WITAM. ;)
Imagin z Zaynem. Przepraszam, że dopiero teraz dodaję oraz że nie komentowałam waszych blogów, ale dopadł mnie wakacyjny leń ;DZmieniam to i zaczynam wiernie czytać i komentować wasze blogi ;p
Macie jakieś pytania lub chcecie polecić swój blog to piszcie na asku: http://ask.fm/HoranFromPoland
DEDYKACJA DLA: Olcia :*
[Powiedziałaś, ze dostać imagina na naszym blogu jest ciężko. To fakt, bo jest was naprawdę sporo, ale pamiętajcie jedną zasadę: Never Say Never ♥ ]
Chcecie kolejną część? Jak tak to piszcie, bo nie wiem czy jest sens pisać kolejną część. Mam pomysł owszem,ale to zależy od was czy go zrealizuję. ;)
Pozdrawiam i zapraszam do czytania i komentowania ;*
I love you all. ♥ Bella
Usiadłam na kanapie i zaczęłam się przyglądać ludziom wokół mnie. Mnóstwo pijanych nastolatków.
Uśmiechnięci dorośli. I wyraźny zapach obecnego alkoholu. Nienawidziłam klubów.
Zauważyłam, moich najlepszych przyjaciół, Ole i Roberta, którzy wciągnęli mnie tu wbrew mojej woli. I dosłownie nie mogłam im się sprzeciwić. To nie było dla mnie zabawne, dlaczego? Ponieważ nie piję i nie jestem w typie "Bad Girl".
Jestem bardziej "Good Girl". Ale hej, to nie moja wina, to tylko sposób, w jaki zostałam wychowana.
Mój ojciec jest organistą, a moja mama zmarła, kiedy miałam dziesięć lat z przedawkowania, co jest jednym z powodów,przez które nie piję i nie palę.
Otrząsnęłam się z zamyślenia, kiedy zobaczyłam, że podchodzi do mnie jakiś mężczyzna. Był w podeszłym wieku i miał uśmieszek wymalowany na twarzy.
O Boże...
-Hej piękna- wybełkotał, oczywiście pijany.
-Cześć- mruknęłam patrząc na niego.
-Więc, wrócisz do domu ze mną tej noc- powiedział, co zabrzmiało raczej jak stwierdzenie, a nie pytanie.
-Nie, dziękuję- odpowiedziałam i potrząsnęłam głową, a następnie wstałam i ruszyłam w kierunku wyjścia, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć. Nie mogłam sobie już z tym poradzić. I nie obchodziło mnie, jeśli nie zgodzą się z tym, że wyszłam, Ola i Robert.
Nie chcę siedzieć w miejscu, gdzie pijani ludzie podchodzili do mnie i chcą mnie zabrać do domu.
Spojrzałam za siebie i zobaczyłam, że facet, który podszedł do mnie kilka sekund temu, przygląda mi się gniewnym spojrzeniem. Szybko dotarłam do wyjścia i pchnęłam drzwi. Otworzyły się i poczułam zimny wiatr otulający twarz, powodujący dreszcz na plecach.
Wyjęłam klucze z torebki i zaczęłam iść w kierunku swojego samochodu.
Kiedy do niego dotarłam zauważyłam jakiegoś chłopaka pochylonego przed moim samochodem z papierosem schowanym między wargami. To Zayn Malik, największy chuligan z miasta, a ja od takich ludzi trzymałam się z dala, tak bardzo jak to możliwe.
Zmarszczyłam brwi i z wahanie udałam się bliżej mojego samochodu. Przygryzłam wargę niepewna, co robić.
Odchrząknęłam powodując, że oderwał wzrok od swojego telefonu i spojrzał na mnie. Chytry uśmieszek pojawił się na jego twarzy, gdy tylko mnie zobaczył.
Zaczął przyglądać się mi w górę i w dół, co sprawiło, że poczułam się skrępowana w swojej skąpej czarnej sukience, pożyczonej od Oli, bo oczywiście nie posiadam osobiście takich rzeczy. Mój ojciec nigdy by mi na to nie pozwolił.
Nadal patrzałam na niego, podczas gdy on mnie mierzył wzrokiem, aż w końcu skończył i spoglądał mi w oczy.
