Hejka.;D Tu Bella
Imagin z Niallem. Długo się zastanawiałam czy ma być z wesołym zakończeniem czy smutnym. Jakie wybrałam. Dowiecie się po przeczytaniu. ;p
Ogólnie podoba mi się, ale wydaje mi się że końcówkę mogłabym troszkę zepsułam. :)
Czekam na wasze opinie.;D
DEDYKACJA DLA: Myszka i ANONIMA: Ellie
Nikt nie zwracał uwagi na kobietę idącą szybkim krokiem po Tower Bridge.
Oparłam się o zimną balustrad. Spojrzałam w dół, na lśniące w świetle księżyca srebrno-czarne fale. Przez chwilę w moim umyśle szeptało: ,,Skacz...Skacz! Bądź wolna raz na zawsze!"
Ale nie byłam jeszcze gotowa. Jeszcze nie teraz.
Przysunęłam do siebie walizkę i otworzyłam ją. Wyjęłam z niej laptopa i bez chwili wahania cisnęłam go do wody, patrząc jak z pluskiem znika w ciemnych wodach. Telefon komórkowy był kolejny. Oczy zabłysły chytrym uśmiechem.
-Coś jeszcze?!- spytałam drżącym głosem- Karty kredytowe!
Podzieliły los laptopa i komórki.
-Prawo jazdy? Lepiej nie. Paszport?- przyjrzałam się dokumentowi. Już chciałam wrzucić go do wody, gdy nagle się rozmyśliłam. Przetarłam palcem po literkach i schowałam do tylnej kieszeni spodni. Jeśli będę musiała uciekać dalej to się przyda.
Poczułam, że nogi się pode mną uginają. Przysiadłam na torbie. Łapałam przez chwilę powietrze, by odetchnąć wreszcie głęboko, całą piersią.
Po chwili przejrzałam pozostałą zawartość torby. Parę sztuk ubrań, buty, szczotka do włosów, pasta do zębów i szczoteczka, krem...
Zaśmiałam się z lekkim strachem. Nie przed brakiem laptopa,komórki i innych technologi. Przed konsekwencjami tego co zrobiłam.Postanowiłam nie myśleć o tym, co będzie. Spojrzałam na torbę. Pakowałam się w takim tempie, że zapewne połowy zapomniałam.
Nie zapomniała o najważniejszym. Moja ulubiona książka: ,,Siła Marzeń. Życie w One Direction."
W jednej z przegródek miałam schowany plik banknotów. Pochodziły z wyczyszczonego do zera konta i sprzedaży samochodu taty.
W momencie zamknięcia walizki do oczu napłynęły mi automatycznie łzy.Otarłam je zdziwiona. Przygryzłam delikatnie wargę. Zgięłam się w pół i pozwoliłam sobie na chwilę słabości. Płakałam szukając na oślep chusteczek i nagle...Palce zacisnęły się na jakimś przedmiocie. Drugi telefon, którego numer znała tylko jedna osoba.Co roku w moje urodziny, imieniny i święta wysyła do mnie krótkiego sms'a z życzeniami. Nie pamiętałam tego, że go spakowałam. A jednak, niczym ostatnią deskę ratunku trzymałam teraz w dłoniach.
I już wiedziałam, gdzie chciałam uciec.
Dom. Ze ślicznymi białymi drzwiami wejściowymi i dużym ogrodem. Przymknęłam powieki by choć na chwilę przypomnieć sobie tamten widok.
Sześcioletni chłopiec z uśmiechem na twarzy, siedzący obok mnie, kręci się coraz bardziej i nie może usiedzieć na jednym miejscu.
Łapie mnie za rękę i ciągnie w stronę ogrodu. Siadamy na ławeczce. Przymykam delikatnie swoje małe oczka i rozkoszuje się tym dniem. Zapachem.Towarzystwem swojego jedynego przyjaciela. Chciałabym wrócić do czasów kiedy moim jedynym problemem było w co się będziemy bawić i czy przyjaciel wymyśli jakąś zabawę.
Otwieram oczy, wolno i niechętnie. Zostałabym tam, w przeszłości, już na zawsze. Ale teraz jestem tu i teraz.
