Siemson ;) Jak się u was powodzi? U mnie... Świetnie. Koniec szkoły, zaczęcie praktyk... ;]
Oby się szybko nie skończyła ta dobra passa ;D
Bardzo bym chciałabym serdecznie podziękować za ponad MILION wyświetleń... To niewiarygodne. Za każdym razem wchodząc na bloga nie mogę w to uwierzyć. Oraz chce podziękować za piękną liczbę 301 obserwatorów. Robicie takie cuda na naszych oczach, że aż nie mogę powstrzymać wzruszenia.
DZIĘKUJEMY!
I OBIECUJEMY, ŻE NADAL BĘDZIEMY DLA WAS PISAĆ, A JEDNOCZEŚNIE MAMY NADZIEJĘ, ŻE NADAL BĘDZIECIE TAK TŁUMNIE KOMENTOWAĆ. Jeżeli chodzi o imagin to:
Dedykacja dla: Karolina Bania [ mam nadzieję, że Cię zaskoczę tą dedykacją ;) ]
http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/2014/05/rozdzia-22.html#comment-form - komentujcie. Kolejny rozdział już niedługo! :)
KOCHAM WAS,
BELLA ♥
(TEKST POCHYLONY I POGRUBIONY TO LIST)
-Dziesięć dolarów to cena wywoławcza na naszej następnej pozycji, ludzie! To skrzynka pełna poczty. Nie widzę dziesięciu?
Człowiek w rogu spojrzał powoli. Jego pomarszczona twarz była opalona i obwisła wraz z wiekiem. Uśmiechnął się w słońcu. Zmarszczki wokół oczu i ust musiały być od uśmiechu, a jego ręce były szorstkie od pracy.
Zawsze przychodził na aukcje, ale nigdy nie kupił niczego. Nigdy nie był zainteresowany. Do teraz.
-Dziesięć dolarów na cele charytatywne!
Powoli, mężczyzna podniósł drżącą rękę. Był w części sali, w której nikt go nie zauważa.
Ale tym razem został zauważony.
-Dziesięć! Widzę dziesięć! Ktoś da piętnaście? Racja! Tam od młodej damy mamy piętnaście! Nie widzę dwudziestu?Mężczyzna odwrócił się do kobiety uczestniczącej w aukcji. Znów podniósł rękę.
-Dwadzieścia! Będzie dwadzieścia pięć? Proszę pani tak widzę cię, dwadzieścia pięć! Nie widzę trzydziestki?
Mężczyzna podniósł znowu rękę, a jego serce zaczęło tonąć ze świadomością, że miał tylko trzydzieści pięć dolarów w portfelu.
Kobieta rzuciła wkurzone spojrzenie na niego, ale milczała.
-Po raz pierwszy, drugi... Sprzedane człowiekowi z szelkami za trzydzieści dolarów
Tak szybko, jak tylko stary człowiek mógł iść, poszedł do tyłu, aby zapłacić i odebrać swoją nagrodę. Było to stare pudełko z zamkiem.
Jechał wolno w drodze do domu (nie celowo, jego ciężarówka nie przekroczyła 30). Kiedy zaparkował i zdołał przekręcić kluczyk w klamce, usiadł na kanapie.
W uścisku dłoni czuł swoją nagrodę. To był szorstki karton. Tu i tam były znaki, które zostały usunięte w takim czy innym czasie. Rozluźnił się i podniósł wieko.
Powitał go zapach prochu i starego tuszu. Jakoś to było wspaniałe połączenie.
W środku było kilkadziesiąt pożółkłych listów, o rozmaitych kształtach i rozmiarach. Prawdopodobnie w większości to rachunki. Miał nadzieję, że wśród nich będzie co najmniej jeden list, który mógłby przeczytać, po prostu ze względu na podróże w czyjąś przeszłości. Każdy, kto robi. To zawsze była jego miłość, miłość do nauki o przeszłości ludzi.
Największy list był kwadratowy i był najmniej pożółkły z tego grona. Otworzył ją i stwierdził, że w zawartości jest urodzinowe zaproszenie. Na pierwszej stronie były balony i duże "8".
