No to Łaapcie imagina ;D
Tak wiem miał być z Niallem , no ale jakoś nie skończyłam o nim pisać ,a skończyłam ten z Zaynem.
Jutro dodam ten z Niallem . OBIECUJE. Kocham Was. ;**
Imagin z Zaynem
Oczami Zayna :
Byłem bombardowany pytaniami od idiotycznych paparazzi. Flesz ich aparatów oślepił mnie.
-Zayn, zdradzasz Perri? - zapytał mnie jeden z nich.
-Kim jest ta dziewczyna? - podszedł do mnie starszy mężczyzna, robiąc mi zdjęcie.
-Czy wy potajemnie chodzicie na randki?- ktoś spytał, krzycząc do mojego ucha.
-Nie odpowiadam na pytania ! Zostawcie mnie w spokoju!-krzyczałem, próbując ich wyminąć.
-Z dala od niego ! Odsuńcie się ! - usłyszałem znajomy głos. To Paul przyszedł mi pomóc.
-Paul...- westchnąłem z ulgą.
-Wycofajcie się albo zaraz zadzwonię na policję. -groził.Udało mu się zrobić przejście. Weszliśmy do furgonetki i odjechaliśmy.
-Co ty tu robisz Zayn? -zapytał. Mogłem się domyśleć ,że się wścieknie.
-Ja... No ,ten ...-jąkałem się, próbując dobrać odpowiednie słowa.
-No, co ty...? - próbował coś ze mnie wydusić.
-Rozmawiałem dziś [Twoje.Imię]. Chciałem wyjaśnić jej, abyśmy wiedzieli na czym stoimy. Wyjaśniliśmy sobie parę spraw.
-Dobra, ale nie rób tego więcej. Nie chcemy, aby gazet wypisywały,że zrobiłeś coś głupiego lub idiotycznego. -syknął.
-Okey. No przepraszam .- powiedziałem i poprosiłem, by zawiózł mnie do mojego mieszkania.
-Do zobaczenia jutro. - pomachał mi na pożegnanie.
Wszedłem do swojego mieszkania Poczułem lekki chłód i zobaczyłem ciemność. Oparłem się o ścianę i sidłem na podłogę. Coś nie w porządku. Czułem się jak by mi czegoś brakowało. Nie czułem tego przyjemnego uczucia gdy weszłam do domu. Wstałem. Zdjąłem kurtkę i buty . Poszedłem do pokoju myśląc o tym wszystkim.Położyłem się na łóżko i po kilku minutach odpłynąłem w głęboki sen.
Twoimi oczami:
Nie mogłaś spać w noc po rozmowie z Zaynem .Czy pozwolić mu wrócić do mojego życia jeszcze raz? Mam na myśli życie moje i Caroline. Nasza kochana córeczka. Musiała wiele wycierpieć po naszym rozstaniu. Część mnie chciała wybaczyć i zapomnieć, ale z drugiej strony coś mówiło mi ,że nie mam zapominać i iść przez życie z podniesioną głową. Nie chce ,żeby moja córeczka cierpiała przeze mnie. Ona nie zasługuje na ból i cierpienie. Czułam,że jest to dla niej trudne ale nic nie mogę na to poradzić. Nie chcę by Zayn znów nas skrzywdził.
Moje rozmyślania zostały przerwane przez ciche jęki.
-Mamo?- wołała moja córeczka.
-Tak kochanie? Tu jestem. -powiedziałam i wzięłam ją na ręce.
-Mamo, tatuś tu był wczoraj w nocy .- powiedziała szczęśliwym tonem -Powiedział mi,że mnie kocha.
-I tak jest.-potwierdziłam i pocałowałam ją w nosek.
-Odszedł na długo?-zapytała ,a w jej głosie usłyszałam smutek.
-Nie , kochanie. Przyjdzie dzisiaj. - uśmiechnęłam się do niej.
-Jak fajnie.Hura.- zaczęła się cieszyć- Twoje oczy robią się zawsze takie radosne kiedy przychodzi.- rumienie się. Próbując zmienić temat oznajmiam:
-Okej. Chodź zrobię ci śniadanie, zanim przyjdzie tata.-
-Dobrze! Śniaaadanieee!- pobiegła do kuchni.