Spojrzałam na zegarek w telefonie i zauważam, że minęło nie wiele czasu od kiedy tu przyszłam. Postanawiam jeszcze na chwilkę przymknąć oczy. Tym razem przed oczami pojawia się coś czego nie chciałabym pamiętać. Ojciec.
Nie da się zapomnieć wspomnień, które ciążą nam na barkach każdego dnia. Wspomnienia, które są ranami, których nie zagoi się nigdy. Bliznami, które zawsze pozostawią ślad, choćbyś nie wiem jakich kremów i maści używał. Zamaskujesz,ale już zawsze znajdziesz miejsce, gdzie one będą. Zniszczyło mnie tak krótkie słowo - wspomnienia.
Ojciec nauczył mnie-ostrym słowem, często nawet biciem- bym nie sprawiała kłopotu i nie plątała mu się pod nogami, a najlepiej jak bym nie zwracała na siebie uwagi.
Oparłam się o zimną balustrad. Spojrzałam w dół, na lśniące w świetle księżyca srebrno-czarne fale. Przez chwilę w moim umyśle szeptało: ,,Skacz...Skacz! Bądź wolna raz na zawsze!"
Ale nie byłam jeszcze gotowa. Jeszcze nie teraz.
Przysunęłam do siebie walizkę i otworzyłam ją. Wyjęłam z niej laptopa i bez chwili wahania cisnęłam go do wody, patrząc jak z pluskiem znika w ciemnych wodach. Telefon komórkowy był kolejny. Oczy zabłysły chytrym uśmiechem.
-Coś jeszcze?!- spytałam drżącym głosem- Karty kredytowe!
Podzieliły los laptopa i komórki.
-Prawo jazdy? Lepiej nie. Paszport?- przyjrzałam się dokumentowi. Już chciałam wrzucić go do wody, gdy nagle się rozmyśliłam. Przetarłam palcem po literkach i schowałam do tylnej kieszeni spodni. Jeśli będę musiała uciekać dalej to się przyda.
Poczułam, że nogi się pode mną uginają. Przysiadłam na torbie. Łapałam przez chwilę powietrze, by odetchnąć wreszcie głęboko, całą piersią.
Po chwili przejrzałam pozostałą zawartość torby. Parę sztuk ubrań, buty, szczotka do włosów, pasta do zębów i szczoteczka, krem...
Zaśmiałam się z lekkim strachem. Nie przed brakiem laptopa,komórki i innych technologi. Przed konsekwencjami tego co zrobiłam.Postanowiłam nie myśleć o tym, co będzie. Spojrzałam na torbę. Pakowałam się w takim tempie, że zapewne połowy zapomniałam.
Nie zapomniała o najważniejszym. Moja ulubiona książka: ,,Siła Marzeń. Życie w One Direction."
W jednej z przegródek miałam schowany plik banknotów. Pochodziły z wyczyszczonego do zera konta i sprzedaży samochodu taty.
W momencie zamknięcia walizki do oczu napłynęły mi automatycznie łzy.Otarłam je zdziwiona. Przygryzłam delikatnie wargę. Zgięłam się w pół i pozwoliłam sobie na chwilę słabości. Płakałam szukając na oślep chusteczek i nagle...Palce zacisnęły się na jakimś przedmiocie. Drugi telefon, którego numer znała tylko jedna osoba.Co roku w moje urodziny, imieniny i święta wysyła do mnie krótkiego sms'a z życzeniami. Nie pamiętałam tego, że go spakowałam. A jednak, niczym ostatnią deskę ratunku trzymałam teraz w dłoniach.
I już wiedziałam, gdzie chciałam uciec.
Dom. Ze ślicznymi białymi drzwiami wejściowymi i dużym ogrodem. Przymknęłam powieki by choć na chwilę przypomnieć sobie tamten widok.
Sześcioletni chłopiec z uśmiechem na twarzy, siedzący obok mnie, kręci się coraz bardziej i nie może usiedzieć na jednym miejscu.
Łapie mnie za rękę i ciągnie w stronę ogrodu. Siadamy na ławeczce. Przymykam delikatnie swoje małe oczka i rozkoszuje się tym dniem. Zapachem.Towarzystwem swojego jedynego przyjaciela. Chciałabym wrócić do czasów kiedy moim jedynym problemem było w co się będziemy bawić i czy przyjaciel wymyśli jakąś zabawę.
