Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Harry Styles cz.3


No cześć ! :3 Mamy kolejną część :). Mi się słabo podoba ale ocena zależy od was. Zapraszam do czytania :D Liamkowa♥

Rano obudziłam się  o 9.00. No w końcu mini urlop tak? Przypomniałam sobie o spotkaniu z Harrym. Spojrzałam na Natalię. Była pogrążona w głębokim śnie. Postanowiłam odpłacić się jej za wczorajszą pobudkę. jednak moja zemsta będzie gorsza. Ruszyłam na palcach do kuchni. Nalałam wody do szklanki i wróciłam do sypialni. Zbliżyłam się do łózka i chlusnęłam wodą w twarz Natalii. Moja przyjaciółka pisnęła wystraszona i zerwała się na równe nogi. Nie wyrabiałam ze śmiechu.
- Alicja ! Jak mogłaś ?!
- trzeba było mnie wczoraj nie budzić - powiedziałam ze śmiechem.
- Odpłacę ci. Zobaczysz ! - powiedziała po czym dołączyła do mnie. Razem chichrałyśmy się jeszcze jakieś 10 minut po czym Natalia poszła do siebie. Stanęłam przed szafą i zastanawiałam się w co mam się ubrać na dzisiejsze spotkanie. Skoro byliśmy umówieni na stok to założyłam wygodne dresy do tego gruby wełniany sweter. W kuchni zastałam już Natalię. Ubrana była w zwykłe jeansowe rurki i koszulkę z flagą Wielkiej Brytanii.
- Co jemy ? - spytałam.
- Tosty ? - zaproponowała.
- Może być - zrobiłyśmy kilka tostów do tego kakao. Po skończonym posiłku wyszłyśmy na dwór. Ja udałam się w stronę stoku a Natalia do kawiarni, gdzie zaprosił ją Liam. Kiedy dotarłam na stok wzrokiem szukałam Harrego. Nigdzie go nie było. Ze smutkiem stwierdziłam, ze po prostu mnie wystawił.
- Gotowa ? - usłyszałam zachrypnięty głos za sobą.
- No jasne - odpowiedziałam. Harry uśmiechnął się do mnie i ruszyliśmy na górkę.
- Nie wiedziałam, ze jazda na nartach jest aż tak trudna - zagadałam chcąc rozkręcić rozmowę.
- Każdy zaczyna od zera. Ja na przykład kompletnie nie umiem grać w siatkówkę. - przyznał Harry.
- Mogę cię podszkolić - zaoferowałam się. I tak rozkręciła się nasza rozmowa. Kiedy dotarliśmy na miejsce Harry zaczął rozkładać swój sprzęt.
- Skoro mnie uratowałeś to ja spełnię Twoje trzy życzenia - powiedziałam. Harry tylko spojrzał się na mnie i uśmiechnął.
- Wymyśliłeś pierwsze ? - spytałam.
- Mhm - odpowiedział- Chwila ciszy. - popatrzyłam na niego speszona. Nagle wpadł mi do głowy pomysł. Popatrzyłam ukradkiem na lokowanego i zaczęłam krzyczeć. Harry patrzył na mnie zdziwiony.
-Przestań - powiedział rozbawionym tonem.
- Dlaczego ? - zapytałam.
- Zawsze jesteś taka  - zapytał.
- A ty inny? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Harry spuścił wzrok. Znowu krzyknęłam.
 - Dawaj teraz ty - zwróciłam się do zielonookiego. Jednak on popatrzył tylko na mnie z politowaniem. Znowu przegrałam.
- To co ? Będziemy teraz tak stać? - powiedziałam.
- Na co czekasz ? Zakładaj te narty - na jego twarzy pojawił się długo wyczekiwany przeze mnie uśmiech. No! Alicja punkt dla ciebie.