-Co chcesz dziś na śniadanie głodomorku? - zapytałam i posadziłam ją w krześle.
-Hmmm...- zmarszczyła brwi, jakby było to najtrudniejszy problem na świecie- Bułkę z nutellą, a potem z serem i jeszcze kanapkę z szynką. A jak starczy mi miejsca w brzuszku to jescze z pomidorem... - zaczyna wymieniać.
-Kochanie. Najpierw zjedz pierwszą, a potem zrobię ci kolejną. Po kim ty tyle jesz ? No tak największym żarłokiem jest wujek Niall. - uśmiechasz się.
-Wujek Niall zawsze się ze mną dzieli swoimi kanapkami i zawsze ma coś słodkiego przy sobie.- Caroline oznajmia.
-No tak. - całuję ją w policzek i daję bułkę z nutellą.
Jak tylko zjadła śniadanie, zaprowadziłam ją do pokoju by się przebrała.
-Dobrze, a teraz zdejmij te brudne ubrania- zaproponowałam.
-Oj. Ale mi się podobają te ciuchy - zrobiła zadziorną minę. Miała na sobie ulubiony sweter świąteczny w reniferki .
-Ale ten sweter jest brudny i śmierdzący.Chcesz pachnieć?- zatkałam nos udając,że źle pachnie.
-Już dobra. Czas to zmienić. - zaczęła skakać po pokoju.
Gdy skończyłam przebierać małą , zadzwonił dzwonek do drzwi. Mogłam zgadnąć kto przyszedł. Wzięłam Caroline na ręce i poszłam do drzwi. Rzeczywiście to był Zayn.
-Tato !- Caroline wierciła się w moich ramionach. Wpuściłam go do mieszkania.Przekazałam ją w ręce Zayna i zakluczyłam drzwi i poszłam się przebrać.
-Hej kochanie ! -zakręcił nią w powietrzu .
-Haha- śmiała się- A teraz w lewo.
-Nie teraz- powiedział- Potem jeszcze cię pokręcę.
-Dobrze, tatusiu ufam ci. -zachichotała,a on pocałował ją w policzek.
-A teraz porozmawiam z mamusią .- powiedział Zayn i przyszedł do mojego pokoju. Stałam w samym staniku więc szybko przykryłam się poduszką.
-Oj przepraszam - speszył się.
-Tatku. Chodź, pokażę ci moje zabawki.- podbiegła do niego Caroline , wzięła go za rękę i ciągnęła do swojego pokoju.
Jak poszli do pokoju Caroline, poszłam zrobić pranie.. Mój plan został przerwany, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je ,a w nich zobaczyłam Perrie z jedną najstraszniejszych twarzy jakie kiedykolwiek widziała.W jej oczach ujrzałam zło i gniew.
-Mówiłam ci ,że masz się trzymać od niego z daleka! - krzyknęła i uderzyła mnie z pięści w nos.
Poczułam jak krew cieknie z mojego nosa. Postanowiłam nie być dłużna i strzeliłam jej z liścia w twarz.Byłam zadowolona z tego co zrobiłam. Zaczęła udawać,że płacze gdy zobaczyła Zayna.
-[Twoje.Imię]? - powiedział.
-Zayn, widzisz co ona mi zrobiła?- Perri zaczęły lecieć łzy z oczu.
Zayn poruszył się kilka kroków. Myślałam,że podejdzie do mnie i mnie wesprze ale on podszedł do niej.
-Czy wszystko w porządku?- spytał ją.
-Nie, mój policzek. Boli.- wtuliła się w niego.
-Ona zaczęła.- próbowałam się bronić.
-Widziałem to ! - Zayn pękł. Czy on poważnie to robi?Myślałam,że sie zmienił. Myliłam się.
-Co Perri ci takiego zrobiła? - oskarżał mnie.