Otwieram oczy, wolno i niechętnie. Zostałabym tam, w przeszłości, już na zawsze. Ale teraz jestem tu i teraz.
Spojrzałam na zegarek w telefonie i zauważam, że minęło nie wiele czasu od kiedy tu przyszłam. Postanawiam jeszcze na chwilkę przymknąć oczy. Tym razem przed oczami pojawia się coś czego nie chciałabym pamiętać. Ojciec.
Nie da się zapomnieć wspomnień, które ciążą nam na barkach każdego dnia. Wspomnienia, które są ranami, których nie zagoi się nigdy. Bliznami, które zawsze pozostawią ślad, choćbyś nie wiem jakich kremów i maści używał. Zamaskujesz,ale już zawsze znajdziesz miejsce, gdzie one będą. Zniszczyło mnie tak krótkie słowo - wspomnienia.
Ojciec nauczył mnie-ostrym słowem, często nawet biciem- bym nie sprawiała kłopotu i nie plątała mu się pod nogami, a najlepiej jak bym nie zwracała na siebie uwagi.
Najczęściej mówił do mnie: ,,Idź się pobawić! Nie kręć mi się tu! Daj mi spokój!''
Gdy był pijany słowa zmieniały się w przekleństwa, a pięści szły w ruch. Dlatego starałam się być niewidoczna. Znałam wszystkie kąty starego domu, drogi ucieczki i kryjówki.
Mimo tego, każdego dnia z nadzieją czekałam na powrót ojca z pracy, a gdy był w dobrym humorze pytałam czy się ze mną pobawi.
Jednak nadzieje były złudne. Za każdym razem wpadał w furie, łapał mnie silnymi dłońmi za ramionka i krzyczał:
-Kurwa! Baw się sama! Inne dzieci jakoś potrafią- po tych słowach najczęściej wychodzi do kuchni.
Często wymyślałam sobie przyjaciół, którzy nie istnieli. Zadawałam im pytania, na które sama sobie musiałam odpowiadać.
Tak było do czasu, gdy poznałam Niall. Blondyn o niebieskich oczkach.
Mieszkaliśmy w tym samym mieście. Mulingar.
Szłam wtedy ulicą. Jak zwykle wolałam być poza domem. Trzymałam w ręku swoją maskotkę. Jedyną zabawkę jaką miałam.
Zauważyłam, że na jednym z chodników leży jakiś chłopczyk. Byłam nieśmiałą osobą, dlatego bałam się do niego podejść. Stałam i wpatrywałam się w nieznaną mi osobę. Po chwili chłopiec zauważył mnie i skinieniem głowy przywołam do siebie. Niepewnym krokiem ruszyłam w jego stronę.
-Masz krew na nodze.Przynieść ci wody?- spytałam.
-Na co mi woda?-prychnął i przygryzł wargi, abym nie widziała jak bardzo cierpi. Pomimo bólu nie płakał.
-Słuchaj-starał się mówić spokojnie.
- Idź do tamtego domu- wskazał na jeden z budynków-I zawołaj moją mamę. Powiedz,że jestem tu i potrzebuje jej. Mam na imię Niall.
Powiedział, a ja posłusznie wykonałam jego prośbę.
Od tamtego dnia skończyła się moja samotność. Na jakiś czas, ale od tamtego czasu już nic nie było takie jak przed jego pojawieniem się.
Gdy był pijany słowa zmieniały się w przekleństwa, a pięści szły w ruch. Dlatego starałam się być niewidoczna. Znałam wszystkie kąty starego domu, drogi ucieczki i kryjówki.
Mimo tego, każdego dnia z nadzieją czekałam na powrót ojca z pracy, a gdy był w dobrym humorze pytałam czy się ze mną pobawi.
Jednak nadzieje były złudne. Za każdym razem wpadał w furie, łapał mnie silnymi dłońmi za ramionka i krzyczał:
-Kurwa! Baw się sama! Inne dzieci jakoś potrafią- po tych słowach najczęściej wychodzi do kuchni.
Często wymyślałam sobie przyjaciół, którzy nie istnieli. Zadawałam im pytania, na które sama sobie musiałam odpowiadać.