-Uhm... Eh. Przepraszam- udało mi się wyjąkać nerwowo.
Był znacznie większy i silniejszy niż ja, tego co wiem to zawsze wdawał się w bójki.
Natychmiast oddalił się od samochodu i podszedł do mnie bliżej. Zatrzymał się kilka centymetrów przed mną, co spowodowało, że westchnęłam nieco z ulgą.
-Czy ja cię znam?- spytał, unosząc brew.
Patrzałam na niego przez chwilę.
-Tak, uhm ... Chodziliśmy razem do szkoły -odpowiedziałam, a na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
Przechylił głowę nieco na bok.
-A no tak! Jesteś córką organisty, prawda? zapytał. Pochyliłam głowę i zaczęłam wpatrywać się w czubki swoich butów.
-Tak... To ja- odpowiedziałam cicho-Powinnam już iść ... Muszę dostać się do domu.
Podeszłam bliżej do samochodu, a następnie spojrzałam na niego. Szybko znalazł się obok mnie.
-Fajny wóz, tak przy okazji- wyszeptał mi do ucha ochrypłym głosem, a następnie ruszył w stronę klubu.
Poczułam, jakby kamień spadł mi z serca.
Podeszłam do bocznych drzwi mojego sportowego samochodu i je otworzyłam Usiadłam w fotelu i zapięłam pasy. Wzięłam głęboki oddech. Dziś wieczorem nie było idealnie...
Chociaż mogło być gorzej, kto wie, co ten facet mógłby mi zrobić. Pokręciłam głową, jakbym chciała go z niej usunąć, a następnie umieściłam klucze w stacyjce i wycofałam się z parkingu.
Przez całą drogę rozmyślałam o Zaynie.
Dlaczego byłam tak zdenerwowana przy nim? Może to dlatego, że był dużo silniejszy i większy ode mnie, a może nawet przystojny.
-O czym ja myślę? [Twoje.Imię] przestań! - powiedziałam na głos.
Nigdy nie mogłabym być z kimś takim jak on.
On żyje bez granic, a ja mieszkam na krótkiej smyczy z wieloma zasadami. Jesteśmy kompletnymi przeciwieństwami.
A zacznijmy od tego, że on nigdy nie chciałby kogoś takiego jak. Prawda?
Włączyłam radio próbując odciągnąć swoje myśli od tego i nuciłam do piosenki, która właśnie leciała.
Wkrótce zatrzymałam się na podjeździe mojego domu. Wreszcie.
Złapałam klucze i zaklnęłam pod nosem.
Jak mam się dostać do mojego domu mając na sobie tę sukienkę i jednocześnie nie być złapany przez mojego ojca?
Nie chcę dostać szlabanu!
Rozejrzałam się wokół, a następnie wysiadłam z samochodu i podeszłam do ściany domu, od strony gdzie jest mój pokój, i modliłam się, aby moje okno było otwarte.
Zwinnie wspięłam się do okna. Było otwarte.
Uśmiechnęłam się lekko do siebie, a następnie weszłam do środka i zamknął je cicho. Zasłoniłam zasłony i zsunęłam sukienkę.
Wepchnął ją pod łóżko włożyłam szorty oraz luźny t-shirt. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Byłam tak zmęczona, a moje oczy wydawały się tak ciężkie. Postanowiłam, że umyję zęby rano i wezmę prysznic, ale dzisiaj wszystko, co chcę zrobić, to spać.
Zamknęłam oczy i zasnęłam z jedną myślą w głowie... Zaynem.
OCZAMI ZAYNA
No tak: KAC MORDERCA NIE MA SERCA.
Wstałem i poszedłem na dół. Zacząłem grzebać w szafach próbując znaleźć coś do jedzenia, ale nie było nic na co miałem ochotę. Dlaczego nie mogę mieć jedzenia na które chcę w danej chwili? Podszedłem do lodówki i postanowiłem wziąć po prostu kawałek pizzy.
Wyciągnąłem apteczkę, aby sprawdzić czy znajduje się w niej coś na kaca. Ku mojemu zdziwieniu nic w niej nie znalazłem. Spojrzałem na szafkę i zauważyłem, że wody mineralnej też nie ma. Jedyne co zauważyłem to pustą butelkę.