- Aaaaa Haaarry łap mnie ! - krzyczałam, jednak chłopak nie miał takiego zamiaru. Jechał spory dystans przede mną . Strasznie się bałam. - Aaaa UMRĘ ! - krzyczałam. Byłam coraz bliżej Harrego. Nagle zrobił coś, czego się nie spodziewałam. Wyciągnął swoje ręce przed siebie i mnie. Wtuliłam się w jego tors.
- Aż tak źle było ? - zapytał ze śmiechem.
- Trochę - odparłam również się śmiejąc  Popatrzyliśmy sobie w oczy. Byliśmy tak blisko... Zarzuciłam swoje ręce na jego kark. Nie protestował. Wręcz przeciwnie. Nagle podniósł moja rękę.
- Pokaż na chwilę - widniało na niej sporo krwi. no tak, na tym polega moja choroba. Z małego skaleczenia leci strumień krwi. Przyzwyczaiłam się.
- To nic - powiedziałam beztrosko.
- Jak to nic - wyjął chusteczkę i przyłożył ją do rany - Dużo tej krwi, jak na takie małe skaleczenie - No co ty nie powiesz.
- Lepiej ? - zapytał.
- Tak, dziękuję ci za wszystko.
- Drobiazg - uśmiechnął się. Miał piękny uśmiech. Boże Alicja co się z tobą dzieje ? - Zapraszam cię na gorącą czekoladę. Ja stawiam.
- No dobra - powiedziałam śmiejąc się. Spędziliśmy ze sobą całe popołudnie. Harry okazał się bardzo sympatyczny. Jednak .. nie powiedziałam mu jeszcze o swojej chorobie. Za wcześnie. Chcę się nim nacieszyć. Boje się, ze zostawi mnie gdy tylko się o niej dowie.Na koniec odprowadził mnie pod mój domek..
- Może wejdziesz do środka ? - zaproponowałam
- Nie dzięki. Będę szedł, bo pewnie Liam już jest w domu.
- Nie wiadomo. Był umówiony z Natalią. Coś czuję, ze między nimi będzie coś większego.
- Tez tak myślę - przytaknął - Pasują do siebie.
 - ,,Tak jak my" - pomyślałam.
- Nie będę cie zmuszać. Kiedy wyjeżdżacie? - spytałam.
- Jutro, a wy ?
- My też. Dobrze, ze mieszkacie blisko nas, bo Natalia by mi się chyba zaryczała - powiedziałam na co Harry wybuchnął śmiechem.
- tu się z Tobą zgodzę. Może wymienimy się numerami telefonów ? - spytał z nadzieją
- Jasne - odpowiedziałam. Podałam mu swój telefon aby się wpisał. To samo zrobiłam u niego. podpisałam się jak ,,Alicja :3"
- To do zobaczenia. jutro wyjeżdżamy wcześnie. Zdzwonimy się - nachylił się i wyszeptał mi do ucha - Dobranoc.
- Pa - tylko tyle zdołałam odpowiedzieć  Harry uśmiechnął się i ruszył do siebie. Ja weszłam do domu. Zajrzałam do  pokoju Nati. Smacznie spała. Ciekawe kiedy wróciła do domu. Wykąpałam się szybko i położyłam się do łózka. Długo nie mogłam zasnąć.Myślałam o Harrym. Czy ja się naprawdę zakochałam? Czy jest to możliwe, pokochać osobę, którą się zna zaledwie dwa dni? Biorąc mnie pod uwagę chyba można ...

                                     ,,Mów szeptem, jeśli mówisz o miłości"

środa, 10 kwietnia 2013

Harry Styles cz. 2


Witam po raz kolejny ! :D Dzisiaj przybywam z drugą częścią. tu się akcja troszeczkę rozkręca. Dla wyjaśnienia : W tym imaginie One Direction w ogóle nie istnieje. Liam i Harry sa zwykłymi kumplami :)
Dziękuję za miłe komentarze :* Część dedykuję : Horanowaa i яσѕє ℓєρяє¢нαυη .♥ :) 
Razem z Bellą chciałybyśmy zaprosić was na nasze nowe opowiadanie o Liamie, Idze i Niallu; http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/
Zapraszam do czytania 

Liamkowa♥

Z magicznego snu wyrwał mnie przeraźliwy dźwięk budzika. Popatrzyłam na zegarek 5:50.  No tak, musiałam się przygotować na ten wyjazd. Niechętnie odrzuciłam kołdrę na bok i udałam się do łazienki. Na początek weszłam pod prysznic. Ciepłe krople spływały po moim ciele przynosząc ukojenie. Owinęłam się ręcznikiem, umyłam zęby oraz zrobiłam delikatny makijaż. Cały czas w ręczniku poszłam do pokoju i ubrałam przyszykowane wcześniej ubrania. Były to miętowe rurki, luźna biała bluzka i beżowy sweterek. Do tego biżuteria i  zegarek. Wysuszyłam jeszcze włosy i uczesałam je w niesfornego koka. Kiedy byłam już gotowa zegarek wskazywał godzinę 8 : 30. Miałam jeszcze pół godziny. Zalałam wrzątkiem herbatę i zrobiłam sobie kanapki. Gdy kończyłam konsumować posiłek rozległo się pukanie. Boże, czy ona nie umie używać dzwonka ? Wolnym krokiem ruszyłam do prostokąta.
- Nie widzisz dzwonka ? - zapytałam.
- Tak kochana Alicjo też się ciesze, ze cie widzę - powiedziała sarkastycznie Natalia -Jesteś gotowa ?
- Tak. Wejdź - zaprosiłam ją gestem do środka  Sprawdziłam jeszcze czy wszystko mam, po czym przewiesiłam torbę przez ramie i złapałam rączkę walizki. Ruszyłyśmy do drzwi. Przekręciłam dwukrotnie zamek i udałam się za Natalią do jej auta. Wrzuciłyśmy torby do bagażnika po czym usiadłyśmy na swoich miejscach. Natalia za kierownicą , a ja na miejscu pasażera. Rozwaliłyśmy na fula radio i zaczęłyśmy się drzeć. Akurat leciała piosenka Margaret ,,Thank you very much ". W końcu bez tchu oparłam się o siedzenie. Byłyśmy zdrowo walnięte. Ale lepiej żyć chwilą i być pojebanym niż cały czas mieć poker face. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