Tak było do czasu, gdy poznałam Niall. Blondyn o niebieskich oczkach.
Mieszkaliśmy w tym samym mieście. Mulingar.
Szłam wtedy ulicą. Jak zwykle wolałam być poza domem. Trzymałam w ręku swoją maskotkę. Jedyną zabawkę jaką miałam.
Zauważyłam, że na jednym z chodników leży jakiś chłopczyk. Byłam nieśmiałą osobą, dlatego bałam się do niego podejść. Stałam i wpatrywałam się w nieznaną mi osobę. Po chwili chłopiec zauważył mnie i skinieniem głowy przywołam do siebie. Niepewnym krokiem ruszyłam w jego stronę.
-Masz krew na nodze.Przynieść ci wody?- spytałam.
-Na co mi woda?-prychnął i przygryzł wargi, abym nie widziała jak bardzo cierpi. Pomimo bólu nie płakał.
-Słuchaj-starał się mówić spokojnie.
- Idź do tamtego domu- wskazał na jeden z budynków-I zawołaj moją mamę. Powiedz,że jestem tu i potrzebuje jej. Mam na imię Niall.
Powiedział, a ja posłusznie wykonałam jego prośbę.
Od tamtego dnia skończyła się moja samotność. Na jakiś czas, ale od tamtego czasu już nic nie było takie jak przed jego pojawieniem się.
Po moich policzkach popłynęło kilka łez. Automatycznie otworzyłam oczy. Przetarłam dłonią swoją twarz.
Wsunęłam telefon do kieszonki, tuż przy samym sercu. Wstałam, wzięłam walizkę i ruszyłam przed siebie. Ciemnymi ulicami Londynu.
-Przepraszam, czy mogę się o coś zapytać?- usłyszałam spokojny głos jakiejś kobiety. Znowu ktoś chce przeprowadzić jakąś durną ankietę. Ciekawe tylko, dlaczego o tak późnej porze.
-Proszę bardzo- powiedziałam, aby mieć to już z głowy.
-Jestem jedną z organizatorek i szukam dziewczyn do teledysku pewnego boysbandu- oznajmiła nieznajoma.
Powiedziała boysband? Od razu na myśl przyszło mi One Direction.
-I kazali mi szukać pewnych standardowych dziewczyn, nie chcą modelek i aktorek .Uczciwie powiem, idealnie się nadajesz do tego teledysku, ! Co o tym sądzisz?-spytała.
Pomyślałam,że to może być duża odskocznia od moich problemów i dzięki temu mogłabym zacząć życie od nowa. Z dala od ojca, a zwłaszcza o miasta, które przywodzi tyle wspomnień o przyjacielu, o którym nie potrafię zapomnieć.
-Pewnie! Czy mogę wiedzieć, kim oni są?- powiedziałam wahając się.
-Przykro mi,ale nie wolno mi powiedzieć,aby mieć pewność, że nie zależy ci tylko na poznaniu zespołu-wyjaśniła.
Ustaliłam z kobietą parę szczegółów. Jutro miały zacząć się przesłuchania. Pożegnałam się i ruszyłam dalej. Postanowiłam iść do jakiegoś hotelu i poczekać na jutrzejszy dzień.
NASTĘPNY DZIEŃ
Dzień przesłuchania. Dotarłam na wyznaczone miejsce. Nie musiałam długo czekać na swoją kolej. Weszłam do ogromnego pokoju i pierwszą rzeczą jaką zauważyłam to ogromne lustro. Pewnie za nim jest zespół-pomyślałam.
Organizatorzy zadali mi kilka pytań, a następnie udali się aby zdecydować czy się nadaje.
-Chcemy cię w tym teledysku- oznajmili. Uśmiechnęłam się.
-Myślę,że to czas abyś poznała chłopców- wyjaśnił jakiś starszy pan.
Wstrzymałam oddech. Zobaczyłam piątkę chłopaków. Jeden z nich przykuł moją uwagę.
Niall! Tak bardzo pragnęłam go zobaczyć. Po tylu latach wszystko wróciło. Nadal jest dla mnie najważniejszą osobą.
Nawet nie pamiętam dokładnej daty, ale po tylu latach mogłam mu o każdej porze dnia powiedzieć ile dokładnie czasu go przy mnie nie było.
