imię] powiedziała słodko i wyciągnęła rękę w jego kierunku.
Uścisnął jej dłoń i delikatnie i się uśmiechnął.
-Miło cię poznać, jestem Liam Payne.
-Mi również miło- odpowiedziała szczerze.
-Umm, Liam możemy porozmawiać ?- zapytałem, a on skinął głową.
-Rozgość się. Zaraz będę z powrotem- powiedziałem do dziewczyny i ruszyłem z Liamem do kuchni.
OCZAMI LIAMA
Poszedłem z Zaynem do kuchni, tak aby dziewczyna nie słyszała o czym rozmawiamy. Oparłem się o lodówkę po czym zwróciłem się do Zayna ze złością.-Nie możesz dalej tego robić!Nie można przyprowadzać dziewczyny domu, sypiać z nimi, a następnie wysyłać ich z powrotem do domu. Szczególnie jej! Ona wydaje się, że jest dziewczyną naprawdę słodka i nie można jej zranić jak wszystkie inne.
Zwykle nie nakazuje Zaynowi i dostaje to, co mu się podoba, ale tym razem przesadził. Wiem, że często zachowuję sie jakbym był jego ojcem, ale... Martwię się o niego i chcę dla niego jak najlepiej.
Widziałem, jak Zayn zaciska szczękę.
-Ona nie jest po to.I nigdy by jej nie skrzywdził. Spotkałem ją kilka dni temu, ale myślę, że czuję coś do niej i nie chcę jej wykorzystać. Teraz mam pytanie- powiedział, a jego twarz stała się poważna. Byłem trochę zaskoczony tym, co właśnie powiedział, bo nie sądzę, bym kiedykolwiek widział przy nim tę samą dziewczynę dwa razy. Zawsze przychodziły tu jedna za drugą. Tak trudno uwierzyć, że ma zamiar spróbować się osiedlić na stałe. Mam nadzieję, że tak będzie. Może on próbuje się zmienić...
-Jaką prośbę?- spytałem wyrywając się z zamyślenia.
-Byliśmy w jej domu[Twoje.Imię], ponieważ jej samochód się zepsuł, więc zaproponowałem, że ją odwiozę.Staliśmy w swoim salonie, a potem jej ojciec przyszedł i był wkurzony. Nie chciał mnie w domu i wpadł w sza. Powiedział, że chce porozmawiać z nią na osobności, więc poszedł z nią do kuchni i tam uderzył ją. Krzyczała, dlatego poszedłem tam i zobaczyłem ją z czerwonym policzkiem i jej ojciec stojący przed nią. Dobierał się do niej. Wdałem się w kłótnię z jej ojce, a on powiedział mi, że mam się wynosić ... I powiedział, że [Twój.Imię] też ma wyjść.I czuję się teraz naprawdę źle, bo to moja wina, że został wyrzucona z domu. Ona nie ma dokąd pójść, więc zastanawiałem się, czy może zatrzymać się tu na chwilę?
Uniosłem brwi i słuchałem, jak opowiadał o sytuacji z nieznajomą i jej ojcem, a gdy skończył skinąłem głową.
-Oczywiście, że może. Nie możemy jej po prostu wyrzucić na ulicę, ale musisz mi obiecać jedno.
-Tak, cokolwiek zechcesz- powiedział patrząc na mnie.
-Musisz mi obiecać, że nie zrobisz jej krzywdy.
-Mówiłem już. Nigdy by jej nie skrzywdził. Zachowywałem się kiedyś jak kutas, ale ona jest inna od wszystkich innych i chcę spróbować stworzyć... Prawdziwy związek.
-Dobrze- uśmiechnąłem się i spojrzałem na niego-Jestem dumny i mam nadzieję, że to wyjdzie.
Widziałem, że na twarz Zayna pojawił się uśmiech,a następnie spojrzał w dół.
-Tak,ale... Ale nie jestem pewien, bo nie wiem, co ona myśli o mnie, ale zgodziła się na jedną i powiedziałem jej, że jeśli jej się nie spodoba, to zostawię ją w spokoju.