Obudziło mnie szturchanie Natalii.
- Wstawaj ! Dojechałyśmy ! - była podniecona jak małe dziecko. W sumie to się jej nie dziwiłam, bo ja też się cieszyłam. Leniwie się przeciągnęłam po czym wyszłam z samochodu rozprostować kości. Nasz domek był niesamowity! Taki cieplutki i  przytulny. Zabrałyśmy swoje bagaże i weszłyśmy do środka  Domek miał dwie sypialnie, salon, kuchnie, jadalnie i dwie łazienki. Jak dla mnie to ful wypas. Żyć nie umierać! Szkoda, ze to tylko trzy dni, ale lepsze to niż nic. Zabrałam się za rozpakowywanie. Jeszcze dzisiaj chciałam zwiedzić okolicę. Kiedy wszystkie moje ciuchy poukładane były już w szafkach poszłam do pokoju Natalii.Ona tez kończyła się rozpakowywać.
- Natkaa jak skończysz to idziemy pozwiedzać ? - zapytałam.
- Jasne - wykrzyknęła . Postanowiłam jej pomóc. Dwadzieścia minut później szłyśmy już uliczkami Zakopanego.Pozwiedzałyśmy, nakupowałyśmy pamiątek i wróciłyśmy. Zrobiłyśmy jajecznice na kolacje, po czym każda poszła się kąpać. Do łóżka położyłam się po jedenastej. Jutro mamy iść na narty.Przed snem pomyślałam o wynikach. Koniecznie muszę je odebrać. Czasami miałam dosyć tej choroby. Dlaczego musiało to spotkać akurat mnie? Ale później przypomniała mi się Ola- ona dopiero cierpi. Ma przed sobą całe życie, a już choroba ją wykańcza. Poczułam samotną łzę spływającą po moim policzku.Nieoczekiwanie zasnęłam.


- Wstawaj Alicja ! Słyszysz ! Idziemy na narty ! - poczułam jak po moich nogach coś skacze. Okazało się, ze to nie kto inny jak Natalia.
- Zejdź. Z. Moich. Nóg - wycedziłam. Z nią to są pobudki ! Wiedziałam, ze nie da mi już zasnąć więc zrezygnowana podniosłam się do pozycji siedzącej. Pewnie wyglądałam jak umarlak.
- Dzień dobry - wyszczerzyła się ubrana już Natalia. Jak ona to robi? Popatrzyłam na zegarek . 8:20. Zwyczajnie o tej porze to dla mnie jest noc. Westchnęłam.
- Byłby dobry, gdybyś mnie nie obudziła- powiedziałam z przekąsem.
- Oj tam oj tam - rzuciła uśmiechnięta Natalia. Udałam się do łazienki. Jak co dzień wykonałam poranną toaletę. Podeszłam do szafy. Skoro szłyśmy na narty ubrałam ciepły sweter i szary kombinezon. Włosy związałam  aby mi nie przeszkadzały. Natalia ubrała się podobnie. Po zjedzonym śniadaniu założyłyśmy kurtki, wzięłyśmy nasz sprzęt i udałyśmy się na stok