Więc jakaś dziewczynka lub chłopiec nie został zaproszony na imprezę do swojego przyjaciela.Oni nie wiedzieli nawet, że istniało, ponieważ na kopercie nie widniał, ani znaczek ani odbiorca.Świadczyło to o tym, że nigdy nie został wysłany. Podział w przyjaźni został dokonany i nie bawili się już wspólnie na imprezie urodzinowej... Opcje są nieograniczone.
Następny list to po prostu śmieci, same reklamy. Kolejny to również jakieś ogłoszenie, tak jak następne i następne. Otworzył następny i znalazł rachunek za wizytę u lekarza. Była tam kwota siedemdziesięciu dwóch dolarów i dwudziestu trzech funtów i miał coś wspólnego z lekami na serce dla dziecka. Zasmucił się i powiedział szybką modlitwę za dziecko, które miał już nigdy nie spotkać.
Wreszcie, wreszcie! Znalazł prawdziwy list. Cóż, pocztówka.
"Najdroższy Rayan... Tęsknię za tobą tutaj w Polsce. Z rodziną mojej mamy jest trudno się dogadać. Chcę by Londyn i odgłosy miasta powitał mnie rano. Tutaj wszystko co mam rano to odgłosy kogutów! To naprawdę przerażające. Miasta te są tak małe, tak mi przykro, że nie mogę powiedzieć więcej Niall, kochanie... Proszę napisz do mnie z powrotem, aby moja podróż stała się nieco mniej trudna.
Cała moja miłość, Lilly."
Cóż, jej podróż musiała być "trudna", ponieważ jej pocztówka nigdy nie została wysłana.
Dziesiąty list zawierał kolejny rachunek, tym razem na znacznie mniejszą kwotę i miał tylko informacje ogólne o spotkaniu.
Zajrzał do prawie pustej kartki w ostatnim liście. Poczuł dziwne poczucie tęsknoty. To było tak małe w porównaniu do innych. Na zewnątrz był brudnawy i widniały na nim blaknące rysunki.
Na pewno, to miał być list. Podniósł go powoli, mając nadzieję, że los sprawi coś ciekawego.
Pierwsza strona zawierała portret jakiejś młodej dziewczyny. Wokół znajdowały się serca, kwiaty i kręgi. Cicho, odwrócił go.
Nigdy nie słyszał, żeby miał problemy z sercem, ale kiedy przeczytał nazwę odbiorcy, był pewien, że jego serce nie ruszy ponownie.
Niall Horan.
Jego imię.
Wszyscy nazywali go Nialler. Wszyscy, z wyjątkiem rodziców i ...
Zmusił oczy, by przenieść się do nazwy nadawcy. [Twoje.Imię].
Zalał się zimnym potem, i zmusił się, by oddychać równomiernie. [Twoje.Imię] napisała do niego list. Nie ma szans, by inna [Twoje.Imię] znała innego Nialla Horana. To musiała być ona!
A to oznaczało, że to dla niego. Poruszał palcami, aby otworzyć list i powróciły wspomnienia.
Nie była niezwykle piękna, ale była ładna. Większość jego przyjaciół lubiło blondynki, ale on zawsze bardziej wolał brunetki. Jej oczy były śliczne - brązowe, ale jakoś zielone i złote jednocześnie.
Z najwyższą starannością, wyjął list (tak, to był list, na starej, pożółkłej, kruchej, kartce) i odłożył kopertę.
To nie miało znaczenia dla niego, że nie jest piękna. Nie obchodziło go to za wiele. Jego serce zdawało się topnieć jak lody dziecka w słońcu, a w żołądku czuł charakterystyczne burczenie. Liczyło się w jaki sposób mówiła, i jak patrzyła na niego, kiedy nie zwracał uwagi.
List był nietrwały i składał się z dwóch stron, a pismo było duże. Powoli wygładził kartkę.
Byli na tej samej imprezie tej nocy, kiedy to wszystko się stało, on był pijany. Miała na sobie brązową spódnicę. Ona zapewne też wypiła znacznie więcej, niż powinna. To było to. Nie mógł już tego wytrzymać. Musiał z nią porozmawiać.
"Kochany Niallu..."