-Brzmi dobrze, dobrze. Pozostali chłopacy i ja jedziemy do swoich rodzin na jakieś dwa trzy tygodnie. No więc muszę iść rozpocząć pakowanie, więc można zaprowadzić ją do jednego z pokoi gościnnych, i pamiętaj, że Paul będzie tu przez cały czas,więc po prostu wezwij go, jeśli będziesz potrzebować czegoś, ale poza tym, zostaw go w spokoju, on potrzebuje trochę odpocząć, bo ciągle pomaga nam, więc dajmy mu odpocząć. I chcę żebyś mi coś obiecał. Nie zniszcz domu...
Zayn roześmiał się i skinął głową.
-Dobra, obiecuję.Nie troszcz się, aż tak- uśmiechnął się- Dzięki.
Zayn może być dobrym chłopakiem, kiedy chce, ale czasami nie wiem, co w niego wstępuje i po prostu zachowuje się jak kompletny idiota.
Poklepałem go po ramieniu, po czym wyszedłem z przeciwnej strony kuchni i do mojego pokoju i zacząłem pakowanie swoich rzeczy na wyjazd.
OCZAMI ZAYNA
Uśmiechnąłem się, kiedy Liam wyszedł i ruszyłem z kuchni do salonu. Widziałem [Twoje.Imię] siedzącą przy szklanym stole z rękami, które zakrywały jej twarzy. Po chwili usłyszałem, że cicho szlocha i mój uśmiech szybko zniknął. Podszedłem do niej i wciągnąłem ją na swoje kolanach. Wiem, że nie znamy się tak długo, lub że nie wiemy prawie nic o sobie, ale nie mogłem tylko stać i patrzeć jak płacze.
-[Twoje.Imię] -powiedziałam cicho, patrząc na nią. Nie usłyszałem odpowiedzi.
-Proszę spójrz na mnie- poprosiłem. Ponownie, nie otrzymałem odpowiedzi
-Proszę spójrz na mnie i powiedz coś!- powiedziałem trochę głośniej.
Spojrzała na mnie z twarzą zalaną łzami, a jej tusz do rzęs był rozmazany wokół oczu i spływał jej po policzkach.
-Powiedzieć, co jest nie tak...
-Nie mogę już tego robić- wyjąkała cicho.
-Co robić?
-Nie mogę sobie z tym wszystkim poradzić! Po prostu chcę to wszystko skończyć! Nikt nie troszczy się o mnie. Straciłam moją mamę, a teraz mój tata! I nie ma innej rodziny, u której mogę zostać, a ja jestem bezwartościowym gównem, tak jak mój tata mówi, że jestem. Po prostu chcę to wszystko zakończyć- płakała, a ja trzymałem ją blisko siebie.
Wszystko, co mówiła nagle do mnie dotarł. Czy ona chce się zabić? Nie, ona nie może.
-Uspokój się i posłuchaj mnie proszę- spojrzała się na mnie i zaczęła się mi przyglądać.Starłem kciukiem jej łzy z policzków.
-Hmm?- spytała cicho.
-Zależy mi na tobie i zapytałem jednego z przyjaciół, czy możesz zatrzymać się tu na chwilę, aż znajdziesz swoje miejsce i powiedział, że tak. Więc nie rób nic, czego będziesz żałować- widziałem mały uśmiech pojawiający się na jej twarzy, a ona przytaknęła.
- Dziękuje- powiedziała cicho-Doceniam to...
-Do usług - powiedziałem i wstał chwytając ją za rękę, a ona złapała ją i stanęła obok mnie.
-Dziękuje, naprawdę. Nie masz pojęcia, ile to dla mnie znaczy, że ci zależy- powiedziała, a ja skinęłam głową i spojrzałem na nią.
- I nie obchodzi mnie twoja przeszłość, bo wiem,że nigdy mnie nie skrzywdzisz celowo...-zaczęłam, a ja jej przerwałam.
- Z reputacji, którą mam, wiem, że prawdopodobnie nie łatwo ci jest mi ufać, ale ja obiecuję ci, że przy mnie ci nic nie grozi. Naprawdę.
Uśmiechnęła się lekko.
-Wiem, że mówisz to szczerze i dziękuję ... Znowu.
,,W najcięższych chwilach dziękuje za pomoc tym, którzy poświęcają swój czas, aby pomóc mi się pozbierać."