Przez cały czas miałam cichą nadzieję, że to będą oni.
Wpatrywałam się w Nialla. Staliśmy tak naprzeciw siebie i nic nie mówiliśmy. Nie docierały do mnie żadne słowa.
-Niall...-wyszeptałam i spontanicznie wtuliłam się w jego ramiona. On obejmował mnie z całych sił i powtarzał moje imię. Uniosłam spojrzenie pełne łez na twarz przyjaciela, na jego roześmiane oczy. Dotknęłam jego policzka, ręką gładziłam jego włosy tak miękkie jak kiedyś. Wtulona w jego silne ramiona, jego ręce obejmowały moją talię i... chciałam się wyswobodzić, nagle zażenowana, ale on tylko się zaśmiał miłym, głębokim śmiechem. Owszem pozwolił mi nieco się odsunąć,ale nie miał zamiaru mnie wypuszczać ze swoich rąk.
-Wreszcie cię odnalazłem, a ty już uciekasz?-zapytał z wyrzutem, ale w jego oczach pozostawała radość.
-Nie ucieka-am...Aa-a- umilkłam. Nie mogłam poskładać zdania w całość- Szukałeś mnie?
-Kilka razy w roku przyjeżdżałem do Mulingar, pytałem o ciebie ,ale nikt nie wiedział gdzie jesteś i kiedy wrócisz. Czy w ogóle wrócisz. Niall Horan jednak nie poddaje się tak łatwo. Przyjeżdżałbym i pytał o ciebie, aż do skutku- wyjaśnił.
Organizatorzy zadali mi kilka pytań, a następnie udali się aby zdecydować czy się nadaje.
-Chcemy cię w tym teledysku- oznajmili. Uśmiechnęłam się.
-Myślę,że to czas abyś poznała chłopców- wyjaśnił jakiś starszy pan.
Wstrzymałam oddech. Zobaczyłam piątkę chłopaków. Jeden z nich przykuł moją uwagę.
Niall! Tak bardzo pragnęłam go zobaczyć. Po tylu latach wszystko wróciło. Nadal jest dla mnie najważniejszą osobą.
Nawet nie pamiętam dokładnej daty, ale po tylu latach mogłam mu o każdej porze dnia powiedzieć ile dokładnie czasu go przy mnie nie było.
Przez cały czas miałam cichą nadzieję, że to będą oni.
Wpatrywałam się w Nialla. Staliśmy tak naprzeciw siebie i nic nie mówiliśmy. Nie docierały do mnie żadne słowa.
-Niall...-wyszeptałam i spontanicznie wtuliłam się w jego ramiona. On obejmował mnie z całych sił i powtarzał moje imię. Uniosłam spojrzenie pełne łez na twarz przyjaciela, na jego roześmiane oczy. Dotknęłam jego policzka, ręką gładziłam jego włosy tak miękkie jak kiedyś. Wtulona w jego silne ramiona, jego ręce obejmowały moją talię i... chciałam się wyswobodzić, nagle zażenowana, ale on tylko się zaśmiał miłym, głębokim śmiechem. Owszem pozwolił mi nieco się odsunąć,ale nie miał zamiaru mnie wypuszczać ze swoich rąk.
-Wreszcie cię odnalazłem, a ty już uciekasz?-zapytał z wyrzutem, ale w jego oczach pozostawała radość.
-Nie ucieka-am...Aa-a- umilkłam. Nie mogłam poskładać zdania w całość- Szukałeś mnie?
-Kilka razy w roku przyjeżdżałem do Mulingar, pytałem o ciebie ,ale nikt nie wiedział gdzie jesteś i kiedy wrócisz. Czy w ogóle wrócisz. Niall Horan jednak nie poddaje się tak łatwo. Przyjeżdżałbym i pytał o ciebie, aż do skutku- wyjaśnił.
Znów wziął mnie w ramiona i uniósł delikatnie. Obrócił mną dookoła kilka razy. Aż pisnęłam i zaśmiałam się. Po chwili dołączył do mnie. Sala wypełniła się naszym śmiechem.