Zapomniałam tylko powiedzieć, że ... nigdy nie jeździłam na nartach. Kiedy tak stałam na tej górce to nagle strasznie się przestraszyłam. ,,Raz się żyje"  pomyślałam. To zaczynało być już moim motto życiowym. Nie myśląc zbyt wiele odepchnęłam się i ruszyłam. Musiało to wyglądać bardzo komicznie gdyż nie miałam w ogóle wprawy ani pojęcia jak się jeździ.Słyszałam czyjeś piski.,,Kto to się tak drze?" - pomyślałam. Nagle uświadomiłam sobie, ze to ja sama. Natalia krzyczała co chwilę moje imię. Kazała mi się zatrzymać, jednak nic z tego. Nie umiałam.
- Alicja ! Alicja hamuj!
- Nie wiem jak! - zaczęłam się śmiać. Tak było to bardzo śmieszne nie ma co.
-Rratunku! - krzyczała Natalia , ja z kolei krzyczałam:
- Z drogi! - śmiesznie to wyglądało. Nagle zobaczyłam jakiegoś mężczyznę.  Właściwie to chłopaka. Miał kręcone, brązowe włosy. Niespodziewanie złapał mnie. Przewróciliśmy się. Poczułam jego ręce na mojej talii. Jego zdyszany oddech łaskotał mnie w policzek. Chłopak zdjął okulary i popatrzył na mnie swoimi szmaragdowymi tęczówkami.
- Nic ci się nie stało ? - spytał. Pokiwałam przecząco głową
- Nie, dziękuję - chłopak uśmiechnął się ukazując urocze dołeczki
- To dobrze.
- Alicja ! Alicja powiedz mi, ze wszystko dobrze - podbiegła do mnie Natalia i zaczęła mnie podnosić.
- Nati wszystko w porządku - popatrzyłam na mojego bohatera - jeszcze raz dziękuję
- Uważaj na siebie - rzucił , uśmiechnął się i poszedł. Patrzyłam jeszcze w ślad za nim po czym wrzuciłam Natalie w śnieg.
- Wracajmy do domu. Mam dosyć wrażeń jak na jeden dzień.
- Ja tez - odpowiedziałam jej.



Postanowiłyśmy, ze pójdziemy wieczorem do klubu się zabawić. Tak też zrobiłyśmy. Gdy nadszedł wieczór ubrałyśmy się ładnie, niezbyt wyzywająco i ruszyłyśmy. Na początku impreza dopiero się rozkręcała. W końcu alkohol zaczął robić swoje. Natalia poznała jakiegoś Liama i zaczęła z nim gadać. Wydawał się być w porządku  W końcu i ja się do nich dołączyłam. Liam powiedział, ze przyjechał tu jeszcze z kolegą, który gdzieś poszedł i powinien zaraz przyjść. Dowiedziałyśmy się, że są z Londynu ale postanowili się przeprowadzić do Polski i mieszkają niedaleko mnie i Natalii. Widać było, ze nowo poznany chłopak spodobał się mojej przyjaciółce. Nagle podszedł do nas ... chłopak, który pomógł mi na stoku !
- O Harry się znalazł - powiedział Liam. Nawet dobrze mówił po Polsku - Stary to jest Alicja - uśmiechnął się  Odpowiedziałam mu tym samym.
- Więc masz jakieś imię - stwierdziłam rozbawiona. On tylko mrugnął.
- To wy się znacie? Jest słynną polską siatkarką - ciągnął dalej Liam.
- Myślałem, ze narciarką - powiedział Harry na co zaśmialiśmy się razem.
- Liam mógłbyś dać mi klucze?
- Pewnie, proszę. Idź i się prześpij.
- Haha śmieszne. Cześć - powiedział.
- Cześć - odpowiedział mu Li. Patrzyłam w ślad za nim i stwierdziłam, ze tak, tak raz się żyje! Przeprosiłam Liama, który i tak się nie gniewał, gdyż był pochłonięty rozmową z Natalią i wybiegłam za Harrym.
- Harry! Harry poczekaj! - krzyknęłam. Odwrócił się.
- Tak?
- Bo ... Ty tak dobrze jeździsz i ... Chciałabym się zapytać czy .. - jąkałam się. A niech to! Głupia nieśmiałość. Harry widząc moje zakłopotanie uśmiechnął się.
- Bądź jutro na stoku o 12. - rzucił i odszedł. W myślach zrobiłam słynne FUCK YEAH i z uśmiechem na ustach poszłam po Natalię. Gdy wracałyśmy opowiedziała mi, ze jest jutro umówiona z Liamem na kawę. Ucieszył mnie ten fakt. Pasują do siebie. Może będzie coś z tego? Kiedy dotarłam do domu, szybko się wykąpałam  umyłam zęby i wskoczyłam do łóżka. kiedy już przysypiałam usłyszałam otwierane drzwi.
- Alicja śpisz? - zapytała cichutko Natalia. Uśmiechnęłam się.
- Nie. Co się stało?
- Mogę z tobą spać?
- Pewnie wskakuj - Natalia na paluszkach położyła się obok mnie. Widać było, ze cieszyła się  ze poznała Liama. Pogadałyśmy jeszcze trochę po czym poszłyśmy spać.