-Cholera- mruknąłem do siebie.
Wróciłem do swojego pokoju i umieściłem na sobie czarne dżinsowe skinny i czarny t-shirt. Wsunąłem kilka bransoletek na dłoń i włożyłem full capa na głowę.
Poszedłem na dół i chwyciłem swoje klucze.
Zakluczyłem mieszkanie i ruszyłem w stronę samochodu. Zapiąłem pasy, a następnie wycofałem się z podjazdu. Mój ból głowy rósł, dlatego postanowiłem pojechać do najbliższej stacji benzynowej. Po około 5 minutach jazdy wreszcie znalazłem się na miejscu.
Wysiadłem z samochodu i szybko wszedłem do środka. Wziąłem lek na kaca i butelkę wody. Zapłaciłem i szybko wróciłem do samochodu. Wziąłem kilka tabletek i popiłem wodą. Westchnąłem i ruszyłem z powrotem do domu, kiedy nagle zobaczyłem samochód zatrzymany na poboczu. Wyglądało znajomo.
Uśmiechnąłem się i zobaczyłem [Twoje.Imię] opierającą się o maskę samochodu. Zatrzymałem się na poboczu drogi, przed nią i wyszedł. Widziałem, że jej oczy rozszerzyły się gdy mnie zobaczyła.
"Wyzwanie przyjęte" - pomyślałem.
TWOIMI OCZAMI
Jechałam z powrotem do mojego domu z centrum handlowego. Mój samochód był pełen ubrań, kiedy nagle zobaczyłam dym, który zaczął wydostawać się z przodu samochodu.
-Nie, nie, nie, nie, nie ...- mruknęłam do siebie. Myślałam, że mój tata to naprawił! Zatrzymałam się na poboczu i otworzyłam maskę. Chmura dymu poleciała wprost na moją twarz. Zakaszlałam i zrobił kilka kroków do tyłu. Gdy dym przestał wydostawać się z samochodu, podeszłam bliżej. Zamknęłam klapę i oparłam się o nią. Skrzyżowałam ramiona. Co ja mam zrobić?
Mój tata jest na jakimś ważnym spotkaniu i nie może przyjechać, a ja nie mam nikogo więcej z rodziny, która może mi pomóc. Nie wspominając już o moich znajomych.
Więc jestem na straconej pozycji.
Patrzyłam bezradnie, jak samochody mnie mijają. Po chwili zobaczyłam czarny samochód, który zatrzymał się przede mną i wysoki facet wydostał się z niego. Powiedział coś pod nosem i podszedł bliżej. Moje oczy rozszerzyły się. Szybko cofnęłam się. Wpadłam do swojego samochodu. Szybko odwróciłam się i zablokowałam wszystkie drzwi.
Mężczyzna uśmiechnął się, gdy podszedł bliżej mojego samochodu, a następnie rozpoznałam go. To był Zayn...
Westchnęłam i nieco mi ulżyło, że to nie żaden gwałciciel lub porywacz. Ale z drugiej strony troszkę się Zayna obawiałam.
Zapukał w okno, przerywając mi moje myśli. Skinął na mnie, abym uchyliła je i szczerze mówiąc, nie bardzo chciałam, ale tak czy inaczej zrobiłam to.
Wydawał się zadowolony z siebie i pochylił się i opierając ręce na moim oknie.
-Masz problemy ze swoim samochodem?- zapytał mnie swoim ochrypłym głosem.
-Hmm. Nie, wszystko w porządku -mruknęłam patrząc na niego.
Roześmiał się.
-Naprawdę? To dlaczego nie możesz go odpalić? - powiedział z głupim uśmieszkiem.
Westchnęłam i wsadziłam klucze z powrotem do stacyjki i spróbował go włączyć, ale zamiast tego wydostał się z niego dziwny dźwięk.
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego.
-Chcesz do domu?- zapytał mnie, a ja pokręciłam głową.
-Nie, wszystko w porządku, dzięki- odpowiedziałam, a Zayn westchnął.
-Jesteś pewna? Ponieważ mam samochodu, który działa. Robi się późno -powiedział niewinnie, a ja w końcu zgodziłam się.