Zajęło mu większość godzin, aby przełamać się by z nią porozmawiać, ale w końcu to zrobił. A gdy to zrobił, ona uśmiechnęła się, jakby nigdy nie uśmiechała się wcześniej. I on to zauważył. Zauważył też, że jej oczy zdradzały co czuje, kiedy mówiła, jak i sposób w jaki jej usta poruszały się, gdy odpowiedziała jemu niskim, cichym głosem. Nigdy nie całował dziewczyny i nigdy nie chciał więcej, niż miał w tym momencie.
"Wiele szalonych rzeczy się stało ostatniej nocy, ale jestem pewien, że wiesz o co mi chodzi."
Rozmawiali i rozmawiali o wszystkim. Postawił jej drinka, kiedy poszedł ponownie napełnić swój własny, i ujrzał rumieniec, który pojawił się na policzkach.
"Nie mówię, że to szaleństwo jest złe, czy coś...Tylko mówię, że to było szaleństwo - w dobry sposób."
Upewnili się, że śmieją się z wszystkich swoich żartów, choć nie wszystkie były zabawne. Zignorowała wszystkich innych facetów, którzy byli na tej imprezie i dał mu sto procent swojego zainteresowania, a on zrobił to samo. Był pewien, że byli w ich własnym świecie - prawdopodobnie dla nich nowym świecie.
"Ostatnia noc była chyba najlepszą rzeczą, jaka kiedykolwiek mi się przytrafiła. Myślę o tym cały czas, Niall. "
Przygotował się ponownie i zapytał ją, czy ona nie jest z kimś w z związku. Uśmiechnęła się chytrze i spojrzała na niego przez długie rzęsy.
"Czekałam, aby powiedzieć Ci o dłuższego czasu, co myślę o tobie, a teraz czuję, że mogę."
Był w błędzie. Była cudownie piękna. Piękniejsza, niż jakakolwiek dziewczyna,którą widział.
"Teraz wiem, co czujesz, wiem, że mogę Ci powiedzieć, jak się czuję, i wiem, że wszystko się zmieni."
Powiedziała mu, że jeśli chce się dowiedzieć, będzie musiał udać się za nią i wzięła go za rękę. Omal nie zemdlał z jej dotyku, ale udało mu się wyglądać naturalnie (przynajmniej tak mu się zdawało). Pozwolił jej doprowadzić się do jednego z pustych, bocznych pomieszczeń.
"Kocham cię, Niall, ale myślę, że już to wiesz."
Puściła jego rękę i przez chwilę zamykała powoli drzwi, patrząc na stopy. Wróciła do niego, spoglądając od czasu do czasu na podłogę.
"Po ostatniej nocy, tak bardzo chcę wierzyć, że też mnie kochasz."
Kiedy usiadła, zagryzła wargę i spojrzała na niego. Prawie pocałowała go i wtedy, gdy już prawie to zrobiła, ale powstrzymał ją.
"I choć myślę, że chyba chcę wiedzieć to na pewno."
Jakoś jego ręce znalazły się przy jej uchu i wszystko, co mógł zrobić, to wpatrywać się w jej oczy. Powoli wsunął jej włosy za lewe ucho.
"Ale nie chcę, żebyś myślał, że nie wierzę, po ostatniej nocy, po prostu... To jest jedna z tych rzeczy, do których trzeba mieć pewność. "
I potem... Pocałował ją.
"To był mój pierwszy pocałunek. Założę się, że nie wiedziałeś o tym."
Przed tym słyszał, że pierwsze pocałunki są krępujące i straszne. Cóż, wszyscy ci ludzie po prostu muszą mieć straszne nieszczęście, bo to był jego pierwszy pocałunek i było w nim daleko od obu tych okropności.
"Myślę, że jestem po prostu zbyt nerwowa, aby poprosić byś udowodnił mi, że mnie kochasz."
Najlepszy był chyba pocałunek, ale druga rzecz była również tak wielka. Pamięta ją, leżącą na jego piersi z jego wielkim swetrem praktycznie ją otaczającym. Po prostu leżeli, razem, oddychając spokojnie i będąc szczęśliwi. Jak długo pozostali tak w milczeniu, nie mógł dokładnie powiedzieć. Wystarczająco długo, aby przypomnieć sobie, że jego rodzice będą w domu za kilka minut, ale na tyle krótko, żeby nie chciał odejść.