Dopiero po chwili zauważyłam,że sala zrobiła się pusta i nikogo w niej nie było, oprócz nas. Niall zaproponował pójść do pobliskiego parku. Bez namysłu zgodziłam się.
Dopiero po chwili zauważyłam,że sala zrobiła się pusta i nikogo w niej nie było, oprócz nas. Niall zaproponował pójść do pobliskiego parku. Bez namysłu zgodziłam się.
W PARKU
Zatrzymaliśmy się przy jednym z drzew w parku. Padliśmy ze śmiechem na wznak. Chwile łapaliśmy oddechy, patrząc na płynące po niebie pierzaste obłoczki i naraz, jakby pociągnięci niewidzialną nicią zwróciliśmy się twarzami do siebie.
-Opowiadaj!-powiedzieliśmy w tym samym momencie i wybuchnęliśmy śmiechem.
Jak dobrze było się śmiać w towarzystwie ukochanego przyjaciela! Aż zakręciły mi się łzy w oczach. Srebrzysta kropla spłynęła po moich policzkach. Starł ją czułym gestem. Przytrzymałam jego dłoń, zamykając oczy. gdyby to ode mnie zależało, zostałabym tak do końca swych dni.
Niall nie cofnął mojej dłoni. Pozwolił bym tuliła ją przez długie minuty. Bez słowa. Bez żalów.
Jednak to milczenie mówiło więcej niż godziny opowieści...
Całymi dniami spędzaliśmy wspólnie czas. Leżąc na trawniku w parku, ramię w ramię. Spacerując tak, aby dłonie delikatnie się ocierały. I opowiadaliśmy. Niall o swojej karierze i przygodzie z X Factor, a ja... Ja powiedziałam mu o swoim życiu.
Od momentu jego wyjazdu z Mulingar, aby wygrać X Factor, aż do momentu spotkania go na przesłuchaniu. Najtrudniejsze było opowiedzenie mu o ojcu, przed którym uciekałam.
-Opowiadaj!-powiedzieliśmy w tym samym momencie i wybuchnęliśmy śmiechem.
Jak dobrze było się śmiać w towarzystwie ukochanego przyjaciela! Aż zakręciły mi się łzy w oczach. Srebrzysta kropla spłynęła po moich policzkach. Starł ją czułym gestem. Przytrzymałam jego dłoń, zamykając oczy. gdyby to ode mnie zależało, zostałabym tak do końca swych dni.
Niall nie cofnął mojej dłoni. Pozwolił bym tuliła ją przez długie minuty. Bez słowa. Bez żalów.
Jednak to milczenie mówiło więcej niż godziny opowieści...
Całymi dniami spędzaliśmy wspólnie czas. Leżąc na trawniku w parku, ramię w ramię. Spacerując tak, aby dłonie delikatnie się ocierały. I opowiadaliśmy. Niall o swojej karierze i przygodzie z X Factor, a ja... Ja powiedziałam mu o swoim życiu.
Od momentu jego wyjazdu z Mulingar, aby wygrać X Factor, aż do momentu spotkania go na przesłuchaniu. Najtrudniejsze było opowiedzenie mu o ojcu, przed którym uciekałam.
Kilka dni później
Nastąpił dzień nagrania teledysku. Siedziałam w fotelu, aby mnie wyszykowali. Włosy, makijaż...
Nagle usłyszałam rozmawiających chłopców.
- Niall. Naprawdę ją lubisz. Co nie?- stwierdził Liam.
-No i to bardzo! - oznajmił podekscytowany.
-Więc na co czekasz?
-No po prostu nie jestem pewien, czy ona mnie, lubi na tyle żeby jej wyznać co czuje...
Zarumieniłam się i skończyłam podsłuchiwać, ponieważ musiałam iść ubrać swój strój.
Kiedy wychodziłam z garderoby zauważyłam Niall'a. Postanowiłam się nie wahać i podeszłam do niego. Spojrzałam w jego oczy i pocałowałam go.
-Czekaj! Czekaj! Co robisz?- zapytał.
-Czy zrobiłam coś złego?- przestraszyłam się.
-No nie! Po prostu nie spodziewałem się to!- wyjaśnił.
-Kocham cię- szepnęłam. Usłyszałam to samo z jego ust.
Po chwili zatopiliśmy się w kolejnym pocałunku.