Zayn uśmiechnął się i wsunął dłoń przez okno i otworzył drzwi. Otworzył je dla mnie.
Wysiadłam niepewnie i chwyciłam swoje klucze:.
-Dobra, więc ... Mam całą masę ubrań w swoim samochodzie, więc mogę umieścić je w twoim samochodzie? -zapytałam go nieśmiało.
-Oczywiście- zgodził się.
Umieściłam wszystkie swoje torby na tylnym siedzeniu samochodu, a następnie usiadłam w fotelu pasażera.
Zaczęłam myśleć o tym, czy jest to dobry pomysł, czy nie, ale nie miałam czasu, aby zmienić zdanie, bo rozpoczęła się już jazda.
-Więc, gdzie mieszkasz? -spytał patrząc na mnie, a ja podałam mu adres do mojego domu.
Po chwili Zayn włączył radio, a muzyka która rozbrzmiewała z głośników była strasznie głośna.
Po około dziesięciu minutach jazdy i ta muzyka straszne mnie zaczęła denerwować, ale na szczęście po chwili zatrzymaliśmy się na moim podjeździe. Szybko rozpięłam pasy i wysiadłam z samochodu, nie chcąc słyszeć tę muzykę lub być w obecności Zayna o wiele dłużej, bo ... No cóż ... Muszę przyznać, że troszkę się przy nim krępowałam.
Zapałam wszystkie swoje torby i zamknęłam drzwi nogą. Ruszyłam w stronę drzwi, gdy nagle usłyszałam za sobą czyjeś kroki i obejrzałam się i zauważyłam wysiadającego z samochodu Zayna, który ruszył w moim kierunku. Zastanawiałam się co o on chciał zrobić?
Zayn uśmiechnął się i wziął moje klucze od mnie, a następnie odkluczył i wszedł do środka. Moje oczy rozszerzyły się, ale ruszyłam za nią. Poszłam do sypialni i rzuciłam wszystkie swoje torby na podłogę, a następnie szybko wróciłam z powrotem do miejsca, gdzie był Zayn. Usiadł na kanapie.
-Uh, Co ty sobie myślisz?- powiedziałam i otuliłam rękoma swoje ramiona.Stanęła wprost przed nim.
-Leże,a na co to wygląda? Coś złego robię?- zapytał sarkastycznie i lekki uśmiech wkradł się na jego twarz.
Potrząsnęłam energicznie głową:
-Nie, nie. Ale musisz wyjść zanim mój tata wróci do domu.
Zan przewrócił oczami i wstał
-Dlaczego muszę wyjść? Masz więcej niż 18 lat, prawda?
Skinęłam głową.
-Tak, to, co ci chodzi?- spytał.
-Twój ojciec nie powinien już cię kontrolować , jesteś wolna i możesz robić to, co chcesz. Nie musisz żyć według jego zasad już. Jesteś dorosła- powiedział, a ja się zaśmiałam.
-Czy spotkałeś mojego kiedykolwiek ojca? Zabiłby mnie, gdybym przyprowadziła do domu chłopak- wzruszył tylko ramionami i się uśmiechał.
-Mogę zostać, aby zobaczyć jego reakcję?
-Nie! I nawet nie wiem,czy ty jesteś odpowiednim chłopakiem ! Wiem tylko to, co ludzie mówią o tobie. Istne plotki. Które zasadniczo stwierdzają, że jesteś dzieckiem diabła, a mój tata, stwierdzi że będziesz miał zły wpływ na mnie. Więc to proszę wyjść z mojego domu w tej chwili!
Podszedł bliżej do mnie.
-Odejdę teraz, ale nie martw się, jeszcze wrócę- uśmieszek pojawił się na jego twarz i przewrócił oczami.Stałam kilka kroków od niego.
- Wolałabym nie- powiedziałam i zaniemówiłam. W drzwiach stał mój tata, a jego szczęka była mocno zaciśnięta. Ze złością przyglądał się Zaynowi.
,,Ile par rozpadło się z powodu braku porozumienia? Ilu rodziców nie wie co czują ich dzieci bo nie ma między nimi komunikacji? "