-No tak oczywiście, twoja kochana Perri jest niewinna . To ona mnie pierwsza uderzyła ! A ty jesteś dupkiem,że stajesz znów w obronie tej suki ! Wiesz co ?Wynoście się !Nie masz tu czego szukać. - wrzało we mnie. Zaczęłam płakać. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie.
-Mamusiu co się stało? Czemu tatuś poszedł z tą brzydką panią?- podeszła do mnie Caroline.
-Kochanie, nie przejmuj się. Tatuś na razie poszedł,ale na pewno jeszcze kiedyś przyjdzie.- nie wiedziałam jak jej to wytłumaczyć.
-A czemu płaczesz?- moja córeczka dopytywała.
-Oj kochanie. Nic takiego. No już. Chodź pobawimy się w ogródku.
Następnego Dnia:
Po śniadaniu włączyłam Caroline bajkę. Oglądając ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam do drzwi. Spojrzałam przez wizjer. No nie , jako on śmie się tu pokazywać.Otworzyłam drzwi.
-Po cholerę tu przyszyłeś. Mówiłam ci,że nie masz czego tu szukać. Do widzenia.- powiedziałam i próbowałam zamknąć drzwi,ale przytrzymał nogą.
-[Twoje.Imię] porozmawiajmy.- poprosił.
-Chyba nie mamy o czym.- powiedziałam.
-Chciałem cię przeprosić. Wyjaśniłem wszystko z Perri. Nie dość ,że to ona sprowokowała tą bójkę , to na dodatek dowiedziałem się ,że mnie zdradza.Przepraszam,że ci nie uwierzyłem.- przepraszał mnie. On mnie naprawdę przeprosił. Tak. Zayn Malik jeszcze nigdy nie powiedział nikomu ,,przepraszam'' . Był takim bad boy'em . Nawet po rozwodzie z jego winny mnie nie przeprosił.
-Czy ty mnie właśnie przeprosiłeś?-zaczęłam się śmiać.
-No I mogę cię tak przepraszać w nieskończoność. I wykrzyknąć całemu światu. Jestem Zayn Malik i przepraszam,że skrzywdziłem tą piękną kobietę [Twoje.Imię] !- Zaczął się drzeć na całe gardło,aż ludzie się na nas patrzeli- Kocham Cie! - zaczął jeszcze głośniej krzyczeć. A ja stałam jak słup, zamurowało mnie z wrażenia. Wzięłam go za rękę i wciągnęłam do mieszkania.
-Ty wariacie. - zaczęłam się śmiać. A on podszedł do mnie i mnie pocałował.
-Zayn my... - nie dał mi skończyć i znów mnie pocałował- ja...
-Cii... Nie mów nic.-i znów mnie całował namiętnie. Przerwałam mu.
-Ja nie wiem czy my powinniśmy . Już raz mnie skrzywdziłeś. -zaczęłam.
-Obiecuję,że już nigdy cię nie skrzywdzę. Zawsze cię miałem w swoim sercu. Perri była tylko po to,żeby zaleczyła moje rany po naszym rozwodzie. Jak widać nie udało się jej. Tak naprawdę, ja ... Zawsze cię kochałem.
- Nie wiem, czy ci zaufać.- powiedziałam.
-Nasza córeczka mi zaufała . Ty tez powinnaś. Tylko, czy ty coś jeszcze do mnie czujesz?-zapytał.
-Ja... tez nigdy nie przestałam cię kochać. Zawsze jak tu przychodziłeś do Caroline patrzyłam się na ciebie i przypominałam sobie wspólne chwile. Ja ... Kocham Cię.
-Ja też Cie Kocham. - i tak poniosła nas chwila,że znów zaczęliśmy się namiętnie całować.
-Mamo , tato? Czy wy się kochacie?- zapytała Caroline podchodząc do nas. Zachichotaliśmy. Przytuliliśmy ją wspólnie ,a Zayn powiedział.
-Kochamy się,a przede wszystkim Cię. Już was nie opuszczę i nie zniszczę zaufania, którym mnie obdarzyliście.
-Oj tatusiu, musisz się postarać. - Caroline wyszeptała.