"Nie chcę, abyś musiał się wstydzić, jeśli z jakiegoś powodu nie chcesz nikomu powiedzieć o nas, więc pomyślałam, że poproszę, abyś zrobił prostą rzecz."
Kiedy obudził się następnego dnia, wszystko, o czym mógł pomyśleć to o niej. Jej oczy, usta- to wszystko całkowicie zapierało mu dech w piersiach. Tak bardzo jak szczęśliwy był. Nastąpiły cztery dni weekendu, kiedy nie mógł jej zobaczyć. Te dni... Wydawały się wiecznością.
"Może to głupie, że proszę, abyś to zrobił, ale myślę, że wszystkie dziewczyny to robią."
Z każdym dniem było coraz gorzej. Nie mógł nic zrobić, aby się z nią zobaczyć. W trzeci dzień jego mama zapytała czy jest chory. Czwartego dnia, ledwo mógł funkcjonować.
"Kiedy mnie zauważysz, zasuń moje włosy za ucho tak, jak zrobiłeś wczoraj - ale zrób to jako pierwszą czynność."
Obudził się wcześniej albo po prostu nie zasnął- nie pamiętał dokładnie - i był gotowy do wyjścia szybciej, niż kiedykolwiek. Jego matka była pewna, że jej syn został zastąpiony przez anioła, i pokręciła głową, kiedy zobaczyła go biegnącego w kierunku szkoły tak szybko, jak tylko mógł.
"Nie masz mi machać, ani mówić do mnie, ani nawet przywitać - tylko zasunąć włosy za ucho."
Droga do szkoły była męcząca. Wszedł do klasy i ją zauważył. Uśmiechnął się i pomachał jej. Przeszedł przez klasę w pół sekundy i uśmiechnął się do niej, mówiąc "cześć".
"Wtedy będę wiedziała... Czy to miłość."
Nie wiedział dokładnie, czego się spodziewać i co zrobić, ale na pewno nie był uradowany jej marszczącymi się brwiami. Kiedy przemówił, jej uśmiech zniknął, a oczy posiadały tylko smutek. Zapytał ją, co się stało, a ona popchnęła swoją pustą tacę po lunchu na niego, mówiąc mu, że jest po prostu głupi.
"Wiem, że czytasz to przed wtorkiem, mieszkam tylko ulicę od poczty i tylko dwa dni potrzebuje poczta, aby list dotarł do odbiorcy. "
Co on zrobił? Nie miał pojęcia, co poszło źle. Czy nie była tą samą dziewczyną, która uśmiechnęła się do niego tak jasno w nocy i pocałowała go? Była czy nie była? Starał się z nią porozmawiać, ale jeden z jej przyjaciół powiedział mu, że dobrze będzie dla niego, gdyby nigdy nie przebywał w jej pobliżu.
"Nie masz pojęcia, Niall, jak długo chciałam ci to powiedzieć, i jak bardzo jestem podekscytowana, aby w końcu mieć tą informację."
Musiał ponownie z nią porozmawiać, nawet jeśli nie mógł. Po szkole. To było to!
"Zobaczymy się we wtorek w szkole na lunchu, Niall. "
Wybiegł na zewnątrz, tak aby mógł ją znaleźć. Wychodziła przez drzwi szkoły i wciąż wyglądała tak smutno, że nie mógł tego znieść! Dotarł do podnóża schodów i zatrzymał się na chodniku, rozglądając się wokół siebie. Ich oczy spotkały się, a on pomachał jej, starając się w uśmiechać. Schowała swoje włosy za ucho, tak jak on zrobił to tamtej nocy.
"Kochana..."
Niall podszedł do niej i powiedział coś. Uśmiechnęła się nieco, i nawet się zaśmiała. Ale to nie był ten sam uśmiech jak tamtej nocy, to nie był ten sam śmiech. Patrzył z rozpaczą, gdy spojrzała na niego, pełna tęsknoty i smutku. Następnie podała swoją rękę innemu chłopakowi, który owinął swoją rękę wokół jej talii i ruszyli przed siebie. Nie patrzała do tyłu.
"Twoje.Imię"
"Nie jestem pewien, czy to list do ciebie czy do mnie,
bo znam przebieg spraw, o których nie mogę zapomnieć.."